Jedną z pierwszych gier, które naprawdę rzuciły mnie na kolana był Wolfenstein 3D. Choć już wcześniej (podobno) istniały gry widziane z perspektywy pierwszej osoby (no dobra, grałem też w Eye of Beholder ale to się nie liczy), Wolf naprawdę mnie oczarował. Świetna jak na swoje czasy grafika, groźne warknięcia przeciwników, różne rodzaje broni, dynamiczna akcja, no i właśnie – wielkie swastyki oraz wredni naziole, chcący pokonać bohaterskiego żołnierza, zresztą o wielce polskim nazwisku Blazkowicz. Czy można chcieć czegoś więcej? Chyba tylko fuhrera w cybernetycznym mecha-suicie.
Wolf był świetny, Wolf się skończył, a wraz z nim nastąpiły ciężkie czasy dla wszystkich, którzy nienawidzili faszystowskich znaków i esesmańskich mundurów, a które jednocześnie przyciągały ich jakąś magnetyczną mocą. Powiedzmy sobie szczerze, nie ma chyba przeciwnika bardziej złowrogiego, niż hitlerowski oficer. I nie ma nic lepszego, niż rozsmarować go, wraz z jego idealnie wyprasowanym mundurem, na ścianie budynku. No dobrze, dość już tych marzeń, wracam do tematu.
A więc – po Wolfenstein 3D skończyły się gry o drugiej wojnie światowej. I to tak na dobre – przez kilka lat nie było dosłownie żadnej gierki na ten temat. Do tego stopnia, że gdy w końcu Polacy (!) wpadli na pomysł stworzenia Mortyra, byłem podjarany tą grą do maksimum. Mortyr jaki był, każdy widział, a później nagle stał się cud i wszyscy zaczęli robić gry o drugiej wojnie światowej. Na Medal of Honor: Allied Assault czekałem z ogromną ekscytacją, na Return to Castle Wolfenstein byłem nakręcony maksymalnie, a potem poszło już z górki – hitlerowskich siepaczy było do rozwałkowania całe mnóstwo (na różne sposoby) i nawet brak mechanicznego firera nie przeszkadzał. Do tego wszelkiej maści Blitzkriegi, Sudden Strike’i, a ostatnio także świetne Company of Heroes. Każdy fan drugiej wojny mógł spokojnie znaleźć coś dla siebie.
Teoretycznie powinienem być zadowolony, ale nawet ja – wielki fan Panzerfaustów i Matild zaczynam odczuwać niewielki przesyt drugą wojną. Oczywiście, gdy ojczyzna (zwykle nie moja własna) wzywa, chętnie chwycę Garanda i ruszę do boju. Ale fakt, iż gier, których akcja toczy się w latach 1939-1945 jest nadmiar, druga wojna straciła nieco ze swojej magii. Kiedyś natychmiast rzuciłbym się na każdą grę z amerykańskim żołnierzem na okładce. Teraz odpuszczam sobie pięć, zanim wybiorę jedną. Naprawdę – o dziwo – odczuwam przesyt.
Może nadszedł czas, żebyśmy sobie na jakiś czas (wiem, wiem, powtórzenie z tym czasem, ale jakoś tak ładnie brzmi) odpuścili drugą wojnę? W przyszłości i przeszłości też jest dużo wojen do stoczenia. Kiedyś mogliśmy narzekać na nadmiar gier (a szczególnie strzelanek) w stylu science-fiction, teraz tak zwana WWII wyparła je nieco z rynku. Absolutnie nie zdradzam swojego ulubionego gatunku i na pewno do niego wrócę. Ale może dobrze jest się czasem trochę wypościć, zanim ruszy się ponownie do boju? To niesamowite, ale wygląda na to, że nawet mnie gromienie fryców trochę się przejadło.
P.S. Żeby nikt nie zrozumiał mnie źle – mówimy o GRACH KOMPUTEROWYCH i wrednych postaciach z OWYCH GIER. Żeby mi tu kto nie zarzucił że nie kocham Niemców i że np. chcę ich obrazić. Tak nie jest ;P
Temat był wałkowany tyle razy ile producenci nam serwowali gry w realiach II wś :)Ponadto wątek jest błędnie (zdaje się) oznaczony jako news.
W ogóle blog na bardzo oklepany temat, co? GRY KOMPUTEROWE – ile razy to już było na Valhalli 😛 Ale doceniam ironiczną krytykę. Tak się oznacza wszystkie blogi na Valhalli, więc to chyba raczej apel do mistrzów ceremonii. . .
Powiem trochę tak pod prund jak mawiają górale – nie dość II wś – DOŚĆ amerykańskiego spojrzenia na II wś !!!!
Dokladnie zgadzam sie z przedmowca! nie podoba mi sie amerykanski poglad na WWII i nie podoba mi sie, ze to oni sa zawsze zbawcami. Co prawda w COD3 walczylismy jako Polski czolgista i slyszac od oficera Kowalskiego „We will not lose this hill!!!!” moje morale poszybowaly w gore a hitlerowcy padali jeden po drugim staczajac sie ze wzgorza. No wlasnie, ale to byla jedna misja. . . w calej grze. . . Moze by tak troszke podlubac przy kodzie majac na wzgledzie panstwa srodkowej Europy?
Gra w której można by lać amerykańską armię to murowany hit. Tylko ta cenzura . . . . GTA przechodzi bez kłopotów ale krzywe spojrzenie na amerykańską flagę na pewno nie. Przyjdzie nam więc jeszcze troche poczekać na możliwość ubicia kilku „siewców pokoju”.
Ja bardzo lubię gry osadzone w realiach II wś, ale tak jak mówi carnage chciałbym zobaczyć coś innego niż tylko spojrzenie amerykańskie. Jakiej gry o tematyce II wś nie włączę, widzę kampanię amerykańską, zazwyczaj najbardziej dynamiczną, bardziej wyeksponowaną. Czas na Europę Środkową, dlatego zamierzam kupić CoD3 (choć nie jest grą marzeń jeżeli chodzi o ten temat).
Dlaczego w artykule nie wspomniano o kochanej serii Call of Duty? 🙁 Zauważono tutaj chyba przesyt II Wojną Światową, wypuszczono futurystycznego (jak na Call of Duty) Modern Warfare a do II WŚ wracają w CoD5. 🙂
Zmęczeni i odczuwający przesyt drugą wojną? Dla mnie jest to temat-rzeka, tak głęboka jak np. piłka nożna. Czy ktoś mówi, że ma dosyć gier o piłce kopanej? Jedyne co może denerwować to schematyczność i powtarzalnośc. Sam chętnie bym powitał powiew świeżości w stylu: obrona Westerplatte albo powstanie styczniowe, więc jedyne co się powinno zmienić to perspektywa, z której sobie tak na tą drugą wojnę lookamy 🙂