Ponad pół roku temu pisaliśmy, że za ekranizację Gears of War bierze się reżyser Len Wiseman – reżyser filmu Underworld i ostaniej Szklanej Pułapki z Brucem Willisem w roli głównej. Dziś wiemy, że filmowiec ma bardzo ambitne plany. Nie tylko tworzy scenariusz do spółki z Chrisem Morganem (Szybcy i wściekli, a ostatnio Wanted), ale zapowiada, iż opowieść o zmaganiach ludzi z paskudnymi Locustami będzie trylogią. W wywiadzie dla HollywoodNews reżyser mówi, że kinowy Gears of War będzie takim: mocniejszym Władcą Pierścieni. Nie wiemy skąd to dziwaczne porównanie i czy czarnoskóry Cole Train nadaje się na odpowiednik Frodo Bagginsa. No, ale skoro ma być trylogia to oczywiście musi być porównanie do filmów Jacksona.
Len Wiseman zdradził też, że nie jest graczem i zainteresował się Gears of War przez przypadek. Po prostu podczas kręcenia jednej z scen do Szklanej Pułapki 4.0 potrzebowali w tle jakiejś gry wideo. Reżyserowi, jak sam mówi, pokazano z tuzin gier i najbardziej spodobał mu się tytuł od Epic Games. Wisemanowi spodobała się oprawa wizualna i postanowił przyjrzeć się temu bliżej. Zabrał do domu konsolę i płytę z grą. Takim oto sposobem, a raczej zrządzeniem losu będziemy mogli zobaczyć Marcusa i jego brygadę w kinach.
Do kina nie pojde. . co nie znaczy, ze nie ogladne filmu 😉
jak potną llocusta na wielkim ekranie to nie mozna tego przegapić
e tam , niech lepiej Locust potnie marcusa. jak gralem w Girsy to tylko Locustami . . . Ps nie zapomnijcie mi dac za to minusa
Nie damy, bo prosisz o niego
Szczegolnie w singlu. . .
jakis fetysz?
O ile seria Gow bardzo przypadła mi do gustu, o tyle w przypadku filmu mam ogromne wątpliwości. Ostatnim filmem na podstawie gry, jaki miałem nieprzyjemność obejrzeć był Doom, względem, którego miałem spore nadzieje. Jak film wyszedł chyba każdy wie (jak ktoś nie wie, to lepiej mu będzie pozostać w błogiej niewiedzy), dlatego też czarno widzę nowe dzieło pana Wisemana.
Gow fabularnie to zbiór cudzych pomysłów które ocierają się o plagiat
I co gorsza tak nieudolnie skompilowany, że zdania w których obok siebie się pojawiają się słowa „Gears of War” i „spójność” nadają się tylko do kabaretu 😉
Przy okazji recenzowania GoWa 2, napomniałem, że wątek Doma i jego żony okazał się niezłym sucharem. . . zarówno dosłownie, jak i w przenośni ;)Co jak co, Gears of War to jatka – to podstawa sukcesu gry. Fabuła jest dodatkiem (odrobinę lepiej wygląda sytuacja przy drugiej części) i potrzeba by naprawdę dobrego scenarzysty, by zrobić z tego coś wartego uwagi. . . Bo co jak co, ale wolę siekać Locustów w padem w ręku niż patrzeć jak amerykański odpowiednik Pudziana robi to na ekranie. . .