Przedstawiamy pierwszy odcinek z cyklu „EVE Online – dzienniki gwiezdne”, w których Bartosz Kotarba opisuje wrażenia z podboju kosmosu. Redaktor Valhalli przez 60 dni będzie znosił na sobie działanie stanu nieważkości. Mamy nadzieję, że mu to nie zaszkodzi.
Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Nawet ta, w którą rusza się nie pieszo, a w wymuskanym pojeździe kosmicznym najnowszej generacji.
T -1 Home Base – „Przygotowania”
Dzień upływał w ślimaczym tempie. Rano pobudka, praca, dom, dalej praca.
Zmęczenie.
W ramach odprężenia siadam do komputera. Poczta, WWW, w końcu GG.
Wiadomość – nadawca Kkania:
„Hej! Kiedyś byłeś zainteresowany EVE Online. Wciąż jesteś?”
Lekko zdezorientowany potwierdzam.
„Świetnie, mamy 60 dniowego triala – zainteresowany?”
Szybko wychodzę z popołudniowego otępienia.
„Jasne!”
„OK – zaraz dostaniesz wszystkie informacje”
Zdjęcie w paszporcie
Reszta dnia upływa błyskawicznie. Kończę pracę i zabieram się do przeszukiwania sieci. EVE Online – gra, która kusiła mnie od… sam nie pamiętam jak dawna. Teraz w nią zagram. Czy to będzie takie proste? Pierwsze informacje znalezione na forach i stronach mówią, że nie. Według zgromadzonych, mocno chaotycznych informacji EVE Online sprawia wrażenie niezwykle złożonej gry. Potrzebuję odpowiedzi, jakiegoś przewodnika! – przelatuje mi przez głowę i już chwilę później czytam sporych rozmiarów poradnik do EVE. Niestety potwierdza on moje obawy. EVE to nie banalna gra MMO. To bardzo rozbudowany świat, ekonomia, niezliczona liczba możliwości kariery. Do północy czytam i chłonę wszystkie informacje, które mogą przydać się do gry.
T +0 System Emrayur – „Narodziny”
Zgromadzone dzień wcześniej informacje dają mi jako takie wyobrażenie o grze i jej świecie. Instaluje ściągniętego dnia poprzedniego klienta. Tworzę konto i uruchamiam grę. Pojawia się estetyczne menu w chłodnych, szaro-niebieskich kolorach. Nie bez przyczyny. Wszak kosmos to zimne miejsce. Gra zaraz po uruchomieniu automatycznie przechodzi do tworzenia postaci. Już na samym początku wraca do mnie nierozstrzygnięty dzień wcześniej dylemat – wybór rasy. Ostatecznie, paradoksalnie decyduje wygląd statków. Spośród 4 ras najbardziej podobają mi się statki rasy Amarr. Dalej określam płeć, bloodline (ma wpływ na podstawowe atrybuty takie jak inteligencja, pamięć, siła woli, percepcja etc.).
Po chwili dorzucam kilka punktów do poszczególnych atrybutów z niewielkiej puli, którą gra oddała mi do dyspozycji.
W tym momencie przydaje się wiedza z poradników. Podnoszę przede wszystkim współczynniki odpowiedzialne za szybkość nauki (inteligencja, pamięć). To one w dużej mierze mają decydować jak szybko będę opanowywał nowe umiejętności w trakcie gry. Następnie przychodzi mi określić pochodzenie co też nie pozostanie bez wpływu na atrybuty. Po tych wyborach pozostaje mi jeszcze określenie drogi kariery (handlowiec/wojskowy/przemysłowiec) i specjalizacji. Decyduję się na przemysłowca ze specjalizacją poszukiwacza. Jednym słowem – celuję w rolę górnika, poszukiwacza rud.
Wciąż niezbadane są dla mnie dziesiątki umiejętności, których będę mógł się uczyć, nie mówiąc o setkach urządzeń, modułów i broni
Te ostatnie wybory mają decydujący wpływ na to z jakimi umiejętnościami rozpoczniemy grę. W moim przypadku kluczową jest umiejętność ‘mining’, którą od samego początku gry będę miał na maksymalnym, 5-tym poziomie. Rozwinięte mam też kilka innych umiejętności z dziedziny ‘industry’ jak np.: specjalizacja w rafinacji konkretnych rud, a także podstawowe umiejętności z dziedziny ‘learning’ co mam nadzieję zaowocuje szybkim rozwojem postaci.
Przygoda wzywa
Akceptuje moje wybory i przechodzę do określenia wyglądu mojego bohatera. Decydujemy w tym przypadku jedynie o wyglądzie twarzy tworząc w ten sposób portret, który w trakcie gry będzie reprezentował naszego bohatera na wszelkich czatach, w tabelkach etc. Znów dylematy. Łysy czy z włosami, twarz pociągła czy owalna, jak ustawiona linia oczu, usta, no i oświetlenie. Ostatecznie po dobrych 20 minutach prób akceptuję moją postać. Z ekranu spogląda na mnie łysawy, starszy gość, z resztkami siwych włosów na skroniach. Włosy są w totalnym nieładzie – niemalże jak u Einsteina. Twarz jest surowa, a oświetlenie z dołu przydaje jej jeszcze większej srogości. Wygląda na górnika, który niejedno przeszedł w życiu i nie jedną rudę wykopał. Akceptuję i momentalnie ląduję na stacji kosmicznej akademii imperialnej w systemie Emrayur.
od paru lat sie przymierzam ale nie dam sie . . . nie oddam w macki czasopochłaniaczy !!!
Osobiscie uwazam, ze granie w takie gry to najwiekszy blad w zyciu gracza. Za duzo czasu to zabiera by cos osiagnaci pozniej zazwyczaj sie okazuje, ze i tak t otylko kropla w morzu mozliwosci.
Bałem się, że ktoś zacznie coś takiego pisać. . . Mam nadzieję (?), że na czytaniu się skończy, bo uwielbiam takie kosmiczne klimaty – od czasów Elite na „gumiaka”.
maksiu – zgadzam się w pełni, że pochłania to dużo czasu, zgadzam się że można zrobić wiele lub bardzo wiele w EVE i wciąż pozostaje wiele do zrobienia, ale NIE ZGADZAM SIĘ że to błąd gracza :)lovelypl – wybacz 🙂
Tydzień przed świętami zacząłem grac w WOWa. Czemu? Bo moi kumple w to grają i tylko temu nie gram w EVE bo niemiał bym z kim grac, zobaczymy może jak wow mi się znudzi to przejdę na EVE, bo jakoś klimaty sci-fi bardziej mi podchodzą. . .
Po IWar2 miałem na Eve chętkę, niestety moje lącze z poblokwanymi portami uniemożliwiło mi gre. Marzy mi się kosmiczny MMO w którym gracze mogliby wchodzić w skład załogi wielkiego krążownika, obsługiwać działa i tak dalej. Coś jakby Homeworld ze swoimi bitwami kosmicznymi, ale z graczami w roli załóg.
Sam myslalem czy by w tego EVE Online kiedy nie zagrac, ale cos czuje ze troche by czasu minelo zanim bym sie pokapowal o co w nim chodzi. 🙂 Poza tym siedzie teraz na Linuxie i nie bardzo widzi mi sie bawienie sie w instalacje gry. Ale kiedys jak bede mial duzo wolnego czasu to moze sie za tego MMO zabiore.
obczajenie podstaw to naprawdę kilka godzin tutoriala i spokojnie można grać, a z czasem (i rozmowami z innymi graczami) łapie się coraz więcej. . . :DJest fajnie, właśnie zbieram na krążownik, no i bawię się w złomiarza. . . ale o tym poczytacie następnym razem 🙂
gdyby nie to ze wlasnie jeden dzien z triala mi wypadl przez downtime serwera to bylo by fajnie
obcy – ale skille Ci sie i tak liczyly więc nie ma aż takiej tragedii chyba 🙂
raz piszesz „ród”, a za drugim „rud”, zdecyduj sie ;P
Powiem że chciałbym w to zagrać, tyle że mój komp tego nie pociągnie, no i abonament ehh. . .
;P . . . ja tez chce 60dniowego triala . . . farciarz
„Jednym słowem – celuję w rolę górnika, poszukiwacza ród. ” – zdecydowanie powinno być – rud. 😀