Najczęściej przeciwnik zostaje soczyście odrzucony siłą wybuchu, a jego truchło uderza bezwładnie we wszystko po drodze. Być może brzmi to nieco makabrycznie, ale zostało stworzone ze smakiem – brak tu szczegółowości, którą z lubością oddawali na ekranie twórcy serii Carmageddon. W Half-Life 2 przyjemnie jest popatrzeć sobie, jak ktoś wylatuje w powietrze, a przy tym nikt nie powie, że jesteś żądnym krwi psychopatą – prędzej przysiądzie się i pomoże ci wymyślać nowy sposób na zabawne zabicie wroga. Na pewno zdrowsze to niż podobne zabawy w praktyce.
„W oczy rzuca się nierówna budowa map.”
Narzędzia do zadawania bólu
W dobie gier takich, jak Battlefield 2 czy Unreal Tournament, obowiązkowym elementem każdej gry jest możliwość kierowania pojazdami. Zespół Valve to prekursorzy takich rozwiązań – wszyscy pamiętają mapę z Half-Life, na której Gordon kierował nalotem bombowym na bazę wojskową. Half-Life 2 nie pozostaje w tyle, a jakże! Można jeździć samochodem lub małym ślizgaczem. W przypływie natchnienia dodano również mapę, na której pojawia się gigantyczny żuraw portowy. Na pytanie, które zaświtało wszystkim w głowie w momencie przeczytania tej informacji spieszę z odpowiedzią: tak, można spuścić gigantyczny kontener na głowę żołnierzy kombinatu. Ponadto na drodze Gordona pojawiają się różne urządzenia, na windach zaczynając, a na przenośnych działkach automatycznych kończąc.
Skoro już mowa o działkach, to arsenał broni dostępnych w Half Life 2 rysuje się całkiem… przeciętnie. Śmierć można zadawać dobrze znanym z pierwszej części łomem oraz standardowym zestawem broni, w skład którego wchodzą m.in. pistolety, karabiny, strzelby, łuk, czy wyrzutnia rakiet. Zachowano również rozwiązanie z pierwszej części gry, które dzieliło arsenał na kategorie. Nikogo nie zaskoczy chyba fakt, że do broni lepszych trudniej znaleźć amunicję. Wymiany ognia są jednak krótkotrwałe, a najwięcej czasu zajmują walki z maszynami, w tym z helikopterami i wspomnianymi wcześniej maszynami kroczącymi. Co ciekawe jednak, Gordon może zostać ogłuszony i oślepiony, w związku z czym nieraz doszło do sytuacji w której strzelałem na oślep biegnąc przed siebie po dachu, gdyż chwilę wcześniej jakiś miły człowiek poczęstował mnie granatem. Często takie eskapady kończą się dynamiczną zmianą wektora biegu z horyzontalnego na wertykalny…
Jest pięknie, ale nie wszędzie
Nie ma róży bez kolców – przy całej dynamice otoczenia i doskonałych efektach, wyjątkowo w oczy rzuca się nierówna budowa map. Tak, nierówna. Nie da się nie zauważyć, iż w niektóre miejsca włożono więcej pracy . Szczególnie wciągające, głównie dzięki oprawie wizualnej i budowie map właśnie, są sekwencje walki na dachach kamienic, w których Gordon biega po gzymsach i przechodzi nad ulicami po deskach, spełniających funkcję mostów. Z drugiej strony zdarzają się mapy, które nie są niczym więcej niż tunelem, wzdłuż którego ustawieni są kolejni wrogowie. Tak właśnie jest w przypadku torów kolejowych, drogi na morzem, czy kanałów. W pewnym momencie zaczyna ziać nudą.
No czy ja wiem. . . . wszystkie wady wym9ienione w recenzji można zaobserwować jeśli sie naprawde przyłoży do szukania, ale w zamian HL2 oferuje tyle zabawy, że zaraz sie o nich zapomina.
HL2 najlepszy, najbardziej wypasiony FPS na blaszaka jaki kiedykolwiek powstał. Ma wady tak jak wszystko dookoła, ale frajdy co nie miara kiedy Gravity Gan sie upgraduje
Co tu dużo mówić, kto nie grał, niech zagra
Hmm . . .bez przesady to jedna z lepszych gier na PC.
HL 2 jest bezsprzecznie najlepszą grą jaka wyszła na PC!!!
Bodajze wszystkie zarzuty przeciw grze to bzdury. . . „(. . . ) obowiązkowym elementem każdej gry jest możliwość kierowania pojazdami. (. . . ) wszyscy pamiętają mapę z Half-Life, na której Gordon kierował nalotem bombowym na bazę wojskową. ” hehe
Recenzja ogólnie w porządku, przyjemnie się ją czytało, autor wymieniając wady, nie wyolbrzymia ich, nie czyniąc z nich takich ruinujących rozgrywkę ;)Z pewnymi wadami jednak się nie zgodzę – nigdzie nie widziałem niewidzialnej ściany blokującej przejście, Ravenholm moim zdaniem wygląda całkiem zacnie, a i zakończenie jest super, bo nie mamy żadnego niemal-nieśmiertelnego boss’a i epilogu. Jedna z najlepszych gier fpp, w jakie grałem, o ile nie najlepsza (wraz z Episode One). Myślę, że autor recenzji powinien być zadowolony z Episode Two, który wyjdzie na początku 2007 roku – tam ma nie być sztucznego ograniczania ruchów gracza, mapy będą nieliniowe (wydostajemy się spod władzy gman’a, czyli mamy więcej wolnej woli ;)).
IMO najlepsza gra na PC i najlepszy FPS dla samotnych graczy ever.