Ryneczek
Zmęczony zapachem ryb, przepoconych ciał i hałasem panującym w porcie, przenoszę się do dzielnicy handlowej (Trójkątny Targ). Tu na dzień dobry wita mnie wybuch domu. Najwyraźniej we Wrotach Zachodu wciąż coś się dzieje a podróżnicy, którzy na swej drodze zobaczą święty symbol „loading” muszą być świadkami tych zdarzeń. Przypalone brwi i rzęsy nie zrobiły ze mnie istoty, na którą nie da się patrzeć. Może dlatego na Trójkątnym Targu poznaję kolejne barwne postaci – zabawnie mówiącą, przeziębioną druidkę, sprzedawcę nietypowych przedmiotów i właściciela sklepu Tajemnice Mintassana w jednej osobie oraz Spryciarza. Imię tego ostatniego mówi wszystko – Spryciarz to spryciarz, który wyciągnie od ciebie ostatnią sztukę złota. W zamian zdradza różne słodkie sekrety. Sugeruje on między innymi, by wybrać się do zniszczonego kilka chwil temu domu kiedy już przestanie płonąć. Zaiste jest to odkrycie godne kolejnej sztuki złota.
Piwko – prawdziwy skarb poszukiwacza przygód
Jeszcze bardziej cennym odkryciem są magiczne wrota, ukryte w zniszczonej latarni, stojącej przy wejściu do dzielnicy. Prowadzą one do „tajnej lokacji”, o której wiedzą chyba wszyscy mieszkańcy Wrót Zachodu, choć nie wszyscy chcą przy latarni rzucać się jak kurczak z obciętą głową, a bez tego nie da się otworzyć portalu prowadzącego do Podbramia. Tu ogry, impy, ciemne elfy, a nawet takie dziwactwa jak ty, mogą czuć się swobodnie wiedząc, że nie poluje na nich pół miasta. Ta sielska atmosfera niespecjalnie mi jednak odpowiada, więc wracam do dzielnicy targowej.
Minx i Bloo
Tu prędko spotykam kolejną interesującą osobę. Jest nią handlarz (oczywiście naciągacz) sprzedający szczury podszywające się pod chomiki. Po straceniu kolejnych sztuk złota udaje mi się jednak wypatrzyć prawdziwego chomika, którego kupuję. Przy okazji poznaję prawdziwą historię postaci, których imiona brzmią dziwnie znajomo. Są nimi berserker Minx i jego chomik-towarzysz Bloo. Warto zapłacić (kolejne) kilka sztuk złota, by dowiedzieć się jak pokonali oni bandę wiewiórek-wampirów (naprawdę tego nie zmyślam).
Ale cóż to?! Kupiona przeze mnie futrzana kuleczka zachowuje się dziwnie i wskazuje coś nosem. Czy to zwykła sterta śmieci? Nie, to tajne przejście prowadzące do legowiska śmiertelnie groźnych fretek. Jeśli tu zwątpiliście w moje zdrowie psychiczne, to zapewniam was, że takie humorystyczne sceny naprawdę ujrzymy w grze. Wymordowanie fretek, to dopiero początek kolejnego zabawnego zadania.
Na arenie
Po starciu z fretkami postanawiam odwiedzić jedyne miejscem, w którym jeszcze nie byłem. Jest nim Dzielnica Areny. Tu prędko odnajduje Dołeczki, która o dziwo za dnia jest strażnikiem miejskim. W nocy oczywiście dorabia jako tancerka (egzotyczna), ale chwilowo, z powodów zdrowotnych nie może zajmować się radosnym pląsaniem. Jak na bohatera przystało, postanawiam jej pomóc wrócić do zawodu.
Szukając ratunku dla tancerki spotykam Garreta Śmiałego. Ten niby-bohater odnalazł na terenie miasta tajne przejście prowadzące do zapomnianej świątyni. Jest jednak za słaby, by samemu pokonać wszystkie kryjące się w niej niebezpieczeństwa, więc prosi mnie o pomoc. Razem ruszamy do świątyni – labiryntu, z której wychodzę tylko ja i moja drużyna. O skarby nie pytajcie. Nie były zbyt cenne.
Szpony, Maski i ja
Po tej przygodzie dochodzę do wniosku, że czas zdobyć lepszy sprzęt, a przy okazji odesłać paru bandytów do lepszego świata. Dzięki otrzymanym wcześniej wskazówkom wyruszam do ukrytej w porcie siedziby Hebanowych Szponów. Organizacja zastawia na mnie jednak pułapkę, z której ledwo uchodzę z życiem. Pokonany, ale nie pobity, z podkulonym ogonem, wracam do lokalnej świątyni, by przemyśleć następny krok, a może nawet znaleźć sprzymierzeńca.
Charrisa
Tu spotykam kolejną osobę, która chce się przyłączyć do drużyny. Jest nią Charrisa (kleryk). Przywódca świątyni także może mi pomóc, ale wpierw prosi o przysługę. Mam odnaleźć jednego z jego kapłanów, który mieszka w dzielnicy handlowej. Wracam więc do niej, choć po drodze zauważam dom, w którego oknie pojawia się upiorna postać. Otrzymuje quest „Król pająków”. Być może zajmę się nim później.
Kiedy w końcu docieram do miejsca zamieszkania kapłana okazuje się, że wszystkich w środku wymordowano w bardzo brutalny sposób. Po kilku chwilach wiem już, że więcej na temat tej zbrodni dowiem się w Zaułku – najgorszej części Wrót Zachodu. Postanawiam dokupić lepszy ekwipunek, by mieszkańcy tej części miasta wiedzieli, że nie warto ze mną zadzierać. Uzbrojony po zęby rozpoczynam kolejną część dochodzenia.
Z mojego tekstu nie dowiecie się jednak, co wydarzyło się w Zaułku. Dalsze losy swojego bohatera poznacie dopiero w pełnej wersji Wrót Zachodu.
Co dalej?
Co mogę na ich temat powiedzieć po kilku godzinach grania? Dodatek podoba mi się. Z początku nie mogłem się do niego przyzwyczaić, ale to pewnie kwestia tego, że dawno nie grałem w NWN 2, a samej podstawki nigdy nie ukończyłem.
Znacie Minxa i Bloo?
Mimo to bardzo pasuje mi klimat samego miasta i świetne postaci, które w nim spotykamy. Grając, naprawdę można uwierzyć, że jesteś w miejscu gdzie każdy czyha na twoje pieniądze albo i życie. Plusem dodatku są też na pewno same misje, które przechodzimy oraz to, że zostajemy nimi zasypani już od samego początku zabawy. Szczególnie ucieszyło mnie to, że w grze odnajdujemy sporo dobrego humoru. Widać mroczny charakter wirtualnego miasta jeszcze go nie zabił.
Muszę też podkreślić, że ważną częścią kampanii jest system wpływu na towarzyszące nam postaci. Prawie każda podjęta przez nas decyzja sprawia, że rośnie albo maleje ich zaufanie do naszego herosa.
Niewiele natomiast zmieniło się w kwestii oprawy graficznej i muzycznej. Wrota Zachodu wyglądają dokładnie tak samo jak podstawka. Nawet muzyka brzmi w tym dodatku dziwnie znajomo. Niewiele jest też lokacji do zwiedzenia. Przez te kilka godzin gry nie wyszedłem poza trzy dzielnice, które są dostępne praktycznie od samego początku zabawy. Być może jednak zmienia się to w dalszej części kampanii. Mimo to uważam, że dla osoby, która posiada w domu kopię Neverwinter Nights 2 Wrota Zachodu mogą być przyzwoitym dodatkiem do sprawdzonej pozycji.Wkrótce dowiecie się jak oceniamy to rozszerzenie. Oczywiście dziś przeczytacie też jak prezentuje się drugi dodatek – Gniew Zehira.
Porównajcie sobie screeny z Wiedźmina ze screenami NVWN wraz z dodatkami. Niebo a ziemia, a ten sam silnik. CDProjektRED zrobiło niesamowitą rzecz z tą Aurorą.