Ciekawe wykonanie, duża dawka humoru, a także oryginalność pomysłu sprawiły, że producent rok później wydał sequel – LEGO Star Wars II: The Original Trilogy. Druga część klockowej sagi nie przyniosła większych zmian – cały rok twórcy wykorzystali tylko na stworzenie kilkunastu poziomów w klimacie starej trylogii Gwiezdnych Wojen. Mimo wszystko gra się sprzedała i odniosła nie mały sukces rynkowy. Żeby gracze nie zapomnieli o tym produkcie, Traveller’s Tales wydało kompilację – LEGO Star Wars: Complete Saga.
Spis treści
May the force be with you
Nie trudno odgadnąć, że gra bazuje na obu trylogiach filmowych. Pierwsze trzy epizody w zasadniczej mierze dotyczą Anakina Skywalkera, w którym Obi-Wam Kenobi wyczuwa ukrytą olbrzymią moc. Po wielu przygodach doprowadza go przed oblicze rady Jedi, by mógł rozpocząć trening na rycerza. Oczywiście to tylko jeden z wielu wątków przedstawionych w nowej trylogii, a przytoczenie choćby połowy treści zajęłoby mi większą część tej recenzji. Dość powiedzieć, że finalnie młody padawan, mający stać się potężnym Jedi, przechodzi na Ciemną Stronę Mocy i zostanie przemieniony w Darth Vadera.
Druga trylogia to dzieje Luke’a Skywalkera, który jak się okazuje, został za młodu ukryty przed swoim ojcem – Anakinem – na planecie Tatooine. Dzięki Kenobiemu poznaje pierwsze tajniki Mocy i rozpoczyna trening na rycerza Jedi, który zostaje przerwany, gdy pierwsza Gwiazda Śmierci pojawia się w pobliżu Yavina IV – planety rebeliantów. Od tej pory losy młodego Jedi zostaną ściśle powiązane z Darth Vaderem – Sithem pochłoniętym obsesją przyciągnięcia Skywalkera na Ciemną Stronę Mocy.
Pod względem narracji gra Was na pewno nie zaskoczy, jeżeli oglądaliście film. Wprawdzie na każdy epizod przypada tutaj sześć rozdziałów, jednak jest to bardzo wierne przeniesienie kosmicznej sagi na komputery. Nie ma tutaj miejsca na skoki w bok czy autorskie rozwinięcie jakiegoś wątku pobocznego. Nic się zatem nie zmieniło w stosunku do LEGO Star Wars i LEGO Star Wars II.
Down here, I am. Find a ladder, you must
Sama rozgrywka jest dokładnie taka sama, jak w każdej części gier, bazujących na licencji LEGO. Zabawa zaczyna się w lokacji głównej – tzw. HUB-ie – którym tutaj jest kantyna na Tatooine. Stąd gracz ma pełną swobodę ruchu i poza możliwością wyboru misji do rozegrania, możemy także pozbierać kilka rzeczy, wykonać jakieś proste zadania, a także odwiedzić sklep. Początkowo nasz wybór jest raczej mały, bo możemy wejść tylko do pierwszego epizodu filmowego i rozegrać związany z nim początkowy scenariusz, lecz bardzo szybko otworzą się wrota do kolejnych map, które będziemy mogli zwiedzać w dowolnej kolejności. Samą misję otwiera filmik, parodiujący jedną ze scen filmowych, po której trafiamy na mapę. Naszym głównym celem jest przedostanie się z punktu A do punktu B, wykorzystując umiejętności dostępnych postaci. Czasami przyjdzie nam coś przesunąć, zbudować lub po prostu odpowiednio ułożyć, by odblokować przejście do dalszej części poziomu.
Śmierć Gunganom
Za każdy wykonany krok do przodu w powietrze wystrzeliwują kolorowe „kapsle” (od srebrnego przez złoty i niebieski, a czasami purpurowe), które możemy podnosić, zbierając tym wirtualną walutę. Za zebrane „pieniądze” możemy w kantynie kupić dodatki, pomagające nam w dalszej rozgrywce (np. mnożnik punktów), zmieniające nieco świat Gwiezdnych Wojen (np. dodając wąsy wszystkim postaciom) lub po prostu zakupić nowych bohaterów i pojazdy, dzięki którym będziemy mogli przejść produkcję w 100%.
I can’t believe it. This is why you fail
Ukończenie gry w całości wiąże się z zebraniem 160 złotych klocków. Klocki te zdobywamy na kilkanaście sposobów. 120 części znajduje się we wszystkich sześciu epizodach filmowych. Po każdym rozdziale możemy uzyskać 3 złote klocki: za ukończenie części fabularnej, po zdobyciu tytułu „Prawdziwego Jedi” (czyli po zebraniu odpowiedniej ilości monet) oraz za zebranie wszystkich 10-ciu części mini-zestawu LEGO. Gdy to już zrobimy, a jest to naprawdę wielkie wyzwanie, pozostaje nam odkrycie pozostałych 40tu klocków. Te dostajemy za zadania łowców nagród (łącznie 20) u Jabby, 14 kupujemy w kantynie Mos Eisley (sklep w HUB-ie), a 6 otrzymamy za wykonanie misji bonusowych (ostatni „rozdział” każdego epizodu z obu trylogii).
Niestety LEGO Star Wars, jako pierwsza część całej serii gier w świecie klocków LEGO, nie jest tak bardzo przyjazna graczowi jak jej następcy. Za przykład niech posłuży ponowne przechodzenie fabularnych epizodów. Uruchamiając za drugim razem daną mapę w klockowych przygodach słynnego archeologa dostajemy komunikat, że potrzebne są nam postacie np. z biczem i pistoletem. Poza tym jest to zręcznie wytworzony poziom, wymagający nieco więcej zręczności.
W LEGO Star Wars najpierw musimy odblokować wszystkie podstawowe postacie, by mieć możliwość dostępu do ich umiejętności, a dopiero potem móc ponownie przechodzić epizody. Wcześniej nie ma sensu się za to zabierać, bo daną mapę będziemy musieli przechodzić nie raz, a na przykład sześć razy, co niestety nie będzie pozytywnym odczuciem, gdyż każde kolejne uruchomienie danej lokacji wiąże się z obejrzeniem po raz n-ty tych samych animacji i wykonania dokładnie tych samych kroków, co wcześniej (z tą różnicą, że spacją zmieniamy granego bohatera). Nie jest to wielka wada, ale jeżeli podobały wam się kolejne części serii LEGO, możecie poczuć się trochę zniesmaczeni.
Mos Eisley spaceport. Hive of scum and villainy.
Palpatine nie dba o zmarszczki
Na plus na pewno należy zaliczyć ilość bohaterów, których możemy zdobyć (przechodząc fabularną część) lub wykupić. O ile obie pierwsze części LEGO Star Wars oferowały w sumie nieco ponad 100 głów, o tyle w Complete Saga do odblokowania jest około 160 grywalnych bohaterów! Każdy z nich ma swoje unikatowe zdolności, które można używać do ingerowania w klockowym świecie. Mamy tutaj postacie władające mocą (np. Luke i Anakin Skywalker, Hrabia Dooku, Yoda czy Darth Vader), skaczące wysoko (Jar Jar Binks czy generał Grievous), kilka rodzajów droidów (z C3PO i R2D2 na czele), przechodzące przez małe otwory (Anakin czy młody Boba Fett) itd.
Poznanie ich umiejętności nie nastręcza większych problemów, a zapamiętanie, kto-czym włada, jest bardzo istotne, jeżeli chcemy ukończyć całą grę (na szczęście każdą cechę można, przed wejściem na mapę, wypróbować w kantynie). Warto także wspomnieć, że do gry wprowadzono dwie nowe moce. Sithowie mogą podnieść innych bohaterów, pokręcić nimi i cisnąć jak szmacianymi lalkami. Jedi dostali wzmocnioną wersję pchnięcia, która pozwala im na posłanie kilku droidów naraz na ścianę. Ponadto na mapach rozrzucono także kilkanaście wzmocnień, takich jak nieśmiertelność, przyspieszenie czy zadawanie większych obrażeń, lecz ich działanie jest krótkotrwałe, więc musimy używać ich z głową.
Beware of the dark side
To nie skończy się dobrze…
Zmian w stosunku do LEGO Star Wars i LEGO Star Wars II jest bardzo mało. Tak mało, że przechodząc Complete Saga ma się wrażenie, że twórcy nie zmienili niczego poza połączeniem dwóch gier w jedną. Nie jest to do końca prawda, choć większość map będzie Wam znana, pomimo wprowadzenia kilku bardzo kosmetycznych poprawek (część starych map zostało przeniesionych do puli bonusowych). Dodano także dwa całkiem nowe poziomy, lecz można śmiało powiedzieć, że nie są one czymś wyjątkowym. Pierwszym z nich jest pościg za łowczynią nagród Zam Wessel (zawarty w fabule epizodu II), a drugim przypadkowy lot Anakina z epizodu I (do odblokowania). Warto także nadmienić, że pierwsza trylogia dostała swój własny zestaw misji łowców nagród (10 poziomów), pojawiły się mapy do walki gracz kontra gracz, możliwość prowadzenia pojazdów przez wszystkich bohaterów, każda postać ma swój specyficzny styl walki wręcz (np. Chewbacca wyrywa ramiona), a także wspomniane nowe moce dla Jedi/Sithów. Wydaje się dużo, ale w trakcie rozgrywki nie czuć tych zmian, ponieważ najczęściej pojawiają się one na bardzo krótki moment.
Graficznie gra nie zmieniła się praktycznie wcale w stosunku do 2005 i 2006 roku. Nadal jest ładna i praktyczna, lecz jednak nieco przestarzała, w zestawieniu z np. wydanym niedawno LEGO Indiana Jonesa 2. Jednak w tym przypadku nie wychodzi to grze na złe, ponieważ oprawa wizualna nigdy nie była najważniejszym elementem serii gier LEGO, choć można było się pokusić o odświeżenie silnika.
I find your lack of faith disturbing
Zanim wystawiłem ocenę, musiałem zdecydować czy ma ona określać LEGO Star Wars: Complete Saga jako nowy produkt, czy jako odświeżony stary. Z technicznego punktu widzenia jest to wciąż ta sama gra, co 4-5 lat temu, lecz dodano do niej trochę nowości i zmian (bardzo kosmetycznych). Ostatecznie zdecydowałem, że będzie to średnia arytmetyczna dwóch skrajnych not.
Jeżeli nie mieliście okazji poznać klockowego uniwersum Gwiezdnych Wojen, to polecam zakup tej gry, tym bardziej jeżeli podobały wam się inne części z serii LEGO. Pomimo różnic w stosunku do najnowszych produkcji ze stajni Traveller’s Tales, za przyzwoitą cenę dostajecie produkt warty poświęcenia dłuższej chwili przed komputerem lub konsolą – 9/10. Jeżeli jednak mieliście okazje poznać obie poprzednie części, to Complete Saga będzie dla Was całkowitą stratą czasu i pieniędzy, bo nowości jest tutaj za mało – 5/10. Po wyliczeniu średniej dostajemy 7/10, co jest chyba najbardziej adekwatną oceną dla tej gry.
W maju 2005 roku do kin trafia szósta część najpopularniejszej kosmicznej sagi – Gwiezdnych Wojen. Fani serii mogli na własne oczy zobaczyć przejście Anakina Skywalkera na Ciemną Stronę Mocy oraz narodziny Lorda Vadera. W tym samym czasie na półki sklepowe trafiła gra LEGO Star Wars: The Video Game, która w krótkim czasie podbiła serca milionów graczy.
Skończyłem z żoną(sic!) sagę na Wii, faktycznie porównując Indiana jest fajniejszy ale tutaj używanie mocy dodaje miodności 🙂 i są miejsca gdzie można „rozwalić” prawie całą lokalizację – tony klocków się sypią 🙂