Wielkim atutem TS2009, który docenią przede wszystkim pasjonaci kolejnictwa jest zawrotna ilość maszyn jakie oddano w nasze ręce. Mamy wśród nich lokomotywy elektryczne, spalinowe i parowozy. Znajdą się tam takie perełki jak potężna spalinowa DD40X Union Pacific czy piękna parowa LNER A4 Mallard. Warto zmierzyć się również z najpotężniejszym wyprodukowanym parowozem, czyli Big Boyem. Skoro o tytanach mowa nie zapomniano także o jednosilnikowym Alco Century 636. Na fanów prędkości czekają za to nowoczesne jednostki TGV.
Przez las ciemny, przez ogródek…
Mocną stroną serii jest również olbrzymia ilość tras. Choć za sprawą silnego wsparcia społeczności graczy dla tego tytułu ich ilość w internecie jest gigantyczna, nawet te, które znajdziemy na płycie stanowią liczny zbiór. Istotną cechą jest ich różnorodność. Są więc trasy przecinające amerykańskie równiny (linia Harlem), skaliste szczyty, inspirowane terenami hiszpańskiej Kastylii czy biegnące przez tereny niemieckie (linia Niddertal na południe od Frankfurtu czy szybka Drezno-Nuernberg). Dla graczy mówiących z angielskim akcentem przygotowano linię Glasgow-Falkirk, ze wspomnianym już ślicznym LNER A4 Mallard. Na uwagę zasługuje również Module City po którym będziemy mogli jeździć… tramwajem. Niestety mapa ta jest dostępna w wersji demo.
Na nudę nie będą mogli również narzekać pasjonaci składów towarowych. Sporo map przygotowano przede wszystkim pod obsługę właśnie tego typu ładunków. Mam wrażenie, że od edycji 2004 nie zmieniła się jednak lista przewożonych towarów. Transportujemy kontenery, ropę, benzynę, olej napędowy, paliwo lotnicze, węgiel, drobnicę, dłużyce, tarcicę i wióry. Zależnie od scenariusza zdarza się też transportować np. beczki z piwem dla spragnionego burmistrza miasta. Zakłady produkcyjne umieszczone na mapie mają ściśle określone potrzeby (które zgłaszają nam w postaci list przewozowych) i moce przerobowe (a więc określone tempo produkcji), a my transportując odpowiednie ładunki dbamy o to, aby system ten pracował wydajnie.
Zbuduj swój świat
Silną stroną TS2009 jest tryb geodety czyli edytor map. Możemy w nim nie tylko stworzyć nową planszę, ale również wprowadzać poprawki na już istniejących, zmieniając na przykład parametry produkcyjne (zwiększając lub zmniejszając podaż i popyt na poszczególne produkty). Tworzenie nowych tras to prawdziwa przyjemność i co ważne robi się to niezwykle prosto.
Oszałamia ilość składników, które udostępniono nam w edytorze – nie tylko infrastruktury czysto kolejowej, ale także elementów krajobrazu. Swobodnie rozwijamy torowiska, budujemy stacje, aby na końcu ulokować na nich poszczególne składy i tchnąć w nie życie. Poprowadzą je wirtualni maszyniści, którym rozbudowano nieco listę instrukcji, co pozwala całkiem zgrabnie układać ich plany działań.
Encyklopedia czy wikipedia
Trzecią częścią recenzowanego tytułu jest tzw. Stacja, czyli część encyklopedyczna, gdzie każdą lokomotywę i wagon możemy pooglądać i (teoretycznie) dowiedzieć się o niej nieco więcej. Szkoda, że nie pokuszono się o zrobienie z TS prawdziwej encyklopedii kolejnictwa. Olbrzymia ilość sprzętu, którą oddano w nasze ręce, nie została w pełni opisana. Zaskakuje dysproporcja pomiędzy poszczególnymi opisami maszyn. Jedne opisano kilkustronicowo, w sposób ze wszech miar wyczerpujący, aby w innych przypadkach zbyć nas parametrami technicznymi lub nawet pustym oknem. Dziwi też brak usystematyzowania owego opisu – wypracowania wspólnego modelu dla wszystkich wpisów. Przeglądając zgromadzone w ten sposób dane znów miałem poczucie całkowitego chaosu.
PKP czy TGV?
Stacja Włoszczowa
Kończąc tekst wypadałoby pokusić się o podsumowanie i ocenę. W przypadku Trainz Simulator 2009 jest to wyjątkowo trudne. Tytuł ten bez wątpienia w pełni zasłużył na miano symulatora co jest jego olbrzymim atutem. Fascynaci kolejnictwa znajdą tu prawdziwe perełki i bez wątpienia spędzą z nim sporo czasu.
Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że tytuł ten zatrzymał się w czasie, a jego kolejne edycje ukazują się tylko dzięki bardzo silnej społeczności, która tworzy nowe trasy, modele maszyn etc. Oprawa wizualna już nie tylko odstaje od obecnych standardów, ale razi w oczy nawet tych, którzy nie są przesadnie nastawieni na grafikę. Od edycji 2004, w którą miałem przyjemność grać, nie zmieniło się wiele (żeby nie napisać nic) zarówno w sferze graficznej, jak i wszystkich innych. Mam wrażenie, że znikoma konkurencja w tym segmencie uśpiła twórców, a ich produkt z atrakcyjnej oferty zmienia się stopniowo w zestaw narzędzi, platformę dla działań społeczności skupionej wokół serii. Czy to dobry kierunek? Mam co do tego poważne wątpliwości. Dlatego też Trainz Simulator 2009 oceniam nisko – zaledwie na 5 w 10-stopniowej skali, mając świadomość, że fani serii i maniacy kolejnictwa i tak po niego sięgną. Pozostałym radzę się poważnie zastanowić. Szczególnie, jeżeli w swoich domach mają pudełko z TS w jednej z odsłon z ostatnich 4 lat.
Skład pędził w kierunku Gronau sporo przekraczając dozwolone prędkości. Nerwowo spoglądałem na zegarek. Dochodziła 10:07, a ja wciąż nie byłem na stacji – jednym słowem – spóźnienie. Nie usprawiedliwiał mnie nawet fakt, że był to mój pierwszy kurs na tej linii. Wiedziałem, że jeśli na Gronau będę zbyt późno, potem może być już tylko gorzej. Nie myliłem się…