Valhalla: W rezultacie Challenge: Gamers Magazine trafił do sieci i został ciepło przyjęty. Jesteś zadowolony z numeru zerowego?
ŁP: To bardzo dobry numer. Poświęciliśmy mu wiele pracy. Choć szczerze mówiąc nie ustrzegł się kilku mankamentów. Mimo wszystko jestem z niego bardzo zadowolony, bo mogliśmy sprawdzić kilka rzeczy oraz wyłapać wiele błędów. A to bardzo ważne jeżeli chce się uzyskać dobry produkt.
Valhalla: Zapowiadając pierwszy numer CGM stwierdzasz, że pismo jest pisane „przez graczy, dla graczy”. Dobierałeś specjalnie redaktorów, czy może odbyło się to na zasadzie „kto jest chętny”?
ŁP: Hasło „przez graczy, dla graczy” jest bardzo popularnym sloganem. Jednak w tym przypadku chyba najbardziej oddaje swoje znaczenie. Zależało mi na tym, by ludzie, którzy pracują przy Challenge: Gamers Magazine, byli ludźmi z branży, którzy na co dzień żyją e-sportem, podobnie jak ja i wielu innych graczy w Polsce.
Valhalla: Jesteś znajomym redaktora naczelnego Neo Plusa, Marcina Góreckiego, powiedz nam czy pomagał ci on w twoim projekcie?
ŁP: Nie do końca. Gulash jest dobrym znajomym Leszka Konaszewskiego, osoby, którą zapamiętałem z łamów PC Games CD, gdzie pisał o hardwarze. Postanowiłem zaprosić go do pomocy przy Challenge: Gamers Magazine i zgodził się. Rozmawialiśmy dużo na ubiegłorocznej edycji WCG. Okazało się, że zna dobrze Marcina Góreckiego. Zadzwonił do niego i umówił nas na spotkanie. Gulash wyjaśnił mi wiele zawiłości, którymi rządzi się rynek prasowy i powiedział co gdzie trzeba załatwić, za co wielkie dzięki!
Valhalla: Gazeta będzie skierowana do graczy danych tytułów, czy może raczej każdy znajdzie tam coś dla siebie?
ŁP: Niektóre gry są bardziej popularne, mają bardziej rozwinięte sceny, drugie mniej. Ankieta przeprowadzona w marcu ubiegłego roku pokazała nam na czym należy się skupić. W związku z tym popularne gry będą u nas miały stałe działy, zaś teksty dotyczące mniejszych scen będą publikowane w zależności od wydarzeń. Nie oznacza to oczywiście, że mniej popularne sceny, będą przez nas szykanowane! Wręcz przeciwnie! Chcemy promować wirtualne sporty w każdej postaci i jeżeli ktoś z czytelników uważa, że ma fajny temat dotyczący jego gry, to niech do nas napiszę i przedstawi swoją propozycję.
Valhalla: Wydanie gazety nie jest prostą sprawą. Powiedz nam, co sprawiło ci najwięcej problemów?
ŁP: Jeżeli robisz coś kompletnie od zera to tak naprawdę nic nie jest łatwe. Wszystkiego trzeba się nauczyć, poznać mechanizmy; trzeba poświecić bardzo dużo czasu, żeby wiedzieć od czego zacząć i jak działać. Jak się przez to przebrnie, to sama akcja i działania są czystą przyjemnością. Nie mniej jednak nie byłbym w stanie tego wszystkiego zrobić, bez zespołu cudownych ludzi, którzy współtworzą ze mną ten projekt. Bez nich nigdy nie zaszlibyśmy tak daleko. Dziękuję Wam bardzo serdecznie.
Valhalla: Możesz nam zdradzić ile stron będzie miała gazeta i ile przyjdzie nam za nią zapłacić?
ŁP: Pierwszy numer będzie miał 84 strony i będzie kosztował 7,99 PLN. Planujemy by od jednego z następnych numeru objętość wzrosła do 100 stron. Oczywiście bez skoku ceny!
Valhalla: Jesteś już myślami przy drugim numerze?
ŁP: Oczywiście! Nawet przy dwóch następnych. Gazeta, w przeciwieństwie do internetu, ma ograniczoną ilość miejsca. Nie mniej jednak nic nie zastąpi magii papieru. Moim zadaniem jest zadbać by ta magia biła z każdej strony Challenge: Gamers Magazine.
Valhalla: W listopadowym numerze Neo Plusa redaktor Michał Mielcarek stwierdził, że „po przeczytaniu polskich stron o grach złapałem doła” następnie dodał „kolejne beztalencia próbują kserować zawodowców z zachodu”. Powiedz nam, co sądzisz o tej ocenie odnosząc ją również do serwisów e-sportowych?
ŁP: Nie czytałem tego artykułu, więc ciężko jest mi się wypowiadać na podstawie paru zdań bez poznania kontekstu całej wypowiedzi. Na pewno poziom serwisów e-sportowych nie można porównać z profesjonalnym dziennikarstwem. Ludzie piszący na tych serwisach to amatorzy, pasjonaci gier i sportów wirtualnych, którzy piszą na serwisach hobbystycznie, w większości nie otrzymując za to żadnych grantów. I to jest bardzo fajna sprawa i dzięki im za to – bo właśnie dzięki nim scena e-sportów żyje i może się rozwijać.
Valhalla: Jak oceniasz obecnie polską scenę e-sportową? Czy rzeczywiście ona się tak prężnie rozwija?
ŁP: Zależy pod jakim względem. Jeżeli chodzi o sukcesy Polaków na scenie międzynarodowej to niewątpliwie nigdy nie było lepszego okresu! Natomiast jeżeli chodzi o ilość graczy online, to mam wątpliwości. Era kafejek internetowych, która wykształciła najwięcej graczy online, już dawno minęła. Dużo osób z tamtego okresu już zrezygnowało z gry, ze względu na życie osobiste, pracę, studia, etc. Mam wrażenie, że ci którzy zostali tworzą hermetyczne środowisko i to jest duży błąd. Bardzo ważne jest, by otworzyć się na nowych graczy i zarazić tym wspaniałym hobby jak najwięcej młodych ludzi. Mam nadzieję, że Challenge: Gamers Magazine będzie cegiełką w budowaniu nowej społeczności graczy.
Valhalla: PGSPokerStrategy.com jest motorem polskiego gamingu, czy może raczej wyrabia sobie markę monopolisty?
Naczelny Puchalski z hostessami
ŁP: Bardzo dobre pytanie. Uważam, że i jedno, i drugie. Ryan i spółka zdecydowanie zasłużyli sobie na miejsce w którym są teraz. Są światową potęgą sportów elektronicznych i nikt nie na rodzimy podwórku nie jest w stanie im tegp odebrać. Jednak swym blaskiem, rzucili cień na inne polskie drużyny. Potrzeba wielkie siły charakteru, by móc się wybić. Całe szczęście jest w Polsce kilku bardzo dobry managerów, jak chociażby Mateusz ‘Ozon’ Głowiński , czy Radosław ‘Troll’ Bartczak. Cała reszta zależy od nastawienia potencjalnych sponsorów. I tu też postaramy się pomóc.
Valhalla: Nagrody e-Sports Awards 2007 zostały rozdane jak oceniasz końcowy wynik i czy będzie on miał wpływ na rodzimą scenę?
ŁP: To naprawdę wielki sukces! Dostaliśmy najwięcej wyróżnień spośród wszystkich krajów! Nawet Niemcy, skąd przecież wywodzi się ESL, zdobyły „tylko” 3 nagrody. Wydaje mi się, że dzięki PGSPokerstrategy.com, avkowi i polskim graczom Starcrafta można Polskę postawić w Top3 europejskich potęg e-sportych, zaraz za Niemcami i Szwecją. Zawsze jestem bardzo szczęśliwy, gdy Polacy odnoszą spektakularne sukcesy. Tak trzymać.
Valhalla: Ostatnio Komputronik zaprezentował zestawy z certyfikatem Heyah Logitech Cybersport uważasz, że jest to dobry krok marketingowy, czy może raczej faktycznie godny polecenia sprzęt?
Hostessa (tekturowa) i Naczelny
ŁP: Konfiguracje są naprawdę dobre i myślę, że wersja Silver w zupełności wystarcza do gry w każdą nową grę bez ścin i wydaje mi się najlepsza w relacji cena/jakość. Wersja Gold to inwestycja w przyszłość, natomiast Bronze to urządzenie które powinno sprostać wszystkim podstawowym zadaniom. Idea jest jak najbardziej słuszna. Wypuszczanie produktów sygnowanych markami e-sportowym, dla zwykłych, singleplayerowych/domowych graczy ma kluczowe znaczenie dla popularyzacji tej formy rozrywki.
Valhalla: Lody, napoje sygnowane organizacjami e-sportowimi powiedz nam według ciebie, w którym kierunku zmierza e-sport?
ŁP: Napoje i lody to nic. Najlepsze było piwo Koźlak z logo Pentagramu po tegorocznym ESWC Polska! A na poważnie to zastanawiam się w ilu egzemplarzach pojawiły się te produkty i czy nie były to zwykle działania promocyjne. Wyprodukowanie kilkuset puszek napoju to naprawdę nie jest duży koszt, zważywszy na zyski marketingowe.
Valhalla: Firma Sierra stała się głównym sponsorem Cyberathlete Professional League tym samym wprowadziła drastyczną zmianę usuwając klasyczne tytuły na rzecz dema World in Conflict i F.E.A.R. co sądzisz o tego typu promocji produktów?
ŁP: Grą główną tegorocznego CPL miał być Quake 3 Arena. Po ogłoszeniu tego przez Angela Munoza, prezesa CPL, fanów tej platformy na całym świecie ogarnęła wrzawa i posypała się cała masa pozytywnych komentarzy. Gdy ukazała się decyzja o współpracy z Sierrą i głównymi tytułami na tegoroczny CPL Tour, wszyscy byli zszokowani. Obawiam się, że takie ingerencje sponsorów w platformy turniejowe mogą znacznie ograniczyć ilość fanów i poważnie zaszkodzić e-sportom, sponsorom, a zwłaszcza organizatorom eventów.
Valhalla: Jesteś członkiem Polskiego Stowarzyszenia Sportów Elektronicznych możesz nam coś więcej na ten temat powiedzieć?
ŁP: PSSE to świetna inicjatywa. Drzemie w niej wielki potencjał. Niestety jest kojarzona tylko z jedną organizacją, a powinniśmy ją tworzyć wszyscy razem – dla dobra e-sportów. Kłótnie, zwady i wzajemne obrzucanie oskarżeniami nie mają żadnego sensu! Musimy współpracować, by pchać to wszystko do przodu. Myślę, że synergia działań organizatorów lig i turniejów, mediów e-sportowych oraz sponsorów może w krótkim czasie zaowocować poprawą zarówno wizerunku sportów elektronicznych, jak i poprawą gamingowej infrastruktury.
Valhalla: Twoje plany na przyszłość?
ŁP: Na pewno ciężko i wytrwale pracować nad projektem Challenge: Gamers Magazine. To bardzo ważny projekt dla polskiego e-sportu i możecie być pewni, że damy z siebie wszystko. Prywatnie przymierzam się do pisania pracy i zakończenia studiów.
Valhalla: Dziękuje ci bardzo za wywiad i życzę powodzenia w realizacji projektu Challenge: Gamers Magazine.
ŁP: Bardzo dziękuję. Zrobimy wszystko, by nie zawieść czytelników. Do zobaczenia 1 października w salonach prasowych!
„Jeżeli uważasz, że ten artykuł był dla Ciebie ciekawy, nie bądź bierny Poleć go innym!„obowiazkowo klikam i polecam 🙂
Bardzo ciekawy artykuł (oczywiście poleciłem :), ale powinien być raczej w kategorii „Wywiady” a nie w „Zapowiedzi” 😛
Interesujacy wywiad. Dowiedzialem sie kilku ciekawych rzeczy na temat LukE’a. #2 jest w zapowiedziach, bo traktuje glownie o czasopismie :]Polecam artykulik 🙂
Już zacieram ręce. Odkładam 8zł i czekam. A tu zapowiedź z oficjalnej strony:
Osobiście trzymam kciuki za ten projekt. Łukasz wykonał już kawał dobrej roboty jednak przed nim stoi jeszcze nie jedno wyzwanie. Jeśli Challenge: Gamers Magazine się przyjmie to oznacza, że medialna scena e-sportowa w naszym kraju prężnie się rozwija.
jakos nie widzi mi sie swietlana przyszlosc takiej formie przekazywanie esportowych informacji :). Serwisy maja duuuza przewage nad takim czasopismem, istnieja od dawna, informuja szybciej, doglebniej. Watpie aby gamers magazine wytrzymal ten ciezki poczotek jaki go czeka, musi uplynac wiele wody aby „magia papieru” przeciagnie na swoja strone zagorzalych graczy. Chodz jak powiedzial Zarnuk, ja rowniez trzymam kciuki za ten projekt gl hf 🙂
pasjonaci sportow elektronicznych beda to kupowac dla zasady (na pozniejsza pamiatke?) – cena nie jest wygorowana, wiec „warto miec” :)inna sprawa, czy na tyle bedzie szerokie to grono zapalencow, by warto bylo projekt ciagnac (koszty) – duzo zalezec bedzie od tego jak LuKe sobie poradzi z marketingiem/reklamami – czy przekona ewentualnych reklamodawcow, ze warto sie zaprezentowac w tym pismie, ze jest odpowiedzni target – bo bez tego, to owszem jest pare mozliwoscie, ale ciezko to widze, nie bedzie to stabilne i stalo mocna na wlasnych nogachale GG&HF 😛