Dwa najważniejsze tryby gry to Become a Legend oraz Wrestlemania Tour. Ten pierwszy to seria dziesięciu kolejnych walk, z których zwycięskie wyjście pozwala zostać prawdziwą legendą wrestlingu. Właśnie tutaj możemy rozwijać zawodnika, którego sami stworzyliśmy i umieścić go w LoW-owym Galerii Sław. Prawdziwa sól tej ziemi to jednak wspomniane Wrestlemania Tour. To w zasadzie istota całej gry – możliwość ponownego przeżycia najbardziej kultowych walk sprzed lat. Specjalnie na potrzeby tego trybu przygotowano dodatkowe ciosy i animacje, możliwe do wykonania tylko w konkretnych pojedynkach. Zmienianie albo powtarzanie historii wymaga spełniania pewnych wymagań, co niestety wiąże się z największą wadą całego trybu. Czasem po prostu „zadań” jest za dużo, przez co zanim zdążymy je spełnić, jest już o krok do końca walki i nie udaje się jej odtworzyć tak, jak należało.

Do boju!

Skoczył nie w tą stronę…

System walki w Legends of Wrestlemania jest bardzo arcade’owy. Gra jest nastawiona na czystą rozrywkę, tak więc osoby szukające w tym wirtualnym wrestlingu jakieś szczególnej głębi, mogą się nieco zawieść. Twórcy postanowili postawić na połączenie prostoty z efektownością, co w praniu wypada różnie. Z jednej strony, taki wachlarz możliwych zagrań, przy sterowaniu uproszczonym do tego stopnia, że wymaga ono zaledwie czterech przycisków, jest czymś imponującym. Ponadto, zabawę w dużym stopniu urozmaicają specjalne ataki, uzależnione od okoliczności walki, czy jej rodzaju. Tym samym niektóre ciosy da się wykonać tylko w klatce, a inne z kolei są możliwe tylko przy pojedynku dwóch konkretnych zawodników. Poza tym na, że się tak wyrażę, wizualny odbiór starć w dużym stopniu wpływa nagromadzenie Quick Time Eventów, w większości opartych na jak najszybszym wciskaniu danych przycisków. Nie wymaga to w zasadzie niczego oprócz zupełnie przeciętnego refleksu, a patrząc na efekty faktycznie można się poczuć jak ktoś oglądający w telewizji imprezę z cyklu Wrestlemania.

Jak to zwykle bywa, oczywiście jest również i druga strona medalu. Niestety, zrobiona z tombaku. Rozgrywka jest prosta do opanowania, efektowna, nasycona QTE… po prostu fajerwerków, a fajerwerków. Twórcy gry najwyraźniej zapomnieli jednak o osobach, szukających w bijatykach czegoś więcej. Na nieszczęście, w słowniku posiadacza LoW takie zwroty jak „umiejętności”, czy „opanowanie systemu walki do perfekcji” funkcjonują raczej w kategorii dowcipu. Oczywiście od razu było wiadomo, że Virtua Fighter to to nie będzie, ale pod względem głębi gameplayu można się było spodziewać od twórców nieco więcej.

Kiedy człowiek już zobaczy wszystkie te szalone rzuty, bolesne ciosy i brutalne finiszery, porozwala sobie klatki oraz pookłada wirtualnych przeciwników drabinami albo krzesłami, to gra sygnowana logiem THQ nie będzie mogła mu zbyt wiele zaoferować, jeżeli nie liczyć świetnie zmontowanych filmików z kultowych walk, które i tak każdy szanujący się fan wrestlingu zna na pamięć.

Obcisłe gatki

Graficznie jest zupełnie przyzwoicie. Modele postaci przygotowano z dbałością o szczegóły, dzięki czemu każdy powinien rozpoznać swojego ulubieńca bez najmniejszego problemu. Wrestlerzy faktycznie przypominają swoje rzeczywiste odpowiedniki, co nadaje grze pewnego smaczku. Animacje, czyli w tego typu produkcji chyba najważniejszy aspekt oprawy graficznej, również nie zawodzą. Co prawda w niektórych ciosach zupełnie nie czuć mocy, ale zważywszy, że jest to również bolączka „prawdziwego” wrestlingu, to chyba nie należy postrzegać tego, jako zbyt wielką wadę. Z otoczeniem i publicznością już tak różowo nie jest, ale też nie ma się za bardzo czego doczepić… Tym bardziej, że przez większość czasu człowiek nie ma czasu rozglądać się po okolicy, bo ciągle musi coś robić.

Drabiną lepiej się okładać

Dźwięk to z kolei pierwsza klasa. Tracklista ścieżki dźwiękowej Legend of Wrestlemania złożona jest z kawałków, które towarzyszyły obecnym w grze zawodnikom, gdy ci pojawiali się na ringu. Większości osób może to nie przekona, ale długoletnim fanom performance’ów z facetami w idiotycznych kostiumach niejedna łezka może się zakręcić w oku. Dodajmy do tego głosy komentatorów, które od razu przywodzą na myśl „stare dobre czasy” i nagle okazuje się, że w LoW warto zainwestować, dla samej oprawy dźwiękowej.

Kultowo?

Legends of Wrestlemania to całkiem dobra gra. Fani wrestlingu z czasów największej świetności muszą ten tytuł nabyć koniecznie i co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Ja jednak do tej grupy osób nie należę, ba, uważam ten pseudo-sport za szczytowe osiągnięcie Ameryki, jeśli chodzi o głupotę, a jednak poznając jego legendy bawiłem się przednio. Fakt, że niezbyt długo, bo po pewnym czasie LoW potrafi znużyć, ale z pewnością będę do tej pozycji od czasu do czasu wracał, by zagrać sobie kilka niezobowiązujących walk. No i trzeba pamiętać o jednym. Wbrew pozorom, Legend of Wrestlemania świetnie nadaje się na imprezy! Mało skomplikowany system walki plus możliwość rozwalenia kumplowi czoła przy użyciu drabiny to miks w większości przypadków owocujący przednią zabawą.

Wrestling, szczególnie w Ameryce, cieszył się ogromną popularnością na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Od tego czasu jednak wiele się zmieniło. Chociaż wciąż ten pseudo-sport ma mnóstwo fanów, to już jednak nie jest to samo, co za czasów pierwszych walk z cyklu Wrestlemania. Zauważyło to THQ, które zaprzęgło do pracy ekipę YUKE’s Future Media Creators. Efekt? Legends of Wrestlemania na Xboksa 360 oraz PlayStation 3. Oldschoolowy wrestling powrócił?

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

3 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here