Dobre, złe wieści dla fanów Nintendo

Kiedy na całym świecie w najlepsze trwa „nintendomania” w naszym kraju nadal czekamy na jakiekolwiek energiczne posunięcia Wielkiego N. W zasadzie to czekamy na jakiekolwiek posunięcia japońskiej firmy, agencji PR, które miały ją reprezentować czy polskiego dystrybutora konsol Nintendo. Tymczasem Reggie Fils-Aime na łamach serwisu GamesIndustry Biz z bólem serca przyznał, że w tym roku firma również nie będzie nadążała z produkcją jednostek, które bardzo często po jednym dniu znikają ze sklepów.

„Pracujemy bardzo ciężko nad tym, by konsumenci pod koniec roku wyszli ze sklepów z uśmiechem na twarzy. Nie mogę jednak zagwarantować, że nadążymy za popytem na nasze konsole. W zasadzie to mogę już teraz powiedzieć, że ta sztuka nam się nie uda. Mogę również powiedzieć, że z reguły nasz inwentarz rozchodzi się po jednym dniu. Nie sądzę byśmy przed końcem roku wiedzieli kiedy podaż zrówna się z popytem. Zasadniczą kwestią nie są tu problemy z produkcją jednostek. (…) Możliwość zwiększenia mocy produkcyjnych, które będą utrzymywane na odpowiednim poziomie nie wiąże się z przełączeniem jednego przycisku” – tak sytuację opisywał boss amerykańskiego oddziału Nintendo.

Czasami cieszymy się z faktu, iż mieszkamy w Polsce. U nas wyniki sprzedaży konsol Wielkiego N i akcje promocyjne firmy nadają się w zasadzie do programu „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?”. Nie przewidujemy żeby w tej materii coś zmieniło się przed końcem roku.