Lubimy rozpoczynać dzień, a w zasadzie tydzień, od opisywania problemów z kolejnymi nowościami ze świata elektronicznej rozrywki. Tym razem, po grach Ubisoftu, przyszedł czas na jedną z nowości od Electronic Arts. Jest nią tytułowe Command&Conquer 4, w którym znajdziemy DRM, którego tak naprawdę nie ma. To właśnie zabezpieczenia tej produkcji miały sprawić, że wielbiciele elektronicznej rozrywki są wyrzucani z rozpoczętych gier, albo ich kopie Tiberian Twilight najzwyczajniej w świecie „wysypują” się do pulpitu. Wina najprawdopodobniej nie leży po stronie graczy ponieważ Elektronicy zdążyli już wydać łatkę eliminującą potencjalne błędy. Niestety współpracuje ona jedynie z rosyjską i francuską wersją gry. Tymczasem na oficjalnym forumtego tytułu znajdziemy dziesiątki wpisów, w których posiadacze C&C4 narzekają na grę.
Niestety nie jesteśmy w stanie potwierdzić tych doniesień, ponieważ pomimo obietnic ze strony EA, nie otrzymaliśmy egzemplarza recenzenckiego tej produkcji. Gdybyśmy więc mieli postępować tak jak krytycy filmowi, to napisalibyśmy, że gra jest słaba. Nasi koledzy właśnie w ten sposób reagują na brak zaproszeń na pokazy przedpremierowe najnowszych filmów. Nie będziemy jednak tacy źli. Możemy przecież o zdanie spytać was. Gracie w ostatnią część tej strategii czasu rzeczywistego? Macie z nią jakiekolwiek problemy? Dajcie nam znać.