Czy to możliwe, że wciąż trwają prace nad grą Duke Nukem Forever? Na to pytanie można oczywiście odpowiedzieć na wiele sposobów. Jeśli jednak uwierzymy aktorowi, który użyczył Księciowi głosu (Jon St. John), to po raz kolejny powinniśmy zacierać ze szczęścia.
St. John był gościem panelu dyskusyjnego, który odbył się podczas Music and Games Festival w amerykańskiej Virginii. Już na początku swego wystąpienia, artysta zaznaczył, że nie może powiedzieć niczego konkretnego na temat Duke Nukem Forever. Jedyną możliwą reakcja gości był oczywiście głośny, zbiorowy jęk zawodu. Nie zraziło to jednak St. Johna, który prędko dodał: „Nie, nie powinniście być rozczarowani. Czytajcie między wierszami…dlaczego nie mogę mówić o tym (o DNF przyp. red.)”.
Wiecie dlaczego drodzy Wikingowie? My wiemy! Ponieważ gra nie istnieje…
i tak będę czekał 🙂
Wiemy! Ponieważ Duke jest jak Lenin – wiecznie żywy 😉
Nowinki w swiecie gier bylyby nudne gdyby od czasu do czasu nie pojawilo sie w nich cos na temat DNF. Legenda wiecznie zywa! ;].
Tyle pracy w to włozyli i wszystko na marne tylko zamieszania narobili sreenami i filmikami
Duke Nukem: For(n)ever – szkoda projektu. . . Ale coś tam przebąkują o jakimś D-Day?
To samo skojarzenie mi się nasunęło 😉 Tutaj akurat czytanie między wierszami nie było trudne 😉
Hehe 🙂 Spoko, spoko. Kiedyś Duke wyskoczy ze statku kosmicznego i nas przeprosi za mega zwłokę (bo kosmici go porwali) 😉
To będzie pierwsza gra łącząca pokolenia. . . . . my będziemy zchodzić, a nasze wnuki ze swoim starym(naszym synem) będą grały w duke-a. Wówczas będzie to jedyny temat na święta, w którym każdy może powiedzieć coś nie od rzeczy ;] i wszyscy sobie przytakną. To będzie więcej niż gra, to pomost myśli, dzieło, którego jeszcze my nie rozumiemy, a dopiero nasze dzieci/wnuki doświadczą.