Druga połowa
To jeszcze nie wszystko. Nowa odsłona serii powiela błędy, z którymi mamy do czynienia już od kilku lat. Po pierwsze: szansa na zdobycie gola z akcji sam na sam jest równie proporcjonalna jak trafienie szóstki w totolotka. I to przy dużej kumulacji. Po drugie: znów pojawiła się plaga kontuzji. Trzy, cztery kilkumiesięczne urazy to norma. Prawdziwa rzeźnia toczy się jednak poza zasięgiem naszego wzroku. Otóż przeglądając mecze z innych lig, symulowane przez komputer można dojść do wniosku, że kończą się one z osiemnastoma graczami na boisku. Masa urazów podczas tych spotkań jest oszałamiająca.
Mamy też oczywiście całkiem nowe błędy w silniku meczowym. Absolutną nowością jest ilość nastrzelanych słupków i poprzeczek. Cztery czy pięć w meczu to absolutna norma. Kuriozalnie wygląda też kwestia doliczanego czasu. Po rozegraniu połowy sezonu nie dziwiły mnie już takie wartości jak sześć minut. A zdarzało się grać i przez osiem nadprogramowych minut. Szczerze mówiąc, jak długo oglądam piłkę nożna w telewizji, nigdy nie widziałem, żeby jakiś sędzia doliczył więcej niż trzysta sekund. Gdzie tu realizm?
Sztab szkoleniowy
Cenne rady asystenta
Kolejne dwie innowacje opisywane na pudełku gry to rozwinięta rola konferencji prasowych oraz zwiększona aktywność i znaczenie asystenta. Przed ważniejszymi spotkaniami jesteśmy proszeni na spotkanie z rozmaitymi mediami. Za pierwszym, trzecim i piątym razem jest to dość ciekawa sprawa, później jednak wychodzą na wierzch braki. Dziwnie, szczególnie w polskiej wersji językowej wyglądają proponowane odpowiedzi na zadawane pytania. Jeden zestaw odpowiedzi musi jednak posłużyć co najmniej do czterech różnych pytań, nietrudno sobie więc wyobrazić jakie potworki mogą z tego wyjść. Mimo wszystko tłumaczowi należą się słowa uznania, mogło być dużo gorzej.
Gdy już znudzą nam się konferencje prasowe, możemy rozważyć wysyłanie na nie naszego asystenta. Ten niestety ma tendencje do chlapnięcia czegoś idiotycznego, co zazwyczaj prowadzi jedynie do osłabienia morale naszego zespołu. Można by pomyśleć o zatrudnieniu lepszego asystenta, ale na razie nikt jeszcze odgadł jakie statystyki odpowiadają za radzenie sobie z mediami.
Asystent miał nam także pomagać podczas meczu, udzielając cennych i pożytecznych wskazówek. I z tym jest różnie. Najczęściej jego rady sprowadzają się do zarekomendowanie ostrego odbioru piłki na danym przeciwniku. Ani to mądre, ani pomocne. Lubi też zaskakiwać nowo odkrytą Ameryką, jak wtedy, gdy z niepokojem twierdzi, że przeciwnik ma przewagę na naszej połowie. Cóż, zdaje się nie zauważać przy tym, że goni wynik i gra w formacji 2-3-5. Zdarzają mu się też radykalne pomyłki. Potrafi na przykład stwierdzić, że „Pato sobie nie radzi”, kiedy ten ma na koncie już hat-tricka.
Pomeczowa konferencja
Podsumowując, Football Manager okazuje się być najsłabszą częścią serii. Przede wszystkim zatarła się granica pomiędzy rozrywką a symulacją. W gry tej serii grałem by poczuć się jak menedżer piłkarski, by zdobyć jakieś sukcesy z wybraną drużyną. Dotychczas było to umiarkowanie trudne, ideałem zaś była dla mnie wersja z roku 2006. Teraz jednak twórcy zaserwowali nam rwanie włosów z głowy lub granie Arsenalem, co nie wszystkich satysfakcjonuje. Po raz kolejny irytują też bugi, te wciąż nienaprawione, jak i te nowe. Co roku SI Games pokazuje nam prawdziwy pokaz lekceważenia gracza, kiedy to dopiero po dwóch łatkach produkt nadaje się do bezstresowej rozrywki. Warto także zauważyć, że save’y nigdy nie są kompatybilne z wcześniejszymi wersjami, co jest szczególnie irytujące gdy mamy już dość rozwiniętą karierę.
Paradoksalnie, mam nadzieję, że Football Manager 2008 sprzeda się słabo. Na tyle słabo, żeby Mills i spółka wzięli się porządnie za programowania, a nie za mnożenie kolejnych awaryjnych i bezcelowych zabezpieczeń. Grę przed szóstką ratuje jedynie słynny syndrom „jeszcze jednego meczu”, który mimo masy wad i błędów zmusza nas po raz kolejny do kliknięcia „kontynuuj”… o ile nie ma się pod ręką wersji z zeszłego roku.
Football Manager jest już od wielu lat corocznym pewniakiem pokroju sportówek od EA czy dodatków to The Sims. Corocznie dociera na podium wyników sprzedaży na Wyspach Brytyjskich. Od kilku lat okazuje się także, że żeby pograć w ten tytuł bez rwania włosów z głowy trzeba poczekać do stycznia, kiedy to pojawią się już łatki. Jak to jest w przypadku wersji z numerem 2009?
Jaaa widziałęm 😀 Ostatnie derby Barcelony – po rozróbie na trybunach mecz został przerwany, choć zegar leciał dalej, i sedzia doliczył 12minut ;]A tekst taki sobie. . . Zaś ktoś sie bawi nożyczkami.
W meczu Utrecht – Legia w UEFA byla kiedys to samo, z tym, ze przerwa trwala chyba z 20 minut. Polfinal LM w 2003 Juventus – Real byl przedluzony chyba o 7 minut 🙂
Mi także recenzja średnio się podoba. Nie znam jeszcze managera, który byłby bez błędów, do każdego wychodzą minimum dwie poprawki, ja kupując grę to wiem. W sumie dlatego kupiłem na święta, kiedy druga łatka już wyszła 🙂 Co do trudności to się nie zgodzę, po prostu kwestia taktyki moim zdaniem. A wersja 2006 była za prosta :] Każda część jest trudniejsza i tak pewnie zostanie – to nie jest gra dla każdego. Ta trudność po części wynika też z tego, że taktyki z poprzednich części nie działają. No i moim zdaniem po patchu 9. 1. 0 (który wyszedł w dniu premiery) gra jest grywalna. W wersji 2008 były ligi (np hiszpańska), które były niegrywalne w dniu premiery.
Ale co z tym tekstem? Jakieś szczególne zarzuty, czy tak ogólnie nie za bardzo?
Poco pisać recenzję na grze bez łatki skoro w momencie wydania polskiej wersji takowa jest już dostępna?„Najnowsza odsłona Managera jest piekielnie trudna. O ile wersja 2007 to kompletny samograj, a 2008 podniósł nieco poprzeczkę, to tegoroczna odsłona jest jak spacer z Dantego po kręgach piekielnych. „No właśnie. Poprzednia część to samograj. Odpalasz grę wybierasz klub, przesuwasz suwak na nastawienie ofensywne. I idziesz na urlop. Czy my tu oceniamy jakąś FIFE czy Managera w którym wypadałoby chociaż trochę pogłówkować?”Arsenal wciąż maksymalnie przepakowany” bzdura. Arsenal złożony z młodych i utalentowanych graczy, ale z pewnością nie przepakowany. Przyznaję jednak, że pewni gracze (Moutinho, Veloso, Vargas) zostali obdarzeni umiejętnościami mocno przesadzonymi (na tle innych graczy). Trzy, cztery kilkumiesięczne urazy to norma. – i znów, poco grać bez patcha? WIADOMO że do tej gry takowy będzie potrzebny bo wersja pudełkowa nie jest doskonała. Wynika to ze złożoności produkcji. No i jak już pisałem, w momencie polskiej premiery łątka była już dostępna. . . Mimo wszystko tłumaczowi należą się słowa uznania, mogło być dużo gorzej. Jest źle (nie poprawiono nawet błędów znanych już z poprzednich części) ale należą(?) się słowa uznania(?!). No tak. . . zawsze może być gorzej;/Ten niestety ma tendencje do chlapnięcia czegoś idiotycznego, co zazwyczaj prowadzi jedynie do osłabienia morale naszego zespołu. Bo nie wysyła się zastępcy jeśli ten nie dysponuje odpowiednimi umiejętnościami. Tak samo moze on zawalić rozmowy motywacyjne czy przeprowadzić głupie zmiany. I to nie jest przypadek, że taki Benitez prowadzi drużynę ze szpitala. Jest różnica między asystentem a klasowym szkoleniowcem/managerem/ Czym się tu dziwić?Bardzo słaba recenzja, a autor ma średnie pojęcie o grze i serii. Football Manager to nie jest produkcja którą można odpalić równo z filmem i naciskać sobie spację. Wygląd wyglądem, ale wymaga pewnego zaangażowania w prowadzenie zespołu. Z tekstu ewidentnie wynika, że autor lubi jak wszystko „robi” się samo, a do gablotki wpadają kolejne trofea. Na sukcesy trzeba sobie jednak zapracować. Bardzo, bardzo słaby tekst.
Co do postu wyżej, grałem oczywiście w wersje 9. 1. 0, czyli z pierwszym patchem, drugi pojawił się później. Zaznaczam też, że nie mam nic przeciwko wysokiemu poziomowi trudności w tej grze, niech tylko będzie to miało jakiś sens. Zakładam, że grałeś w 09, zauważyłeś jak wygląda odbiór piłki? Obrońca biegnie koło przeciwnika bez zamiaru odbioru, nawet jeśli ustawimy ostry odbiór i maksymalną grę przy przeciwniku. Liczba słupków i poprzeczek to także kpina, choć teraz, przy patchu 0. 2. 9, sytuacja uległa poprawie.
Tu już pojechałeś po bandzie. Od 4 czy 5 lat wydają grę na tym samym silniku, a ona nadal jest niedopracowana?Co do asystentów – nie wspominałby o tym, gdyby nie to, że to właśnie ci lepsi lubią coś chlapnąć. Najgorsze w tym wszystkim jest, że nie mam bladego pojęcia na jakie statystyki patrzeć, jeśli chcę asystenta który miałby poradzić sobie z mediami. A po pięciu sezonach ciągłe klikanie tych samych odpowiedzi naprawdę może się znudzić. A Arsenal jest przepakowany. Moj save.
Jeśli rozgrywasz mecz oglądając tylko „sytuacje: kluczowe”, to się nie dziw. Wiem że to hardcore, ale proponuje obejrzeć kilka meczów w całości:-) Sytuacje takie że rozpędzonemu przeciwnikowi niemalże nie da się odebrać piłki. Tak dzieje się też w trakcie prawdziwych meczów. Silnik został zmieniony przy tej edycji. „Chlapnięcia” się zdarzają, ale nie przesadzałbym z ich częstotliwością. Wiele zależy też od ducha drużyny. Przyznaję jednak, że konferencje nudzą. Grałem kilka lig (w tym angielską) po kilka lat i taka sytuacja jak u Ciebie mi się nie zdarzyła. Owszem, jest mało prawdopodobna, ale nie niemożliwa:-)
Przeczytałem dopiero teraz i tez mam pare spostrzeżeń. Gram w FMa dosc długo bodajże od wersji 3. Przypominam sobie takie momenty jak wymienialem sie z kumplem doswiadczeniami – sluchaj w Romie gra taki swietny grajek Totti czy jakos tak 22-24 lata :)Pamietam uniesienia i frustracje towarzyszace kazdej nowej czesci. Przyznaje, ze zawsze lubilem grac swiatowymi potegami. wiem moze to banalne ale stawianie na nogi „giganta” z Wolki Koziej (nie obrazajac nikogo :)) nigdy mnie nie ekscytowało. Lubie kolekcjonowac trofea. Potem przyszedł czas gdy wciagnałem do gry brata. Najpierw kazdy z nas z osobna fasynowął sie swoim savem ale potem poajawiały sie konflikty. . . o komputer 🙂 Rozwiazaniem okazała sie wspolna rozgrywka typu „hot seat”. Do dzis wspominam najlepiej wersje 00/01 ja Barca on Realem wojowalismy swiat. Rozegralismy ponad 12 sezonów ale po zakonczeniu karier przez aktualnych grajkow regeni byli przecietni nie dalo sie normalnie grac. . . Zaznaczam ze nie bylo to granie typu „no life”. Gralismy w weekendy tylko gdy przyjezdzal do mnie w odwiedziny na studiach 🙂 A i tak wytrzymalismy tyle sezonów – to byla pasja. Potem kazdy rozjechal sie do swoich domow, rodzin ale nadal razem gramy. Z pomoca przyszedl Hamachi. Oczywiscie w kazda wersje gramy od premiery do premiery 🙂 Sa przerwy i zwatpienia ale jak nie razem gramy osobno i tutaj sedno:Nie wiem jakie sa wasze odczucia, ale dla mnie obecna wersja jest najlepsza, ja lubie gre trudna, wymagajaca. Wczesniej wystarczylo kupic mlodziaków, wysłac na wyporzyczenia przez 2 lata. Obecnych w skladzie wysprzedawac za grube pieniadze (moje ulubione zagrania doprowadzanie do bankructwa rywakli z ligi – sell na klauzule goli i miesieczne raty). Te czasy minely. Nawet ostatni pacz 9. 2 zmienil sporo wzgledem 9. 1 Ci co graja wiedza o czym mowie. Teraz nie wystarczy skupic jak Chelsea top graczy. Trzeba ich ustawic, dobrze zmotywować. Jedna kontuzja moze doprowadzic do rozpaczy – zupelnie jak naprawde. I wyniki sa bardziej realne. Wiem ze kazdy oczekuje i lubi ogladac masakry w stylu 10:0. Ja tez, ale to naprawde nierealne. Sa nadal błedy to jasne ale tak naprawde to akceptuje te niedociagniecia. Nie dlatego ze jestem masochista ale wiem ze taka jest cena złozonosci. Ostatnio grałem w Stalkera tam tez bez patchy sie nie obyło. GTA IV? To samo. Powiecie ze sa inne managery. Owszem czekajac na premiere zakupilem FIFA Managera 09. Fajny, inne opcje, ale w koncu mnie wkurzyl. Brak bazy trenerów (prawdziwych nie wymyslonych), sprzedanie gracza po dobrej cenie, wypozyczenie graniczy z cudem. I tez wyszly juz dwa patche. Wiec tak naprawde nie wiem czemu autor ocenia gre tak nisko. Wiem tryb 3d jest niedopracowany, gracze jezdza na lyzwach, ale szczerze mnie to nie interesuje bo i tak go nie uzywam. Nie lubie trybu 3d. Gre kupilem i zawsze kupowalem bo miala ogromna baze graczy, bo za 2 latra dowiadywalem sie ze ktos w „real life” kupowal gracza ktorego ja odkrylem w swojej grze 🙂 To sa momentu ktore ciesza. A do tego nie potrzeba trybu 3d lub wygrywania ligi z przewaga 20 pkt. I ostatnie – z jedny sie zgodze. Arsenal jest przepakowany (kto gral w lidze angielskiej wie dlaczego) ale wynika to z przypisania dobrych opcji taktycznych dla klubu (mozna podejrzec w edytorze) – wykorzystuja one w 100 potencjal graczy. Zreszta nawet wymiana graczy nie do konca niweluje ta przewage, bo jak zespol po wyprzedazy, grajac rezerwami moze w tak silnej lidze awansowac do pucharów? Czy sa jakies inne powody? Mozliwe. W koncu nie na darmo niedawno SI oglosilo ze Arsenal bedzie oficjalnym partnerem gry. Loga, zawodnicy, licencje. . . Obracamy sie w swiecie gdzie zawsze trzeba dac cos w zamian. Nawet jesli to cos to tylko podpakowanie skladu w FM :)Pozdrawiam