Choć wciąż korzystam z urlopu niejako w jego przerwie postanowiłem rzucić okiem na Valhallę. Z zaskoczeniem i nieskrywaną radością zarejestrowałem pojawienie się na naszych łamach dobrze znanego wszystkim weteranom Malacara – witaj Wojtku w naszym wesołym gronie rozgadanych o grach wikingów! Kopę lat!
Jako, że od lat byłem fanem twórczości redakcyjnego kolegi (czytelnicy przygód Zamaskowanego Malacara z codziennych epizodów „Malacar na dobranoc” na starej Valhalli wiedzą, o czym mówię) – szybko postanowiłem nadrobić zaległości. Sam byłem zaskoczony jak brakowało mi tych nieco oderwanych od świata gier, luźnych, napisanych ze swadą i humorem komentarzy.
Tym większe było moje zaskoczenie reakcją niektórych czytelników, którzy dość szybko zaklasyfikowali Wojtka jako grafomańskiego upolitycznionego floodera, który zmonopolizował redakcyjne blogi, a co gorsza złośliwie zaniża poziom merytoryczny Valhalli serwując nam jakieś poranno-kawowe banialuki.
I choć wiem, że Wojtek doskonale sam się potrafi obronić (co zresztą robi – złośliwiec jeden, zamiast kornie złożyć samokrytykę na porannym apelu i stanąć w kącie aby przemyśleć swoje błędy) postanowiłem się odezwać bo zostałem wywołany do tablicy przez niektórych czytelników.
Kochani, pozwólcie Valhalli być różnorodną. Jak słusznie ktoś zauważył – fakt, że lubicie czytać mój blog (co osobiście mnie cieszy – ach, ach, sława, szybkie samochody, kobiety [czy żona już śpi, czy znów będzie wycieraczka!?!]) nie oznacza, że Wojtek ma robić to samo. A może właśnie Valhalli brakowało takich swobodnych przemyśleń kawowo-porannego Malacara? To chyba lepiej, że każdy z nas ma swój styl, a na V interesujące treści znajdą zarówno zwolennicy TFUrczości Kotarby jak i Gatysa. Dlatego podpisujemy teksty własnymi nazwiskami, a nie sygnujemy je po prostu „by Valhalla”.Ci, którzy widzieli już na horyzoncie Złowieszczego Malacara Monopolizującego Valhallę Niczym TPSA Polski Rynek Telekomunikacyjny też mogą spać spokojnie. Obecne wrażenie spowodowane jest najzwyklejszym w świecie sezonem urlopowym, a dzielnie stojący na redakcyjnej straży Mal z tego, co mi wiadomo nie ma ambicji zostania Hegemonem Blogów Valhalli…
Także zarzucanie komuś, że nie każdy z jego tekstów generuje po 50 komentarzy czy 1000 odsłon nie jest do końca fair. Pisząc od wielu lat (choć krócej niż Wojtek) doskonale wiem, że czasem trafiam w dychę z doborem tematu czy formą pisanego tekstu, a czasem nie. Ot, zwykła redaktorska codzienność. Czy chciałbym zawsze trafiać w dziesiątkę? Pewnie, jak każdy piszący. Czy jest to możliwe? Oczywiście, że nie. Dlatego nie ma co się burzyć i psioczyć na biednego redaktora, że zatwardziały grafoman i w dodatku niereformowalny, ale czytać, bo kto wie czy jutro nie pojawi się perełka, która była warta tego czekania. Dobry redaktor nie gwarantuje hitu codziennie. Gwarantuje warsztat i zwiększenie potencjalnych szans na tekst – perełkę. Warsztatu Malacarowi odmówić nie sposób, swobody pisania również, a i perełek już na jego koncie całkiem sporo.
Valhallę tworzymy dla Was i bylibyśmy głupcami gdybyśmy nie brali Waszej opinii pod rozwagę. Zwróćcie jednak uwagę na fakt, że często jako społeczność różnicie się w opiniach dotyczących różnych kwestii (ilość newsów, formy tekstów, kwestie forum, IRC etc.). Wtedy niestety musicie zdać się na nas – redakcję – która biorąc pod uwagę Wasze opinie stara się znaleźć rozwiązanie optymalne dla nas wszystkich. Dla Was jako odbiorców, jak i dla nas – twórców, którzy mają na uwadze nie tylko doraźny odbiór, ale także długofalową strategię serwisu. Myślę, że przez ten rok koegzystencji nauczyliście się nam ufać, a my odwdzięczyliśmy się Wam solidnym kontentem, który sami oceniacie jako stojący na wysokim poziomie.
Pomimo niektórych dość kontrowersyjnych wg Was decyzji (np. kwestia forum) Valhalla cały czas się rozwija (choć może tego nie widzicie, ale zapewniam Was że ‘za kulisami’ sporo się dzieje) i nie umarła naturalną śmiercią jak wielu jej wróżyło. Co więcej, większość naszych pomysłów sprawdza się – czego najlepszym dowodem Wy – solidna i wyjątkowa społeczność. Potwierdza to tylko, że wiemy, co robimy. Daleki jestem od twierdzenia o naszej nieomylności, ale jednak rok, który upłynął pozwala nam oczekiwać od Was pewnego kredytu zaufania. Dlatego zdajcie się i tym razem na załogę dzielnych wikingów, a my po raz kolejny postaramy się nie zawieźć.
A jakie jest Wasze zdanie – czy Valhalla powinna bezkrytycznie dostosować się do woli czytelników, czy konsekwentnie realizować założoną strategię wykazując pewną elastyczność zależnie od reakcji jej odbiorców? Jak wg Ciebie powinny wyglądać relacje redakcja-czytelnik w Waszym wymarzonym serwisie?
Po prostu co za dużo to niezdrowo. Stommy w Polityce też miałbym dosyć jakby miał felietony na co drugiej stronie.
No proszę, ale narobił się ambaras, i to przez, jak się okazało, sezon urlopowy. Sprawą wręcz bezdyskusyjną jest, że V, pomimo swojego ukierunkowania w stroną pewnego rodzaju odbiorców, powinna docierać do jak największego grona czytelników. Sprawą bezdyskusyjną jest, że każdy z redaktorów ma swój styl i ulubione tematy. Sprawą bezdyskusyjną jest, że każdy z czytelników ma swoje ulubione seryjne artykuły/blogi/tematy. A co najważniejsze, sprawą bezdyskusyjną jest też fakt, iż ponad wszystko na świecie lubię wtykać przysłowiowy kij w mrowisko. Nikomu to w zasadzie nie szkodzi, nikt nie czuje się tym, mam taką nadzieję, specjalnie dotknięty (a nie sądzę aby dojrzały redaktor, piszący latami, specjalnie przejął się krytyką jakiegoś czytelnika). Zresztą idealnym przykładem „reakcji na kij”, jest sam ten artykół, który na 100% powstał pod wpływem (przynajmniej częściowym) naszej rozmowy na IRCu, prawda Jolo? ;)Wspomniane wcześniej wtykanie kija w mrowisko, imo przynosi więc więcej dobrego niż złego, a przede wszystkim kupę śmiechu i naprawdę sporo merytorycznej dyskusji. Na zakończenie chciałbym dodać, że z tego co zauważyłem, to lodowe potwory z Malacar, nadal są po zęby uzbrojone w AK47 i strzelają do nas seriami. :)peace
eh. . . no i mi sie w końcu dostało po uszach 😉 A na poważnie – cieszy mnie niezwykle, że faktycznie czytacie i odnosicie sie do opinii nas – czytelników. Co do starej V i cyklu który wspomniałeś – faktycznie istniał takowy. Może to drobna zmiana stylu piszącego, albo też co gorzej zmiana mojego ego (jakby nie patrzeć z „młodzieży” wkroczyłem w „trzydziestki”) ale ten aktualny wysyp postów po prostu wzbudził moja irytacje (chyba właśnie poruszenie tematu polityki mnie dobiło, bo robie wszystko by się od tego cyrku paranoików oderwać). Przepraszam więc, jeśli kolegę redaktora Malacara w jakikolwiek sposób uraziłem (bądź nie daj boże obraziłem).
a co do kwestii dostosowywania isę do czytelników. Juz były np. takie pisma gierkowe które się dostosowywało pod czytelnika żadne z nich już nie istnieje. Prawda jest taka, choć nikt się do tego nie przyzna , że to serwis-gazeta-produkt kreuje gusta czytelnika a nie odwrotnie. Ciżba ludzka (czytelnicy) swoimi pomysłami mogą tylko wprowadzać zamęt i chaos. A wprowadzanie polityki? Dlaczego nie? to też jest sfera życia, która wpływa na naszą ulubioną dziedzinę od której odciąć się nie sposób a nie żyjemy przecież na bezludnej wyspie.
True. Ale ja muszę powiedzieć, że pod wpływem tak wspomnianej przez Ciebie, digital_cormac rozmowy na ircu jak i wyłączenia się na chwilę z życia forumowego V trochę zmieniłem swoje podejście do bloga Malacara. Zaś pod wpływem tego wpisu dotarł do mnie jeszcze jeden powód (poza nietrafiającymi do mnie tematami, zbyt luźną jak na mój gust formą i ILOŚCIĄ) dla ktrego blogi Malacara mi nie pasują. Olśniło mnie. Ale zacznijmy od zmiany podejścia. Kiedy gadaliśmy na IRCu z Cormac’iem, Dominem vel Krewki vel Poslo vel etc 😉 i Jolo doszło do mnie, że moje podejście do blogów Malacara było w pewnym stopniu egoistyczne. Pomijając fakt, że nadal uważam, że jest ich po prostu za dużo to jednak Jolo ma rację – każdy lubi co innego i nie ma takiej opcji żeby dogodzić wszystkim. A nawet jeśli w moim odczuciu takich, którym się blog Malacara nie podoba jest więcej niż tych, którym przypasował to jednak większość nie zawsze (a właściwie nigdy) ma rację. Są tacy, którym blog Malacara pasuje więc niech dla nich pisze. A ja faktycznie mogę się (w sezonie urlopowym) ograniczyć do czytania newsów i okazjonalnych (całe szczęście, że nie seryjnych ;D) blogów Jolo. Dla każdego coś miłego. Choć swojego osobistego zdania nie zmieniam i nadal chciałbym, żeby AK „Malacar” 47 stracił trochę szybkostrzelności ;)Natomiast jak już mówiłem doszedł do mnie po lekturze tego wpisu jeszcze jeden powód, dla którego nie podobają mi się wpisy Malacara. Są dla mnie za krótkie. Większość blogów Jolo ma u mnie >= 2 page downy. Większość tekstów Malakara mieści mi się na raz na ekranie i to ze sporym zapasem. . . Chyba po prostu lubię dużo (i ciekawie) czytać ;)Cała reszta to historia w postaci loga z irca 😉 W każdym razie podsumowując – nie będę się już czepiał. Wyraziłem swoją opinię i jej nie zmieniam, ale też doszedłem do wniosku, że na V jest wszak miejsce dla każdego i powinny być teksty trafiające w różne gusta – od wielbicieli „sześcio-pagedownowych” felietonów, po których ma się ochotę napisać „dwudziesto-pagedownowy” komentarz aż po tych, co lubią przy porannej kawie przeczytać luźny, niezobowiązujący tekst 🙂 Mam tylko nadzieję, że gdy sezon urlopowy 2k7 przejdzie do historii tych pierwszych będzie trochę więcej ;)———-Aha, korzystając z okazji chciałbym zaprosić wszystkich na irca (#valhalla.pl @ quakenet). Jak widzicie tam się na prawdę sporo dzieje 😉 Warto wejść i być nawet jak nikogo nie ma, bo pewnie zaraz ktoś się pojawi 😉
Racja, Polityki RP ma już dość większość Polaków. Chciałbym V o grach nie o brudach polski. Tego jest na pęczki na onet, interia itp. Proszę piszcie o grach, zero polityki. Proszę.
Pozwólcie na mały offtop:
Czuje tu spisek przeciwko mojej skromnej osobie ;D Tylko Siergiej zniknal w odmętach wakacji, a tu juz sie okazuje, ze na kanale IRC-owym sie sporo dzieje ;] Ha! I mysleliscie, ze sie nie domysle, ze mnie obgadujecie za plecami? Wasze niedoczekanie! ;D
Informuję , że kot wrócił z wakacji opalony jak muurzyn :)znaczy jak tygrys 😛 no!
Uf, nie mogę powiedzieć, żebym nie był trochę wzruszony tym, że Jolo wspomniał o tym w swoim blogu. A właściwie poświęcił mojej skromnej osobie cały wpis. Dzięki Ci Jolo i bardzo mi miło. A jeśli chodzi o naszych czytelników i forumowiczów. Panie i panowie, możecie być pewni, że WSZYSTKIE komentarze dotyczące mojej twórczości biorę sobie do serca. Oczywiście, że czasem się spieram na jej temat, ale też przemyślałem wszystkie sygnały, które od Was otrzymałem i postaram się, żeby w przyszłości było coraz lepiej. Obiecuję.
uch tak zarzucacie Malacarowi upolitycznienie w tekstach, że boję się co powiecie na to co ja właśnie skończyłem pisać i przesyłam zaraz. . . 🙁
powiem tyle ze czekam az bede mogl przeczytac Twoj art 🙂
No to ja też już wróciłem z urlopu, wypoczęty i gotowy do pracy :)Digital—> mylisz się, tekst który przeczytaliście powyżej skończyłem pisać w momencie kiedy zacząłem z Wami rozmawiać na IRCu, dlatego mnie to tak bawiło, że weszliśmy z rozmową na temat, o którym właśnie chwilę wcześniej pisałem i wysyłałem do Katmaya :)Malacar—> Jeszcze raz witaj, miło Cię widzieć. . . i czytać! A przy okazji mojego wpisu cieszę się, że niektórzy zaakceptowali ową różnorodność naszą Valhallową. Zawsze wierzyłem w naszych czytelników 🙂
Też się bardzo cieszę i też bardzo w nich wierzę :). Dlatego między innymi jestem tu, a nie gdzie indziej :).