Dzień zaczyna się bardzo interesująco. Po zaskakującym newsie na temat Heavy Rain przyszedł czas na jeszcze ciekawszą wiadomość. Serwis Kotaku donosi, że dziś lub jutro startuje nowa usługa nazwana GameCrush. Dzięki niej samotni gracze płci męskiej mogą zapłacić jednej z kilku kobiet za wspólne granie. Jeśli wyczuliście w powietrzu kontrowersję, to nos was nie myli.
Omawiana usługa sprowadza się do tego, że każdy z nas może zagrać w jedną z kilku nieskomplikowanych produkcji flashowych, albo rozegrać kilka partyjek w usłudze Xbox Live, z kobietą, której za tę przyjemność trzeba zapłacić. GameCrush nazywa swoją ofertę „PlayDate”. Taka randka kosztuje 8 dolarów i 25 centów. Za taką kwotę połączymy się z wybraną panią za pomocą kamerki internetowej i wspólnie zagramy w wybraną produkcję. Ważne jest jednak to, że za te niecałe dziesięć „baksów” pogramy przez dziesięć minut w Xbox Live i zaledwie przez sześć w tytuły flashowe. Oczywiście dziewczyny na tym zarabiają. Twórcy usługi zapewniają, że 60% wpłaconych przez nas pieniędzy wędruje na konto sieciowych partnerek graczy.
Po zakończeniu zabawy możemy jeszcze ocenić na ile gorąca była nasza partnerka i wycenić jej umiejętności gracza oraz „flirtowność”. Same rodzaje zabaw podzielono na (zachowujemy oryginalną pisownię) – Flirty i Dirty. Usługa dostępna jest jedynie dla osób, które ukończyły osiemnasty rok życia. Na samotnych graczy podobno czeka 1200 pań. Na starcie przez Xbox Live zagramy w Halo 3, Gears of War 2, GTA IV lub Modern Warfare 2. Zdjęcia wybranych pań znajdziecie na łamachKotaku.
Kiedy pisaliśmy tę wiadomość serwery GameCrush ugięły się pod naporem internautów i po prostu padły.
Nam po ukończeniu tego newsa zabrakło słów. Zapytamy więc krótko – komentarze?
Nie wiem czy sie smiac czy plakac, ale jedno jest pewne, ze Nintendo Wii nigdy nie bedzie tak „hardcorowe” jak Microsoft i Xbox360, za to nalezy im sie „Dyplom Hardocra”! Oby Sony PS3 nie poszlo w tym samym kierunku, bo to jest zenada i tyle. A tak btw. to jest to najlepszy news tego roku!
Niepokojące to jest, a jeszcze bardziej niepokojący są ludzie którzy z tego skorzystają.
Czy możesz mi wyjaśnić co ma Microsoft i XBox jako taki wspólnego z tym newsem? I dlaczego Sony ma nie iść w tym kierunku? Czy z tego newsa zrozumiałeś, że to Microsoft oferuje tą usługę? Bo jeśli tak to proponuję wrócić do szkoły na lekcje polskiego, tam uczą czytania ze zrozumieniem. . .
Aha no to zobaczmy:- „. . . albo rozegrać kilka partyjek w usłudze !!! Xbox Live !!!”- „. . . że za te niecałe dziesięć „baksów” pogramy przez dziesięć minut w !!! Xbox Live !!!”- „. . . Na starcie przez !!! Xbox Live !!! zagramy w Halo 3, Gears of War 2, GTA IV lub Modern Warfare 2″No i jeszcze z ich oficjalnej strony:”All you need to get started is a computer and either a webcam or an Xbox 360 setup. You can play either casual online games or Xbox Live games – or both!”Chyba po powrocie do szkoly, dosc szybko bym skoczyl o pare klas w gore !! ;)No i Microsoft nie bylby Micro$$$oft gdyby nie mial w tym kilku % ! http://uk. xboxlive.ign. com/articles/107/1079073p1.html
Miszczu czytania ze zrozumieniem, raczej by Cię o te kilka klas cofnęli. To, że jakaś rzecz dotyczy XBox Live to NIE znaczy, że Microsoft jest w to zaangażowany.
Może tak, może nie, tylko problem w tym, że w tej chwili wyciągasz sobie wnioski z niewłaściwej części ciała. Przypomnę, że one powinny pochodzić z głowy, a nie z dolnego końca pleców. . .
A co jak w glowie mam gow. . ? Na jedno by wyszlo ;)No trudno, moze rzeczywiscie jako jedyny zle zrozumialem. Przynajmniej jestem „Miszczu” 🙂
Poszukalem. . poszukalem i znalazlem. If this kind of sevice appeals to you, remember it breaks many rules outlined in the official Xbox LIVE Online Policy, and depending on whether you are “flirty” or “dirty” could see your account result in a suspension from the Xbox LIVE Enforcement Team. Three vital rules are listed below that GameCrush exploit: * Don’t distribute, post, publish, upload, disseminate or discuss defamatory, infringing, obscene, sexual or unlawful materials. * Don’t give out information that personally identifies you (such as your real name, address, phone number, credit card number, etc. ) while you’re playing. * Don’t use the Xbox LIVE Service for commercial purposesWiec coppertop przyznaje ci racje, ale nie musiales odrazu tak ostro atakowac, bo to tylko byly moje przemyslenia, zreszta pasowalo by to do Microsoftu. Zreszta sam dowodow nie miales wiec przynajmniej sam je tobie znalazlem abys sie poczul lepiej. Ostatnio zauwazam ze nie mozna sie tu swobodnie wypowiadac, bez narazania sie, na ostre uwagi dotyczace wiekszosci postow. Jest jakas mala grupa ludzi ktora komentuje dosc czesto i daje sobie plusy, jak tylko cos sie komus nie spodoba zaraz trzeba atakowac. Czemu odsrtaszacie ludzi od tej strony. I tak widac ze wiekszosc newsow nie ma zadnych podpisow, pod wieloma tekstami jest pytanie „I CO O TYM MYSLICIE?. Napiszcie. . ” No i co? ZERO odpowiedzi. Wyluzujcie troche, bo zrobicie niedlugo prywatne Forum z tej strony i sie wam tematy wyczerpia. Ktos niedawno napisal, ze Valhalla umiera no i prawde mowiac sie nie dziwie. Chyba zaczne tylko czytac nowe informacje nie zwracajac uwagi na komentarze. Pozdrawiam
Ja od zawsze zauważam, że są ludzie, którzy najpierw piszą fanboyski post z wnioskami z sufitu, obnażając tym samym swoją kompletną nieumiejętność czytania ze zrozumieniem — doprawioną sporą dawką twórczej fantazji — po czym, kiedy w podobnym (acz pytającym) tonie zwróci się im uwagę, najpierw nie przyznają się do błędu i pogrążają jeszcze bardziej, a następnie robią z siebie biednego misia, ofiarę prześladowania „grupy trzymającej plusy”. I to jest niestety bardziej odstraszające niż cokolwiek innego. A co do „dowodów”, których to rzekomo nie miałem, to ciekawa koncepcja. . . Ja mam udowadniać Tobie, że w tekście nie ma tego, czego w nim nie ma? Chyba raczej Ty, skoro już wykazujesz się wiedzą tajemną na temat rzekomych konszachtów Microsoftu z xboksowymi alfonsami, powinieneś przedstawiać dowody na poparcie tej tezy, czyż nie? Szczególnie, że w newsie nie ma nawet takich sugestii. Chyba, że miałem Ci rozłożyć tekst na czynniki pierwsze i za pomocą indukcji matematycznej, tudzież innych technik voodoo, dowieść, że w tekście nie ma tego rodzaju informacji, i że je sobie dopowiedziałeś. . .
No coraz lepiej, najpierw pozwolenie na nicki z orientacją, teraz to. . . Świat idzie do przodu P: Brak słów. . .
Polecam obejrzeć jeden z odcinków Japanoramy, serialu dokumentalnego zrobionego dla BBC z Jonathanem Rossem jako prowadzącym. Tam właśnie pojawia się coś na kształt wyżej opisanego pomysłu. Choć dziewczyny mają większy katalog usług (choć wszystko w swoich granicach,hehe), to wśród nich jest właśnie wspólnie granie. Oczywiście w Japonii, gdzie otaku jest naprawdę dużo to kolejny wielki, i niedoceniany target (jak ja nie lubię tego słowa). W sumie ani mnie to ziębi ani grzeje, ale gdy czytam:
To skojarzenia same przychodzą. U nas nie ma Xlive, więc pozostają nam gorące Niemki i Brytyjki ;). A co do tych zdjęć – radzę sobie przypomnieć odcinek „1-900-BEAVIS” Beavisa i Buttheada z seks-telefonem.