Dla społeczności graczy rok 2003 to swoisty przełom w karierze Uwe Bolla. Przełom, który według wielu nigdy nie powinien był nastąpić. To właśnie wówczas Señor Bollo – zadeklarowany fan Hitmana i Super Nintendo Entertainment System – popisał się swoją pierwszą adaptacją gry wideo, przenosząc na ekrany House of the Dead z wiadomym skutkiem. To jednak był dopiero początek „wielkiej” kariery Uwe w elektronicznej rozrywki. Już po kolejnych dwóch latach dostarczył parę dramatycznych ekranizacji, wypuszczając do światowych kin Alone in the Dark wraz z BloodRayne. Herr Boll za obydwie te produkcje został nominowany do nagrody Złotej Maliny w kategorii najgorszy reżyser. AitD otrzymało jeszcze jedną podobną nominację, podczas gdy BR dostało szansę na jeszcze pięć wyróżnień tego typu. Co ciekawe, pomimo miażdżącej krytyki, historia wykreowanej przez Majesco dhampirzycy szturmem zdobyła kina w Rosji oraz…Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Cóż, ponoć o gustach się nie dyskutuje.

W międzyczasie Boll odcisnął swój ślad również na rynku muzycznym (chyba znowu muszę podkreślić jego wszechstronność, prawda?). Reżyser z Wermelskirchen jest odpowiedzialny za teledysk do hitu pochodzącej z Finlanii, metalowej kapeli Nightwish, zatytułowanego Wish I Had An Angel. Piosenka ta została wykorzystana przez Uwe we wspomnianym przed chwilą Alone in the Dark.

Spis treści

Put up or shut up

Alone in the Dark

Film po filmie, na Bolla w zasadzie z każdym dniem spadała coraz większa fala miażdżącej krytyki. Choć przyzwyczajenie do kiepskich ocen zapewne mocno uodporniło Niemca na podobne sytuacje, w końcu i jego cierpliwość musiała się wyczerpać. I wyczerpała się, w wyjątkowo żenującym stylu. 2006 rok nie przyniósł żadnej nowej produkcji reżysera rodem z Zagłębia Ruhry, ale z pewnością wrażeń w nim nie brakowało. Otóż Herr Boll, mając w pamięci swoje doświadczenia z przeszłości, postanowił zaprosić na bokserski pojedynek niektórych krytyków filmowych, a w swej bezgranicznej bezczelności posunął się nawet do wyzwania na ring Quentina Tarantino oraz Rogera Avary. Sam Uwe nazwał to przedsięwzięcie mianem Put up or shut up, podczas gdy sponsor walki, do której zgłosili się Richard „Lowtax” Kyanka (Something Awful), Jeff „MiraJeff” Sneider (Ain’t It Cool News), Chris Alexander (Rue Morgue) oraz nie mający nic wspólnego z kinematografią, niepełnoletni bokser-amator Chance Minter, GoldenPalace.com określił serię walk jako Raging Boll. Wydarzenie odbyło się 10-go lipca 2006 roku w Vancouver, gdzie Boll zwykł kręcić większość swoich wiekopomnych produkcji. Widownię zaś w głównej mierze tworzyła ekipa filmowa Mistrza Pomyłek.

Pierwszy zawodnik, Lowtax, nie dotrzymał do końca rundy otwierającej pojedynek. Nie udało mu się wyprowadzić ani jednego celnego ciosu i po tym jak po raz siódmy w ciągu dwóch minut wylądował na deskach, zdecydował się zrezygnować z dalszej walki póki jeszcze był w stanie opuścić halę w Vancouver o własnych siłach. MiraJeff już nie miał tyle szczęścia. Co prawda zdołał dotrwać do drugiej rundy pojedynku, ale niestety ta zakończyła się dla niego bardzo pechowo. Nie obyło się bez interwencji służb medycznych i użycia maski tlenowej by przywrócić znokautowanego Sneidera z powrotem do żywych.

Nieco lepiej zaprezentował się reprezentant Rue Morgue, plując sztuczną krwią i zadając niemieckiemu reżyserowi kilka mocnych uderzeń. Jednak nawet to nie okazało się wystarczające, by przetrwać drugą rundę walki z twórcą House of the Dead i Alone in the Dark. Ostatni przeciwnik Bolla, siedemnastoletni wówczas Chance Minter podobnie jak Lowtax zakończył swój udział w walce na jej pierwszej rundzie. Tym samym Herr Boll dostał to czego chciał – krytyków w formie worków treningowych i dzięki temu mógł spokojnie wrócić do czegoś, co wychodzi mu znacznie gorzej, niż boksowanie. Produkcji filmów.

Geniusz?

Pierwszą produkcją Bolla w 2007 roku był Seed, od razu wzbudzająca dość spore kontrowersje. To za sprawą krótkiego materiału poprzedzającego film, prezentującego znęcanie się nad zwierzętami, czemu sam Uwe jest absolutnie przeciwny. Jest on zresztą zadeklarowanym miłośnikiem zwierząt oraz członkiem PETA, której to organizacji obiecał oddać 2.5% dochodów z Seed. Sam film, choć podobnie jak pozostałe produkcje Bolla nie został zbyt ciepło przyjęty, otrzymał wyróżnienie za swoje efekty specjalne pod postacią nagrody wręczonej podczas New York City Horror Film Festival. Potrójną nominację do nagrody Leo udało się zdobyć They Wait, którego producentem był właśnie Señor Bollo.

Do WoWa się nie dobrał

Oczywiście w roku 2007 Herr Boll nie zapomniał również o tym, co zdaje się lubić najbardziej – torturowaniu graczy. Właśnie w ciągu tych dwunastu miesięcy wydane zostały słabiutki sequel równie miernego BloodRayne, wraz z mocno kontrowersyjnym Postalem, w mało smaczny sposób wyśmiewającym takie rzeczy, jak choćby terrorystyczny atak na bliźniacze wieże z września 2001. Kontrowersje to jednak słowo, z którym w ciągu ostatniego roku nasz ulubiony reżyser utożsamiał się coraz bardziej. Uwe z dumą chwalił się, iż perfekcyjnie nadaje się do tworzenia filmowych adaptacji takich produkcji, jak World of Warcraft, Metal Gear Solid albo Grand Theft Auto, z czym rzecz jasna nie zgadzali się wydawcy tych tytułów, otwarcie odżegnujący się od plotek na temat współpracy z Bollem. Doszło nawet do tego, że Niemiec sfrustrowany kolejną odmową przyznania licencji na zekranizowanie następnego wielkiego tytułu (właśnie WoW-a), która w czasie zbiegła się z bardzo popularną petycją o zakończenie kariery, skierowaną właśnie do niego, w niewybrednych słowach obraził Michaela Baya oraz Eliego Rotha, przy okazji tytułując siebie jedynym geniuszem w całej filmowej branży. Ba! Pierwszego z tych panów wyzywał na bokserski pojedynek. Odzewu od Amerykanina póki co Boll się nie doczekał i najpewniej już się nie doczeka.

Powodzenia Uwe!

I to by było na tyle, jeśli chodzi o bodaj najkrótszy odcinek Elementarza Wikinga, poświęcony osobie niewątpliwie wyjątkowej. Osobiście nic do Uwe Bolla nie mam. Życzę mu wręcz jak najlepiej, bowiem już niedługo zobaczymy na ekranach kin ekranizację Far Cry. Wkrótce możemy spodziewać się również kontynuacji Samotnego w Ciemności oraz już trzeciej części przygód bezwzględnej Rayne. Miło by jednak było, gdyby Boll postanowił trochę utemperować swoje wypowiedzi i zapomniał o obrażaniu innych, co tu się oszukiwać, lepszych od siebie reżyserów. Ja tymczasem żegnam się ciepło i tradycyjnie już pytam o życzenia związane z kolejną odsłoną EW.

[Głosów:0    Średnia:0/5]
1
2
PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułKryzys wzmocni Playstation 3
Następny artykuł2 miliony Sackboyów

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here