Uwielbiam Francję. Ten bezgranicznie zakochany w sobie kraj nadal żyjący ułudą minionej, imperialnej przeszłości. Podziwiam tę obsesyjną odmienność i fanatyczny, graniczący z obłędem opór przed powszechną „amerykanizacją” kultury masowej. Wreszcie, szalenie lubię francuskie gry komputerowe: Another World Erica Chahi, Alone in the Dark Fredericka Raynala czy kultowy Rayman Michela Ancela na długo zapadły mi w pamięci. Nic zatem dziwnego, że moją uwagę zwrócił nowy projekt Arkane Studio zatytułowany The Crossing. Szczególnie, że gra zapowiada się dość intrygująco.

Bartosz Kotarba, nasz gwiezdny pilot, dosłał kolejną część swojego pamiętnika gdzieś z odległych czeluści galaktyki. Co u niego? Ano, biznes się kręci!

Rookie ship – to naprawdę niewiele. Właściwie na każdym kroku odczuwa się ograniczenia tego statku. Małe zasilanie, mała pojemność procesorów (oba pochłaniane przez instalowane na statku urządzenia), śmiesznie mała pojemność ładowni. Oto właśnie rookie ship. Chcąc nie chcąc, jestem na niego skazany przez pierwsze godziny gry, kiedy nie mam pieniędzy na kupienie fregaty (zwanej przez graczy frygą).

T +1 System Emrayur – „Pierwsze pieniądze”

Wnętrze stacji to równocześnie jedno z głównych menu

Właśnie, pieniądze – to one są teraz najważniejsze. Zarobić, najlepiej jak najwięcej i jak najszybciej. Jako, że zdecydowałem się na karierę górnika, a nie jakiegoś tam gwiezdnego zabijaki do wszystkiego muszę dojść ciężką pracą. Pierwsze co robię to kupuję na stacji za zgromadzone podczas tutoriala pieniądze porządniejszy laser górniczy. Miner I. Nic wielkiego, ale na początek lepsze to niż najprostszy z prostych Basic miner. Teraz trzeba zdecydować co kopać. W systemie Emrayur poza stacjami kosmicznymi jest kilka pasów asteroidów popularnie zwanych przez graczy „paskami”. Jako, że Emrayur ma bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa, nie ma co liczyć na bardziej wartościowe rudy, te znajdują się tylko w bardziej niebezpiecznych regionach. Jednakże tam mój rookie ship przeżyłby zapewne nie więcej niż minutę… jeśli miałbym szczęście. Pozostaje zostać w Emrayur i kopać co jest. Decyduję się na Pyroxeres. Decyduje cena skupu tej rudy i fakt, że wśród umiejętności, które posiadam już na starcie jest wysoki level rafinacji właśnie tej rudy. Jednym słowem – może uda się wyciągnąć z rudy więcej minerałów i sprzedać je opłacalniej niż samą rudę. Rozpoczynam żmudną pracę. Lot na „pasek”, kopanie, zwożenie rudy do stacji, rafinacja, sprzedaż na rynku uzyskanych minerałów.

Po pewnym czasie pojawiają się pierwsze pieniądze na koncie. Równocześnie śledzę rozmowy na czacie. Wynika z nich, że opłaca się zainwestować w umiejętności i sprzęt do odzyskiwania złomu z wraków. Sprawdzam ile to kosztuje. Szok – prawie milion ISK (waluta). Ja mam na razie jakieś 40 tysięcy. Odkładam plany ze złomowaniem na następne dni…

Nie zaniedbuję również kwestii umiejętności. Przede wszystkim priorytetem jest opanowanie sterowania fregatami (pozwoli mi to na zmianę statku). Potrzeba na to niestety trochę czasu – muszę poczekać do następnego dnia. Pozostaje owocnie wykorzystać ten czas. Zarabiając. Wszak sam nowy statek to nie wszystko. Trzeba go jeszcze odpowiednio wyposażyć. Kopiąc robię rozeznanie na rynku. Wypatrzyłem statek – Tormentor. Zapowiada się ciekawie. 3 lowsloty, 1 medslot i 2 highsloty. W każdy z nich można włożyć jakieś urządzenie. 235 m3 pojemności ładowni, no i 5 m3 pojemności ładowni na drony.

Gdzieś tu mogą kryć się wartościowe surowce i… piraci!

Główkuję, czytam i szukam jak zoptymalizować statek do szybszego i wydajniejszego kopania. Po kilku godzinkach grzebania w sprzęcie dostępnym na rynku, rozmowach z ludźmi na czacie mam już plan. W 3 lowsloty włożę zakupione już Cargohold expandery I, moduły powiększające pojemność ładowni. Dzięki temu moja ładownia będzie mieścić nieco poniżej 400 m3 ładunku. W medslota idzie wspomagacz tarcz, a w highsloty 2x lasery górnicze, co powinno znacznie przyspieszyć wykopywanie rudy.

Muszę też wyszkolić umiejętności konieczne do obsługi dronów (robotów wspomagających). Mam dla nich 5 m3 ładowni, co pozwala mi wziąć na statek zaledwie jednego drona. Decyduję się na robota górniczego (są jeszcze bojowe). Kończę dzień zadowolony z planów na przyszłość.

[Głosów:0    Średnia:0/5]
1
2
PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułKogel mogel #2
Następny artykułHalo 3 i jego nowa bryczka

14 KOMENTARZE

  1. kurcze, zaczynacie mnie wciągać tą grą. Co prawda grałem w WoW, który był świetny ale brakowało mi na niego czasu. Czy EVE też tak pożera wolny czas?

  2. Zagrałbym, ale MMORPGi chyba jednak zbyt dużo czasu pożerają, a po drugie tymczasowo jadę na Linuxie, więc pewnie bym nawet nie dał rady zainstalować EVE. xP

  3. dboss – nie mogą być codziennie, bo aż tyle się nie dzieje żebym miał co pisać codziennie, to raz, a dwa – mam rodzinę, pracę etc. w związku z czym nie mogę grać dzień w dzień na tyle dużo żeby było o czym pisać 🙂

  4. też grałem w EVE, niestety trial 14 dniowy to za mało, zdążyłem zdobyć statek klasy Destroyer’a (czy podobny) i go uzbroić porządnie . . . . misje dla agentów nie są złe, troche więcej się dzieje niż na kopaniu powiem jedno – gra jest najlepszą z gatunku MMO (a grałem w trochę), prawdziwa perełka, masz prawie nieograniczone pole manewru. Pamiętam jak lataliśmy w kilka statków po lepszą rudę w niebezpieczną strefę, tyle śmiechu i strachu było – jeden statek piracki na horyzoncie automatycznie każdy uciekał gdzie się dało 🙂

  5. Ja również zagrałem i muszę stwierdzić, że wciąga ale naszczęście wersja bezpłatna szybko się kończy i można wrócić do rzeczywistości. Chciało by się mieć na takie gry i pieniądze i czas ale życie je doskonale koryguje.

  6. „Rozpoczynam żmudną pracę. Lot na „pasek”, kopanie, zwożenie rudy do stacji, rafinacja, sprzedaż na rynku uzyskanych minerałów. „Sounds fun xD Nie wiem co sie ludziom w mmorpg podoba, samo dorabianie sie przedmiotow i lepszej postaci, oraz zwiedzanie. . . Jakby jeszcze zrobili mmorpg , w ktorym nie byloby npc i questow od nich (tak! zadania otrzymywaloby sie od innych graczy) to moze jeszcze. . .

  7. wiecie co, jeżeli lubicie klimaty frontiera a nie chcecie tracić kasy na mmo to zapraszam do gry w http://www.pardus. at uczestniczę w rozgrywce od dłuższego czasu, najważniejsze to inteligentne community. Sama gra zapewnia szerokie możliwości – oczywiście wszystko za free w przeglądarce. Na prawdę polecam. Jeżeli ktoś chciałby większe info to piszcie – chętnie pomogę.

  8. @poslo: właśnie EVE Online jest najbardziej zbliżony do tego co mówisz, owszem są jeszcze NPCety i dają misje, ale misje od graczy także są, trzeba wspomnieć, że cała gospodarka (sprzedaż, produkcja, kupno, itd) opiera się WYŁĄCZNIE na graczach, nie ma tam żadnego NPC – to jest imponujące

  9. to fakt, właśnie się zastanawiam czy nie zabrać się do produkowania czegoś 🙂 Może rakiety na dobry początek. . . 🙂

  10. Włączyłem sobie tego 14 dniowego triala, gram i gram i w sumie gierka jest spoko, ale te LAGI. Gra jest tak zlagowana ze ludzkie pojecie to przechodzi, a jak już wleciałem do systemu Jita to w ogóle odszedłem od kompa (leciałem na autopilocie) – nie da się nic zrobić, ponad 300 statków które robią tam nie wiadomo co oprócz lagow. Te lagi denerwują najbardziej i co ciekawe na moim kompie(amd2000+ gf6600 1024mb ram) mam max 20fps ze średnia 12 fps trochę mało, obrazu przypomniała mi się sytuacja podobna jak przy X3: Reunion. Co jest fajne to świetna społeczność graczy, na polskim kanale można zapytać o wszytko związane z gra, jeśli ktoś zna odpowiedz na pewno jej udzieli. Dodatkowo wczoraj wieczorem dostałem od pewnego jegomościa 1M na „dobry początek” jak to ujął, o nic nie prosiłem po prostu sypną mi groszem 😀 mili ludzie tam grają :]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here