Jakiś czas temu zwróciliśmy oczy w kierunku Dalekiego Wschodu. Z opublikowanych przez nas informacji wynikało, że w Japonii konsole odbierają widzów stacjom telewizyjnym. Nas to zjawisko nie dziwi. Nie dość, że elektroniczna rozrywka bardziej „kręci” niż wpatrywanie się w telewizor, to jeszcze dobrych gier jest w bród. W telewizji natomiast rzadko trafiamy na coś ciekawego.
Okazuje się, że to zjawisko rozprzestrzeniło się już na cały świat. Francuzi, którzy raczej nie słyną z bohaterstwa tym razem postanowili z nim walczyć. Prezydent Nicolas Sarkozy zapowiedział, iż zastanawia się nad wprowadzeniem w życie projektu, na mocy którego dodatkowym podatkiem obłożeni zostaliby użytkownicy Internetu. Uzyskane z podatku pieniądze miałyby zasilić konto publicznych stacji TV.
Komentarza z naszej strony nie będzie. Liczymy na to, że sami powiecie co na ten temat myślicie. A nie, jednak coś napiszemy. W naszym kraju koniecznie trzeba przegłosować podobną ustawę. Podatków płacimy przecież za mało a słyszymy, że dla wciąż zmieniających się prezesów publicznej telewizji brakuje pieniędzy na odprawy. Kto by nie chciał zapłacić panom w garniturach kilkuset tysięcy złotych za to, że przez parę miesięcy nic nie robili?
a wiadomo coś więcej na temat tego projektu?na jakiej zasadzie mieliby być obciążani internauci? przy miesięcznym rachunku za abonament czy za odwiedzenie więcej niż 10 stron dziennie?
mnie to zupełnie nie dziwi. Świat medialny coraz bardziej boi się internetu. Całe to „oglądam co chcę” w praktyce sprowadza się najczęściej do „nie oglądam programów politycznych” więc panowie na górze zaczynają trząść portkami bo to oznacza coraz mniejszy wpływ na moje zdanie. Kolejni wielcy przerażeni to kompanie marketingowe. Otóż klienci widząc odwrót odbiorcy od telewizji przenieśli swoją potęgę reklam do sieci ( tu trafili na bardziej lub mniej udane AdBlocki ale to temat na inną wypowiedź). Finał jest taki, że nie ma widzów, nie ma reklamodawców i stacje zaczynają być coraz bardziej przyciśnięte do ziemi. Najlepiej widać to po tym, co zaczynają oferować – dziś numerem jeden nie jest dobry film (ech te teatry telewizji i czwartkowe kryminały) ale podstawę stanowią mniej czy bardziej zidiociałe odmiany licznych show. Karykaturalnie wręcz wypada tu stacja muzyczna (pionier w dziedzinie takiej TV) która dziś raptem kilkanaście procent czasu przeznacza na muzykę a przez resztę czasu wyświetla tylko debilne programiki o swataniu młodzieży i reklamy (póki jeszcze są). Internet zabije TV właśnie swoją pełną konfigurowalnością. To ja decyduje czy dziś oglądam odcinek serialu (po piracku of kors) czy też przejże wiadomości ze świata futbolu amerykańskiego (tego u nas w ogóle nie ma), a może pooglądam jakieś filmy o sportach ekstremalnych na Joost. W moim programie na pewno nie znajdzie sie ekspoze Prezesa Rady Ministrów czy też kolejny odcinek sagi o dwóch takich co chcą ukraść Polskę. Reasumując – ja zupełnie rozumiem genezę tego podatku i dlatego też pierwszy rzucę koktajl Mołotowa w nasz rząd jeśli ten pomysł podchwyci.
Odnośnie ankiety: Kto ma za dużo kasy. . . inaczej kto ma niepokolei w głowie że w takim państwie jak nasze chciałby dodatkowych podatków. Jest ich trochu więc zacznę chyba chodzić jak w filmie „Chłopaki nie płaczą” po domach i „zbierać” (w ramach podatku)(bedzie to akcja zorganizowana) kasę od ludzi co to w ankiecie na „tak” zagłosowali. Podajcie mi adresy to łatwiej będzie.
Our Lady’s Road, Maryland, Dublin 8, Ireland :)zapraszam, akurat na biurku leża przygotowane 4zł 33gr 🙂 to kwota oczywiście po odjęciu podatku.
Tak podatków w Polsce zdecydowanie za mało :/( Myślę, że 22% to za mało, 35% to dopiero zastrzyk pieniędzy dla świń z koryta). Jestem ciekaw ile jeszcze społeczeństwo Polskie wytrzyma tak duże obciążenie ze strony państwa. Skutki już widać, wiele milionów Polaków już pracuje za granicą i są zadowoleni. Nasi politycy jak zwykle nic nie robią by Polska gospodarka ruszyła z miejsca. Tak z miejsca, gdyż nie widzę efektów obietnic Polskiego rządu. Za kadencji Kwaśniewskiego obiecywał on, że podatek za internet nie będzie miał miejsca co niestety nie jest prawdą. Życie jest piękne nie ma co :).
Niestety, skończyły się Złote Lata dla telewizji, która to pomimo wewnętrznej konkurencji w zasadzie pozostawała monopolistą na rynku mediów. Tylko, że w zasadzie to sama jest sobie winna. Chłopaki z TV troszkę sobie zaspały i zapomnieli iż czasy się zmieniły, zmieniły się pokolenia, a co za tym idzie zmienił się potencjalny odbiorca. Ludzie już nie włączają z nabożną czcią odbiornika na wieczorne „wiadomości”, mają je pod ręką o każdej porze dnia i nocy. Już nie czekają na emisją jakiegoś lekko już nieświeżego filmu, po prostu wypożyczają sobie jakąś nowość na DVD (i to coraz częściej w postaci streamingu online). Pomijam tu oczywiście kwestię kompletnego zidiocenia tegoż medium, a tak się składa, że polska TV do tych najgorszych nie należy, przynajmniej na razie. Co do pomysłu pana Nicolas Sarkozy, to ręce opadają. Widać Francuzi mają jeszcze mało kłopotów z bezrobociem, czy mniejszościami narodowymi i koniecznie chcą nazbierać sobie nowych. Bo do licha, dlaczego niby mam płacić podatek, który będzie przeznaczony na wspieranie organizacji, których to programy wcale mnie nie interesują i nie chcę ich oglądać? Bo stanie sie im krzywda? Co mnie to niby obchodzi? Dają denny materiał, za którego oglądanie nie zamierzam płacić, a teraz nawet nie oglądając i tak będę musiał płacić, tylko w inny sposób. Paranoja. Cóż, to raczej całkowicie sprzeczne z jakąkolwiek formą wolnego rynku, uczciwej konkurencji, czy wręcz kapitalizmu, ale jak to zwykle bywa, te trzy rzeczy są cacy tylko i wyłącznie wtedy, gdy są na rękę aktualnie rządzącej ekipie.
Po pierwsze pomysł z takim podatkiem jest już z gruntu idiotyczny. Według doświadczeń gospodarki (szczególnie krajów europejskich ) pomoc finansowa państwa dla podmiotów gospodarki wyrządza więcej szkody niż pożytku. Krótko terminowo faktycznie ratuje takie instytucje przed upadkiem. Długofalowo powoduje to, że firmy otrzymujące dofinansowanie nie rozwijają się i nie modernizują „bo i tka państwo pomoże”. Więc takie dofinansowywanie telewizji jest tak na prawdę tylko strzelaniem jej w łeb. Jak chcecie przykładów takiego działania to zobaczcie na nasze kopalnie węgla albo przemysł hutniczy ( ten jest już dziś zmodernizowany i państwu nie wolno tu finansowo ingerować ). Druga sprawa to sam nowy podatek. Obciążenia jakim podlegamy w Polsce przekraczają już 70% w postaci wielu podatków. Według ekonomistów po przekroczeniu 50% obciążeń wpływy w postaci podatku do budżetu już tylko maleją bo ludzie nie wytrzymują i zaczynają kombinować. W naszej sytuacji tylko zmniejszenie podatków może zwiększyć wpływy do budżetu. Francja również cierpi od wielu lat z powodu deficytu budżetowego ( który zresztą przekracza dozwolone przez traktaty europejskie limit już od wielu lat, a Francji podobnie jak Niemiec, które są w tej samej sytuacji, nie spotykają z tego powodu żadne sankcje ). Podatki tam są również wysokie. Wprowadzeni nowego podatku nic nie da. Trzecia rzecz – na co te pieniądze pójdą. Mówią, że na dofinansowanie telewizji. Jest to tak samo prawdopodobne jak to, że pieniądze z akcyzy za paliwo u nas idą na drogi. Nie ma co wierzyć w takie obietnice. Pieniądze z takiego podatku pójdą wszędzie tam, gdzie akurat będą potrzebne.
Tak z miejsca chcesz zobaczyć efekty? Po dwóch miesiącach pracy rzędu? Nie uważasz, że to trochę nie realne? Chociaż nie; właściwie to jest realne. Bo rozwalić gospodarkę można bardzo szybko. Jeśli jednak zmieniasz w niej coś co ma przynieść pozytywne efekty to trzeba na nie trochę poczekać. Inną sprawą jest to, że aktualny rząd jeszcze właściwie nic w tym zakresie nie zrobił. A na takie działania nie ma dużo czasu. Na przykład reformę podatków trzeba wprowadzić jak najszybciej gdyż jej efekty zaczną być widoczne pewnie dopiero pod koniec kadencji tego rządu i wtedy będą mieli realny sukces do pochwalenia się przed następnymi wyborami i szansę na zwycięstwo. Więc nie problemem aktualnego rządu jest to, ze nie widać efektów obietnic tylko, że na razie nie widać konkretnych działań, które mogą przynieść poprawę długofalowo.
Nie zrozumieliśmy się. . . z miejsca znaczy zmiany, które bądź co bądź są widoczne. Czy to ten rząd czy poprzedni, gdzie ich obietnice?
No właśnie 🙂
Niech jeszcze wprowadzą podatek od wypowiedzianych słów, który pójdzie na rzecz kościoła ;/ ;]
Komentarzy jak zwykle jest tak dużo i są tak dobre, że nie ma już nic do dodania 🙁
Inna sprawa, ze telewizja raczej czegos takiego nie potrzebuje, podobnie z reszta, jak inne media. Wezmy za przyklad taka Grupe ITI – ich chyba najpopularniejszy dodatkowy kanal, to jest TVN24, ciagle krzyczy do widza „SKOMENTUJ WYDARZENIE NA TVN24. PL”, a co drugi spot reklamowy promuje wlasnie rzeczona strone przy uzyciu najpopularniejszych w tej stacji twarzy. Predzej czy pozniej pewnie podejma podobne dzialania ze swoimi pozostalymi stacjami. Tym bardziej, ze nie sa slepi i chyba widza, ze Onet.pl przynosi im niemale dochody. Polsat co prawda faktycznie zostaje w tej kwestii mocno z tylu, ale nie ma sie co dziwic – ta stacja dla mnie zawsze byla jakas opozniona. Agora, od Wyborczej, Metra i innego badziewia ma swoje Gazeta.pl, ktore to jest chyba bardziej popularne niz papierowy odpowiednik ;)Internet nie jest koncem zycia tradycyjnych mediow. Jest po prostu kolejnym etapem 😉
Jedyny plus jest taki, że tym razem to nie polski rząd jako pierwszy wpadł na takie kretyński pomysł. Swoją drogą ciekawe jest, że na siłę z pieniędzy podatników finansuje się media publiczne, których jakość jest – bądźmy szczerzy – nie najlepsza (vide TVP). A jeszcze ciekawsze jest, że te pieniądze finansują kolejne szmiry filmowe serwowane potem w TV, jak np. „Przedwiośnie” itp. Chociaż teoretycznie mamy gospodarkę rynkową dalej są równi i równiejsi i zdziera się z ludzi kasę „dla dobra narodu” wspierając programy Niny Terentiev (na szczęście już sobie poszła. . . ) i kolejną pseudoekranizację jakiegoś dzieła o tym jacy to byliśmy biedni i dzielni 200 lat temu, której się oglądać nie da bez przyklejania sobie powiek taśmą i w których poziom gry aktorskiej przyprawia o mdłości (za to koleżanka kolegi może się pokazać. . . )Żeby to chociaż puszczali komedie Barei to nie. . . każą mi oglądać Bachledę-Curuś. . . Media publiczne powinny się bać, oj powinny. Nie oferują nic ciekawego a konkurencję mają przeogromną więc powinny trząść portkami. Niestety nasz kochany rząd w ramach sprawiedliwości społecznej zapewne wprowadzi podatek od internetu lub chociaż abonament podobny do tego, który trzeba płacić za radio i TV. Bo przecież trzeba dofinansować upadającą polską kulturę. . .
Darek295 – ja proponuje mały kredyt zaufania w tej sprawie. Maił go u mnie poprzedni rząd ma go i ten. Chodź na poprzedni nie głosowałem to po wyborach pomyślałem sobie tak ” ja ich nie chciałem ale większość tak więc dajmy im szanse”. Potem wstrzymywałem się krytyką i obserwowałem. I było kiepsko. Na rząd który mamy teraz głosowałem. Ale nie jestem mu ślepo oddany. Mają u mnie taki sam kredyt zaufania jak i poprzedni. Najpierw poczekam i popatrzę. Ale opinie co do efektów pracy będę wypowiadał z rok półtora bo wtedy da się coś konkretnego powiedzieć. W tej chwili bezzasadne wydaje mi się zrzucanie na aktualny rząd winy np. za to że w służbie zdrowia jest źle. Oni muszą sobie z zastaną sytuacją poradzić. Od tego jak sobie poradzą zależy czy w kolejnych wyborach tez dostaną mój głos czy też znajdę sobie innych kandydatów. Z punktu widzenia nas graczy wydaje mi się, że aktualny rząd jest całkiem niezły. Niech podniesie rękę ten kto uważa, że prawdopodobne jest by PO wyszło z inicjatywą ograniczenia sprzedaży gier albo ich cenzurowania? Ze sceny politycznej na razie zniknęli tacy ludzie, którzy lubowali się w takich inicjatywach i jest dużo spokojniej. Zauważyliście?
Zagłosowałem na „tak”. Domagam się wprowadzenia podatku od wprowadzania podatków!
Sarkozy! zważ se głowę.
Wiecie co jest najlepsze w demokracji? Ano to że jak rządząca klika wydziera sobie nawzajem ochłapy, to naród może sobie w miarę spokojnie dożyć do wyborów. Dzięki gospodarce rynkowej społeczeństwo nie jestuzależnione od mądrych polityków. Propunję zamienić Sejm na Koloseum i wydzielić politykom budżet na międzypartyjne rozgrywki. Potem założyć kamery i zrobić Big Brother Sejm. Społeczeństwo miałoby szansę wyprosić jednego klienta co tydzień.