Słowo się rzekło kilka miesięcy temu, gdy wujek Kot na fali entuzjazmu krzyknął do słuchawki: Dostaniesz ode mnie konsolę i masę gier mały komuszku! To nic, że oprócz pisku zachwytu ze strony 9 latka gdzieś w tle zagulgotał radośnie jego ojciec, a mój kuzyn (gracz notoryczny). Wiedziałem, że dzieciak nie ma konsoli next-gen i dzielnie walczy na starej Playstation 2 i pececie. Miałem zatem morze możliwości jak mówi pewna reklama.
Kot kombinuje
Od rozmowy minęło pół roku i kilka dni temu stanąłem przed nieuchronnym spłukaniem się na prezent komunijny. Nie byłbym jednak sobą gdybym nie zaczął kombinować. Na uroczystość wybierał się także mój rodzony brat. Zapytałem zatem, czy zechce partycypować w prezencie. Niestety wylał mi kubeł zimnej wody stwierdzając, że w dzisiejszych czasach nie wypada. To fakt. Te „dzisiejsze czasy” różnią się od przaśnych lat 80 kiedy to jak durny cieszyłem się z komunijnego składaka Wigry 5 od dziadka i zegarka przemyconego z Turcji przez jakiegoś obrotnego rodaka (miał aż 7 melodyjek!). Postanowiliśmy jednak, że nasze prezenty będą kosztować mniej więcej tyle samo i będą łączyć się z wykonywaną przez nas profesją. Tak więc Ja celowałem w konsole, a brat postanowił kupić dzieciakowi zestaw kina domowego. Obydwaj uważaliśmy, że oszaleliśmy z takimi prezentami. O naiwni, ale o tym później.
Kot na zakupach
Te kilka miesięcy minęło jak z bicza strzelił i stanąłem w końcu przed nieuniknioną wycieczką po sklepach z elektroniką. Pech sprawił, że na komunijne zakupy wybrałem się w momencie „kryzysowych” podwyżek cen sprzętu elektronicznego*. Pamiętacie moment kiedy ceny np. konsoli Xbox 360 Arcade oscylowały przez pewien czas w granicach 599 PLN. Cóż. Mądry Kot po szkodzie. Trzeba było kupować wtedy. Nic to! Zaopatrzyłem się w śmieciowe gazetki z promocjami wielkich sklepów – w tym także tego „Nie dla idiotów” oraz „Żer dla skner” (to nic, że to ten sam koncern) i paru innych. Ba! W jednym była nawet kusząca promocja „Bez VATu”. Co za szczęście gratulowałem sobie! Taka promocja w sam raz na dzień moich zakupów. Wcześnie rano wstałem, wypiłem kawkę i wtrząchnąłem rogala (w sklepie pisało „świeże kroszanty”). Przygotowałem się na dantejskie sceny, przepychankę, gwałt na mojej skromnej osobie, siniaki, stratowanie i inne przyjemności związane z promocjami w marketach z elektroniką. W końcu jak bez VATu to tłumy zaleją korytarze sklepu, a tłuszcza zacznie wyrywać sobie tańsze laptopy, telewizory i tak dalej. Nie jestem ułomkiem i stwierdziłem, że poradzę sobie z jakimiś zadyszanymi 50 latkami, bojowe staruszki polujące na promocję zepchnę organem piwnym, a młodzież odstraszę miną „mega-wściekły-KOOT”. Tak pokrzepiony na sercu ruszyłem z piskiem opon w stronę zakupowej Mekki. Pamiętacie jak kolega jolo pisał, że nie widzi kryzysu? Powinien być wtedy ze mną na zakupach. „Żer dla skner” powitał mnie zaspanym i niezbyt dokładnie ogolonym ochroniarzem, paniami za kasą i wielką pustką. Przez chwilę czułem się jak bohater filmu 28 dni później. W sklepie powitała mnie pustka. Jedno smutne, młode małżeństwo, które w ogóle nie przypominało agresywnych zakupo-zombie zerkało na telewizory w dziale RTV, kilka osób buszowało w koszu z Pendrive’ami (29 pln sztuka) Promocyjne notebooki leżały na kupie (laptop + torba gratis). Pomyślałem sobie wtedy: o K…aczka czyżby kryzys?
Nieco skonfundowany ruszyłem na dział z konsolami i tam kolejna, tym razem niemiła niespodzianka. Nintendo Wii? 1299 złotych. Xbox 360 z Resident Evil 5 1599 (o ile dobrze pamiętam wersja Elite) Playstation 3 w zestawie z dwiema grami? 1499 peelenów. Płaczliwym głosem zapytałem pana w czerwonej koszuli z plakietką „obsługa” czy inna cholera…czy to jakaś promocja? Okazało się, że nie. W reklamówce nie doczytałem, iż tylko wybrane produkty. To i tak nie miało znaczenia. Promocja, czy nie, ale te ceny były koszmarne. Ruszyłem zatem w tournee po pięknych sklepach stolicy i z każdym odwiedzonym przybytkiem coraz bardziej uchodziło ze mnie powietrze. Tak zgadliście! Pustki i ceny z kosmosu. Od razu napiszę, że nie natknąłem się na słynną wersję komunijną konsoli, czyli np. Playstation 3 plus Pismo Święte. Może dla tej opowieści byłby to jakiś smaczek, ale niestety! Takiego zestawu na oczy nie widziałem. Proza życia.
Ten dzień był smutnym zderzeniem z kryzysową rzeczywistością. W końcu zmęczony niczym stary kocur machnąłem ręką i wziąłem dla małego komunisty Playstation 3 w zestawie z Killzone 2 i dziewięć dodatkowych gier… cóż obiecałem. Mój portfel się wykrwawił mimo, że wykpiłem się kilkoma tytułami „Platinum”. Do tego Resident Evil 5, LittleBigPlanet i kilka innych tytułów, które powinien zaliczyć uduchowiony 9 latek (lub jego tato). Tak oto zakończyłem komunijne zakupy.
Kot jedzie do Breslau
Tak więc w końcu nadszedł dzień wyjazdu. Oczywiście z cechującą mnie i mojego brata fantazją uparliśmy się, że nie będziemy jechał brudnymi pociągami, ale samochodem. Brat ma lepszy więc padło na niego (a co trza się pokazać). Zapakowaliśmy zatem narzeczone, małżonki oraz prezenty dla „komunisty” i w drogę. Nie będę Wam opisywał podróży, ale myślę, że nawet Odys co to wracał do swojej Itaki gdyby wylądował na polskich drogach to kląłby jak szewc. W końcu zmordowani wylądowaliśmy w pięknym Wrocławiu. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym od razu nie zraził do siebie tubylców. Kuzyn zmienił miejsce zamieszkania i błądziliśmy po mieście. Nagle wpadłem na genialny pomysł i zapytałem przechodnia o drogę. Uwierzcie nie mówcie we Wrocławiu „ przepraszam, czy nie wie pan jak w Breslau dojechać na ulicę…”. Lepiej ugryźcie się w język. Dobrze radzę.
Dzień sądu
Dwa dni później nastał ten dzień! Naszego „komunistę” odziano w garnitur jak na weselisko (potem i tak wszyscy przywdziali stylowe, jednolite komże). Kiedy jechaliśmy kawalkadą pod kościół przypomniały mi się te wszystkie artykuły z prasy codziennej i tygodników, które czytałem w ostatnich dniach. No wiecie, te o rozpasaniu, rozbuchanych, drogich prezentach, wydatkach na komunijny poczęstunek (czasem w drogiej restauracji) stwierdziłem, że szanowni koledzy dziennikarze przesadzają. Tak było do momentu, kiedy już po „imprezie” w kościele cała ta czereda dzieciaków wyległa przed kościół. Nie wiem skąd ta moda, ale część 9 latków swoje prezenty otrzymywała no cóż… publicznie. Co myślicie? Rowerek górski? Nic z tych rzeczy. Sądziłem, że prasa przesadza i za przeproszeniem rozwydrzone dzieciaki nie dostają na I Komunię Quadów. No faktycznie. Prezent to mało popularny. Naliczyłem tylko dwa „duże”, ale już mini ATV i skuterów było całe zatrzęsienie. A wszystko to jak na targowisku próżności. Co to będzie za dekadę? Samochód w garażu w dodatku z kierowcą i firankami jak u pewnego posła? Moje wspomnienia o zegarku z melodyjkami i składakiem jakoś poszarzały na widok tego co dzieciaki dostają dzisiaj.
Jadłem, piłem
Potem… Potem była impreza, hulanki, alpaga i prosiak na grillu. Kuzyn po staropolsku „się zastawił” bo żona kazała, a i wstyd przed rodziną byłby gdyby godnie nie przyjął gości. Pocieszałem go, że może odda część prezentów do sklepu i podreperuje budżet. No dobrze, a co dostał „komunista” Maciuś? Uwierzcie, że spisałem sobie to wszystko na karteluszce: cztery laptopy, skuter (od chrzestnych bodajże), Xboxa 360, dwie Playstation Portable, kino domowe (od brata), telewizor LCD, 22 calowy monitor, rower, rolki i inne „mniejsze” prezenty. Mówiąc szczerze to opadła mi szczęka kiedy zobaczyłem pokój zawalony prezentami. Kuzyn stwierdził, że na jego weselisku tyle prezentów nie było.
Tradycja…
Kiedy tak babrałem się w pudłach, szeleściłem kolorowymi papierkami i wstążkami i przyglądałem się tym wszystkim cudom pomyślałem sobie… a gdzie tu sacrum? Nie jestem człowiekiem jakoś mocno wierzącym w Boga. Ba! Od katolicyzmu się nawet czasem odżegnuję, a ślubu kościelnego nie mam (co mi cały czas rodzina wypomina), ale lubię tradycję. W święta ma być pasterka o północy, a jakbym zobaczył na wigilijnym stole szynkę zrobiłbym awanturę. Maszeruję też dziarsko do kościoła święcić jajka… oczywiście te w koszyczku! Zapytałem zatem Maciusia co mu się w tym dniu podobało najbardziej. Odparł, że prezenty.
Cóż uczciwy dzieciak. Przynajmniej nie kłamie w żywe oczy. To przyjdzie potem, na razie stał się ofiarą świata dorosłych. Świata w którym Ciocia Gienia (ta od jednego z laptopów) licytowała się bez żenady z bliżej mi nieznaną panią w średnim wieku (chyba rodzina żony kuzyna) o to ile kosztował JEJ prezent.
Tylko dlaczego Ja popadam w moralizatorski ton? Sam przyczyniłem się do tego komercyjnego gwałtu na młodym człowieku. Widzieli państwo? Konsola i kupa gier? A zegarek z melodyjką to już jest dzisiaj passe?
Ja nie wiem. . . stać kogoś na konsolę w ramach prezentu a nie ma GPSa w samochodzie. . . 🙂
Jarek jechal w aucie brata XD, wiec to pan od kina domowego powinen miec sat-nav’a. a co do prezentow od Macka, to widzisz Jarek sam sie przyczyniles do tej calej propagandy i glupoty, tylko przez to ten dzieciak sie psuje. To z moim tysiakiem, zegarkiem, i kilkoma jeszcze dorbiazgami wole sie nie porownymac z dzisiejszymi standardami. =
Jesli pamietasz to teoretycznie (a raczej naperwno) to ojciec bedzie grac na ps’ie
GPS się zakalapućkał. Nowa ulica i w ogołe kilka razy tak nas wywiózł, że hej
Nie czuję się redaktórem z misją. Od wychowania pociech są rodzice, szkoła, państwo i Telewizja Publiczna z eks-faszystą na czele 😉 a nie ja. Poza tym na dzisiejszych małolatach RE5 wrażenia nie zrobi żadnego. Ja się chowałem za fotel jak grałem na ZX Spectrum w Knight Lore. Widać nie byłem twardzielem.
Bez przesady. Widziałem w tym więcej lansu i typowego zastaw się, a postaw się. . . Samych gości było ponad 150 osób i bo ja wiem? Może to taka presja nastała (patrz choćby wspomniane przeze mnie artykuły w prasie), że każdy się chce wykosztować ponad miarę. Ja po tej imprezie jadę na debecie.
No 150 osób to jak dla mnie nie komunia(Tylu gości jest na dobrym weselu). Za czasów mojej komunii miałem około 40 gości(2000 rok). Znajomy był teraz na podobnej komunii to był nawet DJ. Ludziom się chyba przewraca w głowach od dobrobytu.
Temat komunii omine bo naprawde dlugo mozna o tym pisac. Chyba najlepiej podsumowuje to Twoje pytanie: „a gdzie tu sacrum?”Ja jednak z innej beczki. . . ze co? Kupiles 9-cio letniemu dziecku KZ2 (PEGI 12+) i Resident Evil 5! (przypomne – PEGI Rating: 18+) i jeszcze sie tym publicznie chwalisz? Na dodatek jako redaktor serwisu o grach (w domysle osoba w temacie zorientowana)? Wstyd. Naprawde zupelnie nic osobistego ale jesli redaktor portalu o grach robi taki prezent i jeszcze o tym mowi bez krepacji to jaka mamy szanse na to, ze Rodzice kiedykolwiek zaczna inetersowac sie tematem. A przeciez nie raz juz bylo o tym na V.
Że tak powiem, Bogatą masz rodzinkę :E A co do komunii to fakt, całe to święto jest coraz bardziej komercyjne. Dzięki Bogu że u mnie na wsi to się troszkę wolniej toczy 🙂
Ze tak zacytuje: Ludziom w dupach się poprzewracało! TV bije na alarm, ze ludzie glupieja. A nasz biedny redaktor dolozyl cegielke do wyscigu prezentowego. A niegdys najwiekszym prezentem na komunie bylo rower. Co do 4 laptopow. Podarowalbym sztuke jakiemus dzieciakowi, ktory mial naprawde biedna komunie.
Albo zegarek z kalkulatorkiem. Co nie zmienia faktu, ze prezenty komunijne to jakies nieporozumienie. No ale trzeba dziecku jakos wynagrodzic fakt, ze zostalo wbrew wlasnej woli zmuszone do zawarcia paktu z Bogiem, ktorego nie rozumie.
Caly artykul jest porzadny ale za ten breslau to minusa dostajesz. Polak jestes nie Niemiec wiec mow Wroclaw. A poza tym to sprobojcie w tych czasach nie wyslac dzieciaka do komunii – ale by bylo placzu. W ten oto sposob kosciol pozyskuje nowe owieczki (a raczej barany). ps. Nie jestem z Wroclawia.
Niestety wszystko się zgadza to dorośli, rodzina i rodzice robią z Komunii festiwal próżności. Pokazówka przed dalszą, bliższą rodziną, sąsiadami itd. Nawet nie chodzi o prezenty, ale o stroje. W niektórych parafiach rodzicie dziatek protestują kiedy ksiądz zaleca jednolite stroje. Biznes związany z I Komunią rośnie gigantycznie od kilku dobrych lat. To rzeczywiscie są już małe wesela. Ja miałem taką imprezę rok temu. Dziewczynka skosiła od wujka kolabora i cioci kolaborówki 😉 AJ-poda, platynowy, czy tam złoty łańcuszek. Jak protestowałem, że to za dużo małżonka wrzeszczała, że za mało. Wszyscy się wykosztowali, ale i tak wszystkich zakasował dziadek hodowca psów mistrzowskim prezentowym sierpowym. Najlepszy prezent słodki labrador. Oczywiście taki prezent nie może być znienacka, ale konsultowany bo pies nie zabawka.
Ludzie mysla ze w ten sposob pokaza ze sa „kims”. Tak, sa – kretynami. Marnuja ciezko zarobione pieniadze albo zaciagaja kredyty zeby zaimponowac swojemu rownie inteligentnemu sasiadowi. Zastaw sie, a postaw sie.
Ludzie robią z komunii co robią bo „poważniejsza” sprawa przychodzi później – mianowicie bierzmowanie. Tu już nie trąbi się w mediach „jakich to cudów się nie kupuje”. Zresztą trudno raczej dziecku kazać cały dzień odmawiać pacierze i mieć duchowe przemyślenia nad swoim losem na tym świecie, więc niech się cieszą – póki mają okazję.
Komunia u Kulczyków? 😉
a tak wlasnie apropos to:co ci strzelilo z tym Breslau?chcialbym zobaczyc mine tego ludzia z „Breslau”
Miś na końcu mnie zastrzelił 😀
Elektronika faktycznie poszła zauważalnie w górę, ale żeby xbox360 tyle kosztował i Wii?
U nas obowiązuje zasada zastaw się, a postaw się. Za komuny brało się wszystko co było w zasięgu możliwości, a zagraniczne prezenty były niczym unikaty. Teraz Polacy sobie rekompensują tamte czasy. Dochodzą jeszcze nowobogaccy którzy chcą świecić tanim blichtrem i gotówką wszędzie gdzie tylko mogą. Materializm to taka pusta dziura bez dna, można ją ciągle doskonalić. Organizowanie przyjęcia, catering i dodatkowo wszystko polane czystym rytualizmem religijnym pozbawionym refleksji. Odrzuca mnie to na kilometr. A w krajach zachodnich, np. takiej Hiszpanii mogę powiedzieć, że jest jeszcze gorzej. Także przyszłych ojców chrzestnych i wujków przestrzegam, to jeszcze nie koniec ;).
Uwielbiam takie teksty -wszyscy są odpowiedzialni tylko nie JA. Proponuje jako dobry wujek dorzucić jeszcze jakiegoś bejsbola i pornola, no niech się dzieciak rozwija 🙁
a co ma do tego bejsbol i pornol? Lecimy w koszmarne stereotypy z kolorowej prasy dla bab? Dzisiejsze 9-10 latki nie takie rzeczy oglądają żeby jakaś gra na nich zrobiła wrażenie.
Może właśnie o to chodzi, żeby jednak dzieci takich rzeczy nie oglądały? Wiem, trudne do zrozumienia.
Ponieważ właśnie o dobru dzieci dyskutujemy,rozumiem, że właśnie dla ich dobra należy je bić i podsuwać gandzie do palenia>No dajcie spokój, mnie tez czasami denerwuje poprawność polityczna czy nazwijmy to nadmierna troska państwa o obywateli, ale chyba każdy się zgodzi, że TE konkretne gry nie są najlepsze dla dzieci w opisanym wieku. A jak kupuje je człowiek z branży, rzekomo zorientowany w temacie, to wygląda to naprawdę źle. Więc nie wiem jakiej sprawy bronicie.
No mi sie tez nie podobaja gry jakie dla niego wybrales. Little Big Planet, Rachet, Fifa, race driver GRID to gry dla 9 latka. Kompletnie nie rozumiem faktu, ze kupiles mu Resident Evil. Swoja droga bylem ostatnio w Gamestation i podbil do mnie „taki” maly szkrab moze z 10 lat i wyblagal mnie swoim angielskim akcentem aby nabyl kopie tego Resident Evil dla niego samego. Na poczatku odmowilem tlumaczac sie poprawnoscia moralna, ale on nie rezygnowal i spytal mnie znowu, nie widzialem mozliwosci aby chlopaczyna dal mi spokoj wiec kupilem. Wychodzac widzialem malego brzdaca skaczacego, usmiechnietego od ucha do ucha i pokazujacego znak „OK” kciukiem. Pobiegl do domu i wiecej go nie zobaczylem. No coz domniemam, ze takie sa teraz realia.
Naprawdę nie wiem dlaczego ludzie uważają, że jakiś darmozjad za biurkiem wie lepiej co jest dobre dla ich dziecka. Każdy rodzic powinien znać swoje dziecko i wiedzieć na co może mu pozwolić a na co nie. I prezent w postaci RE5 schować do szafy albo np usiąść z dzieckiem i grać razem z nim. Niech to czy gra jest odpowiednia ocenia rodzic a nie banda urzędasów. Wystarczy już, że na każdym kroku różne socjalistyczne twory mówią nam co jest dla nas dobre a co złe. Zapnij pasy, ubierz kask, idź głosować, nie bij dziecka, ubezpiecz się, nie pal gandzi, nie kupuj w niedziele. . .
Żeby z tego wywnioskować że należy dzieciom podsuwać gandzię? Chyba trochę przesadziłeś. A bicie dzieci oczywiście jest dla ich dobra.
Też by, tych gier swoim dzieciom nie polecał ale nie krzyżujmy autora za to że je kupił. Przecież to rodzice decydują o tym w co grają ich dzieci (a nie jakieś PEGI) więc gry mogą poczekać aż dziecko do nich dorośnie (co nie znaczy że osiągnie wiek 12 czy 18 lat) albo dać sporo frajdy rodzicom czy ich znajomym.
A swoją drogą autor kupuje dziecku prezent za 2000 pln a potem się dziwi że dziecko dostało furę drogich prezentów. No jakby chociaż połowa ze 150 gości była Kotem do dopiero by się dzieciak obłowił. I jak tu się dziwić że sacrum przegrywa? To właśnie przez te prezenty.
A nie dało się pozłacanej Biblii kupić? I Komunista syty i Sacrum całe. Ponadto szpan też na poziomie.
Ja na komunię dostałem kalkulator :/
Ale obciach 😉 Zebys chociaz kucyka wydebil. . .
Kocie nie obraź się, ale najpierw piszesz „gdzie to sacrum”, po czym następuje elaborat na temat tego jak kupowałeś Xboxa 360, zakończony puentą, że komunia nie ma teraz duchowego wymiaru. Wszystko zaprawione sosem, że było tak zawsze, bo dostałeś na komunię rower. Tzn czyta się super i jest git. Ale zastanawiam się o co chodzi.