Gry wideo coraz silniej wchodzą do tzw. ogólnospołecznej świadomości. Nie są już tylko zabawką dla zidiociałych dzieciaków, rządnych krwi i mordujących staruszki pod pocztą. Wprawdzie co jakiś czas media wracają do tego stereotypu przywołując ulubiony przykład gry-deprawatora, czyli GTA. Jednak mimo wszystko coraz częściej pojawiają się w mediach jako najzwyklejsze narzędzie rozrywki. A to w jakimś filmie widzimy znanego aktora grającego na konsoli, innym razem mowa o nich przy okazji premiery głośnego tytułu (casus Wiedźmina).
Daleko nam jeszcze do modelu zachodniego gdzie np. premierze GTA IV w Stanach towarzyszyły gigantycznych rozmiarów billboardy przy wlotowych drogach do większych miast. Nasz rynek wciąż możemy zaliczyć do grona tych raczkujących. Choć wciąż dominuje obraz zamkniętego medium o niejasnym kształcie, targecie i nie do końca przejrzystych środkach wyrazu gry również w Polsce coraz częściej przebijają się do przestrzeni publicznej.
Trudno nazwać to zmasowaną ofensywą. Ba! Trudno nazwać to nawet intensywną obecnością. Przypuszczam, że gdyby nie moje wyczulenie na sprawy gier mogłoby to umknąć mojej uwadze. Nie zmienia to faktu, że w krótkim odstępie czasu zarejestrowałem ich obecność tak w telewizyjnych blokach reklamowych jak i w tzw. przestrzeni publicznej. Czy to sygnał zmian czy może efekt przedświątecznej nagonki reklamowej?
Mowa o telewizyjnej reklamie nowego Need For Speed: Undercover, jak i pojawiającym się znacznie częściej spocie LittleBigPlanet, który nawet zarejestrowałem na TVNie w atrakcyjnym paśmie reklamowym w okolicach godziny 20-tej. Moją uwagę zwróciła również reklama drugiej części Gearsów umieszczona na schodach przejścia podziemnego w pobliżu jednego z dwóch największych centrów handlowych (Galerii Łódzkiej), którą zauważyłem maszerując wczoraj przez centrum miasta.
Oczywiście jedna jaskółka wiosny nie czyni. Ale trzy? Patrząc trzeźwo należy raczej przyjąć założenie, że to efekt przedświątecznej kampanii mającej skłonić nas do kupna gry (raczej konsoli i gry przyp. Katmay) pod choinkę jednak sama ich obecność w mediach jest bez wątpienia faktem cieszącym oko. Niezależnie czy to początek trendu czy zaledwie efekt sezonowej nagonki świadczy o poszerzającej się przestrzeni, w której gry są obecne. Może zawodzi mnie starcza pamięć, ale nie przypominam sobie żadnych reklam w telewizji 2-3 lata temu. Nawet w okresie świątecznym. Jest więc zmiana. Może drobna, ale jest.
Wracając do pytania ze wstępu – czy gry mają szansę stać się w reklamie tak powszechnym towarem jak proszek do prania? Nie. Zdecydowanie nie. Są towarem luksusowym, a grupa odbiorców wciąż jest zbyt wąska, aby wydawcy opłacała się taka inwestycja. Mimo to należy założyć, że ich obecność z czasem będzie rosnąć.
Czy za kilka lat reklama gry w TV nie będzie już budzić zdziwienia? A może podobnie jak w przypadku książek branża obejdzie się bez kosztownych inwestycji w spoty telewizyjne ograniczając akcje reklamowe do billboardów i prasy branżowej? W jakim kierunku zmierza reklama gier?
Kiedy gry osiągną status proszku do prania i przestaną być „luksusem” (to żart?) wtedy wydawcy i producenci uchleją się z radości. To zresztą nie moja opinia. Tak kilka lat temu powiedział na spotkaniu z dziennikarzami jeden z polskich producentów gier. Tylko on wspominał o bułce nie o proszku do prania. Całkiem inna sprawa, że te reklamy w polskiej TV nie trafiają zbytnio w target i są trochę na wyrost robione. Wydawcy gier powinni uczyć się reklamy od producentów i dystrybutorów sprzętu komputerowego. Widział ktoś reklamę Geforsa w TV? A ilu z was nawet jeśli średnio się interesujecie nowinkami tech nie potrafi wymienić conajmniej trzech, czterech producentów kart graficznych?
No więcej niż 2-3 lata temu, bo chyba nawet ponad 5 lat temu w przerwach meczów Ligi mistrzów zaczęły się pojawiać reklamy PS2 i GT3 (bardzo dobre swoją drogą). Później też GameBoye się reklamowy w TV kilka razy. No i już regularnie PS2 pomiędzy meczami. Chociaż to były pojedyncze przypadki, dzisiaj można wręcz już szału dostać widząc wszędzie Fifę 09. A widział ktoś reklamę Far Cry 2?
Za kilka lat gry będą reklamowane jak filmy teraz. Czyli trailer.
Owszem, bylo tak, ale to nie byly spoty reklamowe puszczane w wykupionym przez Sony czasie antenowym. Po prostu rozgrywki Ligi Mistrzów sponsorowane byly miedzy innymi wlasnie przez Sony i dlatego reklamy PlayStation 2 oraz Gran Turismo pojawialy sie przed, w przerwie i po meczach 🙂
oczywiscie ze ilosc reklam gier bedzie rosnac, wprost proporcjonalnie do wzrostu gospodarczego i „technicznego” naszego kraju. pamietam ze, wspomniane w tekscie, 2 lata temu jednymi reklamami w tv zwiazanymi z grami byly reklamy CDA. teraz coraz wiecej osob ma komputery, dostep do internetu, wiecej pieniedzy na gry, pojawiaja sie produkcje casualowe. normalka ze zainteresowanie ta galezia rozrywki rosnie w naszym zacofanym kraju. my jestemy ci nowoczesni. ;p
A grałeś w tego NFS’a? Ta gra to bez najmniejszej wątpliwości największa chałtura z całej serii. Reklamują ją bo liczą na rodziców, z braku rzetelnych informacji kupujących kota w worku. Jeżeli z takich pobudek mają się u nas pojawiać reklamy growe to wolałbym żeby wogóle ich nie było. Swoją drogą ten głód (wypatrywanie) reklam to chyba objaw jakichś kompleksów branżowych. Przecierz przeważnie ludzie reklam unikają 😉
nie znam żadnego producenta kart poza AMD, a i to nawet nie jestem pewien czy producent kart czy też może innych podzespołówfaktem jest, że zwiększona obecność reklam „growych” jest spowodowana agresywną kampanią Microsoftu i X0, co wymusza ruchy ze strony konkurencji
valesh—> nic mi nie wiadomo o kompleksach, nie przesadzałbym też z tym wypatrywaniem reklam, ot rzucają się w oczy, natomiast na sprawy gier jestem wyczulony bo taka mam pracę – codziennie szukam tematów, a że znajduje je idą po schodach w centrum miasta. . . cóż – gry są wszędzie 😀
w Wielkiej Brytanii w tv leci masa spotów dotyczących gier, w Polsce chyba jeszcze nie, ale tu się także reklamuje filmy na dvd/blu ray czy normalnie płyty cd, w normalnych kanałach, w tych bardziej tematycznych to pewnie non stop
Marzą mi się reklamy gier jak margaryny Delma. Mamusia z rana instaluje dzieciom gry. Nagle wyskakuje Delma i mówi: Cześć podczas długiej instalacji zrób ty wyrodna ^&^&#&#. . . . dzieciom kanapki !!!O i to się nazywa wejście w główny nurt
Tak na marginesie reklam, cieszy mnie że na V pojawia się ich coraz więcej (w końcu nikt charytatywnie nie będzie długo pracował) tylko trochę mam wrażenie jakbyście się z tymi reklamami czuli jak z opryszczką sądząc po „dyskretnych” podpisach „Dziękujemy za wyrozumiałość”. Nie prościej prościej po prostu napisać „reklama”, przecież nie ma się czego wstydzić.
Kaszpir, fajnie, że to rozumiesz. Należysz jednak do bardzo wąskiej grupy „konsumentów” internetu. Reszta, wg badań WYMAGA, żąda wręcz, aby wszystko było za darmo, ale to tyczy się tylko Internetu – co ciekawe. . . Reklamy NIE, płacić abonament – NIE. Serwis przez te lata utrzymywany był z własnych środków. Mógłby tak funkcjonować dalej, ale mamy marzenia, potrzeby, plany. . . Jeżeli będę chciał to zrealizować, to muszę sięgnąć po pieniądze od sponsorów, których jak widać, nie brakuje – jeżeli się im tylko pozwoli wejść na Valhallę. Co do „skromności”. . . zdaję sobie sprawę z inwazyjności reklam, choć osobiście lubię poszukiwać alternatywnych form. Reklama ma być skuteczna, a reklama pomijana, znienawidzona, nie jest skuteczna. Zapychanie serwisu reklamą nie sprawia mi przyjemności, ani satysfakcji. Żałuję, że nie mam na koncie kilkanaście milionów, dzięki którym mógłbym prowadzić ten projekt z wewnętrznym komfortem. Jeżeli wyniki kampanii na Valhalli potwierdzą, że wolicie reklamy mniejsze, tekstowe, to moją rolą będzie przekonanie klientów, żeby nie tracili swoich budżetów na wypstrykiwanie wielkich banerów. Tak naprawę, wszystko w waszych rękach. Nie apeluję do bezsensownego klikania w reklamy, ale do zwracania na nie uwagi i jeżeli temat was interesuje, to korzystajcie z nich. Jeżeli jakiś klient da mi milion euro za latającą reklamę flashową, to nie będę ściemniał, że nie wezmę. Dzięki temu, można będzie zrobić kolejne duże rzeczy na Valhalli. Ot cała idea inwazyjnej reklamy. Poza tym, kto nie lubi zarabiać? Jeżeli poniżej zapytacie mnie, czy coś się na Valhalli wkrótce zmieni, to powstrzymajcie ciekawość. Nie proście mnie o kolejne obietnice bez pokrycia. Teraz czas na konkrety, a nie gadanie, więc ocenicie najbliższe zmiany „post factum”. A dlaczego jeszcze nie ma V2. 0? Właśnie głównie z powodów budżetowych, które zaczynają się znacząco zmieniać. Niemożliwe stanie się możliwym.
no tym bardziej gratuluję że wychodzicie na prostą 🙂 trzymam więc qciuki.
Hej, na prostej to zawsze byliśmy. Teraz tylko dodajemy gazu 😉