Na początek muszę napisać, że już witałem się z gąską! Trzecia odsłona Gearsów w końcu do mnie dotarła co możecie obejrzeć na tym materiale wideo Radości nie było końca i rączo – po pracy rzecz oczywista – przystąpiłem wieczorkiem do odpalenia „Girsów”. Najpierw porządki na HDD mojego Xklocka. GTA IV został skasowany bo ciężko było wygospodarować miejsce na 20 gigabajtowym dysku twardym. Chwila instalacji, pobrał się jakiś patch no i jest… Pierwszy niepokojący symptom? Nie było żadnego. Rozpocząłem zabawę (coś mnie tknęło i po pewnym czasie włączyłem kamerę). Nagle tragedia! Z głośników dobiegł dziwny pisk, a ekran się zamroził. Konsola nie reagowała na moje nerwowe wciskanie przycisków, zaklinanie rzeczywistości i coraz śmielsze i głośniejsze werbalne wulgaryzmy na K, Ch i P. Poniżej macie ostatni, historyczny już zapis z rozgrywki Gears of War 3 z mojej „growej kanciapy”. Rozgrywki przy której mój dzielny, prawie 5 letni Xbox 360 wyzionął ducha.
Można filozoficznie powiedzieć, że „growy cykl” mojej konsoli zatoczył pełne koło. Konsolę kupiłem 8 listopada roku pańskiego 2006 (wiem dokładnie bo właśnie patrzę na rachunek) w tym sklepie co to ponoć jest „nie dla idiotów”. Dałem za Xklocka 1399 pln co było ceną dość atrakcyjną bo widziałem też X’a 360 w innym sklepie za kosmiczne 1799 złotych. Z boku pudełka przylepiony był Project Gotham Racing, ale to nie dla PGR3 kupiłem Xboksa 360. Powodem była nadchodząca premiera Gears of War.
Prawie pięć lat! W tym czasie naczytałem się w sieci o problemach X’a, RRODzie i tak dalej. Ilekroć odpalałem nową grę myślałem sobie czy już nadszedł na moją konsolę czas. Nic się nie działo. X360 przetrzymał nawet ciężkie wakacyjne miesiące, przestawianie (leżał do momentu gdy kupiłem Płaystation 3 – wtedy aby zmieścić się na półeczce musiał stanąć na baczność) i żył!
W końcu uwierzyłem, że mam jakiś wyjątkowy model i RROD się go nie ima. O święta naiwności. Jak to zwykle bywa złośliwość przedmiotów martwych ujawniła się w najgorszym momencie. Pal licho save’y z dziesiątek gier w które grałem w ostatnich 5 latach. Najgorsze, że zamiast Gears of War 3 mam RROD’a. Teraz siedzę sobie nad mrugającym do mnie zalotnie, na czerwono Xklockiem i myślę sobie, czy nie mógł chociaż zaczekać aż skończę kampanię dla pojedynczego gracza?
To chyba jakaś kara boska!
5 lat wytrzymała wersja konsolki z 2006 roku? Ty wiesz w jak niewielkim procencie szczęśliwców jesteś?
Łączymy się wszyscy w bólu. Uczcijmy jego odejście minutą ciszy, bez strzałów z jakiejkolwiek broni. Jak mawiała pewna mądra osoba „Śpieszmy się kochać Xboxy, tak szybko odchodzą. . . ” 🙂
I ja wpisuję się do księgi kondolencyjnej. Co zrobić? Powiadają, że niewiele Xboxów 360 umiera ze starości. Postęp cywilizacji – postęp chorób.
Po takiej śmierci? Tylko i wyłącznie w ten sposób: http://www.youtube. com/watch?v=RWtxs5rl7jk
Współczuje. Moja historia była niemal identyczna, z czym u mnie RROD pojawił się przy GOW2. Gearsy ostatecznie i nam dokopały, co? 🙂
5 lat to nie jest zly wynik. Gdyby tak psul sie sprzet to by nie bylo problemu.
kupiony w 2006 faktycznie tylko pozazdrościć trwałości tylko czas na zepsucie sobie wybrał klocuszek fatalny. Jakby nie mógł poczekać no z tydzień? ;)Łączę się w bólu. Wideo epickie to tak jakby złapać na wideo kopulującą Wielką Stopę :)A Gearsy są super co zresztą chyba widać na gameplaju zanim dopadł cię Rrodzik
Same here. Pożyczyłem więc konsolę od kumpla i przeszedłem Gearsy w jedną noc 😉
Taaak znam ten ból. Pierwszego Xa kupiłem też lata temu niestety po jakichś 7 miesiącach rrod no ale była gwarancja. Dostałem nowego działał do 2010 i już było po gwarancji więc skonał na wysypisku. Odpukać nowa wersja na razie działa ;)Jak mam być szczery to miałeś fuksa bardzo niewiele jest już dziś Xboxów 20 gb grubasków z tak dalekiej przeszłości jak 2005-6.
A telewizor to z 2001 ? 🙂
Niee to mój kanciapowy telelelek z 2009 lepszą konsolę* podłączam do plazmy, ale czasem przez rodzinę jestem wyganiany do kanciapy no :P*czytaj PS3
14min oglądania żeby usłyszeć pik, ech idę po kawę :>
samsabat no wiesz nie planowałem RRODA 😉 no już mam X’a pożyczyłem od sąsiada na kilka godzin, ale słono sobie policzył będę musiał mu pożyczyć z połowę moich gier no i Gearsy 2 teżNigdzie nie ma taniej niż 700 zeta za X’a. Do diaska to skandal żeby w 2011 roku kupować konsolę z roku 2005 TFU!
uuu pech jak ta lala
Za mocna gra na Xboxa ? ;p Microsoft powinien przez te RRODy dawać standardowo gwarancję na co najmniej 5- 6 lat.
Mi padł przy Crackdown. Ale jeszcze przez chyba rok albo dłużej go odradzałem zawijając w kocyk 🙂 Potem jeszcze polepszałem mocowanie chłodzenia, inne bajery. Lubię majsterkować, więc miło to wspominam. Ale ostatecznie kupiłem sobie wersję Jasper. Widzę że sporo osób ma już drugiego X`a. LOL, M$ nieźle zarabia jak jedna osoba kupuje dwie konsole. Może to bylo zaplanowane? 🙂
Ja mojego X’a po zakończeniu okresu gwarancyjnego rozmontowałem i założyłem sobie chłodzenie własnej konstrukcji, wywalając ten ryczący zestaw wiatraków z tyłu konsoli. Po pierwsze konsola prawie całkowicie ucichła, po 2gie stała się (wg wskazań termometru elektronicznego) chłodniejsza o ok 30 stopni. Teraz niech mi ktoś powie, dlaczego zwykły koleś ze średnim wykształceniem potrafił wykonać domowym sposobem chłodzenie dużo wydajniejsze od stockowego, a inżynierowie z M$ nie?Nie sądzę, żebym posiadał większą od nich wiedzę, więc z pewnością coś było na temacie. Dziś nie opłaca się robić trwałych produktów. Z punktu widzenia producenta sprzęt musi zepsuć się najszybciej po zakończeniu okresu gwarancyjnego i sądzę, że własnie tak jest projektowany. Tyczy się to wszelkiego rodzaju produktów, nie tylko konsol, czy elektroniki.
Ja Ty jesteś zwykły koleś, to ja jestem zakonnicą 😉 Wykształcenie nie ma tu nic do rzeczy. . . zwłaszcza przy dzisiejszej „wartości” papierków. Przypuszczam jak i przedpiścy, że w cenę pierwszych konsol była wkalkulowana dobrze obliczona awaria :/ Swoją drogą, ciekaw jestem czy wypasione marki AGD, takie jak Miele, psują się równie często jak mainstream, czy trochę rzadziej jednak, za trzykrotnie wyższą cenę. . .
To się nazywa zatwardzenie. . . ja jeszcze sam daję radę 😀
@digital_cormac, piętą achillesową tamtych xboksów jak i w ogóle każdego sprzętu elektronicznego od tamtego czasu są bezołowiowe luty. X360 miał takiego pecha, że wyszedł za szybko, kiedy ta technologia była nowa. Takie luty szybko się grzeją i puszczają, co ciężko było wówczas przewidzieć. A wszystko to zawdzięczamy zielonym (bynajmniej nie kaczuchom:D tylko tym greenshitowcom).
Tak, czytałem o tym gdzieś. To prawda. Jednakże, gdyby X miał prawidłowe chłodzenie ten problem by nie występował, nawet przy bezołowiowych lutach.
Nie chodzi o to, że nie potrafią tylko o to, że dzięki temu kupisz w trakcie generacji 2, 3 Xboksy, zamiast jednego. Oczywiście Microsoft przeszacował trwałość konsoli w dół, przez co X’y trafiały do serwisów jeszcze przed upływem okresu gwarancyjnego, ale poza tym to doskonały przykład planned obsolescence. To samo jest chociażby z drukarkami, w których są liczniki wydrukowanych stron. O żarówkach nie wspomnę, bo to jest przykład chyba najsłynniejszy. Najlepszy numer z kategorii planowanego zużywania, jaki dane mi było oglądać, miał kumpel z jednym laptopem (niestety nie pamiętam modelu). Sprzęt padł, a serwis (jeden, drugi, trzeci. . . ) rozłożył ręce twierdząc, że nic się nie da zrobić i trzeba kupić nowy. Gość, będąc elektronikiem amatorem, postanowił przeszperać net (na ekranie po wciśnięciu power wyświetlany był komunikat błędu), rozłożyć sprzęt na części i przynajmniej się trochę pobawić. Okazało się, że wystarczyło, chwilę po wciśnięciu włącznika, zewrzeć dwie blaszki umieszczone pod touchpadem. . . Z tego mi wiadomo, laptop cały czas działa.
Pożyczyłem na kilka godzin klocka 😀
biedny akurat na Gersiki 3 🙁
Wszystko to w trosce o środowisko 😉
Dzięki temu w ciągu 5 lat trzeba zutylizować 3 x-klocki zamiast jednego;)