W przeciwieństwie do kolegów i koleżanek zajmiemy się nie Final Fantasy XIII a Final Fantasy Versus XIII i Agito XIII (zwariować można). Redakcja serwisu IGN pokazała po jednym nowym klipie z obu tych tytułów. Oglądając je utwierdzimy się w przekonaniu, że ich twórcy naprawdę znają się na robieniu przerywników filmowych. Obie gry, a w zasadzie „cinematiki” wyglądają wybornie. W przypadku Versus XIII ciężko jednak powiedzieć czy to, co widzimy pod koniec pliku wideo to już gameplay czy kolejny przerywnik (stawiamy na to drugie). Świetnie wygląda natomiast Agito XIII, który najwyraźniej wyciśnie siódme poty z PSP.
Zerknijcie zresztą sami na oba klipy i dajcie nam znać co myślicie na ich temat. My w tym czasie skończymy maila, w którym prosimy o umieszczenie w tych tytułach mini-gier polegających na nakładaniu żelu na włosy naszych bohaterów. Nie, w zasadzie żel to za mało. Tylko cement jest w stanie sprawić, że te piękne fryzury nie popsują się w czasie walki. Grunt to mieć styl, prawda?
Niezla reklama Merca czy tam Maybacha 😛
Gdybym tylko znał biegle japoński. . . 😉
już nie bądź taki skromny, wystarczyła by podstawa, a panowie z SE widać że się starają
Żałosny żarcik:- Ile blue-rayów potrzeba, że by pomieścić Final Fantasy XIII?- Z filmikami czy bez?BUAHAHAHHAHA!?
http://www.gamersyde. com/news_7707_en.htmlW linku powyżej znajdziecie filmy wysokiej jakości z dema. Ja się zabieram do oglądania. A poza tym może mi ktoś powiedziec o co chodzi z tym całym rozróżnieniem na zwykłą trzynastkę i Versus? Ja kompletnie nie w temacie jestem ale to mnie zaciekawiło.
Tak na szybko możesz przejrzeć to: http://en. wikipedia. org/wiki/Fabula_Nova_Cryst. . . ntasy_XIII
Czy ten Versus to nie jest przypadkiem wersja online?
Nie. Ani przypadkiem, ani specjalnie. To po prostu inna gra z kompilacji Fabula Nova Crystalis. Tak samo z resztą jak Agito.
Aha OK, dzięki twili za linka, Fabula Nova Crycośtam. Obejrzałem intro i pierwszy odcinek gameplay’u. Czyli tak – zaczyna się fajnie później widzę Diplodoki z jakimiś metalowymi siodłami na plerach a następnie rudą dziewoję z kolorowym kijem na ramieniu. Mówię sobię – może będzie lepiej. I wiecie co? Nie było. Gameplay tzn. walka z mechanicznym skorpionem kompletnie nie przypadł mi do gustu, a sposób w jaki Japońce robią swoje erpegi jest naprawdę kiczowaty, bezsensownie urozmaicany magią i dinozauro-podobną fauną oraz co ważniejsze kompletnie, dla mnie, niezrozumiałymi elementami jak żółty ptaszek mający gniazdo we fryzurze afro jednej postaci. Szok. Po równie kiczowatym Lost Odyssey (Z podobno archaicznym systemem walki co potwierdzam, widząc walkę w tym FF) myślałem, że FF XIII to zupełnie inny jRPG. Najgorsze jest to, że łudziłem się iż w tym gatunku jest jakaś inna, wyższa półka, na której leżą poważne, mroczniejsze, nie udziwnione erpegi. Myliłem się niestety. Dla mnie FF XIII (I jakikolwiek inny jRPG) może od teraz nie istnieć i nie widzę żadnego zysku z wydawania tego tytułu również na Xboxie. Pamiętajcie, że jest to moje IMO, uargumentowane więc fani japońszczyzny proszę nie bić tylko użyć konkretnych kontrargumentów 😉
Konkretnym kontrargumentem jest to, że jeżeli twierdzisz, że w japońskich RPG-ach brak miejsca na powagę/mrok (wybacz, ale stawianie tych słów w jednym szeregu zakrawa na śmieszność. Chrono Cross nie jest mroczny ani przez moment, za to jest najlepszym jRPG-iem [dla mnie chyba najlepszą grą w ogóle) i powagi mu z pewnością nie brakuje) to znaczy, iż nigdy nie spotkałeś się z Final Fantasy VII (bez reszty kompilacji, bo to żenujący badziew), Vagrant Story, Valkyrie Profile i serią Shin Megami Tensei. Uwierz – istotna zaległość. Konieczna do nadrobienia, jeżeli chcesz dyskutować o jRPG 🙂
Oprócz Lost Odyssey nigdy w jRPG nie grałem więc może mnie to dyskwalifikować jako osobę chcącą dyskutować o jRPG. U mnie problem z tym gatunkiem polega na tym, że przestaje mnie interesować historia opowiedziana w grze jeśli jego otoczka jest taka. . . dziwna. Nie mogę strawić stylu japońskich designerów i tego popierdółkowatego bestiariusza, tragicznego humoru (podobno w każdej grze jest jeden taki klaun próbujący rozśmieszac gracza), systemu walki (ciągle turówka bardziej lub mniej dynamiczna jesli można to tak nazwać). Nie mogę strawić sentymentu japończyków do czasów świetności samurajów przez co w KAŻDYM jRPG bohater lub bohaterowie władają śmiercionośnym mieczykiem. W ogóle taki miks jaki widziałem w LO i widzę w FF XIII jest dla mnie kompletnie niesmaczny. Mówię o walce mieczem, zaawansowanej technologii i wszechobecnej magii oraz. . . o dinozaurach. Japończycy w swoich grach RPG skupiają się na kreowaniu bohaterów, liniowej fabuły bez jakichkolwiek opcji dialogowych i przygotowaniu dobrego ale zawsze turowego systemu walki. Odnośnie kreacji postaci mam na myśli zarówno historię i charakter danej osoby oraz ich żenujący (IMO) ubiór czyli coś w stylu „tu dodamy jej rękawiczki, w tamtej ubraniu zrobimy gołe plecy i wybałuszymy piersi na wierzch, temu damy fajniusie wdzianko i powiększymy trochę spodnie w okolicach ud <sick!>, tamten będzie nosił stylową chustę a’la snake a ten dzieciak potrafiący władać super magiczną laską będzie miał elfie uszy. To jest dla mnie straszne i miałem kiedyś nadzieję, że choć jedna seria lub nawet jedna gra jRPG nie będzie posiadała takich „ozdobników”. Niestety myliłem się. FF XIII tylko to potwierdził. PS:Jestem zagorzałym fanem zachodnich erpegów i chciałem po prostu kiedyś spróbować szkoły wschodniej. Widzicie do jakich wniosków doszedłem. Zastanawiam się czy ja mam skrzywiony pogląd na te sprawy czy osobom które lubią ten gatunek nie przeszkadzają te elementy. Proszę źle nie zrozumieć moich postów – to nie jest atak na osoby gustujące w jRPGach tylko zwykłe przemyślenia.
Sprawdź wspomniane Shin Megami Tensei i Vagrant Story. Disgaea też może Ci się spodobać jeśli dasz jej dłuższą szansę ;)Problem zasadniczo nie do przebrnięcia. Fakt faktem, design większości japońskich RPG-ów to zupełny dziwoląg, dlatego akurat ten element może być nieco odpychający. Ale dla paru perełek w tym gatunku warto się przemóc. Chrono Cross – best game ever! 🙂
Dlatego trzeba mu dać Vagrant Story ; ). jRPG chyba tylko dlatego, że go Japończyki zrobili. I to jakie japończyki!
Dla mnie na przykład, chociaż wielkie zdolności YAZZa i jego zespołu doceniam, VS było śmiertelnie nudne. Nie zmienia to jednak faktu, że na pewno jest to tytuł zasługujący na bliższe poznanie, ze względu na swoją powagę i klimat zupełnie odmienny od innych jRPG.