Właśnie się zorientowałem, że ostatnio wokół mnie panuje jakieś dziwaczne zagęszczenie zombiaków. Kilkanaście godzin temu mogliście podziwiać galerię z gry Dead Rising: Chop Till You Drop. Wieczorem pojawiła się u nas recenzja Left 4 Dead. Wczoraj w telewizji oglądałem Powrót żywych trupów, a ledwo trzy dni temu prezentowaliśmy nowy materiał z Resident Evil 5. Teraz znowu zaatakował Capcom ze swoją świetną kampanią promocyjną. W pierwszej „wirusowej reklamie„ mogliśmy obejrzeć Chrisa Redfielda podczas konferencji prasowej, a dziś w drugim epizodzie naszego biednego bohatera dopadły złe wspomnienia podczas randki z uroczą dziewczyną. No, ale to już zobaczcie sami. Swoją drogą to ciekawe, że do kampanii promocyjnej Resident Evil 5 nie zaprzęgnięto seksownej partnerki Chrisa, czyli panny Alomar. Czy to znaczy, że Sheva ginie pod koniec gry? A może pojawi się w kolejnych epizodach – reklamach?
Warto przy okazji wspomnieć, że posiadacze konsol Xbox 360 już w krótce będą mogli cieszyć się wersją demonstracyjną piątego Residenta. Od poniedziałku 26 stycznia przez tydzień w usłudze Xbox Live znajdziecie demo tej produkcji.
Zwiastun taki sobie. Jednak niepokojace sa te spadki plynnosci. . .
Dokładnie. . . Zadziwiło mnie to, że obraz ingame zamieszczony w materiale wideo zawiera tak poważne dropy animacji. . . Myślę jednak, że Capcom nie pozwoli sobie na wydanie jednego z najgorętszych hitów roku w tak niedopracowanym wydaniu.
I tak czy siak sie dobrze sprzeda
po co wogole bossow pokazuja ! idioci ! a pozniej gra slaba, a pewnie ze slaba jak cala gra w trailerze pokazana
Pierwsza reklama była lepsza. Poza tym w ogóle mogli zrezygnować z takich długich scenek z gry. Psują klimat