Zawsze uważałem, że komórka to tylko komórka (genialne, co?). Trzeba nią móc do kogoś zadzwonić albo wysłać SMSa. Kolorowy wyświetlacz? Aparat? Odtwarzacz MP3? To wszystko w telefonie niepotrzebne bo i tak nie może się mierzyć z dedykowanym urządzeniem, a z telefonu przecież się rozmawia. Zdanie zmieniłem dopiero, gdy zobaczyłem, w co można zagrać na moim telefoniku.
Kiedyś było łatwo – był wąż, kółko i krzyżyk oraz w topowych modelach – Tetris. Wszystko było na swoim miejscu, gierki nudziły się szybko i w niczym prawdziwych gier nie przypominały. „Rewolucja multimedialna” w komórkach też jeszcze nie zagrażała mojej tezie o banalności tego typu zabaw. Nawet konwersje dużych wydawców, takich jak EA były denne – skusiłem się na zakup FIFA World Cup oraz NFS: Carbon i żałuję. Ale wkrótce okazało się, że nie tędy droga. Ci, którzy podchodzą poważnie do tematu (na przykład Gameloft) spowodowali, że dzisiaj po prostu nie można się opędzić od wysokiej jakości tytułów na komórki.
Przede wszystkim zyskały na tym platformówki! Na pececie, czy nawet konsoli mało kto gra teraz w scrollery – każdy przyzna, że trochę z nich wyrośliśmy. Ale nie ma to jak skakanie po platformach kiedy czeka się na autobus albo ukochaną wracającą ze studiów. Pyk, pyk, pyk i w każdej chwili można przerwać. Grafika – koniecznie 2D, żeby była atrakcyjna, obsługa najlepiej jedną ręką i jazda! Choć wiele takich gier jest bardzo uproszczonych, zabawa jest przednia.
A producenci bynajmniej nie spoczywają na laurach! Gry na komórki robią się coraz bardziej zaawansowane i – choć grafika i dźwięk jeszcze nie stoją na najwyższym poziomie – da się z nich wykrzesać naprawdę dużo! Jeśli ktoś grał w tak skomplikowane gry jak Driver czy CSI na komórkę wie, że samych tekstów do przeczytania jest tam co niemiara! W tej chwili gry mobile już dawno przegoniły wszystko to, co znamy z czasów Spektruma, Commodore, a nawet wczesnego peceta! Tysiące kolorów, fajnie animowane postacie i sporo główkowania, żeby wcisnąć do małej pamięci operacyjnej jak najwięcej treści.
Nie wspominam już nawet o grach na potężne komórofony z ekranem dotykowym – tam panowie producenci potrafią (i chcą) dokonać prawdziwych cudów. A klientów gierek komórkowych jest wielu i będzie coraz więcej. Nie każdy ma czas na uczenie się zasad Football Managera czy nawet Gran Turismo. Potrzeba im gry obsługiwanej trzema przyciskami i takiej, do której nie trzeba bardziej wytężać głowy, niż przy oglądaniu telewizji. Gry komórkowe jeszcze nieraz nas zaskoczą. Nie traktujmy ich po macoszemu.
Mnie Snake się nigdy nie znudzil. Zabiła go jednak nokia robiąc jakieś wersje pseudo3D i inne wynalazki. Klasyczna wersja tego tytułu w moim przypadku zapewne „zabrała” mi więcej godzin życia niż kilka tytułów na konsoli czy pececie. Ostatnio wypróbowałem Mission Impossible i byłem pod wrażeniem. Śliczna animacja, niezła grafika, całkiem duża miodność – spokojnie da się w to grać. Póki co ceny gier na komórki są dość zbójnickie. Przynajmniej ja je tak odbieram i dlatego nic praktycznie nie kupuje. Wolę odłożyć na coś na peceta albo konsolę.