Kim jest Mroczny Rycerz? Takie pytanie zadają sobie dziesiątki superzłoczyńców, wśród których znajdziemy Jokera, Pingwina czy Człowieka Zagadkę – Riddlera. Ciekawe co by powiedzieli i zrobili, gdyby dowiedzieli się, że wysportowany, sprytny i bardzo inteligentny obrońca Gotham to tak naprawdę emeryt?

To nie pomyłka. Bohater, w którego wcielamy się w dopiero co wydanym, potencjalnym przeboju ze świata elektronicznej rozrywki – Batman: Arkham Asylum – jest już dziadkiem. W maju tego roku Człowiek Nietoperz obchodził siedemdziesiąte urodziny! Zaśpiewajmy mu więc zaległe „Sto lat!” i zobaczmy w jakich okolicznościach narodziła się jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci popkultury.

Spis treści

Jak nie Toperz, to kto?

Człowiek Nietoperz nie jest pierwszym superbohaterem, który zawładnął umysłami Amerykanów, a później wielbicieli tego typu postaci na całym świecie. Dwanaście miesięcy przed jego narodzinami w Ziemię uderzyła kapsuła, na pokładzie której znajdowało się niemowlę obdarzone nadludzką siłą i umiejętnościami. Chodzi oczywiście o Supermana, który po raz pierwszy pojawił się na łamach Action Comics w 1938 r.

Oszałamiający sukces odniesiony przez tego superbohatera sprawił, że szefowie wydawnictwa (wkrótce przekształconego w dobrze dziś znane Detective Comics) zaczęli się rozglądać za podobnymi postaciami. O dziwo na narodziny kolejnej nie musieli czekać długo.

Potrzebny nam (super)bohater

Ojciec i syn

Ojcem Batmana jest zmarły w 1998 roku amerykański artysta Bob Kane, którego prawdziwe imię i nazwisko to Robert Kahn (zmienił je mając 18 lat). Choć tylko Kane’a wymienia się jako twórcę tej postaci, to przy porodzie Człowieka Nietoperza obecny był także niejaki Bill Finger (zmarł w 1974 roku). Superbohater w pierwszych latach po narodzinach znany był jako the Bat-Man. Wraz z upływem czasu nabył on także wiele innych „przydomków” takich jak the Caped Crusader, the Dark Knight Detective, the Dark Knight, the World’s Greatest Detective i the Batman.

The Red-Man

Kilka miesięcy po debiucie Supermana Bob Kane pokazał swojemu współpracownikowi (Fingerowi) szkic kolejnego superbohatera. Był nim oczywiście the Bat-Man. Myliłby się jednak ten, kto powie, że postać zrodzona w 1939 roku od razu przypominała dobrze nam znanego Obrońcę Gotham.

Finger wspominał, że Kane był pod wielkim wpływem alter ego Clarka Kenta. Pierwsza wersja Człowieka Nietoperza, którą zobaczył, w dużym stopniu przypominała „człowieka ze stali”. Aż ciężko uwierzyć w to, że The Bat-Man ubrany był w obcisłe (czerwonawe) legginsy, a na twarzy nosił maskę pomalowaną we wzór szachownicy. Nie nosił też rękawic, a po mieście poruszał się za pomocą liny i dwóch wystających mu z pleców skrzydeł (sic!).

Dopiero za namową Fingera, Człowiek Nietoperz przebrał się w ciemny, bardziej „nietoperzowaty” kostium, a maskę zamienił na charakterystyczny kaptur ze szpiczastymi uszami. Współpracownik Kane’a sprawił również, że the Bat-Man stracił skrzydła, na miejscu których pojawił się długi płaszcz. Nasz bohater otrzymał także rękawice, dzięki którym miał nie zostawiać odcisków palców w miejscach, w których działał. Kwestią sporną do tej pory pozostaje jedynie to, czy Finger jest twórcą Bruce’a Wayne’a – prawdziwej tożsamości Człowieka Nietoperza.

Batman #1

Faktem jest jednak to, że przemodelowany Mroczny Rycerz po raz pierwszy został pokazany światu w maju 1939 r. na kartach 27 wydania Detective Comics. Niecały rok później w 38 zeszycie tegoż wydawnictwa (kwiecień 1940 r.) pojawiła się postać Robina – zamaskowanego pomocnika Człowieka Nietoperza. Co ciekawe, niektórzy znawcy i wielbiciele komiksów (a nawet artyści) twierdzą, że Batmana i Robina łączy specyficzna więź. Krótko mówiąc obaj mieliby być homoseksualistami. Autorzy komiksowych przygód Człowieka Nietoperza bronili się zresztą przed tego typu sugestiami, wprowadzając do serii takie postaci jak Batwoman i Bat-Girl. Ja osobiście uważam, że doszukiwanie się takiej więzi przypomina dzisiejsze łączenie gier z przemocą i krótko mówiąc jest bzdurą.

Działam solo

We wspomnianym już 38 numerze Detective Comics po raz pierwszy pojawiła się też reklama osobnego wydawnictwa, którego twarzą miał być Człowiek Nietoperz. Miesiąc później w sklepach wylądował komiks Batman, początkowo będący kwartalnikiem. Chwilę później przekształcono go w serię wydawaną co dwa miesiące, która pod koniec lat pięćdziesiątych stała się miesięcznikiem.

[Głosów:1    Średnia:1/5]
1
2
3
PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułUstrzel sobie Zombiaka
Następny artykułCztery fotki z Mass Effect 2

6 KOMENTARZE

  1. Serial żenujący? To jedna z najlepszych rzeczy jakie przydarzyły się nietoperzowi. Mało co w TV kiedykolwiek wspięło się na takie wyżyny absurdu( chyba Monty Python jedynie).

  2. Opinia jest jak dupa – każdy ma własną ;)Ja ani bym nie porównał serialowego Batmana do Monty Pythona ani nie nazwałbym go dobrą rzeczą, która mu się przytrafiła (no, chyba że weźmiemy pod uwagę chwilowy wzrost zainteresowania komiksem ze strony czytelników)

  3. Wszystko zależy jeszcze od tego o którym filmie animowanym mówimy. Tego pierwszego nie widziałem (jestem zbyt młody) ale ten z lat 90 jest (był) dobry.

  4. nie mówimy o żadnym serialu animowanym tylko o tym z aktorami gdzie przed „akcją” Batman pytał Robina czy odrobił lekcje ;). Serial był żenująco śmieszny z naciskiem na żenująco. Chyba tylko Green Hornet z Bruce’m Lee był gorszy. . . A wracając do Beeetmeeeena ;)To od tamtego czasu branża rozrywkowa ma uciechę z niewybrednych dowcipasów dotyczących niejednoznacznych „stosunków” panujących między Batmanem a jego młodym wychowankiem.

  5. Nie dziwię się Nolan’owi, gdyby zrobił kolejny batmanowy film to musiał by być jeszcze lepszy niż Dark Knight! Bo gdyby tak nie było, no to cóż gościu miał by przerąbane. A jak każdy wie lepiej wrócić z tarczą niż na tarczy ;p. Lecz gdyby mu się udało, no to gościu był by uwielbiany przez długie lata.

  6. To od tamtego czasu branża rozrywkowa ma uciechę z niewybrednych dowcipasów dotyczących niejednoznacznych „stosunków” panujących między Batmanem a jego młodym wychowankiem.

    Jeśli nie znacie wejdźcie sobie na tą stronkę, a dowiecie się dlaczego nie jest to trudne: http://superdickery. com/index.php?option=com_c. . . &Itemid=50 http://superdickery. com/index.php?option=com_c. . . mitstart=2 Ahahaha. . . i to koniecznie. Już zapomniałem jakie to jest histerycznie zabawneGeneralnie nie przepadam za nowym ultra realistycznym podejściem w komiksach i produktach komiksopochodnych. Gdyby nie Joker to nowy Batman w ogóle by mi się nie podobał. Do wersji Tima Burtona w kwestii jakości nawet się nie zbliża, zwłaszcza jeśli chodzi o wizję Gotham. Potrafiłem sobie łatwo umiejscowić Nietoperza w tamtej rzeeczywistości. A w Los Angeles czy innym Nowym Jorku? Chyba pośród świrów w Central Parku. To jest koleś w stroju nietoperza gad demmit.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here