Magazyn Famitsu posiłkując się danymi firmy badawczej VGChartz opublikował wyniki sprzedaży konsol w Japonii za okres między 22, a 28 września. Najchętniej wybieraną przez graczy konsolą była oczywiście przenośna DS Lite. Ciekawe czy wyniki tej przenośnej konsolki jeszcze wrosną po pojawieniu się nowej wersji. Na drugim miejscu z wynikiem 26 tysięcy sprzedanych sztuk Wii, której po piętach depcze Playstation Portable. Stary, ale nadal jary PS2 pokonał Xboksa 360 oraz swojego młodszego gracza, który skończył z wynikiem nieco ponad 8 tysięcy sprzedanych egzemplarzy. Widoczny jest powolny spadek sprzedaży konsoli Microsoftu. Ostatnio Xbox 360 „zaliczył” nawet naprawdę niezwykły wynik – aż 28 tysięcy sprzedanych sztuk. Dziś już nie tak spektakularnie. Nadal jednak jest przed swoim największym konkurentem. Poniżej pełne zestawienie wyników sprzedaży konsol w Japonii za okres 22-28 września według analityków VGChartz.
DSL. 60000
Wii. 26000
PSP. 25000
Xbox360: 10000
Playstation 2: 11000
Playstation 3: 8300
A to wszystko dla tego, że w Japonii uważają że wszystko co Małe jest Lepsze 🙂 dla tego PS3 jest na ostatnim miejscu. Zauważyliście, że ich nie interesuje co jest w środku , ani jak co jak działa ważne żeby było MAŁE. Oni ogólnie rzecz biorąc są dziwni i ankiety czego ile sprzedali raczej maja sie nijak co dzieje sie np. w Polsce.
Nie znam nikogo kto by miał Nintendo Wii albo DS-a a pustelnikiem nie jestem. Zupełnie inny rynek.
Tak? To spójrz na wyniki sprzedaży w Europie zachodniej i USA. DS,DS,DSNie rozumiem dlaczego tacy Polacy wolą PSP a wszystkie kraje Europy zachodniej preferują DS-a. Może to kwestia tego że PSP jest szpanerskie. BTW. Mam obie. W mojej klasie jest łącznie trzech posiadaczy DSów a mieszkam w małej podwarszawskiej miejscowości(nie wsi).
Wybacz, ale za tak dogłębne i wnikliwe analizy rynku japońskiego chyba już podziękujemy. . .
ja na wydziale znam jedne osobę która ma DS a jest nas przeszło 300os
Ja mam DSa i co z tego? Leży na szafie. Tyle z niego pozytku.
Hmm, to ja znów mam PSP i gram głównie. . . w gry z starszych konsol przez emulatory. Wydaje mi się, że w Polsce PSP przoduje, bo ma dużo bardziej zaawansowaną grafikę, pomimo tego, iż większość hipokrytów, tfu – graczy, pobożnie zarzeka się, że nie gra dla grafiki. Przynajmniej takie wnioski wyciągam z mojego środowiska. Z drugiej strony nie ma się co oszukiwać, z jakiegoś niewiadomego dla mnie powodu, Polscy gracze wstydziliby się przyznać, że grają np. w Pokemony. Z tego też powodu takiego DS-owca tak trudno dorwać ;).
ja mam DS’a i nawet często go urzywam. Fajnie jest se tak po szkole przyciąc w phantoma albo mario karta:PP Grałem tez na PSP, ale uwarzam ze to nie to samo co DS. Moze to dlatego ze mialem i gameboy’a colora i advanca:/ I uwarzam ze poprostu polski rynek jest poprostu specyficzny poniewarz ma napływy z europy zachodniej ale nie idzie za nim ślepo. I jest to bardzo miłe xDD
cacolukianie widziałes, jak u nas ciorali w Poki na emu w komórkach 🙂 zabawa ze hej! PSP mam, i cóż. . . nei kurzy się, bo leży w szufladzie. Jakoś nei mam czasu. . jest chętny? tanio sprzedam. . .
Wujo jak już odwiedzasz V by wytykać wszystkim błędy językowe, to przynajmniej zadbaj by własne teksty mieć poprawne. Wstawisz sobie minusa za to dwukrotne „nei” ? :>
neth, czy nei to błąd ortograficzny jak poniewarz? to jest mój problem z pisaniem na klawiaturze, że zamiast nie pisze prawie zawsze nei. . . i nie umiem sobie z tym poradzić :/ chcesz to wstawiaj. . . ale literówek się nigdy nikogo nie czepiam, chyba że przekraczają próg zrozumiałości tekstu. ponadto. . . wszystkim? tylko przypadkom klinicznym. a wiesz że powinniśmy teraz dostać po minusie za offtop? 🙂
Wyniki Microsoftu przedstawiają się interesująco. —Wujo, tak jak Ty masz problemy z przekręcaniem słów, tak dzieci z poradni mają kłopoty z ortografią. Nie mówię, że na wszystko należy przymykać oko, ale czasem mam wrażenie, że Tobie przyjemność sprawia wyszukiwanie kolejnych pomyłek 😉
neth, powiedziałem co wiedziałem. jeden, dwa orty mogą się zdarzyć, ale są granice. Albo mówimy po polsku, albo po polskawemu. Chcesz? To mozesz dac minusa. Ale jemu także. Nie można ciągle przymykać oczu, bo się zrobi bajzel. Nie przekrecam słów – mi się e pisze szybciej od i. i to tylko w „nei” – zwykle tą sylabę w dłuższych wyrazach pisze dobrze. . . jeszcze jedno – ja w realu nie napiszę „nei”. On za to napisze „poniewarz”. A to jest poważny problem. EOT.
wujo i neth w szczególności wujo. Bez obrazy, ale ja myślę, że powinniście poluzować majteczki w kropeczki i wrzucić jałowy bieg. Trochę za często widuję naprawdę bezpodstawne minusy. Forum jest też po to żeby się dobrze bawić, a nie jak za pulpitem siedzieć na uniwersytecie. Czasem widzę że ktoś daje komuś minusa bo ten śmie wyrazić opinię na dany temat w sposób zwięzły np. tekstem „podoba mi się wow”. Nie podoba się? To zignoruj, skomentuj, omiń wzrokiem, a nie od razu wrzeszczeć i machać pochodnią na całą wieś że olaboga Cygana trza powiesić. Niektórym zapala się czerwona lampka w głowie jakby ktoś napisał „K. . . . mać” i minusa klepią z nadzwyczaj niemiłymi komentarzami. Taką elitę to bym za ucho do kąta postawił, ściągnął spodnie i pasem przyrżnął. Co gorsza ten talibański styl belfra widzę przede wszystkim wśród młodszych, którzy jeszcze niedawno mleko mieli pod nos podetkany i to mnie najbardziej śmieszy. Pisałem już o tym kiedyś pod innym blogiem 😉
Przepraszam, że ciągnę dalej ten OT ale muszę coś dodać. @NethNie porównuj jednej czy dwóch literówek do popełnienia czterech podstawowych błędów ortograficznych w jednym, stosunkowo krótkim poście. To pierwsze jest po prostu oznaką lenistwa, a do drugiego trzeba być wybitnie zdolnym. Wspominasz o „dzieciach z poradni”. Chodzi Ci o dysortografię? Jeśli tak to niestety muszę Cię zmartwić, bo wiem na pewno, że z tego da się wyleczyć (przynajmniej, powiedzmy, objawowo). Można pisać (tak jak ja to robię) trochę wolniej, bardziej się skupiać, przypominać sobie zasady pisowni w trakcie pisania tak, jak przypominasz sobie cokolwiek innego lub po prostu korzystać ze sprawdzania. To ostatnie powinno oczywiście służyć za uzupełnienie poprzednich. Sam mam problemy z ortografią. Co więcej, stwierdzono u mnie swego czasu dysortografię – prawdziwą, nieudawaną i bez „układów”. Ale staram się z tym walczyć i pisać poprawnie. Szanować język (niezależnie czy w danym momencie jest to polski czy chociażby angielski). Dlatego właśnie wiem, że przy odrobinie chęci i samozaparcia można. Jeśli nawet ktoś nie jest w stanie przyswoić sobie tych zasad tak, by korzystać z nich automatycznie, to na pewno może je po prostu zapamiętać i przed napisaniem jakiegoś potencjalnie problematycznego słowa chwilę pomyśleć. To naprawdę nie jest takie trudne. A od biedy, jak już wspominałem w minusach wielokrotnie, żyjemy w czasach, kiedy sprawdzanie pisowni jest wbudowane nawet w przeglądarkę internetową, więc usprawiedliwienia po prostu nie ma. Jeśli ktoś robi takie byki jak przedmiot naszej dyskusji, to powinien zdawać sobie z tego sprawę i – z szacunku do języka i tych, którzy jego wypowiedzi będą czytać – korzystać z wymienionej funkcjonalności. A gdy tego nie robi to zasługuje na minusa. @Majorzupa
Ja tak robię, ale od moich spodni wara ;D. A tak poważnie – to nie jest opinia, tylko zbędny spam. Chyba, że myślimy tu w kategoriach ludzi, którzy nie potrafią się powstrzymać przed powiedzeniem innym (w „ziomalskim stylu”), że lubią jakąś grę (i nie wystarcza im do tego na przykład polecanie artykułu) – taki, powiedzmy, ekshibicjonizm internetowy. Jeśli uważasz, że tego nie należy potępiać i uczyć ludzi, że opinie wyraża się pełnym zdaniem, a najlepiej kilkoma to zapraszam na przykład na wrzuta.pl – tam masz ekstremum takiego zachowania. Wszystko sprowadza się do wpisów w rodzaju „fajne, pzdr”. Ja nie chcę, żeby Valhalla tak wyglądała więc wolę dmuchać na zimne.
Hehehe uwielbiam tę moim zdaniem zmyśloną chorobę na którą dziś cierpi co druga młoda osoba w Polsce. Kto by pomyślał, że kiedyś ludzie potrafili się zasad na pamięć nauczyć, a dzisiaj idziesz do lekarza, który za kilka stówek wystawia papierek zwalniający od myślenia. Od razu proponuje – niech rząd ratuje służbę zdrowia dając im możliwość wystawiania kwitów „Pacjent nie jest w stanie zrozumieć pytań maturalnych. Proszę automatycznie wstawiać piątkę”. Tym sposobem choroba, którą roboczo nazwiemy „dysinteligencja” w cudowny sposób uzdrowi polską służbę zdrowia. To będzie istny cud!
Znam osobę, która ma do czynienia z dziećmi mającymi tę przypadłość i to nie jest tak, że jest wymysłem sprytnych rodziców i pań w poradniach chcących zarobić. Osoby z dysleksją, czy dysortografią po prostu nie są w stanie opanować zasad pisowni i posługiwania się językiem w sposób uznawany za standardowy. Brak akceptacji przez niektóre osoby (na szczęście w szkołach o problemie wie się coraz więcej) wynika z niedoinformowania i podejrzenia, że ktoś chce iść na łatwiznę, co trochę może przypominać dawne podejście do leworęczności. Czym innym jest z kolei to, że rzeczywiście osoby nie mające problemów wykorzystują sytuację wiedząc, że przeciętny terapeuta nie jest w stanie powiedzieć co tak naprawdę komu dolega, podczas gdy problem leży np. w braku kontaktu z pismem albo zwykłym niechlujstwem.
60 tysięcy DSów Nintendo tarza się w kasie a konkurencja się gryzie jak buldogi pod dywanem
@Katmay i Bebzon (w katmayowym minusie)Ja osobiście nie wiem, czy dysleksja jest wymysłem czy nie (wysyp dyslektyków to odrębna kwestia, bo zaświadczenia o przeróżnych chorobach sobie ludzie załatwiają – również takich, których prawdziwości zakwestionować nie sposób). Wiem tyle, że bez płacenia „kilku stówek” czy nawet jednego grosza, przechodząc badania i tak dalej dostałem papier stwierdzający, że mam tą niechlubną dolegliwość. A w to, czy człowiek z poradni wystawiający ów zaświadczenie był ekspertem z biedronki tudzież egiełdy już nie wnikam bo nie wiedzę sensu. Zauważam u siebie cały czas, że problemy z ortografią mam, a napisanie słowa „herbata” prawidłowo za pierwszym razem graniczy w moim wypadku z cudem, jeśli nie zastanowię się przez chwilę. Ale to nie zmienia faktu, że błędem jest twierdzenie, iż dys-cokolwiek ma się raz na zawsze i nie da się z tym nic zrobić. Gdybym miał takie podejście (albo raczej dał sobie wcisnąć ten kit) to pewnie moje posty wyglądałyby podobnie, jak dzieło numer 8 w tym wątku. Z dysortografii da się, jak już powiedziałem, wyleczyć przynajmniej do tego stopnia, żeby nie było jej widać w gotowym tekście, a jeśli ktoś upiera się, że jest inaczej to jest najzwyczajniej leniem patentowanym – używając najmniej nieprzyjemnego określenia.
DS to po prostu zupełnie inna filozofia niż PSP. Siedzisz sobie kulturalnie w samolocie lub pociągu stylusem robisz pac pac pac na spokojnie a nie młócisz na potęgę w Chains of Olympus na PSPku. W podróży naprawdę lepiej sprawdza się Nintendo. Nie żebym nie lubił God of War na PSP 😉 Co to to nie!