Valhalla: Powiedz nam czy pod względem gospodarczym jak i medialnym StarCraft w Korei można porównać np. do Polskich spotkań ligowych czy skoków narciarskich z udziałem Małysza?

KN: W ostatnich latach Polska nie mogła się poszczycić wieloma sukcesami w sportach. Jedynymi osobami, które tak naprawdę się wybiły i deklasowały resztę świata był właśnie Adam Małysz i Robert Korzeniowski. Dlatego też, gdy dochodziło do ich występów niemalże cała Polska śledziła ich poczynania. W Korei StarCraft, czy też e-sport jest niewątpliwie bardzo popularnym i szybko rozwijającym się zjawiskiem, jednakże Korea posiada nieco więcej dyscyplin sportu, w których jest równie mocno rozkochana. Dlatego też podsumowując S.C. jest z całą pewnością równie popularny (w szczególności wśród młodszego pokolenia), co pozostałe dyscypliny sportu jednakże stawianie go na równi z fenomenem Małysza byłby w moim przekonaniu lekkim wyolbrzymieniem.

Valhalla: Dlaczego zdecydowałeś się wrócić?

Mistrz we własnej osobie

KN: Sporą część odpowiedzi na to pytanie przedstawiłem już wcześniej. Należy rozróżnić sytuację w jakiej znalazłem się ja, a sytuację, w której znajdują się koreańscy gracze trenujący w ojczystym kraju. Poświęcenie, na jakie decydują się, aby spełniać swoje marzenia i cele zasługuje z pewnością na szacunek. Olbrzymie nakłady treningów, pozostawienie swoich rodzin, brak wolnego czasu, ale z drugiej strony czy młodzi ludzie posiadający wspólne zainteresowania nie znajdują pewnej atrakcji z możliwości przebywania w swoim towarzystwie? Wspólne tematy do rozmów, miła atmosfera treningów w większym gronie, gdzie pomimo pełnego profesjonalizmu również znajduje się miejsce na żarty i śmiech. Jeśli o tym pomyślimy to życie progamera zdaje się być znośne, a wyżej wymienione rzeczy są pewnego rodzaju odskocznią od trudności, z jakimi zawodowy gracz boryka się, na co dzień. Co można jednak zrobić w sytuacji, gdy tej odskoczni nie ma? Co w sytuacji, kiedy w zespole nie ma się ani jednego prawdziwego przyjaciela, nikogo, z kim możesz zamienić chociaż kilka słów, nikogo, kto mógłby chociaż wysłuchać twoich żalów. Nikogo z kim można pożartować, pośmiać się… W takiej sytuacji byłem właśnie ja, za sprawą bariery językowej. Wówczas twoje życie staje się bardzo przytłaczające, a drzemiące w tobie wielkie marzenia powoli obumierają. Przez ostatnie dwa miesiące swojego pobytu w Korei każdego dnia zadawałem sobie pytanie, czy dalej brnąć przed siebie czy może zdecydować się na powrót do Polski. Mogłem wybrać: robić to, co kocham, ale liczyć się z tym, iż być może po jakimś czasie moja psychika wysiądzie, wpadnę w jakąś depresje, lub wrócić do domu i podjąć się życia bardziej spokojnego i nie tak ryzykownego. Po wielu rozmowach z przyjaciółmi i rodzicami postanowiłem wybrać to drugie. Do dziś nie traktuję swojej decyzji, jako „poddanie się”, lecz jako wybór mądrzejszej i bardziej odpowiedniej ścieżki w moim życiu. Na sam koniec dodam, iż ktoś mógłby rzec, że poprzedni zawodowi gracze z poza Korei mieli podobne warunki, a potrafili wytrwać dłużej i osiągnąć większe sukcesy. Otóż ich sytuacja była znacznie korzystniejsza – przebywali w zespole z trenerem (AMD Dreamteam -> Hexatron -> eSTRO), który przez większość życia mieszkał w USA i jego angielski był perfekcyjny. Nie byli jedynymi „obcymi” w zespole, lecz zawsze było ich przynajmniej dwóch: Elky-Grrrr, czy Legionnaire-Assem. Ktoś mógłby również zapytać „dlaczego nie próbowałeś nauczyć się języka?”. Niestety – w moim spartańskim, tygodniowym harmonogramie nie było miejsca na tego typu atrakcje.

Valhalla: Co się zmieniło w twoim życiu po powrocie z Korei?

KN: Poszedłem na studia, znalazłem wielu wspaniałych przyjaciół, a przede wszystkim kogoś, na kim mogę zawsze polegać. Jednakże największe zmiany po tych ośmiu miesiącach nastąpiły w mojej głowie. Gdy leciałem do Korei, byłem przekonany o tym, że poradzę sobie z każda przeciwnością losu i że nic mnie nie złamie. Wiedziałem jak będzie ciężko, a na poprzednich zawodowych graczy z poza Korei, którzy kończyli przedwcześnie swoje kariery patrzyłem z pewną dozą pogardy. Dziś jednak wiem, że dopóki sam czegoś nie doświadczę nie użyje stwierdzenia: „ja będąc w tej sytuacji postąpiłbym tak…”. Nigdy nie wiadomo jak dany człowiek zachowa się w danych okolicznościach, bo życie ciągle wystawia nas na próby, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

Valhalla: Najmilsze i najgorsze wspomnienia z Korei?

KN: Ciężko jednoznacznie powiedzieć, które z nich były najlepsze, a które najgorsze. Zarówno tych pierwszych jak i drugich było tyle, że do dziś nie pamiętam ich wszystkich. Najbardziej zapadł mi w pamięci dzień, w którym otrzymałem pozytywną odpowiedź ze strony SparkyZ, dzień, w którym dołączyłem do zespołu. Była to jedna z najwspanialszych chwil w moim życiu. Najgorsze wspomnienie? Chwila, w której podjąłem decyzję o rezygnacji z realizacji swoich marzeń.

Valhalla: Czy brak sukcesów na finałach World Cyber Games uważasz za osobistą porażkę?

KN: WCG to kultowy turniej, każdy gracz chciałby mieć jakiś sukces związany z ta serią turniejów. Przez ostatnie dwa lata miałem dwie sensowne szanse na stanięcie na podium, więc na pewno mam trochę żalu do siebie za to, że ich nie wykorzystałem. Może jeszcze nadarzy się podobna szansa i wtedy postaram się ją wykorzystać, ale jest to niestety mało prawdopodobne.

Valhalla: Jak wielka przepaść dzieli nas od Korei pod względem e-sportowym i jak uważasz, co jest tego głównym powodem?

KN: Przepaść w e-sporcie pomiędzy Polską, Europą, USA a Koreą jest jeszcze większa niż różnica pomiędzy Polską ligą koszykówki a NBA. Prawdopodobnie główną przyczyną takiej sytuacji jest całkowicie inne podejście społeczeństwa do komputerów i gier. W Europie gracz komputerowy uchodzi za grubego, garbatego, cichego kujona, zaś w Korei gry są równie popularne jak piłka nożna, czy koszykówka i nikt nie wstydzi się powiedzieć, że zeszłego dnia spędził sześć godzin przed komputerem. Sponsorzy dostrzegli to zjawisko i postanowili je wykorzystać. Po dziesięciu latach e-sport w Korei stanął na równi z tradycyjnymi dyscyplinami sportu.

Valhalla: Jak oceniasz naszą rodzimą scenę?

Mistrz zdobywa kolejną nagrodę

KN: Polska scena S.C. jest stosunkowo rozwinięta i na tle zagranicznych prezentuje się całkiem nieźle. Jednakże nie możemy się okłamywać – polski e-sport pomimo tego, że powoli się rozwija pozostaje nadal historią science-fiction. Prawdopodobnie będzie nas nękać podobny problem jak w pozostałych dyscyplinach sportu w Polsce, a mianowicie brak funduszy. Nawet jeśli e-sport będzie rozwijał się dynamicznie w USA, Niemczech czy Szwecji to u nas zawsze będzie odbywało się to wolniej.

Valhalla: Powiedz nam czy warto jest zostać profesjonalnym graczem i wyjechać do Korei?

KN: Myślę, że na podstawie moich poprzednich odpowiedzi każdy może sam odpowiedzieć sobie na to pytanie. Wszystko zależy od tego jak wielkie ambicje i marzenia w nas drzemią i od tego gdzie trafimy, jak zostaniemy przyjęci i traktowani.

Valhalla: Myślisz o powrocie do Korei?

KN: Nie raz przechodzi mi to przez myśl, w szczególności, gdy czytam jak wielkie postępy i sukcesy odnoszą gracze, którzy jeszcze rok temu byli na tym samym lub niższym poziomie co ja. Jednakże szybko wracam do rzeczywistości – wielkimi krokami nadchodzi druga część StarCraft’a, nikt tak naprawdę nie wie jak przyjmie się ta gra, ani tego, co stanie się z dotychczasowymi graczami, zespołami i ligami. Jeśli odniesie ona równie wielki, lub jeszcze większy sukces, co jej pierwsza część to być może rozważę taką opcje, jednakże na pewno na innych warunkach i nie samemu w pojedynkę.

Valhalla: Po powrocie do kraju spotkałeś się z ciepłym przyjęciem fanów czy raczej można było mówić o chłodnej „zazdrości” rywali?

Czy zobaczymy go w SC2?

KN: Nie można mówić ani o jednym ani o drugim. Przede wszystkim spotkałem się z brakiem zrozumienia, wszyscy myśleli ze po prostu się poddałem, że uznałem, iż nie posiadam odpowiednich umiejętności lub że po prostu źle sobie radziłem – co było oczywiście wierutną bzdurą. Na turniejach treningowych w ostatnich miesiącach mojego pobytu zawsze znajdowałem się powyżej środkowej klasyfikacji. Było dużym prawdopodobieństwem, że od kolejnego sezonu występowałbym w prolidze. Bardzo niewielka ilość fanów, czy też samych zainteresowanych znała prawdziwe powody mojego powrotu. O zazdrości również nie można tutaj mówić, ponieważ takie myśli mogły kogoś nachodzić, ale prędzej w trakcie mojego pobytu w Korei, a nie po powrocie.

Valhalla: Jak uważasz czy decyzja Duńskiego Związku Sportu i Gimnastyki, który postanowił dopisać e-sport do rejestru dyscyplin sportowych będzie miała wpływ na losy gamingu w Europie?

KN: Nie sądzę by wpłynęło to w jakiś znaczący sposób na e-sport.

Valhalla: Jak obecnie oceniasz StarCrafta 2?

KN: Szczerze powiedziawszy nie interesuje się tym w jakiś szczególny sposób. Po prostu poczekam na produkt finalny i dopiero wtedy wydam jakąś ocenę.

Valhalla: Będziesz starał się zaistnieć na młodej scenie SC2?

KN: Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć. Obecnie moim życiem rządzą nieco inne kryteria. Z całą pewnością wypróbuje grę i jeśli uznam, że nadal posiadam motywację do tego, aby być najlepszym, to być może ponownie dam z siebie wszystko, aby nie raz o mnie usłyszano.

Valhalla: Jakie masz zainteresowania poza graniem?

KN: Obecnie ciężko zaklasyfikować granie do moich zainteresowań. Skoro o nich mowa to na pewno większość mojego czasu „zabiera” mi dziewczyna i życie towarzyskie. Jeśli chodzi o hobby to na pewno narty, windsurfing i siłownia.

Valhalla: Twoje plany na przyszłość?

KN: Obecnie w mojej głowie nie kreują się żadne szalone ani oryginalne plany na życie, co po wielu doświadczeniach nie uznaje wcale za gorsze perspektywy. Nie raz żywot bardziej „zwyczajny” i na pozór w niczym nas niewyróżniający może być o wiele bardziej atrakcyjny niż poświęcanie swojego czasu na jakieś szalone pomysły. Nie liczy się to czy jedziemy przez swoje życie maluchem, czy ferrari, ale to, jaką przyjemność ta jazda nam sprawia.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

12 KOMENTARZE

  1. Faktycznie niemiła sytuacja być sam jak palec w obcym środowisku. Dla bohatera wywiadu – respekt 🙂 Dla Węża za wywiadzik brawa ode mnie

  2. powtórze to co carnage powiedział, szacunek dla draco ( ja bym na jego miejscu po 2 tyg wrócił do Polski) i gratulacje dla Marcina za dorwanie naszego Pro gammera i przeprowadzenie z nim bardzo ciekawego wywiaduZ czasem poswiecanym na trening jest róznie. . . Grubby legenda warcrafta w wywiadach mówił ze średnio 2h dziennie spedzał nad gra. Za to Moon, koreanska super gwiazda minimalnie 10h maltretował w3

  3. To, co mnie najbardziej zainteresowało to różnica kulturowa, z jaką zetknął się Krzysiek. Wszystkim tak naprawdę się wydaje, że e-sportowcy mają jak u Pana Boga za piecem. Wywiad z Draco ukazuje nam całą prawdę o Koreańskim, gamingu który swoją wysoką pozycję zawdzięcza ciężkiej pracy.

  4. Bardzo mily wywiad, kilka ich czytalem ale teraz dopiero wiem co sie naprawde tam stalo, jak zawsze dobra praca Marcin. Swoja droga, strasznie przykre i nie sprawiedliwe jest postepowanie koreanczykow,jednak ich kultura bedzie nadal niezrozumiala dla nas. Najwieksze wspolczucie dla Draco, gdyby bylo kilka osob, z ktorymi moglby sie dogadac, moze nadal by gral w Korei i wygrywal coraz wiecej.

  5. Dla mnie zawsze będzie Pro. Oglądałem setki jego replayi i robie to nadal. Kibicuje mu teraz w TSl. Świetny wywiad.

  6. Bardzo fajny wywiad, gratki Zarnuk. Podziwiam Draco, ze wytrwal tam az 8 miesiecy. 13h treningu dziennie? To jest CHORE! Po 4 pewnie juz czlowiek wysiada i jego osiagi zamiast w gore ida w dol, a co dopiero po ponad pol doby spedzonej przed komputerem. Po 10 godzinach juz chyba bardziej prawdopodobne jest oslepniecie niz nauczenie sie czegos nowego. . .

  7. Wywiadzik przukuwa uwagę swoją odmiennością, ciekawy temat, arcy-ciekawy rozmówca i wyjaśnione co tak naprąwdę się stało!Chciałoby się poczytać więcej dogłębnych pytań i jeszcze bardziej szczegółowych bo to tylko rozbudziło apetyt ale pewnie już nie chciałeś już pewnie męczyć Draco bo to cieżkie tematy. Gratz dla obu Panów i wbijać w tych co mogą mieć jakokolwiek pretensje do Draco,Zarnuk zaraz poszukam i chętnie poczytam sobie więcej Twoich tekstów 🙂

  8. Ostra jazda z tą korą. Mówię wam. . . oni nam kiedyś zrobią holokaust:P Bardzo fajny wywiad. Draco, jak dla mnie liczy sie to, co już osiągnąłeś, a nie to, co sobie odpuściłeś dla świętego spokoju;)

  9. Bardzo ciekawie dobrane pytania. Udalo nam sie poznac duzo ciekawych faktów i zapewne jest to cenna informacja nie tylko dla sceny sc. Gratuluje tego co juz osiagniete i zycze dalszych sukcesow

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here