MMORPGi i gry MMO w ogóle są fenomenem ostatnich lat. Powiedzieć, że dzięki rozwojowi Internetu pojawił się zupełnie nowy gatunek gier to przesada – MUDy i RPGi istnieją od zarania dziejów – ale nie da się ukryć, że to jedna z najprężniej rozwijających się dziedzin komputerowej rozrywki. Skoro nawet konsole udało się podłączyć do Internetu (na razie jeszcze nie z myślą o MMO, ale kto wie?) to nie da się ukryć, że świat dąży w tym kierunku.
Z drugiej strony nasz ukochany & umiłowany kraj też się rozwija. W telewizji mówią, że jesteśmy coraz bogatsi, piękniejsi i szczęśliwsi, a więc musi to być prawda. Wystarczy zresztą wejść do pierwszego lepszego EMPiKu czy Media Marktu, żeby przekonać się, że branża gier też trzyma się u nas mocno – rzędy pięknie zapełnionych regałów na pewno nie stoją tam dla picu. Kupujemy gry i kupujemy ich dużo.
Czy jednak kupujemy sieciówki? Czy MMORPGi kręcą nas tak samo, jak naszych przyjaciół za wielką, tudzież za nieco mniejszą wodą? Mam pewne wątpliwości, patrząc choćby po sobie. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, żebym sobie regularnie popykał w takiego World of Warcraft czy EVE Online. Mam świetne połączenie z netem (nareszcie ;)), gdyby trzeba było – dałbym radę opłacać miesięczny abonament… i generalnie RPGi bardzo lubię. A tymczasem żadna tego typu gra mnie za bardzo nie wciągnęła – bardziej z obowiązku, niż z przyjemności trochę pograłem w różne MMOsy i wróciłem do klasycznych singlo/multigier. Dziwne.
Zastanawiam się, czy jestem wyjątkiem, czy przypadkiem tego typu podejścia nie ma większość polskiego społeczeństwa growego? Wiem, że mamy np. bardzo prężne community Guild Wars i że na serwerach co popularniejszych gier MMORPG oraz Second Life’a znaleźć można mieszkańców kraju nad Wisłą. Ale chyba te gry nie są jeszcze tak popularne, jak w innych krajach?
Jeśli tak jest (mam nadzieję, że szybko ktoś mnie wyprowadzi z błędu) to dlaczego? Najłatwiej byłoby zrzucić całą winę na warunki ekonomiczne, ale to chyba nie jest takie proste. W końcu inne gry sprzedają się jak ciepłe bułeczki (mimo coraz większych możliwości ich piracenia), a tymczasem oficjanie wydane w Polsce MMORPGi można zliczyć na palcach jednej ręki, przy czym bodaj tylko jeden wydawca (CDP) pokusił się o spolszczenie czegokolwiek. Chyba trudno tu zrzucić winę na co innego, niż brak zainteresowania ze strony klientów? Utyskiwanie na kiepską infrastrukturę internetową w Polsce chyba też można już spokojnie odłożyć do lamusa – wystarczy obejrzeć przez chwilę telewizję i zobaczyć, jakie to promocje na net przygotowali nam dostawcy w tym tygodniu.
A może w ogóle całe to zamieszanie wokół MMORPGów jest sztucznie nakręcane? Kiedyś czytałem opracowanie, z którego wynikało, że gry MMO to wciąż niewielki odsetek wszystkich sprzedanych gier i że mówi się o nich tylko dlatego, że to temat nośny i popularny. Biorąc pod uwagę dodatkowe koszty i wcale nie tak bardzo przełomowe rozwiązania – nie zdziwiłbym się, gdyby rzeczywiście tak było.
Ale jeśli jest inaczej – dajcie znać! A może ktoś już sprawdził ilu regularnych MMORPGerów jest w Polsce? Jak ich liczba ma się do np. osób regularnie grających w sieciowe shootery? Jeśli tylko mogę dzięki Wam poszerzyć wiedzę – poproszę :).
Juz kiedys mielismy dyskusje na temat MMORPGow na Valhalli. Nie powtarzajac sie powiem tylko, ze ja podobnie jak autor po dluzszej (ponad rok w EQ2) przygodzie z tego typu grami wrocilem do SP/tradycyjnego MP i jakos MMO mnie na dzien dzisiejszy nie ciagnie. Moze sie to zmieni po premierze Age of Conan, ktory moze duzo namieszac w swiatku gier MMO.
Grałem w Everquesta2 trochę w WoWa itd. Ale przede wszystkim jakiś czas temu w SW: Galaxies . A kiedyś bardzo dawno temu w Asheron’s Call (pierwsza część) którą zresztą dostałem z Valhalli 😀 Ale to było. . . o Jezu 8 lat temu prawie.
Dla mnie to kwestia posiadania takiego dobra jak CZAS. Po prostu nie da się grać w MMO nie będąc dzieciakiem/studentem lub skrajnym entuzjastą gier. Jak chcesz zająć się Żoną i sprawami domowymi to nie ma mowy. . . a jeszcze pozostaje kwestia posiadania dzieci. . .
No cóż, szczerze mówiąć nie dziwię się powrotowi do SP. Sam miałem prawie roczną przygodę z World of Warcraft i nie wspominam jej mile. WoW zapamiętałem jako grę nudną, opartą na wiecznym grindzie i tłuczeniu expa, zbudowaną jako pożeracz czasu dla nałogowców. Nie twierdzę, że nie wkręciłem się z początku. Mój perfekcjonizm zmusił mnie do pogoni (to był już rok po premierze) za wszystkimi mastahami na serwerze na 60-tym levelu i w pełnych epickich setach. I jak przez 59 leveli narzekałem na nudne i czasochłonne expienie, tak na 60-tym levelu musiałem już poświęcać swoje życie „realne”. Po prostu wielogodzinne instancje i rajdy po sprzęt, podczas których nie można nawet wyjść do WC zżerają czas w oszałamiającym tempie. A jeśli ktoś Wam mówi, że mordowanie tego samego bossa po raz setny z kolei w ściśle określony sposób tylko po to, by wypadł z niego odpowiedni gear (a który najpewniej przypadnie komuś innemu) jest ciekawe, to jest po prostu wariatem. Od czasu, gdy rzuciłem tę grę z przyjemnością gram w gry single player, gdzie mogę spokojnie śledzić fabułę, wczuć w klimat i w razie konieczności zapisać grę i odłożyć na półkę, by dokończyć kiedy tylko będę miał czas. I jak po zapowiedziach World of Warcraft moja fascynacja MMORPG-ami urosła do ogromnych rozmiarów, tak po styczności z grą zmalała do minimum. Teraz czekam tylko na MMO w świecie Vampire: The Masquerade robionego przez CCP. A decyzja o zakupie będzie jeszcze zależeć od tego, czy twórcy nie będą mnie katować grindem i czy będzie możliwość wykupienia abonamentu liczonego w godzinach, a nie miesiącach.
Ja właśnie zaliczyłem dwutygodniowe podejście do EVE – czwarte żeby być dokładnym. Tym razem żeby zobaczyć Trinity w akcji. Z przykrością stwierdzam, że po 2 tygodniach zabrakło mi motywacji. Mój czas wolny domagał się nowego, innego i bardziej celowego podejścia. . . Pozdrawiam Oxylana, który żyje chyba w świecie EvE i dziękuje za wsparcie finansowe – szkoda że na marne. . . Gra znowu znudziła mnie przed pierwszym płatnym abonamentem. WoW – nie zainstalowałem nawet, Lineage 2 – piracki serwer – 3 miesiące, Guild Wars – 2 pierwsze części. . . GvG mnie nie wciągnęło jakoś i cały tytuł upadł. I pobrałem demo Building & Co i klnąc bo trudne znowu gram SP
Po pierwsze względy ekonomiczne. Opłacenie konta dla nastoletniego gracza nie spotyka się ze zrozumieniem rodziców. (może pokolenie dzisiejszych 30-tek będzie bardziej otwarte w tym względzie)Osoby, które są w stanie wydać kilkadziesiąt zł miesięcznie na taką rozrywkę zwykle nie mają czasu. To tłumaczy średnią wieku rodaków spotykanych w WoWie czy Władcy Pierścieni, od 25 lat w górę.
W WoWa gram ja, jeszcze z 8 moich znajomych. Pewnie graja jeszcze ich znajomi ; ). Czemu tak mało osób gra? Na to pytanie jest prawie tyle odpowiedzi co osob niegrajacych. Najczestszymi sa pewnie pieniadze, czas lub nie chec do tego typu gier.
Po pierwsze nie uważam za sprawiedliwe, abyśmy my, płacili za abonament średnio ok. 50zł, podczas gdy Ci na zachodzie płacą od 1/3 do 1/2 mniej i jeszcze w dodatku żyją w lepszych warunkach. Po drugie monotonia. Niemal każda gra ustawiona jest na grind. Po trzecie zbyt wielu młodych graczy, niepotrafiacych się zachować i psujących odczucia. To co może mnie zachęcić to żaden kolejny dodatek do WoWa, żadne Diablo mmo, tylko Warhammer online !
nie wiem czy jest sens się tak nastawiać mocno – na screenach Warhammer wygląda jak przesłodzone LOTRO, a nie porządne dark fantasy, więc klimat może mocno kulejący być. MMO generalnie są nudne na dłuższą metę i jedynie obecność przyjaciół może to zmienić, jak pisał Cormac, ale prawda jest taka, że dobrymi znajomymi to można nawet całą noc w Magię i Miecz grać 😀 i się nie znudzi. Z fajnych alternatyw dla MMO istnieje chyba tylko NWN na dobrym serwerze RPG’owym i z dobrym GM’em – ale i to się nie umywa do „papierowego” RPG.
Powiem tak. Nie zamierzam tu przekonywać nikogo do zabawy w MMORPG, bo przekonanie kogoś kto raz się zraził, lub nasłuchał rozmaitych bzdur jest praktycznie niemożliwe. Nie o to mi chodzi. Z resztą wypowiadałem się nieraz na ten temat. Sprawa wygląda tak, że jak się już zarazisz, poznasz dojrzałych, szukających dobrej zabawy i czujących klimat graczy, to zabawa jest taka, że nic nie jest w stanie jej pobić. Jak dla mnie takie np. UO czy DAoC to były niezapomniane chwile z którymi nic nie może się równać. Skończyłem w nie grać tylko dlatego, że stara ekipa rozpadła się po latach, a gra w MMORPG samemu, bez zgranych przyjaciół mija się całkowicie z celem. Z pewnością wielu starszych miłośników mmorpg rozumie mnie bez słów. Korzystając z okazji: Pozdrowienia dla wszystkich byłych wojowników Przymierza Smoczych Łez.
Neth i ja czekam na tę zachętę ze strony Mythic miejmy tylko nadzieję, ze spełnią swoje obietnice. Dodatkowy plus to, że gra ma mieć znaczek 18+ Co do abonamentu, krążą plotki, że ma być wyższy od WoWa, bo jak sami autorzy tłumaczą gra ma być o wiele bardziej rozbudowana.
Przykro mi, muszę Cię rozczarować :)FAQQ: What will the game be rated?A: We’re shooting for a Teen rating. (13+)
Will there be a subscription fee to play this game? Yes. [. . . ]when you look at the monthly fee (usually $10-$16USD) that a player pays to access the content almost 24×7,[. . . ]
Nie wiem czy można przesłodzić coś takiego jak LOTRO.
Neth, powiedz, ze zartujesz, bo inaczej bede zmuszony zawezwac na pomoc samego Nurgle’a. Warhammer Online z oznaczeniem Teen? NIE! Nie wierze! Przeciez to oznacza wyciecie z WFRP hord chaosu gwalcacych, palacych i niszczacych wieś za wsia od Kislevu az po Middenheim. Co autorzy gry z robia z krwawymi rytualami na czesc Khorne’a i orgiami ku chwale Slaanesha? Bez tego nie ma Warhammera przeciez! Jak tak dalej pojdzie, to ktos wezmie sie za Call of Cthulhu Online, ktore skonczy z oznaczeniem Everyone.
Szczerze mówiąc mało wiem o świecie Warhammera. Jakoś nigdy dotąd nie miałem okazji bliżej się z nim zapoznać i miałem nadzieję, że przekona mnie do siebie właśnie poprzez tę grę. Wciąż na to liczę mimo wszystko. Jakoś dotychczas bardziej pełny wydawał mi się świat warcrafta i to on oznaczał dla mnie optymalne rozwiązania fantasy. I nie, to oczywiście nie żarty. Info pochodzi z oficjalnej stronki.
Warhammer Online jest w 100% wzorowany na Warhammer Battle ze stylem graficznym włącznie
ja uwazam ze to kwestia podejscia do mmorpgow. wiemy ze endgame content jest fajny, rajdy z uzyciem tsa to uczta dla wszystkich mozliwych zmyslow – ale tak po prawdzie – pomijajac juz to ze cos takiego totalnie zabija zycie rodzinne (psyche tez pewno dobrze zmienia – widzisz kolesia 2,10 w knajpie i myslisz sobie – uhu ale epic, ale cala grupa dalibysmu mu rade jak nic ;)) – co to ma wspolnego z rpg ? to jest sport polegajacy na zabijaniu mobow ktorych nie udalo sie zabic tobie, nam, im lub najlpeiej nikomu do tej pory. dobry loot tez zly nie jest. ale ten sport malo wspolnego ma z rgp. bardziej przypomina to swego rodzaju ctf albo co ;)ale jest tez druga strona medalu – expienie. nie, nie expienie samemu exterminujac moby, lub wykonujac 560 quest z cyklu zabij, odbierz, przynies ew nazbieraj. oczywiscie ze jest to sol mmorpgow ale naprawde da sie grac inaczej. da sie grac z grupa przyjaciol, robiac (na przykladzie eq2) np heritage questy. ja wrocilem do eq2 po jakis 2 latach (coprawda od miesiaca z przyczyn technicznych przerwa) i. . . gra mi sie ZNACZNIE lepiej niz kiedys (a po tych kilku mmorpgach uwazam eq2 za najlepszego z nich – oczywiscie teraz gram altem) – po prostu wiem czego szukam w mmorpgach i wiem jak to osiagnac. i co smieszne – napewno nie przez zalozenie ze wszystko sie zrobi, wszystko sie zobaczy, bo to najprostsza droga do ‚rozmienienia sie na drobne’ i wpadniecie w trybiki machiny (a i fastleveling tez zly – moze trzeba znalezc ten zloty srodek po prostu ?). moze dlatego gra altem z reguly jest znacznie ciekawsza niz mainem ?wracajac do tematu – kupilem ostatnio wiedzmina – i co ? pogralem 2 godziny i stwierdzilem – eeee jakies to takie. . . nie zebym narzekal, bo – biorac tytuly najblizsze wiedzminowi (poprzez wydawce, sposob rozgrywki itd) – jade empire czy kotor – do nich tez podchodzilem 2 razy zeby sie wkrecic. ale zaraz potem odpalilem eq2 i bawilem sie po prostu lepiej. po pewnym czasie z mmorpgami zaczyna po prostu doskwierac brak obecnosci pplow. niech oni tylko beda, stoja, gadaja, handluja – whateva – ale bez nich swiat, usiany nawet npcami z najlepszym iq jakie wymyslono jest po prostu pusty. bottom line – kiedy nie gram w zadnego mmorpga (a robie sobie od czasu do czasu dluzsze przerwy) to podobnie jak autor wydaje mi sie ze ‚zwykle crgpi sa bardziej krecace. ale jak tylko zacznynam grac w mmorpga to zwykle crpgi laduja na polce – ciekawe to, prawda ? ;)ps: nie chce wszczynac tutaj zadnego flamewara, ale dobrze by bylo tutaj nadmienic obliviona – kostrukcja tej gry jak zadnej innej przypomina mi mmorpgi – mam wrazenie ze nic tylko ‚wpuscic’ tam wieksza ilosc pplow i byly – marny bo marny, ale jednak mmorpg ;D
Ja grałem w silkroad online przez 6 miesięcy i po tym okresie stwierdzam że jest to strata czasu. Jedyne o czym myślisz to że trzeba wbić jeszcze 20% exp do następnego lvl a po 6 godzinach gry jak wreszcie wbijasz upragniony 53 lvl masz minutę radości a potem wszystko zaczynasz od nowa tylko teraz wbijasz na 54 lvl. A do tego pełno małych dzieci które są rozdarte niewychowane i psują całą zabawę. Takie gry to świetny zabijacz czasu nic pozatym.