Dziś w Kraju Kwitnącej Wiśni mamy oficjalną premierę piątej odsłony Resident Evil, a raczej Biohazard – bo pod takim tytułem znana jest gra na japońskim rynku. Po przygody Chrisa Redfielda i uroczej Shevy Alomar ustawiały się kolejki (zdjęcia w linkach poniżej). Spragnieni kolejnej części programu gracze kupowali zestawy bundlepack, limitowane edycje kolekcjonerskie. Edycję deluxe (8800 jenów) no i same podstawowe wersje gry. Japończycy mieli w czym wybierać – ot choćby zestaw Playstation 3 z dwoma joypadami za około 66 tysięcy jenów z ogonkiem, albo Xbox 360 z grą za 33 tysiące jenów.
My na premierę Resident Evil 5 musimy zaczekać do 13 marca. Tymczasem obejrzyjcie sobie jak się stoi w kolejce po ulubioną grę wideo. No, ale naszych kolejkowiczów z czasów PRLu i tak nic nie przebije
Kolejki byly fajne, bo mozna bylo spotkac troche znajomych i pogadac. Obecnie ludzie juz nie maja zadnych okazji by sie spotkac.
Musze kiedyś nauczyć się tego skośnego języka. . . . O! Przepraszam. Języka Japońskiego. Ech. . . . przez tą Valhallę stałem się bardziej rasistowski. ;P
no nie no ja tu ładnie piszę o Japonii per Kraj Kwitnącej Wiśni i tak dalej, a tu „rasistowski” lipton się robi. . . ;)Od dziś nie piję mrożonej herbaty ! O !!! 😛
A Helena Kałużniak dostała swoją kopię?