Miłośnicy fantasy z pewnością kojarzą cieszący się ogromną popularnością cykl Koło Czasu autorstwa świętej pamięci Jamesa Olivera Rigneya, Jr. (publikującego pod pseudonimem Robert Jordan). Od 1990 roku powstało jedenaście części – w naszym pięknym kraju zostały one haniebnie podzielone na dwadzieścia jeden tomów. Niestety Jordan nie dokończył swojego dzieła, a ostatnią powieść kończy Brandon Sanderson, który ma na swoim koncie między innymi Elantris i trylogię Mistborn. Dlaczego wspominamy o Robercie Jordanie i jego epickiej serii książek? Ponieważ studio filmowe Red Eagle Entertainment posiadające prawa licencyjne do The Wheel of Time ogłosiło, że oprócz trwania prac nad ekranizacją powieści na którą Universal wyłożył ponad 150 milionów dolarów pojawi się także gra wideo nawiązująca do uniwersum stworzonego przez zmarłego pisarza. Pracami nad grą zająć się ma nowy odział firmy – Red Eagle Games. Twórcy obiecują, że kolejne części gry będą pojawiać się razem z filmowymi dziełami. Na dzień dzisiejszy wiadomo, że na pewno powstanie jedna kinowa produkcja oparta na pierwszym tomie cyklu zatytułowanym Oko Świata, a w planach są dwie kolejne. Oprócz gier przeznaczonych najprawdopodobniej na konsole REE zamierza stworzyć także MMORPGa. Biorąc pod uwagę potencjał i bogactwo świata wykreowanego w książkach możemy oczekiwać, że będzie to coś naprawdę wyjątkowego. Cykl powieści Roberta Jordana przetłumaczono na 21 języków i do tej pory sprzedał się na całym świecie w ilości ponad 45 milionów egzemplarzy. Koło Czasu jest uznawane za jeden z najważniejszych cyklów fantasy końca XX wieku. Autor nie krył, że wielką inspiracją dla jego dzieła była między innymi epopeja Lwa Tołstoja – Wojna i pokój.
Warto przypomnieć, że mogliśmy już zagrać w grę komputerową na licencji TwoT. W 1999 roku Legend Entertainment wydał grę FPS The Wheel of Time. Niestety produkcja ta została przyjęta przez fanów Jordana dość chłodno. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Trzymam kciuki, aby komputerowa adaptacja była równie dobra co stareńki Betrayal at Krondor bazujący na serii powieści Raymonda E. Feista.
oby grafa byla lepsza niz na tym video!!
Chłodno przyjęta? Ja gralem tylko w demo, ale bylo boskie. Trzymalo klimat, przeciwnicy byli inteligentni, a poza tym fizyka wtedy wymiatala (w 1999, tak!), mozna bylo bawic sie mieczami poleglych wrogow, zabawy co nie miara 😛
Tez pamietam demo wersje. Bardzo mnie wciagnelo (jak na demo oczywiscie). Ale nie jestem fanem Jordana wiec moze dlatego wlasnie 🙂