Przyznam, że z niejakim rozbawieniem do niedawna oglądałem w różnych programach TV relacje pań, które żaliły się, że nie mogą opanować potrzeby robienia zakupów. Pewnie przemawiał przeze mnie męski szowinizm, ale kompletnie nie rozumiałem jak można mieć w ogóle takie problem?! Jak to, NIE MOGĘ opanować? Po drugie – zakupy?! Najbardziej nudna, męcząca i frustrująca czynność na świecie, która potrafiła wyprowadzić mnie z równowagi po 15 minutach przebywania w zatłoczonym sklepie pełnym kobiet z obłędem w oczach. Samo wspomnienie użalającej się celebrytki budziło mój szczery śmiech.
Dziś wciąż zakupy doprowadzają mnie do szału jednak już wcale tak głośno nie śmieję się ze wspomnianej ofiary zakupowego szału. Dlaczego? Ostatnio z niepokojem rejestruję u siebie coraz częstsze objawy podobnego zjawiska. Wprawdzie nie biegam do sklepu po torebki, sweterki, szaliki, szałowe bluzeczki z cekinami i buty na wysokim obcasie, ale ilokrotnie wejdę do sklepu z grami wychodzę z pudełkiem w ręku. Szczęśliwie czynnikiem powstrzymującym moje zapędy jest świadomość dna na moim koncie. Nie zmienia to jednak faktu, że gier kupuję coraz więcej. Najczęściej łowię tanie serie, promocje i tym podobne okazje, mimo wszystko ilość pudełek w szafce rośnie w tempie lawinowym.
Gram dużo, wielu gier nie mam czasu nawet skończyć (o czym wielokrotnie pisałem), a mimo to nie powstrzymuje mnie to przed wrzuceniem kolejnego pudełka do koszyka. Obecnie gram w Empire – Total War (czego efekty możecie znaleźć tutaj), w World of Goo, wciąż nie skończyłem Dead Space i paru innych tytułów, które odkładam na później, a całkiem niedawno nabyłem Brothers In Arms: Hell’s Highway, którego nawet nie zdążyłem jeszcze odpakować. BiA jeszcze nie zainstalowałem, a już wczoraj spojrzałem na ceny Burnout Paradise i Drakensanga, które chodzą za mną od dłuższego czasu. Myślę też o nowym Księciu Persji, a jak wpadnę jutro do sklepu to wynajdę pewnie jeszcze z 2-3 tytuły, które chętnie bym zakupił. Czy mam szansę w to wszystko zagrać w najbliższym czasie? Absolutnie nie. Dziecko, praca, obowiązki domowe wypełniają mniej więcej 95% mojego dobowego czasu. Te marne 5% nie pozwala mi nawet ukończyć rozpoczętych tytułów co dopiero mówić o uruchomieniu nowych. A jednak wciąż kupuję, planuję, ustawiam w kolejce, tworzę wishlisty i tym podobne wynalazki.
Równie niepokojącym objawem jest sama chęć posiadania, a raczej niemożność rozstania się z grami, w które już skończyłem grać. Zupełnie naturalnym i rozsądnym zarówno pod względem logistycznym jak i ekonomicznym byłoby pozbyć się (czyt. sprzedać) ukończonych gier, do których wiem, że nigdy nie wrócę. I choć rozumiem logikę tego argumentu nie potrafię tego zrobić. Z jakichś niewyjaśnionych powodów – po prostu nie mogę. Zwalam to na razie na karb lenistwa, choć gdzieś tam w podświadomości kiełkuje niepokojąca myśl, że jestem Fanatycznym Niebieskim Kolekcjonerem Gier! Co powiedzą na to rodzina i przyjaciele? Czy na moje zbliżające się trzydzieste urodziny oddadzą mnie do jakiegoś zakładu na leczenie, a może podobnie jak wspomniana na początku tekstu celebrytka wystąpię u Eli Drzazgi? Kto wie…
A wy, kolekcjonujecie, kupujecie, sprzedajecie? A może też „kolejkujecie” podobnie jak ja?
Wishlist to podstawa gracza chyba 🙂 Osobiście mam takową. Czasem coś dodaję czasem wyrzucam. Co zakupię wykreślam. . . ale o dziwo dążę do tego żeby na liście po prostu ładnie tytuły były ‚odfajkowane’. Przed kupnem wszystkich pozycji z listy powstrzymuje mnie głównie czas i myśl ‚i tak nie mam czasu tego teraz skończyć bo kilka tytułów czeka’. Mimo wszystko, czasem jakoś tak znienacka podczas patrzenia na te tytuły na półce sklepowej trach! i wychodzę z dwoma gierkami na które i tak nie mam czasu 🙂
U mnie jest dokładnie tak samo, Fallout3 nie ukończony. Ostatnio condemned 1 bo było w promocji za 19,99. Rodzina, praca i może z godzinka tygodniowo na gry zostaje. Niektóre tytuły kupiłem żeby „zalegalizować” ulubione gry np. : starcraft, age of wonders: shadow magic, saga fallout
U mnie jest dokładnie tak samo, prawie wszystko przeliczam na gry. Niestety (a może stety) u mnie nie ma ani jednego sklepu, gdzie można byłoby kupić grę (miejscowość ponad 5000 ludzi. . . ). Oczywiście o tych w kioskach to nie będę wspominać. Pozostaję mi tylko zakup przez serwisy aukcyjne i ewentualnie jakieś wypady do miejsc, gdzie gry mógłbym kupić.
Jak ja rozumiem tego czlowieka!! mam podobne odczucia i obserwacje. Tylko czemu moja zona nie moze tego zrozumiec ;). . . . Ze gry komputerowe to moze byc takie samo hobby jak dla innego znaczki, polowania, ryby lub inne kobiety. . . 🙂 Pozdrowienia dla wszystkich grozakupoholikow.
Jeśli nie zna się na grach to idź w zaparte – mów, że ciągle tę samą grę przynosisz do domu, chyba że uważnie przygląda się okładce 😉
Nigdy nie wyrzuciłem z własnej woli gry komputerowej. Choćby to była płyta zmasakrowana i niemożliwa do odczytu, musiałem stoczy długie boje z familią jak i sobą by w końcu z żalem pozbyć się danego tytułu. Natomiast z niewiadomych przyczyn bez żalu pożyczam gry, które czasem nie wracają już do mnie, bo wiem, że już w nie nie zagram. Nie walczę o ich odzyskanie, gdyż gdzieś w głębi widzi mi się, że ktoś może pyka z sentymentem w ten tytuł 😉
ja mam sposob na niekupowanie – po prostu omijam sklepy z grami. pewno ze czasem przypadkiem w np empiku sila rzeczy o takie stoisko zahacze i cos wyciagne, ale generalnie mam zasade iz kupuje srednio raz na kwartal paczke kilku gier przez net. system sprawdzony, wygodny i nie powodujacy checi zwierzania sie z nalogu kupowania gier ;D
Kolekcjonerstwo to mimo wszystko fajne hobby, choc czasami drogie. Ja mam setki filmow na DVD i muzyki na CD. Jednak ostatnio praktycznie nic nei kupuje, bo wychodzi sam chlam. BD jest tu jakas swiezoscia, bo przynajmniej mozna odkryc na nowo troche klasyki kina. Co do gier, to jest tak samo marnie. Wchodzac do jakiegos sklepu nie potrafie sie zmusic do kupna tych banalnych gierek dla bezmyslnych niedzielnych graczy albo sfrustrowanych nastolatkow. Zero myslenia, zero fabuly. Po prostu jakies nieporozumienie. Juz nawet nie wspomne o radosntch DRMach i cenach z kosmosu, calkowicie nieusprawiedliwioonych jakoscia tych pozycji.
Ja wyleczyłem się już jakiś czas temu w bardzo prosty sposób. Mianowicie wystarczy zorientować się, iż daną grę w dzisiejszych czasach można kupić nawet po 4 latach bez najmniejszego problemu. Wszystko co chce się kupić jest w zasadzie cały czas na wyciągnięcie ręki. Ta świadomość mi w zupełności wystarcza. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale to już inna fable. 😉
Moze i mozna, a moze i nie. Jest jeszcze taka kwestia, ze ludzie chca grac w nowe gry, a nie czekac latami. Fajnie jest zobaczyc nowa grafike, nowe rozwiazania. Ja np. nie lubie kupowac uzywanych rzeczy, bo zazwyczaj sa w kiepskim stanie. Poza tym po 4 latach mozesz miec problem z jej odpaleniem. W koncu sterowniki sie zmieniaja, systemy operacyjne takze, nie wspominajac o samym sprzecie 🙂
boro666, ale popatrz, artykuł traktuje o problemie kupowania gier i absolutnego braku czasu na cieszenie się nimi. Po co mi nowa gra z fantastyczna grafiką skoro i tak, i tak zagram w nią za 4 lata? albo zagram już jutro. . . . przez 10 minut. Pomijam tu fakt, że za kilka lat będzie ją można kupić za grosze. Co do zmiany systemów i sterowników to mit nad mity. Nawet teraz na Viście 64 gram w gry sprzed 7 lat bez najmniejszego problemu, przynajmniej w miażdżącej większości. Oczywiście nie biorę tu pod uwagę jakiś wykopalisk z epoki DOS, choć i na to są proste sposoby.
Ale te gry przeciez sa tak zrobione, ze i tak mozna grac z doskoku 😛 Ja mam Viste x64 i naprawde nie wszystko mi sie odpala, a nie mam zamiaru kombinowac co chwile ze sterami. W kazdym razie nie odpalisz zadnego softu 16-bit. Na szczescie dla mnie jestem w miare na biezaco z grami. Fajnych jest tak malo, ze nie mam z tym problemu.
polecam wypożyczalnie gier, grac można ile wlezie no i nikt (a także nasze sumienie lol) nie wmówi nam że mamy problem z kupowaniem czy kolejkowaniem gier na półce ;p
Wypozyczanie gier jest nielegalne, poniewaz nie sa one wydawane z odpowiednia licencja do wypozyczania.
bzdury jakich mało. polecam poczytac zasady działania takich wypożyczalni o ile w Polsce istnieją. Poza tym legalne wypożyczalnie (a ja z usług takowej właśnie korzystam) nie wypożyczają gier na PC, tylko wydania konsolowe, z oczywistych względów. Proponuję poszukac na zachodnich stronach takich wypożyczalni jak chociażby obsługiwanych przez siec Game, Lovefilm, Blockbuster (UK) i wiele innych. Przeczytaj Terms&Conditions – zobaczysz żei nikt nie musi byc od razu nazywany piratem. Wypożyczanie gier (konsolowych) jest za zachodzie standardem i jest w pełni zalegalizowaną praktyką.
Takie firmy wykupuja specjalna licencje. Normalnie dostepne gry takowej nie posiadaja. Myslisz ze czemu w kawiarenkach internetowych bylo tak, ze nalezalo przyjsc z wlasna gra? W Polsce chyba wszystkie wypozyczalnie gier dzialaja nielegalnie (przynajmniej ja legalnej nigdzie nie widzialem, a mieszkam w Warszawie, gdzie teoretycznie maja pole do popisu). Po prostu kupuja sobie jakas pozycje w sklepie, a pozniej ja wypozyczaja. Na etykiecie gry masz jasno napisaane, ze produkt jest do uzytku domowego i zabronione sa wszelkie publiczne emisje oraz uzywanie pozycji w celach zarobkowych bez zgody wydawcy. Tak wiec nadal w swietle prawa jest to nie tyle piractwo, co pogwalcenie warunkow licencji. I taki podmiot w kazdej chwili moze zostac pozwany.
wypożyczalnie o których wspominałem MAJĄ zgodę wydawcy na wypożyczanie gier. Jeszcze raz przypomnę, że nie są to jakieś wypożyczalnie działające na tyłach garażu. Lovefilm przykładowo to największy i zarazem najbardziej wiarygodny renting provider w całej Europie. Któż nie chciałby się z nim procesowac?? Wszyscy by chcieli. A jednak tego nie robią (heh pewnie zaraz usłyszę o pieniądzach pod stołem. . . lol) Podejrzewam że w Polsce takowe wypożyczalnie nie działają bo po prostu prawo ku temu nie ma tam racji bytu. I pewnie jeszcze długo nie będzie miało. Dodam jeszcze że największa siec gier w Wlk Brytanii czyli Game, udostępnia gry PC jako downloads za opłatą, usługa podobna trochę do Steam. Siec płaci wydawcom gier za to o czym wyraźnie mowa jest w regulaminie i zasadach funkcjonowania. Ale podejrzewam że dla Ciebie to już w ogóle będzie nie do przyjęcia. . . Polecam nie brac wszystkiego pod kątem polskiej rzeczywistości, bo na świecie naprawdę może byc inaczej co nie znaczy od razu ‚mniej’ legalnie.
kupuję dla pudełek, wydawcy się starają i niektóre naprawdę przyjemnie się odpakowuje, potem w kąt. Stąd też moja nienawiść do EA za bazarowe wydania swoich gier. Teraz nawet już nie kupuję bo nie ma co, gdyby wyszedł RAGE poleciałbym do sklepu w tej chwili ale obecnie nie ma tytułów na moim celowniku 🙂
A ja stwierdzam, ze ostatnio wydawcy gier wyleczyli mnie z tego nalogu! :)Po zakupie paru (s)’HIT’-OW zaraz po premierze-np. Stalker CS,Hellhate London-(to wczesniej),QW-ET i wydaniu nie malej gotowki na nie. . . i dostaniu kublem zimniej wody!-go ladnie wydanych w swych kolorowych pudelkach podchodze z duuzym dystansem. Choc czasem ciezko. . . bo wiadomo kazdy z nas necony spotami i reklamami ma jakas swoja liste -nie nabiore sie juz wiecej na ich buble jak np. o maly wlos- Legendary–sick!
Jako retro-gracz kupuje glownie starsze tytuly i troche mi sie ich uzbieralo. . . . ot taka mala kolekcja ponad 700 gier, liczac oczywiscie tylko oryginaly, bo tylko takie nadaja sie do kolekcjonowania (niestety nie jestem juz w stanie ich policzyc i po przekroczeniu 500 po prostu juz tylko szacuje ile mam). Gram czesto i staram sie przechodzic gierki do samego konca. Wiele gier lezy wiec i czeka na swoja kolej. Na kazda kiedys przyjdzie czas i pora. Wielu zaraz zapewne powie, ze z biegiem czasu gry traca swoja dusze i nie smakuja juz tak samo. Ja sie z tym nie zgodze chociaz zauwazylem ze probie czasu zazwyczaj nie potrafia oprzec sie gry sportowe i wyscigi. Sa jednak gatunki w ktore mimo uplywu wielu lat nadal gra sie wysmienicie (platformowki, RPG, gry logiczne i przygodowki). Ostatnio gnebie Pitfalla na Atari 2600. . . Po prostu rewelacja – polecam kazdemu 😀
Ostatnio fajna gra byl Sacred 2 i FEAR 2. Ale mnie tez wiele „hitow” calkowicie rozczarowalo.
Uch – temat rzeka – pisałem już o podobnym problemie na swoim blogu. Gier kupuję zdecydowanie za dużo i nawet gdybym rzucił w cholerę żonę i pracę to i tak bym nie zdążył zagrać we wszystko co mam. W moim małym mieszkaniu gry już się praktycznie nie mieszczą i są upchane wszędzie gdzie się da. Ostatnio zacząłem zbierać też filmy DVD i doszedłem do ponad 600 z czego jakieś 400 to wydania sklepowe. Masa kasy na to poszła ale satysfakcja z posiadania kolekcji ogromna. Głównie S-F, Fantasy, Wojenne, Przygodowe i Sensacyjne – czyli efektowne kino. Co do gier – jak grę przejdę to w 90% sprzedaję. Zatrzymuję tylko kultowe gierki typu Heros of M&M czy Fallouty. Reszta do której wiem że nie wrócę (strzelanki FPP/TPP i inne takie) idzie pod młotek (aukcyjny).
Z pewnym „spokojem” przeczytałem to wszystko. Całe szczęście nie tylko mnie to dotyczy tak samo jak jest jakaś promocja to często nie potrafię się oprzeć chęci posiadania. Ostatnia promocja gier od EA kupujesz jedną a druga za 1zł i tym sposobem stałem się posiadaczem crysisa i battlefielda 2xxx zainstalowałem odpaliłem i przeszła mi ochota na granie. Dochodzą do tego jeszcze promocje na steamie i człowiek biedny kupuje bo. . . 5€ tylko kosztuje ;/. Na swoje usprawiedliwienie mogę jedynie dodać, że często zdarza mi się kupowanie, gier które wcześnie miałem ale zwyczajnie ukradzione z internetu bo tak mi się spodobały, że uznałem iż należy się autorom coś za ich stworzenie.
No ale jakie to ma znaczenie dla naszego rynku? Sugerujesz, ze mam pojechac do Londynu zeby wypozyczyc gre? 😉 W Singapurze nie wydaja filmow na DVD tylko maja platformy cyfrowe VOD. Czy to oznacza, ze w Polsce nie kupie filmo na plytce? Raczej nie :)Oczywiscie ze istnieja rozne umowy, rozne mozliwosci i opcje w roznych czesciach swiata. Jednak nijak sie to ma do rzeczywistosci polskiego gracza.
uczulam tylko na fakt że skoro w Polsce nie można legalnie wypożyczyc gry, nie oznacza to automatycznie że wszędzie jest tak samo. Poza tym skoro dyskusja dotyczy kolekcjonerstwa/zakupów gier, są różne podejścia do sprawy. W Polsce skoro nie ma mowy o rentingu gier, zawsze pozostają cyfrowe dystrybucje typu Steam, jako chyba jedyna alternatywa na unikanie zawalonych półek z grami.