Znowu układ? A może odpowiednie zabiegi marketingowe? Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że nie rozumiem, dlaczego jedne gry trafiają na okładki, a inne na jedną stronę, gdzieś w środku pisma. I co więcej, wydaje mi się, że mam niezły przykład, który porówna dwie bardzo podobne gry, bardzo różnie prezentowane w mediach.
Kilka lat temu świat ogarnęła gorączka związana z Dungeon Siege. Niby nic – kolejny klon Diablo, tyle, że opracowany w naprawdę dobrym silniku 3D, z osiołkiem, fajnymi questami i interesującą fabułą. Graczy i redaktorów pism ogarnęła jednak średniej wielkości gorączka DS – gra była szeroko opisywana w zapowiedziach, trafiła na okładki kilku magazynów, a Gas Powered Games musieli bezustannie opowiadać w wywiadach, dlaczego Dungeon Siege będzie cudowny. I stało się – gra okazała się być naprawdę dobra, rozmnożyła się w różne wersje (włącznie z jedną na PSP), sprawiła sobie część drugą i urodziła szereg dodatków. Słowem – ogromny sukces, o którym taki na przykład Sacred nie mógł marzyć (choć moim skromnym zdaniem był nawet lepszy). Ale nie będę porównywał DS do Sacreda. Mam coś lepszego 😉
Kilka tygodni temu ujawniony został Space Siege – czyli ci sami Gas Powered Games powracają z kosmicznym następcą Dungeon Siege… Nowy silnik graficzny, bardzo ciekawe wyzwania, ogromny, wielopiętrowy statek pełen kosmitów, całe poziomy rozgrywające się w sztucznym lesie, cybernetyka, pomocnicy… jak dla mnie coś przynajmniej tak samo ciekawego, jak Dungeon Siege – świetnego Diablo i wiele jego klonów już mieliśmy, a świetnego action-RPG w kosmosie jeszcze chyba nie. I co? I cisza. Jakaśtam zapowiedź na pół stroniczki, chociaż ekipa ta sama, Chris Taylor ten sam, doświadczenie dużo większe, a pomysł całkiem ciekawy. Nie umiem się oprzeć wrażeniu, że może tylko wydawca nie pasi – zamiast potężnego Mircrosoftu mamy trochę mniej potężną Segę…
Mam nadzieję, że to tylko moje czarnowidztwo, że Space Siege jeszcze się rozpędzi i zostanie dostrzeżony. Że będzie naprawdę świetną grą i że nie polegnie zanim jeszcze zostanie wydany – na brutalnym i krwawym polu bitwy marketingowej. Być może popularność Dungeon Siege została rozdmuchana nieco sztucznie, ale z kolei SS wydaje mi się być traktowany zbyt ostro. A to tylko przykład – jest wiele gier, które zasługiwały i zasługują na naszą uwagę, a przez „branżowe” traktowanie po macoszemu – nigdy nie zdołają się przedostać do wyobraźni masowego użytkownika.
Dlaczego tak jest? Nie pozwólmy na to. Wbijajcie się pod ten adres.
Najlepszym przykladem takich prawidel ryku jest dla mnie Halo 3 i jej recenzje – ja rozumiem i wierze ze Halo 3 to bardzo dobra gra ale wiekszosc recenzji/ocen jest strasznie nie spojna! Najpierw pisza w recenzji, ze w zasadzie duzo sie nie zmienilo, ze fabula w SP jest slaba no i tryb dla pojedynczego gracza to tylko kilka godzin zabawy. . i na koniec 100/100!Taki Warhawk na PS3, ktory imo wprowadza do gatunku cos zupelnie nowego a grywalnosc stoi na bardzo wysokim poziomie, zostaje oceniany na 80-90/100 zaleznie od autora. I choc jak najbardziej zgadzam sie z ocena Warhawk’a to juz zupelnie nie rozumiem jak sie do tego wszystkiego maja oceny Halo 3 (moim zdaniem kosmicznie zawyzone). Cos sie w glowach pomieszalo.
Cos sie pokisilo chcialem update ale poszlo nowe i puste :/No to dopisuje:Co da samej popularnosci to wszystko wynik komercjalizacji rynku. Kiedys gracze przekazywali sobie info o perlkach (Elvira, EoB, Another World etc) bo inaczej nie bylo, przeciez nikt nawet nie myslal o tym, ze reklama gry pojawi sie w TV ! Media (tu mam na mysli prasa) tez zmienily sie nie do poznania. Kultowe Top Sectret, SS czy Gambler odeszly w zapomnienie i teraz karmia nas tytulami jak Komputer Swiat :/
Space Siege? tegoroczne E3, wtedy chyba słyszałem o gierce, może trochę wcześniej, głowy nie dam. A że otoczki nie ma – cóż, wina działu PR wydawcy 🙂 nie dozują screenów i filmów, nie zmuszają Chrisa do wywiadów, nie walą w bębenek, to i cicho o grze. Ale to się zmieni, bliżej premiery, na razie jeszcze nie opłaca się rozkręcać maszynki reklamowej po prostu.
Dziwne, akurat o SS słyszałem i przy okazji Games Convention, i którychś wcześniejszych targów (E3? GDC?). Były też jakieś shorty w CDA. Zważywszy, że póki co ukazało się zapewnienie, że gra powstaje, i kilka screenów na poparcie tych słów – trudno oczekiwać, że będzie taki hype, jak w przypadku „większych” tytułów, które nie tyle mają lepszego wydawcę, co są na o wiele dalszym etapie rozwoju (filmy z gameplaya, wersje beta). W momencie, kiedy pojawią się szczegóły dotyczące SS, pojawi się też hype, bo DS to faktycznie dość silna marka, a skojarzenia z nią są oczywiste. Jeśli obecność w mediach nie poprawi się, kiedy już zostanie kilka miesięcy do premiery, będzie gameplay albo beta – o, wtedy będzie można zacząć larum grać, gonić, gonić, kiszkę pompować. Bo teraz to IMHO jest jeszcze troszeczkę za wcześnie.
Problem jest co najmniej trojaki. Z jednej strony brakuje tu „tytułu”, wyrobionej marki, przez co wieść sama z siebie się nie rozniesie. Nikt nie zna tytułu, ten nie posiada fanów więc bez szeroko zakrojonego marketingu z rozgłosu nici. W erze kolejnych squeli, nastych need for speedów na których skupione jest zainteresowanie graczy nie ma najmniejszych szans przyciągnąć owe zainteresowanie do siebie. Niby studio z renomą, tylko co z tego skoro każdy przyzwyczaił się do tego że wszystko dostaje na tacy, więc nie będzie sobie zaprzątał głowy jacy ludzie to robią i szukać jakichkolwiek informacji na ten temat tym bardziej, że w koło tyle o wiele bardziej „interesujących” tytułów. Z drugiej strony, nawet jak jakiś newsman czy ktokolwiek trafi na tenże tytuł w internecie, albo jakimś cudem na stronę internetową projektu, to spojrzy tylko na screeny które w tym przypadku nie prezentują się rewelacyjnie(dlaczego oceniamy nadchodzące i nowe tytuły tak płytko, to już jest temat na osobną debatę, nie raz zresztą prowadzoną) i oleje sprawę uznając ją za nie wartą poświęconego czasu, gdyż news o niej nie podniesie oglądalności jego serwisu. Minimalnie zwiększyć szanse może dobry trailer bądź film z gameplay’a(jeżeli jest się faktycznie czym pochwalić). Tak więc jesteśmy w miejscu gdzie jedyne co można by z tym fantem począć to bombardować wszystkich i wszędzie marketingową papką. Niestety wydawca śpi. . . No i mamy impas.
W tym przypadku msyle, ze nie chodzi o sam fakt olania przez ‚branze’ owej gry. Tu chodzi bardzej o to, ze: niewiele da sie zobaczyc na trailerze jak i dowiedziec czegos wiecej na stronce samej gry. Pomysle jest bardzo dobry(poki co nie ma fajnego ‚sieczkowego’ PGR-a 😉 w tym klimacie) natomiast wstepny poziom wykonania zatrwazajaco slaby ;|. . . dlatego moze lepiej nie wypowiadac sie na temat czegos co dopiero raczkuje, a co miejmy nadzieje finalnie okaze sie dobra produkcja. Pamietam Dungeon Siege jako bardzo dobra gre, mam nadzieje, ze od tamtej pory panowie nie karmili sie swoja swietnoscia i glaskali slawa, euforia tylko zabrali sie do pracy ;). . . . z drugiej strony to prawda, przyznaje sie, Ja rowniez podchodze z duza doza dystansu jak widze napis Sega ;(
hmmmmmmmmmmmmm. . . . mam deja vi – Ta gra już była! Radze poszukac info o „Space hack” – jakieś dwa lata temu wydanym hack&slashu polskiej produkcji, który w zalożeniach wygląda mi tak samo. . .
No nieeee, tylko nie Space Hack ;)Miałem (nie)przyjemność grać w tę grę 😛
Z całym szacunkiem, ale to nie tak. 1. Pierwsze info o nowej grze C. Taylora pojawiły się w połowie maja br. Mówiono o umowie z SEGĄ na realizację RPG PC. Nie padł wtedy tytuł. Ta informacja obiegła świat. http://crpgnef. blox.pl/2007/05/Duchowy-spadkob. . . Siege.html2. Na początku lipca br. pojawiły sie pierwsze shoty. pierwsze info na temat samej gry miały pojawić się w sierpniowym numerze PC Gamera. Pojawił się też alążek strony głównej. Ta informacja obiegła świat. http://crpgnef. blox.pl/2007/07/Dungeon-Siege-w-kosmosie.html3. W połowie sierpnia pojawił sie pierwszy btrailer z gry. pokazywano go na E3. Wieść o tym obiegła świat. http://crpgnef. blox.pl/2007/08/Space-Siege-pie. . . ailer.htmlOd tego czasu nic nowego na temat SS sie nie pojawiło, więc i nie ma o czym dyskutować. Zwłaszcza, że Space Siege wygląda jak Dungeon Siege w kosmosie, a jedyną zmianą, poza sztafażem, który wymieniono z high-fantasy na s-f, to wprowadzenie jednego bohatera, który ma zresztą korzystać z różnorakich wszczepów (Deus Ex się kłania?). Ja sam pamiętam sporo zapowiedzi SS w sieci, ale skoro gra powstaje od jakichś 4 misięcy, bo przed ponad 4 miesięcami podpisano umowę, to wybaczcie. Chris Taylor ma status gwiazdy branży i wydawca, choćby i chciał, nie ma większego wpływu na relacjonowanie postępujących prac nad SS. Po prostu wielkie nazwiska nakręcają publicity same. Takie jest moje zdanie. PS. Przepraszam za nachalne wklejanie linków do mojego bloga, ale inaczej nie potrafie udowodnić tego, co mam na myśli w przedmiotowym temacie. Pozdr.
Dlaczego jedne gry stają się, jeszcze przed premierą, bardziej popularne od innych? W zasadzie powody są dwa, a dokładnie mówiąc pierwszy wynika z drugiego. Otóż wielkie kampanie reklamowe, zakrojone na bardzo szeroką skalę, prowadzą nie tylko do sukcesu marketingowego danego tytułu. Biorąc pod uwagę cały szereg takich kampanii, dotyczących różnych gier, można łatwo zauważyć, jak wpływają one na cały rynek, nie tylko na poszczególny tytuł. Chodzi mi o fakt, iż wspomniane wcześniej kampanie, kreują cały współczesny świat gier, dyktują nam jakie gatunki gier w danym momencie są trendy, jazzy, cool czy co tam jeszcze. Developerzy zaś, chcą pisać gry które sie sprzedadzą, czyli takie, które w danym czasie sie reklamuje, a dodatkowo, aby upewnić się o sukcesie sami sięgają po kolejna reklamę swojego produktu – i tu kółko sie zamyka. To typowy przykład owczego pędu. W tym całym natłoku reklamy, coolowatości, i trendowatości, małe, lub ciekawe produkcje odstające od aktualnej mody giną w tłoku.
Niestety na odbiór i fascynację danym tytułem coraz większy wpływ ma marketing. Skutecznie przeprowadzona kampania reklamowa przed premierą gwarantuje świetną sprzedaż nawet średniemu (nie słabemu!) tytułowi. W momencie kiedy sprzeda sie doskonale jest to już samonapędzające się koło – 1) spory zarobek, który inwestuje się w kontynuację 2) stworzenie szerokiego community gry, które intensywnie korzysta z trybu multi (który mamy praktycznie w każdej grze obecnie) 3) jeśli choć jeden element w grze jest faktycznie dobry można wokół tego zbudować markę – charakterystyczna postać, rasa, lokacja etc. – wszystko to stwarza niesamowite możliwości promowania danego tytułu. Przykład? – seria halo – czy ktoś z czytających nie wie kto to jest Master Chief? Nawet jeśli nie grał w Halo postać na pewno zna. Skąd? Dzięki efektywnej promocji produktu.