Do takiego wniosku doszli uczestnicy konferencji MI6, która w kwietniu tego roku odbyła się w San Francisco. Z badań przeprowadzonych na potrzeby jednego z paneli, w którym wzięli udział goście zaproszeni na MI6 wynika, że na kosztującej 69,99$ wersji kolekcjonerskiej gry, można średnio dorobić 700 tysięcy dolarów.
To oczywiście dodatkowy dochód ze sprzedaży bogatszego wydania danej pozycji. Niby nie jest to duża kwota, ale w gąszczu zaprezentowanych cyferek znalazły się i takie, które wskazują, że w przypadku Playstation 3 takie zestawy przynosiły nawet 15% całkowitego zysku ze sprzedaży tej czy innej produkcji. Z tych samych danych wynika też, że kolekcjonerskie wydania Prince of Persia, Stranglehold i Perfect Dark Zero w tej generacji konsol sprzedały się w takiej samej ilości egzemplarzy, co „zwykłe” kopie tych gier. Słabiej w tej materii jest tylko w przypadku Nintendo Wii. Dzieje się tak dlatego, że statystyczny nabywca droższych wersji gier to raczej hardkorowy fan wirtualnej rozrywki będący nastolatkiem albo młodym mężczyzną. Najwyraźniej nie stanowią oni dominującej grupy wśród posiadaczy stacjonarnej konsoli Wielkiego N.
Dobrze, że natrafiliśmy na te informacje, ponieważ zaczęliśmy się zastanawiać czemu w ciągu kilkunastu godzin pisaliśmy o bogatszych wydaniach kilku pozycji w tym miejscu, a nawet tu i w tej części Drakkaru. Już prawie uwierzyliśmy w to, że ich twórcy po prostu lubią uśmiechniętych fanów elektronicznej rozrywki, bawiących się przeróżnymi drobnymi gadżetami.
bo to dla mnie przynajmniej trochę bez sensu, bo zamiast kupowac edykcji kolekcjonerskiej ktora ma np jakis soudtrack czy jakieś fajne pudełko wole kupić normalną edycje tej gry i starczy na jeszcze jedną przyzwoitą gierke (zależy ile kosztuje dana edycja kolekcjonerska) to przynajmiej nie na moją kieszeń
Heja moim zdaniem warto kupować wydania kolekcjonerskie z jednego proste powodu, (uwaga, wciągam banderę piracką), otóż wersje kolekcjonerskie posiadają często coś czego nie można pobrać z netu nielegalnie, (spuszczam banderę piracką) 🙂 Ponieważ zakup oryginalnej gry zawsze wiąże się ze sporym wydatkiem dlatego jak już coś kupuje chcę mieć coś więcej niż pan Kaziu z naprzeciwka który siedzi na torrentach i ma to samo za darmo szybciej niż ja :PPozdrawiam 🙂
tak delthrien ale gry się kupuje do samych gier a nie do soundtracku, czy jakiś gatek z mapą
nie zapominaj, że gra to też marka, a jeśli ona jest rozpoznawalna i lubiana, to na pewno się sprzeda, jeśli można zapakować grę do metalowego pudełka i wyszarpać na tym trochę siana, to producent nie omieszka w takie pudełeczko swoją grę wyposażyć. takim najjaskrawszym przykładem mogą być koszulki z metallicy, czy innego iron maiden. niby te zespoły są po to, żeby ich słuchać, ale jeśli pojawia się kolejna opcja zarobienia pieniędzy, to przecież nigdy nie zaszkodzi z niej skorzystać.
tak ale preferujesz te wszystkie pierdoły niż tę grę? do której cały ten szajs kupiłeś i tylko zmarnowałeś kasę?
a gdzie napisałem, że kupiłem? ;)nie kupuję edycji kolekcjonerskich, bo dla mnie to strata pieniędzy. tak jak napisał patryo. nie potrzebne mi pudełko, czy jakaś figurka z chińskiej fabryki. . . wolę kupić tańszą wersję gry i mieć na jeszcze jedną.
Masz racje niestety w dzisiejszych czasach gdy piractwo kwitnie, trzeba mieć dużo silnej woli i samozaparcia żeby zbierać pieniążki do skarbonki na gierke którą można mieć w 15 minut bez ruszania sie z domu za darmo, i w takich własnie momentach kartą przetagową może być metalowa figurka głównego bohatera, koszulka z logiem gry czy inny gadżet :)Jeśli o mnie chodzi jestem miłośnikiem serii Elder Scroll i w zasadzie tylko tą serie kupuje, także moje nabywanie gier to mniej wiecej jedna na kilka lat i wtedy jestem wstanie sprowadzić sobie nawet najbardziej limitowane super wypasione wydanie :DPozdrawiam 🙂
Czasami można trafić po okazyjnych cenach kolekcjonerskie wydania od Cenega. Kupiłem w cenie wydania Platyny najbogatszą edycję Tomb Raider Anniversary do kolekcji, która w dniu premiery kosztowała 160zł 🙂
przez ostatnie lata kupilem w zasadzie chyba tylko 1 wersje kolekcjonerska (na dodatek gry ktora wcale nie bylem specjalnie zachywony) – f3. po co ? bo ma wyczepistego vault boya, a i pudelko vaulttec sluzy mi teraz jako przechowalnia wszelkiego dziadostwa – drobnych, zapalniczek, dlugopisow itd. kupowanie wersji kolekjonerskiej dla soundtracka i artbooka i dokladanie do tego 50 pln uwazam za srednio trafione. ale to oczywiscie tylko moje skromne zdanie 🙂
Akurat wydanie Blade Runner’a ze zdjęcia jest super mega wypasione 😀 (niedostępne oczywiście w Polsce). Akurat jestem fanem kolekcjonerskich wydań, ale nigdy nie kupiłem żadnej w dniu wydania. (no Wiedźmin się zdarzył, ale po tych wszystkich problemach ostatecznie się opłaciło). Dopiero jak takie wydania wejdą w drugi obieg, wtedy poluję na wybrane 🙂 (wtedy to też się naprawdę opłaca). Kolekcjonerka Warhammera – Mark of Chaos – 50zł, World in Conflict – 60zł. Teraz poluję na F3 :> Co do argumentu zmarnowania kasy, zazwyczaj kupuję edycje kolekcjonerskie 10-20zł drożej od podstawowych wydań, jeśli jest w nich coś interesującego – jestem w stanie dopłacić. Inna sprawa to zawartość tych wydań, często nie ma w nich nic wartego uwagi.
Nie jestem fanatykiem elektronicznej rozrywki i nie gram w kilkanaście tytułów tygodniowo więc dla mnie edycje kolekcjonerskie są ciekawostką, która umila rozrywkę. GoW3 napewo kupie kolekcjonerska.
Nie bo szkoda kasy
niezbadane są pomysły na wyszarpywanie dodatkowego siana od tzw. rzeszy kolekcjonerów. Szajsowate figurki i soundtracki niech pozostaną domeną zbieraczy-amatorów. Tu jest coś dla tych co nie uznają kompromisów: http://www.amazon. com/Gears-Amazon-com-Exclusi. . . 721&sr=8-5Teraz dodajemy do tego kopię gry, wszystko ładnie nazywamy Collectors Ultimate Hard Cut Edition i sprzedajemy za dwa razy tyle maniakom „elektronicznej” rozrywki. . . ;d
delthrien piractwo piractwem, ale są konsole tak jak PS3 na przykład gdzie nie idzie mieć kopii, a nawet jak by to było możliwe o i tak bym kopii nie kupiłprzem zrozumiałem to tak jak byś kupował, sry
Koszulka? Spoko. Soundtrack? Jak jest dobry, to rewelacja. Artbook? Miło coś takiego na półce postawić. Ale wszystkim figurkom, kawałkom muru berlińskiego i pozłacanym Lancerom mówię stanowcze „nie” 🙂
Wydań kolekcjonerskich nie kupuję bo najzwyczajniej szkoda mi kasy. Nawet jeśli chodzi o moje prywatne megahity nigdy ne zdecydowałem się kupić wydania z gadżetami bo uważam je za niepotrzebny bajer (Figurka Vault-Boy’a jest fajna ale żebym ją musiał mieć?). A ponadto zaoszczędzone 50-60zł mogę przeznaczyć na inne umilacze życiowe jak choćby dobry alkohol 😉
odpowiedź jest bardzo prosta robi się wersje kolekcjonerskie bo się sprzedają gdyby nikt ich nie kupował to by ich zwyczajnie nie było, nie kupuje wersji kolekcjonerskich chociaż mogli by czasem coś dać od tak do podstawowej wersji jak np. mapa w GTA IV, miło znaleźć coś więcej w pudełku niż płytę i skąpą instrukcje.
ale chyba kupie kolekcjonerską edycje Infamous, podobno metal jest w cenie