II wojna światowa to temat uwielbiany zarówno przez filmowców jak i twórców gier. Ten najokrutniejszy konflikt XX wieku do dziś rozpala serca i umysły tysięcy ludzi na całym świecie. Może dlatego na pytanie o ulubiony okres historyczny większość chłopców bez zastanowienia wskazuje właśnie na ten moment w historii ludzkości? Wprawdzie po pewnym czasie część z nich wyrasta z dziecięcej, czy tez młodzieńczej fascynacji jednak pozostali pozostają wierni swojemu hobby.
II wojna światowa jest konfliktem tak bardzo złożonym, że samo określenie „interesuje się II wojną światową” nic nie mówi. To jakby powiedzieć – „interesują mnie samochody”. Wśród drugo-wojennych pasjonatów można więc znaleźć miłośników broni pancernej, lotnictwa, marynistów, czy też pasjonatów historii szpiegowskich. A to dopiero wierzchołek góry lodowej! Sam również zaliczam się do tego radosnego grona, skupiając swoje zainteresowania na wojnie podwodnej ze szczególnym naciskiem na U-Bootwaffe. Trudno więc dziwić się mojej wielkiej miłości do serii Silent Hunter. Mimo tak jasno zakreślonego pola zainteresowań nie odcinam się od pozostałych tematów i frontów. Zarówno działania lądowe jak i wielkie operacje lotnicze potrafią pobudzić moje serce do szybszego bicia.
Choć sam namiętnie gram w strategie, symulacje, czy FPSy, których akcja toczy się na licznych frontach tej wojny, rozumiem, że można być II wojną znużonym. Kolejne lądowanie w Normandii, kolejny szturm Stalingradu? To prawda, to może być męczące. Wszak temat jest eksploatowany od grubo ponad 20 lat! Nie wiedzieć jednak czemu, mnie temat ten wciąż nie znudził.
Moja przygoda z tym konfliktem zaczęła się na C-64 tytułem nie byle jakim, bo sygnowanym przez jedno z najważniejszych nazwisk branży – Sida Meiera. Silent Service, bo o nim mowa, wydany przez Microprose w połowie lat 80-tych okazał się tytułem absolutnie dla mnie zjawiskowym, a sterowanie jedną z łodzi podwodnych US Navy wspominam z wielkim sentymentem. Potem był równie udany The Train: Escape to Normandy wydany w 1987 przez legendarne studio Accolade, który grywalnością dorównywał tytułowi Meiera. Z czasem pojawiły się kolejne gry, choć żadna z nich nie wywarła na mnie takiego wrażenia jak te dwie wymienione powyżej. Era PC to w początkowym okresie mojej kariery gracza przede wszystkim gry strategiczne takie jak seria Close Combat czy Panzer General. Kolejne lata przynosiły nowe, fascynujące tytuły, a mój krąg zainteresowań stale się powiększał. Zabrałem się za FPsy i symulatory – dające możliwość wcielenia się bezpośrednio w uczestnika tych dramatycznych wydarzeń. Nadeszły więc czasy Silent Huntera II przy którym spędziłem dziesiątki jeśli nie setki godzin uganiając się za konwojami po Atlantyku. To także okres kolejnych CODów czy MoHów. Do dziś lądowanie na Omaha Beach z Medal of Honor uważam za majstersztyk drugo-wojennych scenariuszy.
Czy na przestrzeni tych ponad 20 lat znudziła mi się zabawa w żołnierzyka? Ku memu zdziwieniu – nie. Gry o tej tematyce wciąż goszczą na moim komputerze – czego najlepszym dowodem zainstalowany na dysku Company of Heroes i czekający na swoją kolej Brothers In Arms: Hell’s Highway. I choć nie zawsze mam czas i ochotę lubię od czasu do czasu wrócić do bitewnego zgiełku, odgłosu odbijającego zamka karabinu M1 Garand czy terkotu ciężkiego MG42.
A wy, macie już dość drugo-wojennych produkcji? Która z gier jest waszym ulubionym tytułem, a której nie znosicie?
Narzekanie na gry osadzone w czasach drugiej światowej nie wywodzi się z tego, że ciągle tylko ta druga wojna znowu i znowu i znowu, ale dlatego, że z ważnego okresu historycznego, chyba nawet najważniejszego, robi się hollywoodzką sieczkę. Nie bez powodu narzekania kierowane są w stronę FPSów – ja osobiście nie mam nic do Silent Hunterów, może któregoś dnia spróbuję wcielić się w dowódcę załogi U-Boota. Natomiast takie Medale, Calle, Bracia i Kompanie we wszystkich swoich odsłonach właściwie robią z trudnego okresu historycznego coś co się robi z kumplami po wieczornym piwsku. Szczególnie, że Alianci byli the best. Poza tym nie kojarzę żadnego FPSa, który pozwoliłby nam się wcielić w żołnierza armii niemieckiej, a przecież można na tym polu wiele zdziałać, pokazać, że tam też byli zarówno ludzie jak i potwory, ale do tego trzeba by naprawdę dobrych deweloperów, którzy byliby w stanie z szacunkiem odnieść się do tematu. Ale czego ja tu wymagam, ważna jest tragedia równych chłopaków. Proszę mnie źle nie zrozumieć, gra grą, ale trochę ciężko mi się patrzy na tego typu gry w których ciągle mamy ten sam czarno-biały podział na dobrych i złych. A tak wszyscy tylko podniecają się tym czy M1 jest wiernie odwzorowany, czy dźwiękowcy się postarali i że snajperzy czitują. No i to Normandy, każda następna gra stara się przebić poprzednie lądowanie, ale to już jest moja złośliwość.
Oj tak, nie pogardziłbym jakimś, gdzie wlasnorecznie (a nie jak w strategii) mozna by zaliczyc 22 VI 1941 lub Stalingrad np. albo Moskwę jako Wehrmachter. Albo nawet Westerplatte, choć to już bardziej obrazoburcze dla Polaka, ale co sobie ma pomyśleć taki Niemiec młócąc w CoD czy MoH? Oczywiście, Stalingrad to baaaardzo eksploatowany temat, ale widziany oczami Niemca byłby przecież cholernie odkrywczym doznaniem! Tak już troszkę abstrahując, to marzy mi się egranizacja ‚Stalingradu’ (filmu). Bo ileż w końcu można być w US albo Krasnej Armii? W CoD: WaW Rusy to rzeźnicy, jednak tacy, z którymi gracz się może utożsamić, bo przecież to Niemcy byli tymi złymi agresorami. Szkoda, że żadna gra nie wspomina o tym, co robili Czerwonoarmiejcy z drugich czy trzecich fal przechodzących przez ‚trofiejne’ terytoria, przez Polskę np. , żeby daleko nie szukać. Nie usprawiedliwiam tu Niemców, broń Boże, mówię tylko, że fajnie by było, gdyby jakaś gra pokazała, że na wojnie (a na wschodzie szczególnie) nikt święty nie był. Bardzo denerwujące pod tym względem były dwie pierwsze części CoD. Dobrze, nie każdy Rosjanin to morderca i gwałciciel, ale nie każdy też to bohater cieszący się z tego, że zdechnie za ojczyznę. A tam większość postaci taka była. . . a może to ja wymagam za dużo i gry jeszcze nie dorosły (vide Shellshock) do pokazywania wszystkich twarzy IIWŚ? A może upraszczanie jest po prostu wpisane w sztukę tworzenia gier i inaczej się nie da?
COD 1 pole minowe ze ścierwami krów. Znam na pamięć. Najlepiej zapamiętana przeze mnie scena. Na weteranie powtarzałem ją po kilka razy, jakoś nie docierało do mnie, że sam nie znajdę drogi przez miny 😀
No z tego co się orientuję to większość wcale nie utożsamia się z tamtym państwem a i dzieciaki uczą się wybielonej historii niemiec. Ot taka mała dygresja na temat budowania Europejskiej wspólnoty. . . II wojna światowa wcale nie jest nudna, co innego jednak powtarzanie co 2-3 lata jej charakterystycznych momentów. Marzy mi się granie skazanym na zagładę powstańcem lub żołnierzem z rozbitego oddziału AK. Może nie będzie tu sprowadzania ostrzału artyleryjskiego ale myślę, że niejednemu spodobało by się granie w mieście, na którym zaciska się pętla dywizji pancernych. Tylko trzeba by to było odpowiednio rozegrać i wyreżyserować, co najmniej jak Cod 4- „Pan Stanisław jak co dzień wybrał się na spacer” w tle Placówka Westerplatte i świst pocisku z pancernika. To by było coś :pCo się ma ogólnie wojny i jej następstw, bardzo podobał mi się World in Conlfict. Myślę, że zimna wojna ma jeszcze wiele scenariuszy do rozegrania i dziwi mnie, że twórcy tak rzadko po to sięgają. Nowe technologie, bomby atomowe itd. mógłby by z tego powstać świetny scenariusz.
ja myśle że mohaa i omaha beach. . . to bylo coś
Farmer przypomniał mi coś o czym zapomniałem (w ramach IIWŚ, bo Zimna Wojna też ma wiele materiałów świetnych na scenariusze, ale się zajmujemy 39-45 teraz ;)), a mianowicie Warszawę 1VIII – 2 X 1944. Z tego, co kiedyś czytałem, kilku producentów (CDP m. in. ) się przymierzało do tego tematu, ale jednak z braku funduszy/czasu/chęci/wszystkiegonaraz nie zamierzają czegoś takiego zrobić. A szkoda, bo cały świat by zobaczył, że Polacy nie gęsi i swoją Normandię/Ardeny/Stalingrad mają. A może jakieś obce studio zabierze się za ten temat? W końcu CoD i kampania radziecka wyszły spod ręki Amerykanów. . . ale chyba potrzebny byłby jakiś film o Powstaniu, który zyskałby sławę. Wątpię, czy Stalingrad trafiłby do CoD gdyby nie (słabiutki) Wróg u Bram.
ja juz mam dosc, ciagle to samo. . . te stare bronie, czolgi, samoloty, wszystko takie przestarzałe i do tego w kolko te same bitwy, bo przeciez była ich ograniczona liczba. . . nie widze w tym nic ciekawego, nic innowacyjnego, CoD WaW mnie znudzil po 3 misji i w ogole nie chce mi sie patrzec na te wszystkie 2-wojenne fpsy, czy rtsy. . . powinni sie wziasc za jakis inny okres a nie. . .
Pamiętam pierwsze wrażenia z Return to Castle Wolfenstein (wiem, wykracza poza granice WW2 ale te emocje. . . ) Póżniej zachwyt pierwszym MoH. Wspaniałe CoD 1. No i tyle dobrego. Kolejne odsłony MoH wiały nudą. CoD 2 nie skonczyłem (mimo wielu prób, po prostu nie wciąga). Dużo później olśnienie. Demo CoD 4. Powiew świeżości. Kupiłem grę na drugi dzień. Wrażenia? Cudownie zbalansowane i różnorodne misje, wartka akcja, współczesne pole waki. Wreszcie coś nowego! Jedna wada to długość rozgrywki ale misje są tak wciągające, że można przejść grę 3 razy bez przesytu. Na wiadomość że CoD 5 znów będzie o WW2 szczena mi opadła. JAK DŁUGO MOŻNA DOIC TĄ KROWĘ?! Nie dotknąłem tej gry nawet kijem.
Czasami to aż się zastanawiam jak można być tak ślepym i nie widzieć worków z pieniędzmi leżących na ulicach. Moim zdaniem, w tej chwili każdy przyzwoicie zrobiony FPS, ale taki który postawi nas po drugiej stronie barykady, to pewny hit. Do tego dochodzi jeszcze darmowa reklama w mediach – skandal będzie murowany (przecież nawet Panzers – Faza Pierwsza go wywołał) i już mamy kolejki przed sklepami bo W KOŃCU będzie można zobaczyć wojnę z tej drugiej strony. Tak sobie myślę, że przecież gdyby losy wojny potoczyły się inaczej to na pewno teraz już byśmy mieli dość grania wermachtem i każdy by wypatrywał okazji by zagrać siepaczami i mordercami z US Army albo WP.
I kto go zrobi? Niemcy? Zanim skończą wylądują w pierdlu <słusznie> a pani Andżela Merkel płaszczyłaby się przed światową publiką. Co chciałbyś w takiej grze? Może pacyfikowanie wiosek współpracujący z „Leśnymi”? A w sumie czemu tylko FPS? Może TPS jak Gears of War tylko zatytułowany SS Galizien. A co powiecie na Berlin’s Edge? Młody Niemiec zrzuca brunatną koszulę i zmyka gdzie pieprz rośnie miedzy lejami bomb i ogólnym chaosie ostatnich dni Berlina. Cel? Dostać się do Amerykanów bo lepiej niż u Ruskich. A może niemiecka, współczesna odmiana Thiefa zatytułowana HANDE HOH! W okupowanej Warszawie patrol zabałaganił w knajpie i niestety nie wrócił po zmroku. A szwendać się po Warszawie strach. Franz już dostał nożem pod żebro, a nasz bohater o imieniu Gerhard ukrywa się w cieniu i słyszy coraz bliżej złowieszcze Siekiera, motyka, piłka, bramka. . .
Tobyś nosił teraz pasiak z wyszytą literką „P”
Ja wiem, że dla większości to jasne ale wyjaśnię to specjalnie dla mojego kolegi Kaczucha . . . Zielonego . . . znowu 😉 Chodzi mi o to drogi kolego, że gdyby Niemcy wygrali wojnę (przeczytaj jeszcze raz! – nie piszę, że „lepiej by było gdyby Niemcy wygrali wojnę”) to teraz pisano by o katach z alianckich armii. Przez jakiś czas nikt by nie zrobił FPS’a dziejącego się po stronie aliantów bo zaraz by się niemieckie zielonekaczuchy oburzyły, że „my Niemcy to byliśmy dzielni i bohaterscy” a Amerykanie którzy robią taką kłamliwą grę powinni siedzieć. A na to niemiecki demostenes by odpowiedział, że w sumie to wydanie gry dziejącej się po stronie aliantów to murowany sukces 🙂 Ale, jako że wojnę wygrali alianci to po przejściu worka tytułów alianckolubnych z utęsknieniem czekam na mundur wermachtu (tylko w grze – uspokój się) 😉
daruj sobie ten protekcjonalny ton 30 letni dzieciuchu od Nintendo Wii i nie tłumacz swojej głupiej dywagacji pitoleniem które można zawrzeć szybciej i nie będzie się marnowało na czytanie wizji alternatywnej rzeczywistości by demstenes = Tak historię piszą zwycięzcy i co z tego?
masz spaczony gust i tyle. Jeszcze wiele z II WŚ można wycisnąć i bez wcielania się Germańca. Wiele rzeczy jako gracz w mundurze Wermachtu (a moze jednak SS? Co się ograniczać jak zabawa to zabawa!!) jest tabu. Codename Panzers wspominasz? Żenujący był ten dzienniczek naszego bohatyrowicza co to wspominał jak to przed wojną ta jego rodzina miała przyjaciół w Warszawie i z takim rozrzewnieniem wspominał pewną dziewczynę. Po loadingu rozjeżdzaliśmy ruiny Warszawy czołgami. Super !
Ale nie chodzi o ogólnie II wojnę światową, tylko o to, że gry w większości przedstawiają amerykańskie walki. Czyli na okrągło ladowanie w Normandii i Ardeny. A przecież wojna trwała trochę dłużej i miała wiele innych epizodów. Można znaleźć ciekawe momenty nawet bez zmieniania strony na Niemców.
Dla zielonykaczucha powtórzę, com napisał wcześniej: ciekawe, jak się czuły Szkopy grając w MoHAA albo oglądając Ryana. I znowu polecę „Stalingrad” dla wszystkich tych, którzy chcą poznać wojnę z obu perspektyw. I jeszcze raz do zielonykaczucha: Niemcy to same potwory, które na razie tylko złowieszczo obserwują inne narody, ale tylko czyhają na to, by w odpowiedniej uderzyć i wymordować wszystkich, a Polaków już w szczególności, prawda? A gra z pktu widzenia Wehrmachtu MUSI być pochwałą hitleryzmu, nie? Aha – i nie wmawiajcie mi, że tylko ja jestem taki zboczony i lubię w grze zrobić coś okrutnego, i to Bogu ducha winnym ludziom (np. w GTA). Nie mówimy tutaj przecież o symulatorze Waffen-SS czy innego Einsatzgruppe, z wszystkimi szczegółami egzekucji typu dobijanie żywych po egzekucji itd. Chodzi tylko o (jeszcze raz powtórzę) MĄDRZE i ZE SMAKIEM zrobionej grze typu CoD, w której byłoby natarcie na ZSRR, początkowe sukcesy, a w końcu odwrót i, powiedzmy, motyw z CoD4 ze śmiercią naszego bohatera. O grze w realiach Powstania 1944 nie mówię, bo to mocno nierealne, by ktoś takową zrobił. A żeby była świetna, to już w ogóle marzenia. . . Także proszę Cię, zielonykaczuchu, odstaw na bok uczucia patriotyczne, bo wszyscy dobrze wiemy, że Polacy i Żydzi byli największymi ofiarami IIWŚ. Chodzi tylko o spojrzenie na ten cały burdel, jakim była IIWŚ z drugiej strony. I to wszystko. Żadnego krzewienia nazi-ideologii. I jeszcze raz powtarzam – to MUSI być gra zrobiona ze smakiem. Po to, żeby ukazać to, iż Niemcy, którzy na wojnę szli przecież pod przymusem, też byli tylko chłopakami siłą wyrwanymi z domów i bojącymi się o swoje życie, tak samo jak ci z np. US Army.
tak Omaha Beach w MOH to był początek wojennych fps-ów
@ ihar i demostenesA moze jakis symulator Oswiecimia? Kpicie sobie? Przepraszam was bardzo, to nie sily alianckie wywowaly wojne. To nie Polacy szli ze spiewem na ustach mordujac kogo popadnie. To Niemcy organizowali Noc kryształową,”czyscili” narod z innych nacji. Chyba ze uczymy sie innej historii. I moze was tez raczono tym, ze Niemieccy chlopcy to tacy grzeczni i niewinni byli. I nie zdawali sobie sprawy z tego co robia. Prosze was, bo to jeden wielki ŻAL
I sądzisz, że alianci byli cacy? O ich zbrodniach jest cicho bo jak zauważył wyjątkowo inteligentnie kaczuch „zwycięzcy zawsze mają rację”. Ja rozumiem, że można żyć w świecie kolorowych seriali tv, czterech pancernych i przemówień prezydenta ale proszę nie starajcie się innym wmówić, że świat jest czarno-biały. Tylko dobrzy i źli. Wszyscy wiemy kto rozpoczął wojnę ale o milionach pomordowanych przez obie strony cywilów i jeńców nigdy się nie dowiemy. Poza tym dlaczego mordowanie ludzi w GTA jest super, strzelanie do Niemców też a do amerykanów nie ? Przecież to tylko gra ! Czy wychodzisz na ulicę i strzelasz do każdego Niemca ? Nie ! Bo to tylko gra ! Jak ubijesz kilka pikseli z amerykańską gwiazdą na mundurze to nie polecisz zaraz do ambasady USA i nie wytłuczesz pracowników. Litości, zaraz się znowu okaże, ze gry to zło największe i powinni ich zakazać bo tam się strzela do ludzi a strzelać do ludzi się nie powinno.
A mnie się trochę już klimat przejadł. Raz, że faktycznie produkcje są już „hołyłudzkie” i pokazywanie jak to Amerykańscy żołnierze wygrywają całą wojnę stało się już nudne, to dwa, wałkowane są już te same momenty IIWŚ. Wiem, że życzę sobie za dużo, ale gdzie bitwa pod Wizną? Gdzie Monte Cassino? Jakoś nie kojarzę żadnej gry, w której można by tam stanąć na polu walki. Inn sprawa, że IIWŚ to temat już zamknięty, więc prędzej, czy później wyczerpie się temat, jeśli twórcom będzie się chciało zachować historyczne realia.
Piwa mu dać!
Nie ma to jak czytanie ze zrozumieniem. . . 🙂
domestos, mam do Ciebie prosbe, stan na forum, podejdz do babci czy dziadka. I powiedz ze marzy Ci sie maszerowanie w grze w mundurze Werhmachtu. A potem sie zastanow jakie kuriozum reprezentujesz. Najpierw granie hitlerowcami, zeby pokazac jak to Pan mlody Adolf wraca z wojny do zony, dzieci psa i krow za oknem. Piekna sielakna, psy szczekaja, krowy mucza, a ty mordujesz zydow! Rewelacja, ze tez zadne wydawnictwo na to nie wpadlo. Moze zostaniesz dyrektorem kreatywnym? A potem dorzuci sie pare dodatkow: wyszywanie gwiazd dawida na pasiaki, otaczanie pasiekami getta. Naprawde piekne.
Ja rozumiem, że do pewnego wieku gry mogę uszkodzić czyjąś psychikę. Bo małym dzieciom podobno ciężko rozgraniczyć gry od rzeczywistości. I tym sobie tłumaczę wypowiedzi niektórych z was. Czy to, że tabun ludzi gra w GTA albo Manhunt oznacza, że im się marzy mordowanie innych? Nie – oni chcą pograć w grę. Mi również nie marzy się maszerowanie w mundurze wermachtu – tylko granie w grę komputerową. Tekstu o mordowaniu żydów i pasiakach nie skomentuję bo mi katmay znowu da chińskie ostrzeżenie. To tak jakby w MoH albo COD wrzucili etap wykonania nalotów dywanowych na niemieckie miasta, przeciwko ludności cywilnej z użyciem środków zapalających zabronionych przez konwencję genewską. Czy to, że Niemcy wywołali wojnę i wszystko zaczęli, usprawiedliwiło by taki bonus-level oczywiście, że nie. I mimo, że to się faktycznie wydarzyło nikt tego do gier nie wrzuca i słusznie. A dla maluchów wierzących, że tylko Niemcy mordowali rada by sięgnęli do innych źródeł niż TV i radio zet. . . i jeszcze link do artykułu z Polski Zbrojnej: http://niniwa2. cba.pl/czwartosz_zwyciezcow. htmI proszę nie piszcie w stylu „Niemcy zaczęli wojnę więc ich można mordować w grach a nas (aliantów) nie bo to właśnie nas napadli” bo szkoda czasu – lepiej się do klasówki przygotujcie .
Najwyraźniej możliwość zagrania jako żołnierz niemiecki z czasów drugiej wojny światowej sprawi, że naród polski odkryje swoje prawdziwe korzenie i wróci na łono niemieckich landów. Już dzwonię do Davies’a!Ogarnijcie się, ludzie! Takiego bajdurzenia to ja się spodziewam na konferencjach miłościwie nam panujących, a nie na Valhalli. Jak ktoś wyczytuje z chęci możliwości zagrania jako żołnierz niemiecki ochotę na palenie żydów, to ja takiej osobie współczuję, naprawdę. Ale spokojnie cyprees, dzięki technologii HD zobaczysz najmniejsze nawet szczegóły! I nie zapomnij surrounda dokupić.
Strifer, rozumiem ze chciales zablysnac. Nie udalo sie.
A ja proponuje panom nieco ochlonąć bo zamiast merytorycznej dyskusji zaczynają sie pojawiac wycieczki osobiste a tego na V raczej nie chcemy. Dyskusja czy grac Niemcami jest ok czy nie mimo wszystko jest ciekawa. Zgadzam się z opinią, że może niestosowne byłoby dla wielu osob granie wehrmachtem czy oddziałami SS, w kraju który od tychże tak wiele wycierpiał. Mimo wszystko jednak nie rozumiem świętego oburzenia i przesadnego robienia z tego „gry w zabij Zyda”. Nie rozumiem tego oburzenia przede wszystkim dlatego, że jakoś spokojnie przechodzimy do porządku dziennego nad graniem żołnierzami Armii Czerwonej, którzy za uszami mają dokładnie takie same zbrodnie jak hitlerowcy. Co pomysli o tym czlowiek, który stracił kogoś w Katyniu czy na wielu frontach gdzie najpierw czerwonoarmiejcy nas wykanczali tudziez ci ktorych krewni zgineli wyslani przez tychze braci ze wschodu jako wcieloni do armii do forsowania Nysy czy Odry. Ano pewnie tez nie będzie szczęśliwy ze ktos wciela sie w takiego czerwonoarmiejca. A jednak takie gry powstają. Może z tych samych powodów dla których w Norymberdze sądzono wyłącznie hitlerowców? Historie piszą zwycięzcy (jak powiedział to już ktos wyzej), co zresztą powiedział też w 1939 sam Hitler w przemowieniu do dowódców zagrzewając ich do „zdecydowanych i surowych działań przeciw Polakom”. Dlatego zawsze Amerykanie są tacy fajni (ciekawe dlaczego nikt nie mowi co dzialo się przy zdobywaniu wysp na Pacyfiku), a hitlerowcy źli. Polacy rzecz jasna zawsze byli bohaterscy i prawi. Nie bądźmy śmieszni – świat nigdy nie jest czarno-biały. Wina hitlerowców jest bezsprzeczna, ale nie oznacza to, że wszyscy ktorzy z nimi walczyli byli tacy prawi i honorowi. Wystarczy poczytać jakie procedury wprowadzano (Brytyjczycy i Amerykanie) aby uniemożliwic zatopienie przez niemiecką załoge U-Boota po jego zatrzymaniu przez sily alianckie czy choćby idea nalotów dywanowych (vide casus Drezna), że o takich oczywistosciach jak Hiroszima i Nagasaki wspominać nie wypada. Mimo to wciąż uparcie chcemy widzieć świat czarno-biały, a winę i zło tylko i wyłącznie po jednej stronie barykady. Wojna, szczególnie ta druga światowa to czas niezwyklego odczlowieczenia zarówno po jednej jak i drugiej stronie. Niestety. . . Dlatego jak mówię choć może ryzykowny pomysł gry Niemcami w grze nie powinien być wcale aż tak oburzający. Tym bardziej, że w liczych grach strategicznych nie raz nie dwa stawalismy po stronie niemieckiej