Amerykańska gazeta Philadelhia Enquirer w dość obszernym artykule poruszyła problematykę uzależnienia od gier komputerowych, z World of Warcraft na czele. Opisując działanie Computer Addiction Studies Center, działające przy Szpitalu McLean w Belmont, Massachusetts, autor rozmawia z pacjentami, którzy leczą się w klinice. Niektórzy z nich rozrywce w sieci poświęcali nawet po 70 godzin tygodniowo.
„Gra zniszczyła mi życie” – powiedział Bryan, który pracował do 11 wieczorem, by od razu zasiąść do komputera i grać do rana w Warcrafta. Powód? Strach przed zawiedzeniem kolegów z gildii. Swój nałóg utrzymuje w tajemnicy, bo boi się utraty intratnej posady w banku.
Co jednak ważne, zdaniem wielu psychologów to nie gry są złe same w sobie. Jak twierdzą specjaliści, odbezpieczają one jedynie pewne zachowania, zwłaszcza jeżeli mowa o osobach po ciężkich przejściach, jak depresje i nerwice. „Znam ludzi, którzy grają w golfa po 40-50 godzin tygodniowo” – mówi profesor psychologii Donald A. Hantula, który otwarcie stwierdza, że to nie gry są przyczyną uzależnienia.
Jego koledzy po fachu mają jednak różne zdania na ten temat. Kate Bennett, zajmująca się doradztwem dla osób uzależnionych, przy tym sama grająca w World of Warcraft, twierdzi, że przyczyną jest struktura gry, gdzie „na początku efekty kończenia misji i nagrody przychodzą bardzo często, następnie zaś coraz rzadziej”, co ma z kolei uzależniać graczy. „Qestów jest praktycznie nieskończenie wiele. To jak niekończący się zapas kokainy” – wtóruje jej inny specjalista.
Przeciętny fan World of Warcraft gra po 20-30 godzin tygodniowo. Autor artykułu za przykład daje małżeństwo, które gra wieczorem, po położeniu dziecka do łóżka. Równocześnie jednak złych przykładów nie trzeba daleko szukać; 39-letnia Pam Gomes uzależniła się od Dark Age of Camelot, doprowadzając do swojego bankructwa i rozwodu z mężem. Liz Woolley, założycielka grupy Anonimowych Graczy, wzorowanej na grupach wsparcia dla alkoholików, obwinia gry za samobójczą śmierć swojego syna.
Link: Fair game?
Buhaha nawet 70h tygodniowo, to ciekawe co by powiedzili o mnie gdzie standardem sa tygodnie przekraczające 100h, zamkneli by mnie w pokoju bez klamek ?? ;P
skotipl nie do końca jest to tak śmieszne, ponieważ mam kumpla który nie tylko długo gra w WoW, ale przez to jest nerwowy i prz nadarzającej się okazji wyżywa się na rodzinie ( w sęsie pyskówek czasami wrzasków). Ja na szczęście nie mam tego problemu WoW mnie zupełnie nie kręci a na dodatek jest piekielnie drogi (50 abonament * 12 miesiące = 600 zł)
Ja bym do pokoju bez klamek wziął PSP, w sumie by było nawet fajnie, gdyby tylko dostarczali mi nowe gry muzykę i wi fi
Mi te MMORPG za to strasznie szybko się nudzą, kiedyś grałem w Lineage 2, potem w Silkroad, były jeszcze MU i Tibia ale przy tej ostatniej spędziłem najmniej czasu (bo tibia to g**no !). WoWa sprobowałem u kumpla grając 2-3h i klimat mi w ogóle nie podszedł. Jest tylko jedna gra online która zapewne wciągnęła by mnie na dłużej – EVE Online. . . a tak to chyba bardziej lubię dobrego „singla” z konkretną fabułą.
silent, to duzo zalezy w co grasz. . . bo wszystko co wymieniels to albo h&s (silk, mu) natomiast L2(domyslam sie ze grales na prive)to nie to samo co official. . . kazda gra mmo wciaga tylko trzeba poznac odpowiednich ludzi na poczatku, a potem nie mozesz sie oderwac
Ja w Wow-ie spędziełm kilka miesięcy. Uważam że to tytuł świetny ale mnie sie szybko znudził. To naprawde zalezy od człowieka jak do gry podchodzi. Większość z nas umie odróżnić rzeczywistość od fikcji. A także umie sobie postawić granice w graniu. Problemem jest ten nie wielki procent który tego nie potrafi.
gram znacznie mniej, ale czasem mam wyrzuty sumienia, żesiedze przy kompie zbyt długo. . . Na szczęście moja żonka nauczyła sie jakos życ z komputerowcem;-)
<baronik> szanuj żonkę 🙂 zostaw ten szary blaszak:)