„The Final Countdown”, ten oto szlagier zespołu Europe wziął na tapetę bliżej nieokreślony zespół. To co panowie zrobili z tym pięknym utworem powinno wejść na stałe na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Coś przerażającego.
Słyszeliśmy już w historii różne adaptacje hitów, jednak poniższy filmik przedstawia zupełnie nową jakość w mordowaniu muzyki. Gorąco zachęcamy do próby wytrzymania do czasu sola na perkusji. Chłopak ewidentnie jest po konserwatorium jazzowym. Nie mniejsze wrażenie robi gitarzysta. Nie wypada też nie wspomnieć o charyzmatycznym wokaliście i sprawnym klawiszowcu. Ogólnie wszyscy spisali się na medal, miażdżąc całkowicie pierwowzór zespołu Europe. Jeżeli ktokolwiek wie coś na temat dalszej kariery tego składu, błagamy aby zostawił to dla siebie.
E tam, marudzisz pan. Kazdy zespol tak zaczynal 😉
Widzialem i slyszalem duzo duzo duzo gorsze 😉
Hehe xD Poczatki zawsze są trudne.
Charyzmatyczni to oni nie sa. . .
Absolutnie ciężkie, miażdzące i niczym nie skrępowane LOL!
God, save us all !
prawie jak Iron Maiden 🙂
A mi na początku to się kojarzyło z dżwiękami typu . *mid 🙂 ale skojarzenia z edycjami „Idola” rowniez były. Ale fakt jest jeden – eurowizja już zaciera rączki (przecież „takie talenty” nie mogą się zmarnować -> trzeba tylko wypromować, przebrać, czy coś w tym stylu:P)Hihihi:P:)
cudowne 🙂 szkoda ze ci goscie z gitarami nie spiewaja tez 🙂
OŁ JE Ale dali czadu XD
a poczatki takiej Havany bylo o niebo lepsze, ale to teraz gwiazdy sa, ech. YO!