I nie mówię tu tylko o następnej generacji grafiki, niesamowitym silniku fizycznym czy 100 milionach dolarów budżetu na grę. Nawet nie o taką rewolucję, jak przejście z dyskietek na CD-ROMy, choć czegoś na taką skalę dawno już nie było. Ostatnia mini-rewolucja, jaką pamiętam, to konsole next-gen i trzeba przyznać, że trudno tu w ogóle mówić o jakiejś ogromnej zmianie, a co dopiero o rewolucji. Chcę czegoś dużego, a jakoś na horyzoncie tego nie widać.
Nie jestem zachłanny – to nie musi być coś na naprawdę gigantyczną skalę. Nie musi to być aż taki skok, jak od gier planszowych w gry komputerowe. Ale czy naprawdę w tak bogatej i tak dynamicznie rozwijającej się branży, nie stać nas na nic więcej, niż „realistycznie rozprzestrzeniające się płomienie”, przewracające się puszki, ewentualnie meganiesamowita możliwość oddalenia widoku na poziom galaktyczny? Okej, to fajne rzeczy i doceniam ich pojawienie się, ale w tym przypadku wydaje mi się, że można mówić co najwyżej o „miłej oku i uchu ewolucji”, a nie żadnej tam rewolucji.
Ile jeszcze trzeba będzie czekać, aż ktoś opatentuje kontroler tak wspaniały, że KAŻDY będzie chciał go mieć? Doceniam wysiłki Nintendo i fajowego Wiimota, ale chodzi mi raczej o wirtualną rzeczywistość, żelowe gamepady, przyssawające się do ręki albo sterowanie umysłem (albo chociaż działające – głosem), a nie kawałek plastiku z żyroskopem w środku. Ile czasu upłynie, zanim zobaczymy gry w pełni trójwymiarowe, które nie będą tylko niewartymi zachodu dziwolągami, które żeby działać, wymagają założenia foliowych okularów, wywołujących natychmiastowe wymioty?
Czy dożyję gier wideo, w których będę mógł zeskanować samego siebie (choćby i siedemdziesięcioletniego) i jako ja, potężny Malacar, ruszyć na podbój wszechświata? Aż szkoda mi wymyślać te wszystkie brednie, skoro dla niektórych producentów szczytem rewolucji jest modyfikowalna broń, do której można dołączyć celownik. Może już jestem trochę za stary na takie zachowanie, ale czasem aż chce mi się tupnąć nogą i zażądać prawdziwych zmian. Chcę poczuć to, co czułem, kiedy mój ojciec przyniósł z pracy dziwne urządzenie z gumowymi klawiszami i tęczą na boku. Chcę poczuć to, co czułem, kiedy z magnetofonu WGRYWAŁEM swoją pierwszą grę komputerową (to był Jetpack albo Pssst, pamiętam tylko uczucie, tytułu już nie :P).
Może żyjemy w czasach, kiedy nic już nie jest w stanie nikogo zadziwić – pamiętam, jak ludzie mdleli z zachwytu, kiedy pecet grał muzykę z Gwiezdnych Wojen przez Covoxa. Teraz wzruszają ramionami, gdy pokazuje im się realistyczną mimikę twarzy i niesamowity draw distance w najnowszych grach. Może gry, a szczególnie ich technologia już nam spowszedniały? I to dlatego tak trudno nas zadziwić? Ale ja nie umiem oprzeć się wrażeniu, że trzeba nam czegoś więcej, niż tylko podrasowanej grafiki, jeszcze bardziej wybuchowych wybuchów i Wiimota. Trójwymiarowe projektory, postacie z Warcrafta walczące na moim biurku i kabiny wirtualnej rzeczywistości, które w momencie zranienia rażą prądem – przybywajcie! Tylko szybko, bo trzydziecha na karku, a ja wciąż gram w rimejki pierwszej Civilization 😐
Mi tam rewolucja nie potrzebna. I tak na co dzień mam swoją facjatę w lustrze więc, nie muszę nią ani mordować, ani gwałcić ani zbawiać świata. Dlatego właśnie są filmy i gry- żebyśmy mogli poczuć się kimś innym 😉
Prawdopodobną rewolucją mógłby stać się Virtual Sphere gdyby się upowszechnił. Może rewolucja to zbyt wielkie słowo, ot mały przewrót 😉
Dawno dawno temu rewolucje można było obserwować co chwilę. Prehitoryk –> Duke Nukem 3d –> Quake –> itd. . . Gry były coraz lepsze nie tylko pod względem grafiki – ale i gameplayu. Można było robić coraz więcej rzeczy. Teraz niestety każdy nowy FPS/RTS/Whatever różni się tylko grafiką i stylistyką. Jeżeli się dokładnie przyjrzeć to nawet taki zachwalany przez wszystkich Call of Duty 4 nie różni się zbytnio od Duke Nukem 3D. Nadal idziemy po linii prostej strzelając do przeciwników, gra nadal podzielona jest na poziomy. Nadal wszystko dzieje się na niewielkiej mapie. . . Walczyć z tym nie sposób. Mogą wychodzić nowe directy, mogą wychodzić super procesory dzięki którym A. I będzie strasznie inteligentna – tylko po co? Koszty i czas produkcji gier są wysokie, by zrobić głupie drzewko najpierw musi je narysować concept artist, potem trzeba stworzyć model, tekstury. . . Tyle pracy przy jednym drzewku :). Konieczność robienia coraz ładniejszych cieni itp. tylko ogranicza „wielkość” dzisiejszych produkcji. Jakiś producent może się skupić na gameplayu – tak to prawda. Ale wtedy gra się nie sprzeda. Gra z brzydką grafiką się nie sprzeda :). Niestety – nie widzę innej drogi dla gier. Nie wydaje mi się, że komputery/konsole zostaną zastąpione czymś co nie ma procesora. „Produktem” na który można w łatwy sposób tworzyć wielkie światy dzięki nowoczesnym technologiom. Rewolucji nie będzie. Może za kilkadziesiąt lat. . . PS: Co do mini-rewolucji – dlaczego nie ma jeszcze newsa o nowym kontrolerze dla Xbox’a i PC? –> http://www.motusgames. com/
@krisk –> fajnie fajnie, tylko na razie obsługuje 3 gry. Jeżeli szybko nie stanie się standardem to utonie zanim zostanie zwodowany. A podobno mikro-miętcy też coś takiego pitraszą w kuchni.
mysle, ze to, iz nie ma w tej chwili rewolucji – w jakimkolwiek znaczeniu na rynku growym to zasluga samej branzy i czasow w jakich zyjemy. moim zdaniem po prostu elementy w ktorych mozna dokonac rewolucji sa albo malo znaczace albo ich nie ma.gry komputerowe to jest w tej chwili juz branza rozwinieta. w czasach gdy ludzie przezywali pierwsze odpalenia (oj a byly one dlugie nawet i 15minutowe) gier na zx spectrum brazna gier byla branza nierozwinieta. . . pozniej stala sie branza rozwijajaca sie gdy pierwsze pcty klasy ibm pojawily sie na rynku i na dobre na nim zagoscily. mysle ze z rewolucjami w aspekcie gier komputerowych jest jak z odkrywaniem swiata. . . kolumb zostal slawny bo odkryl ameryke a carmack zdobyl ja przedstawiajac swiatu dooma. w tej chwili nie mamy juz odkrywcow bo wszystko co bylo do odkrycia zostalo odkryte. podobnie jest z grami. pozostala nam ewolucja i czekanie na moment kiedy pojawi sie jakas niesamowita technologia ktora wprowadzi rewolucje powiedzmy pelnego 3d. jednak smiem twierdzic ze nie nastapi to zbyt szybko. bo jak mowie rewolucja zapewne bedzie polegac na zmianie sprzetu. . . zobaczmy kiedy nastepowal skok w tworzeniu gier. . . zmiana ze spectruma na c64 pozniej na amige z amigi na pc. . . bo zmiany te dawaly wspaniale pole manewru i morze nowych mozliwosci. a producentom sprzetu w tej chwili nie w smak rewolucja. bo jak wiemy rewolucje zawsze zmieniaja obowiazujacy porzadek. w sama rozgrywke ciezko wprowadzic juz w tej chwili cos co ‚zrobiloby roznice’. pozostaje nam na dzien dzisiejszy tylko coraz ladniejsza grafika i bardziej realistyczne odglosy bitewne. i czekanie az przyjdzie jakas anonimowa fima z zewnatrz i swoim pomyslem zrobi furore pozbawiajac wplywow jednoczesnie gigantow rynku komputerowego. pzdr
Sądzę, że oto zbliżamy się powoli do rewolucji, jeśli nie jesteśmy już w trakcie – bardzo cicho. . . Oto studia zaczynają myśleć o innych platformach niż PC, silniki OpenGL rozwijają się nadal co daje możliwość rezygnacji z kolejnych Directów. . . Nagle okaże się, że MS który trzymał swoją pozycję z powodu „na Windowsach da sie grać” zacznie wytracać tempo zdobywania rynku. . . Wpadka z Vistą (no bo jak inaczej określić przyjecie tego systemu) tylko pokazuje, jak łatwo panowie z Redmont mogą spaść z piedestału. Rewolucja już się zaczęła i mam nadzieję, że na jej efekty nie przyjdzie długo czekać. Systemy operacyjne też potrzebują konkurencji a gry będą idealną kartą przetargową!
ja już nie czekam na rewolucję, ponieważ od ponad roku mam ją pod tvczy ktoś tego chce, czy nie, Wii jest rewolucyjne – choćby dlatego, że wprowadziło nowe rozwiązania jako standard, a nie dodatek
A do tego na horyzoncie wtopa z windows 7, gdyż ma bazować na viście a nie na nowym jądrze. Swoją drogą dlaczego firmy nie przyłożą się do rozwoju ReactOSa i nie zrobią Ballmera w konia inwestując w odpowiednika windowsa xp którego wszyscy i tak bardziej od visty lubimy.
Sadze, iz obecnie nastapil taki moment w branzy, ze nie mamy co liczyc na jakas wielka rewolucje, ktora nastapi z dnia na dzien, i zaszokuje wszystkich. Wszystko to sie przelozylo obecnie na powolny rozwoj dotychczasowych osiagniec. Nie ma co sie oszukiwac, wszystkim tym steruje zadza pieniadza. Po co sie glowic nad czyms rewolucyjnym, kiedy to co mamy sprzedaje sie bardzo dobrze. Po co tworzyc karte grafiki, ktora powali osiagami wszystkich na kolana, jak mozna wyprodukowac, grafika GT, grafika GTX, grafika Turbo. . Super Turbo, Mega Turbo, Ultra Fuckin Multi Horse Kick Ass Power X2. . itd. Po co wiec tworzyc cos na miare dawnych rewolucji, o ktorych mozemy dzis wspominac z lezka w oku, kiedy rynek syci sie wszystkim tym, co nam producenci podrzuca pod nos. Wszystko to pewnie bedzie powoli szlo ku czemus wiekszemu, i kiedys z perspektywy wielu lat mozna bedzie to wlasnie zauwazyc, ale na taki nagly przelom, ktory moglibysmy nazwac „rewolucja”, nie ma raczej szans.
Zaloze sie, ze te wszystkie rewolucyjne wynalazki (holopamieci, biotechnologie i inne matrixy) juz od dawna zlozone sa w glebokich piwnicach tajnych laboratoriow Pentagonu 🙂 Tylko spece od marketingu nie pozwalaja na ich wdrozenie ( zaraz, zaraz to my tu wlasnie wybudowalismy fabryke za xxx milionow dolarow a tu jakis tfu, tfu przelom). Mysle ze podobnie jest z alternatywnymi zrodlami energii – tutaj hamulcem sa koncerny paliwowe . .
Marketingowcy od dawna blokują technologię SED która bije na głowę obecne wynalazki LCD. Dopiero kiedy „dojarka” się napełni to „popuszczą” trochę nowości dla snobów.
Sensei. . . to nie do końca tak. . . widzisz. . . technologia SED też ma ograniczenia – rozmiar pojedynczego piksela. Wszystko OK przy 32″ i 37″ ale 42″ to już ciężko wypchać nawet w full HD a wieksz rozmiary. . . no coż – obraz Full HD musi być dla nich interpolowany do WYŻSZEJ rozdzielczości a co za tym idzie stracić odrobinę na jakości. Dla snobów są właśnie te DUŻE przekątne a tam na razie SED sprawuje się gorzej niż plazma czy lcd. Kolejna sprawa to ze wprowadzenie SED nie ma nic wspólnego z marketingiem – a jedynie z czystym biznesem – firmy poinwestowały biliony zielonych w fabryki, centra rozwojowe itp. To wszystko MUSI się zwrócić a to się nie dzieje z dnia na dzień. Konkurencja na tym rynku jest silna i marże niewygórowane. Potrzeba czasu. Wg. mnie SED w ogóle się nie pojawi – liczę raczej na OLED.
Poczuć rewolucję? To trzeba znowu byc dzieckiem i pierwszy raz na oczy zobaczyć COŚ o czym się nie słyszało ani tego nie widziało. Tak jak PIERWSZY rzut oka na Spectrum. Teraz masz internet i zapowiedzi na lata przed premierą. Zdążysz się oswoić z nowościami zanim wejdą na rynek. Walczace postacie WoWa na biurku? Zobaczysz i powiesz: fajne. I tyle. Rewolucja to musi być niespodziewana.
panowie. . . jesli chodzi o wplyw wprowadzenia nowej technologii produkcji matryc to ona nie ma niestety bezposredniego wplywu na rozwoj rynku gier. ja bym raczej liczyl na – jesli mowimy o hardwarze – rozwoj w kierunku procesorow fizyki. . . to chyba jeszcze jedno z najprawdopodobniejszych miejsc w ktorych moze czekac na nas jakas niespodzianka. no chyba ze przyjdzie jakis gostek stworzy zupelnie nowa architekture kart graficznych tanich, duzo bardziej wydajnych od obecnych i powiedzmy niepotrzebujacych demonicznych procesorow zeby wykorzystac w pelni jej potencjal.
Ktoś pisał, że brakuj odkrywców. Racja! Odkrywców nie ma, bo wszystko już odkryto. Teraz mamy badaczy, którzy muszą te odkrycia dogłębnie przemaglować i w pełni wykorzystać (powtarzające się schematy, technologie etc. ). Zawsze jednak na odkrywców czeka jakiś kosmos 😉
A wg mnie Wiimot to rewolucja. Nie dla nas, graczy zawodowych, ale dla ludzi, którzy nigdy kontaktu z komputerem nie mieli, a teraz uwielbiają nową konsolkę, stając się niedzielnymi graczami. I ja nie grałem nigdy na wiimocie, nie interesuje mnie w ogóle. Ale to podniecenie nowością, czymś czego się chce widzę na przykładzie mojej dziewczyny, która pragnie zagrać na wiifit tak jak ja 10lat temu podniecałem się pierwszym multiplayerem w DN3D lub Quakiem. To rewolucja. Ale ona do wielu z nas nie dotarła.
Do Thinker – odnośnie Twojego minusa. 1) Używam Visty na co dzień w wersji 64bit na komputerze firmowym. 2) Niezależnie od tego ile minusów mi postawisz nie zmienisz tego w jaki sposób Vista jest odbierana na świecie – zwłaszcza wśród graczy (gdybyś czytał ze zrozumieniem, to zauważyłbyś, że mowie to o tym jak Vista została odebrana a nie jakim jest produktem). 3) MINUSY NIE SŁUŻĄ DO WYRAŻANIA TWOICH OPINII a jedynie do piętnowania postów bezużytecznych, chaotycznych bądź łamiących regulamin V
obcy:Nie jest to miejsce do takiej dyskusji, ale postaram się krótko odpisać:1. Oceny to rekomendacja posta lub brak. Nie widziałem nigdzie regulaminu dawania minusów, sam daje je niezwykle rzadko. Uznałem, że Twój post na rekomendacje nie zasługuje. 2. O wpadce Visty mówią prawie zawsze fanboye XPka, które Vistę widziały na screenach. 3. Używając wersji 64bit skazujesz się na problemy związane z 64bit a nie problemy z Vistą. 4. Używam Visty 32bit od 2 miesięcy i od tego czasu nie miałem problemów ani z wydajnością, ani z problemów z uruchomieniem czegokolwiek. Aplikacja za to uruchamiają szybciej. Na komputerze mocnym 2 lata temu.
Znowu wracamy do problemu czytania ze zrozumieniem thinker:Nigdzie nie napisałem ze uważam Vistę za złą, że mam z nią problemy czy cokolwiek takiego. Używam wersji 64bity nie dla szpanu ale dla RAMU który przy produkcji grafiki jest nieodzowny. I też nigdzie nie pisałem, że to problem. O wpadce Visty mówią media branżowe a nie ja osobiście. Polecam poczytać o tym jak to PRODUCENCI komputerów bronią się przed Vistą i jak cisną MS o przedłużanie okresu życia XP (a ich ciężko nazwać fanbojami)I sprawa ostatnia – nie wiem jak długo jesteś czytelnikiem V ale sprawa minusów pojawia się kilka razy miesięcznie i dojrzała cześć naszej społeczności już się nauczyła do czego to jest.
Przepraszam za spory oftop ale chcę przybliżyć Thinkerowi pewną kwestię.
O braku takowej są zaś przekonani tylko fanboje Visty, którzy żyją w innej rzeczywistości – każdy taki tekst można na szczęście odwrócić.
Może to już przesyt grami ? ja tam potrafię się cieszyć nowymi produkcjami (nie wszystkimi). Ale jeszcze mi to daje radość – szczególnie online późną nocą kiedy to już dzieci neo sobie śpią 😉
tomasz81 —> nikt tu nie mówi o tym, że gry nas nie cieszą. Valhalla jak pewnie wiesz to dość specyficzna społeczność ludzi zazwyczaj w wieku powyżej 20 lat, którzy na nie jednej grze zjedli zęby. My kochamy gry. Wszyscy i bez wyjątku. Problem w tym (i tu się w pełni zgadzam z moim blogowym przyjacielem), że od pewnego czasu nie zrobiliśmy Wielkiego Kroku, czegoś co sprawiłoby, że znów poczulibyśmy się jak ja 20 lat temu kiedy odpaliłem na C-64 moją stację dysków pierwszą na osiedlu i znalazłem się w innym świecie. Oczywiście branża idzie do przodu. niestety przez to, że jest to już poważny biznes a nie zajęcie dla zapaleńców te kroczki są bardzo ostrożne i wyważone. Nikt nie chce i nie odważy się zrobić Wielkiego Kroku, bo zawsze jest to ryzykowne. Ale po części zgadzam się z tym, że taką mini-rewolucją jest Wiimote. Gdyby konsola wielkiego N dorównywała grafiką pozostałym dwóm wszyscy od razu wprowadziliby takie kontrolery. Jednak słabość graficzna Wii sprawiła, że SONY i M$ woli uprawiać politykę ukazywania Wii jako konsoli dla casuali (z gadżetem w postaci Wiimote), z którą jako tako nie mają ochoty (bo przecież nie powiedzą, że nie mają szans) konkurować. Politykę na tyle skuteczną, że faktycznie większość gamerów wybiera Xpudło czy PSke – choćby ze względu na bazę tytułów jakie ukazują się na tych dwóch konsolach. . . Obawiam się jednak, że rewolucji jako takiej się nie doczekamy. Przypuszczam, że wszystko będzie zachowywało tendencje rozwoju ewolucyjnego. Po prostu dlatego, że ta jest bezpieczniejsza (z marketingowego punktu widzenia). Szkoda, bo wszystko wskazuje na to, że wielkie przełomy już za nami. Pozostaje nam (dinozaurom) cieszyć się, że byliśmy świadkami i uczestnikami tych przemian!
Kiedy będzie rewolucja? Mówi się, że gdy wyjdzie następca Xboxa 360 jakoś w 2011 roku 😉 Ale na poważnie szybko jej nie będzie. Gry nadal będą podzielone Konsola – PC i raczej w ciągu 10 lat to sie nie zmieni jedynie podzespoły do PCeta lub nowsze konsole. Wii miało być rewolucją a raczej jest traktowana jako zwykła konsola z dodatkami. Ale pożyjemy zobaczymy :]