Czasem trzeba walnąć pięścią w stół i powiedzieć dosyć! Od kilku lat czytuję w różnej maści periodykach (i dodatkach do nich) nawiedzone, egzaltowane bzdury o grach wideo płodzone przez Olafa Szewczyka (tak będzie „po nazwisku”) i jego pomagierów z tak zwanych „mediów głównego nurtu” i nie mogę wyjść z podziwu nad dezynwolturą z jaką CI PANOWIE (plus blogerska hałastra, która się do nich doczepiła) traktują w swoich ekhem… artykułach gry. Ja rozumiem, że trzeba jakoś zarabiać na chleb i wydawcy można wcisnąć każdą – obojętnie jak nagięta do własnego światopoglądu – durnotę o branży elektronicznej rozrywki, ale czasem co za dużo to niezdrowo. W dzisiejszym numerze Przekroju, który swoją droga jest coraz cieńszy i liczy już marne 50 stronic, na okładce widnieje… no właśnie kto? Geralt oczywiście. Biedny Wiedźmin (no popatrzcie… co za grymas) jest ponoć „Najbardziej pożądanym Polakiem na świecie”.
A co w środku? Z artykułu zatytułowanego Superbohater na eksport dowiedziałem się między innymi, że Geralt z Rivii to :…Od 2008 roku idol miłośników gier komputerowych na całym świecie. Z egzaltowanego tekstu autorstwa wyżej wspomnianego delikwenta wiem także, że firmie CD Projekt RED udało się coś niebywałego. Zacytujmy ponownie:… osiągnęło coś, co dotąd nie udało się rodzimym muzykom, filmowcom, literatom. Nie będę dłużej Was męczył – dalej mamy frazesy pokroju „kulturowy/rynkowy fenomen” et cetera. Autor (nie pierwszy raz – to jego znak firmowy) zatraca się w śmiałych porównaniach. Nagina rzeczywistość na swoją modłę jak mu wygodnie. Słowem – mamy galop w stronę totalnego absurdu. Od czasu wywiadu z Triss Merigold w Playboyu nie czytałem nic bardziej żenującego. Dobrze, że przynajmniej już wstęp daje nam posmakować z czym mamy do czynienia. To będzie ostatni cytat. Resztę poczytacie sobie po kupieniu (lub nie) najnowszego numeru Przekroju.
Zapomnijcie o Wajdzie, Kieślowskim, nawet o Polańskim. Na Zachodzie te nazwiska nie robią już takiego wrażenia jak imię największego ambasadora polskiej kultury – wiedźmina Geralta.
A ja naiwny sądziłem, że opary absurdu otaczające premierę gry komputerowej Wiedźmin 2 nie mogą być gęstsze!
Mogą.
Ujęcie im się niezbyt szczególnie udało. Fajnie, że teraz Geralt jest bohaterem narodowym, szkoda, że za tydzień będzie arcyzdrajcą. Dzisiejsza ignorancja zaczyna być coraz bardziej irytująca, ciężko przymykać oko na coś takiego. Rozumiem, można być dumnym, że Polacy stworzyli coś (potencjalnie) świetnego i budzącego zainteresowanie za granicą, ale pomijać innych (którzy odnosili nawet większe sukcesy) to już całkowita krótkowzroczność i wspomniana wyżej ignorancja.
Olaf Szewczyk to psychopata piszący głupoty i nic więcej. Z niesmakiem czytałem jego wypociny w dodatku do Dziennika. Odkąd go stamtąd usunęli myślałem, że mamy z tym kolesiem spokój. Naprawdę nie wiem jak to skomentować oprócz popukania się w kacze czoło. To byłoby zabawne, gdyby nie było straszne. Bo on wierzy w to co pisze. A ten kolaż Wiedźmina i godła to nie podpada przypadkiem pod prokuratora? Kiedyś w Playboyu była okładka z nagą dziewoją i białym orłem i była afera. Tu widać na twarzy Geralta straszny ból. Ból bardzo wymowny tak jakby. Nie aż boję się pomyśleć.
och kaplusie ale się miziamy plusikami 😉
Mam sporo plusów do wykorzystania to rozdaję 😛
no taaa jadąc wczoraj na nocny dyżur zauważyłem w kiosku ten bohomaz, ale myślłem, że po prostu Geraltowi doczepiono skrzydła. Olaf Sz. główny powód mojego zniechęcenia do Dziennika. Ostatecznie przestałem kupować wydanie piątkowe bo miałem dość głupot serwowanych przez dodatek Kultura, a potem w ogóle przestałem kupować Dziennik. Ten pan robi dla promowania gier w innych niż growych mediach więcej złego niż dobrego choć pewnie sam sądzi inaczej. Ciekawe czy według Przekroju Geralt Wiedźmin ma już status na świecie większy od noblisty Sienkiewicza tudzież Curie-Skłodowskiej? Skoro już tacy Kieślowski i Polański to karły przy Wieśku?
Każdy z tych cytatów dyskwalifikuje ten artykuł. Sądziłem, że Przekrój to poważny tygodnik i nie zhańbi się projekcją strzelistych, pseudointelektualnych myśli tego gościa. Nakarmię tylko koniki i sobie podejdę na stację benzynową i tak jak z Playboyem kupię i poczytam ten syf. Stay Tuned zrobię potem recenzję 😀
. . . i o Lechu Wałęsie, Janie Pawle, Adamie Małyszu, Robercie Kubicy, Tomaszu Adamku, Marcinie Gortacie, Aleksandrze Wolszczanie, Michale Hellerze oraz jakimkolwiek innym rodaku mniej lub bardziej rozpoznawalnym poza granicami naszego kraju, za większe czy mniejsze zasługi. Czemu tak skromnie, Panie Olafie? Liczy się tylko „Wiedźmin Geralt, ambasador polskiej kultury”. FAKT, O TYM SIĘ MÓWI:Już niedługo w rodzimej telewizji:- 150. , jubileuszowa edycja Tańca z Gwiazdami – podobno walka o Porsche (Mercedesa?) rozegra się pomiędzy Geraltem a Olafem Sz. – TVN zaproponuje program „Geralt, po prostu gotuj!”- W „Kawie na ławę” u Rymanowskiego zamiast Ryszarda Kalisza będzie pojawiał się nasz „najbardziej pożądany Polak”. – Mecze Ligi Mistrzów na platformie cyfrowej N będzie komentował Wiedźmin. – i wiele innych. Wygląda jednak na to, że pierwsza w morderczym wyścigu o prawa do wizerunku ambasadora polskiej kultury będzie grupa ITI. Antyglobaliści, ekolodzy, geje, lesbijki, obrońcy krzyża, przeciwnicy obrońców krzyża, feministki i Młodzież Wszechpolska zjednoczyli się w proteście przeciw tej grupie medialnej. Ich zdaniem Geralta na wyłączność powinna mieć telewizja publiczna, najlepiej tylko TVP Kultura. W wyniku zamieszek w Warszawie spłonęła siedziba telewizji TVN. 40 osób zginęło, 150 zostało rannych, los kolejny 100 jest nieznany. Ciągle nie udało się ustalić gdzie przebywa Mariusz Walter, ale policja wszczęła śledztwo na temat padających w tłumie okrzyków „Walter, wypierdolimy cię na księżyc!”. Przeszukiwanie orbity okołoziemskiej już trwa.
siergiej zabijasz 🙂 Mnie ciekawi co na to wszystko powiedziałby sam Sapkowski
Nasi przesadzają z tymi zachwytami. Przecież największy hit w tym miesiącu będzie L. A. Noire. Gra na samego x360 sprzeda się w 1 dzień lepiej niż wiedźmin przez cały rok. Gra robiona na jedna platformę to takie swojskie lokalne klimaty.
Ale polskie to polskie, gdyby CDP Red robiło L. A Noire było by to samo.
to mi pachnie Smolarkiem i Arboledą ;p
a jak Wojewódzki wsadzał flagę w gówno to coś mu zrobili?swoją drogą całkiem przyjemnie się gra w Wieśka ale pomnika na Krakowskim to bym mu jednak nie stawiał 😀
Mam głęboką nadzieję, iż Artur Sul nie zrozumiał, i że to taka wysublimowana ironia. Jeśli nie, to brak słów. . .
To nie jest żadna ironia (mówię o całym artykule – nie tylko o tym smacznym fragmenciku). Wielokrotnie ten człowiek stawał na granicy absurdu wypisując o grach wideo takie rzeczy, że włosy stają dęba. Gdyby było tak jak mówisz ( a uwierz ,że tak byłoby lepiej dla świata) to Olaf Szewczyk od lat „ironizuje” wypisując bzdury w dziesiątkach artykułów.
er4ser jesli śledziłeś dodatek do Dziennika to uwierz, że O. S wszystko pisze śmiertelnie poważnie. To człowiek z misją, który chce wprowadzić gry w nową erę i posasdzić je na zaszczytnym zydlu tuż obok innych Muz. W ogóle dla niego gry to nie gry tylko interaktywne wideo i zupełnie ignoruje, że pojęcie „interaktywne wideo” funkcjonuje od dziesiątek lat. . . i jest czymś innym niż ubzdurał sobie Olaf S. O. S to jak już wspomniano naginacz rzeczywistości, manipulant faktami, które naciąga wedle swojego światopoglądu. On ma tezę i jak coś do niej nie pasuje to to wyrzuca, albo zmienia tak aby mu pasowało. Ruchawka z tym panem i inymi osobami już byla dawno temu. Polecam przeczytać całość włącznie z komentarzami. Szczególnie ostatnim —> http://ja. gram.pl/blog_wpis. asp?id=862730&n=1
OK rozumiem. Żenada i kompromitacja. Ale przecież „Przekrój” to nie „Fakt”, ocb? :/
Ja ci to kolego szybko i krótko wyklaruję. Olaf S potrafi pięknie mydlić oczy wydawcom, którzy nie znają się na grach. Stosuje „mądre” porównania do branży filmowej, literatury itd. To wystarczy żeby pozwolili mu wypisywać każdą bzdurę. I naprawdę uwierz, że on to robi na serio. Słowo klucz to użyty przez Artura zwrot egzaltowany. Olaf S. pisze egzaltowane, nawiedzone teksty i jak już zauważono wybiera dla siebie tylko wygodne fakty. Ot i wszystko.
No jak obiecałem tak zrobiłem. Podobnie jak namówiliscie mnie na zakup Playboya i zmarnowanie 10 zeta. Tak teraz zmarnowałem 3. 99 na Przekrój. Co dostałem? To czego się mogłem spodziewać. Po przeczytaniu tego artykułu od deski do deski moje wrażenia są takie, że nihil novi. Olaf Szewczyk jak zwykle bije w tarabany zaślepiony i jak koledzy wyżej napisali manipuluje i pisze pólprawdy. Osoby nie interesujące się grami mogą dojść do ciekawych wniosków. Ot w artku jest fragment, że Wiedźmin 1 sprzedał się w nakładzie 1,7 miliona. I to jest prawda. Tylko potem nie następuje ciąg dalszy i nikt czytelnikowi nie wyjaśnia, że to po 3 latach, tanich wznowieniach, reedycjach itd. W głowie pozostaje propaganda sukcesu. to wspomniana przeze mnie półprawda. Przykłady z tego bardzo przecietnego tekstu mozna mnożyć. miałem tez rogala na twarzy kiedy zaczął wspierać się autorytetami (patrz wywiad ipadowy) medioznawcy czyli zastosował to co zawsze w swoich tekstach przywołuje swoich „kolegów królika”, bo wspomniany medioznawca na blogu O. S się produkuje. mówiąc krótko każdy smyra się wzajemnie i tak to Olafowi Szewczykowi mija czas w iluzorycznej bańce, która sam stworzył i do kótrej doprsił kilku klakierów. Jednym słowem dostałem ten sam bełkot, który O. S serwował od lat na łamach dodatku Kultura.
z przyjemnością skonfrontowałbym Olafa vs Kota
W kwestii gier wideo uważam go za ignoranta o dość ograniczonej wiedzy. Co do reszty jest podobnie. Ja pamiętam raczkujące początki tego człowieka jeszcze w dodatku Komputer do GW więc dość często. . . może za często śmiech mnie ogarnia jak czytam jego pseudintelektualne wypociny.
No nieźle. Czy „na leniwca” mogę poprosić o jakieś przykłady tych przeintelegzaltowanych bzdur? Poza Wieśmakiem w Przekroju (nie, nie kupię raczej. . . ). Nie neguję, szczerze pytam, bo miałem kiedyś okazję poznać autora i jakoś mi się w pale nie mieści. Co prawda rzeczywiście utkwił mi w głowie jeden jego komentarz, który mną trochę potrząsnął, ale on zupełnie, kompletnie nie dotyczył gier, no i na dodatek trafił w mój czuły punkt, więc może się nie liczy. Ale serio jestem ciekaw.
piteq poszukaj sobie w sieci a najlepiej na papierze wstępu do „O co toczy się gra” czegoś co miało być ogólnopolską dyskusją a skończyło się. . . cóż poszukaj sobie.
Dzięki Kaczuch, wgryzam się. Zaczynam łapać w czym rzecz. Hm.
nie dziękuj bo jak obczaisz to wszystko możesz żałować, że zacząłeś to czytać. Seerio mate!
Chyba główny problem jest taki że ten pan wybiega poza schemat, patrzy na gry jako zjawisko kulturowe a nie napierniczanko dla następnego levelu. Używa do tego języka jakiego z siebie większość branżowej braci nie jest w stanie z siebie wyprodukować a często nawet zrozumieć. I stąd od razu bełkot i choroby psychiczne. Jak ktoś odstaje to go kamieniem. Dla mnie jego teksty zawsze się interesujące, nie zamykają się w branżowym standardzie, nie przypominają markeidoalnego bełkotu zmiksowanego z schlebiającą niskim gustom ściema – brataniem się z niepełnoletnim czytelnikiem. Oczywiście to nie dla każdego, ale nie ma co się unosić, wystarczy nie czytać. Choć warto, bo można się dowiedzieć więcej niż o grafice i fabule, i czy jest miodnie.
Przykro mi fredi, ale się fatalnie mylisz. Nadużywanie trudnych wyrazów w przypadku Olafa S nie jest żadnym probierzem „poziomu intelektualnego”. Dla mnie Olaf S to najjaskrawszy przykład sołżenicynowskiego wykształciucha jaki moge sobie wyobrazić. Główny problem jest taki jak wyżej już wymieniony X razy przez więcej niż jedną osobę. O. S manipuluje faktami urabiając je niczym plastelinę na swoją modłę tak, aby pasowały do jego z góry założonej tezy i robi to z delikatnością słonia w składzie porcelany. Niczym czołg forsuje od lat pewne tezy (z nieszczęsnym interaktywnym wideo na czele). Ja naprawdę nie życze sobie, aby jakiś nawiedzony dziennikarzyna przerabiał mi (znaczeniowo) interkatywne filmy pornograficzne na gry wideo – patrz podany wyżej link w jednym w komentarzy.
Wymień jedną rzecz o której się dowiedziałeś z bełkotu (powtórzę to z rozkoszą bełkotu) O. S a ja z perwersyjną przyjemnością obalę wszystko czym we mnie ciśniesz z Olafowego podwórka „błędów i wypaczeń”. Ja z Olafem S zgadzam się tylko w jednej kwestii – recenzenci młodszego pokolenia (pokolenia SMSów?) mają bardzo ubogie słownictwo i są bardzo słabo wykształceni. Bo wbrew pozorom szerokie horyzonty, oczytanie, znajomość szeroko pojętej kultury tak wyższej jak i masowej. . . . przede wszystkim masowej bardzo pomagają w odbiorze gier, a także w pisaniu o nich. Jako przykład mogę ci podać grę Bulletstorm – 99% recenzentów widzi w tym tytule jeno głupawa strzelankę. Dlaczego? Ponieważ nie ma pojęcia czym jest mówiąc w wielkim skrócie „pulpa” ergo są na bakier z jednym z najważniejszych zjawisk kulturowych pierwszej połowy ubiegłego wieku. Jestem przekonany, że Adriana Chmielarza człowieka o NAPRAWDĘ szerokich horyzontach musi to strasznie smucić. . .
Ja przewrotnie powiem, że zauważam coś zupełnie innego. im ktoś bardziej wykształcony, „obyty” tym bardziej pogardza wyzierającą z tekstów Szewczyka skrzętnie skrywaną pod płaszczykiem taniej erudycji ignorancją. Na koniec pozwolę sobię na krótką analizę jednego z fragmentów nieszczęśnego artykuliku z Przekroju tak tylko p oto, aby nie być gołosłownym w moim przydługim wywodzie. Tak, tego, który Artur słusznie zacytował jak bzdura: Od 2008 roku idol miłośników gier komputerowych na całym świecie. Szkoda, że „idol” miłośników gier od lat powszechnie jest na Zachodzie (słusznie, czy nie to inna sprawa) za nędzną podróbkę Elryka z Melnibone vel. Białego Wilka Moorcocka. Nie sądzę, aby biedny Olaf o tym wiedział, a gdyby nawet to nie pisnąłby o tym w swoim artykule ani słowem. dlaczego? Ponieważ to zabiłoby jego tezy. Widzisz to jest jądro ciemności-ignorancji tego człowieka. I dlatego tak bardzo od lat wiele osób razi sposób w jaki, a przede wszystkim CO wypisuje o grach wideo.
Ale przecież Bulletstorm to faktyczna głupia strzelanka spóźniona o dekadę. Nigdy nie uważałem Chmielarza za kogoś wyjątkowego w rodzimej branży gier, mimo że śledzę jego gry od czasu zakupu Tajemnicy Statuetki. On nie rozumie dzisiejszego rynku, gdyż twórczo zatrzymał się w drugiej połowie ’90, kiedy takie prymitywne shotery jak Painkiller, przez ograniczenia technologiczne, miały rację bytu. Dorabianie do BS jakiś kretyńskich teorii jest zwyczajnie. . . kretyńskie. To tak jakby uparcie tłumaczyć wielkość filmów Tarantino. Jedno i drugie mało warte. Do „pokolenia smsów” nie należę, ale poddaje się, nie mam pojęcia co to ta „pulpa”. Co do tego Olafka i jego bloga. Bełkot.
Krótka i brutalna prawda, ale uważaj bo mając takie zdanie stajesz się wyrzutkiem pogardzanym przez yntelektualną elytę blogową, która orbituje wokół Olafa i klakieruje go w komentarzach.
„Wymień jedną rzecz o której się dowiedziałeś z bełkotu (powtórzę to z rozkoszą bełkotu) O. S a ja z perwersyjną przyjemnością obalę wszystko czym we mnie ciśniesz z Olafowego podwórka „błędów i wypaczeń”. „Oj, stary byłoby tego z pewnościa sporo, ale to są rzeczy dostrzegane na bieżąco, a nie notowane w kajecie. Od czasów likwidacji jego działu w Kulturze nic nie czytałem istotnego z jego kierunku. To co utkwiło mi w pamięci to jakieś ciekawe zboczenia seksualne w kontekście bayonetty :DTo co sobie ceniłem to szerszy kontekst, analizę nie tylko w obrębie gatunku, ale całej kultury. I często dowiadywałem cię interesujących rzeczy, poznawałem ciekawe perspektywy. Sumując – dawało mi po to wielokroć więcej niż standardowe recenzje/felietony ” z branży”. Czy było to przesadnie stylistycznie przerysowane, przeszarżowane erudycyjnie? Może. Zależy z której strony patrzeć, do czego aspirować etc. Jest też tak że pewnych rzeczy nie da się naprawdę powiedzieć zgrabnie i celnie prostymi słowy. Tylko można sobie deliberować co lepsze a co gorsze, a ja tymczasem widzę jakąś ostrą nagonkę, chyba mocno wykraczając poza granice chamstwa. Dla mnie granice lżenia i złośliwości (nie w moim kierunku) w sieci są takie jak w życiu, więc nie czuję się komfortowo w tej dyskusji.
fredi poleam ci poszukac sobie w sieci starego blogowego wpisu jak wiadomy autor chwali się, że szantażował Cenegę, że jak wyda w PL jakąś ruską grę o szpiegach to on zrobi burze medialną antycenegowską. Powinni go wtedy wypier. . . . z Dziennika na zbity pysk. Oczywiście jego blogerom dupolizom to nie przeszkadzało.
Nawet jeśli ta analiza opiera się na manipulacji i nieprawdzie? Brew mi się unosi. . .
Czy przykład z „interaktywnym wideo” w ogóle nie daje Ci do myślenia odnośnie mechanizmów tworzenia przez O. S swoich tez/artykułów/ i tak! Bzdur.
Bohater narodowy ze stylizacją na amerykańskiego super bohatera (ta szczena)? Du wi spik inglisz?
Szczerze pisząc ten Orzeł to czasami gwałci nas wszystkich. Zazwyczaj wtedy kiedy chcemy sobie uleczyć narodowe kompleksy wynosząc na tron kolejnego narodowego bohatera. Tym razem szkodzi Wiedźminowi czyniąc z jakiegoś tam symbolu popkultury Bohatera Narodowego i Ostatnią Nadzieję Białych. A jaki Wiedźmin jest każdy widzi. Nie dorabiajmy mu ideologii i innych protez, bo chłopina zdrowy i radę sobie da. Jest sprawnie reklamowany przez CD Projekt, a sama gra pomimo błędów ma sporo do zaoferowania. Warto zauważyć, że po raz pierwszy w kraju premiera gry przyczyniła się do wzrostu kursu akcji spółki giełdowej (Optimus = CD Projekt). Po raz kolejny udowodniliśmy, że „Yes, We can”. Nie bez wpadek, nieco sztucznej propagandy (reklamy) i komentarzy „znafcuff” tematu ale wszyscy znamy polską rzeczywistość. Jeżeli chodzi o gry komputerowe to jesteśmy nadal „krajem rozwijającym się”. Zatem cieszmy się z sukcesów i wytykajmy błędy. Po prostu róbmy swoje.