Nie będziemy się wyżywali na Hellgate: London. Wystarczy napisać, że fenomenalnie zapowiadająca się produkcja okazała się niesamowitym gniotem. Podobno tytułem tym bawi się prawie milion osób w dalekiej Korei, co jest dla nas absolutnie niezrozumiałe. Nie jesteśmy w tym przypadku odosobnieni. Dzieło Flagship Studios najwyraźniej nie spodobało się wielu fanom elektronicznej rozrywki i było gwoździem do trumny stojącej za nim firmy.
Jak donosi serwis Voodoo Extreme w zeszłą sobotę wszystkim pracownikom Flagship i Ping0 wręczono wymówienia. Studio tym samym przestało istnieć, a prawa do gry Hellgate: London przejęła firma HanbitSoft, która zajmuje się dystrybucją tego tytułu w Korei. Ta sama firma zamierza dokończyć i wydać ciekawie zapowiadające się Mythos (będzie powtórka z Hellgate?). Za prawa do posługiwania się marką HanbitSoft udzielił pożyczki Flagship Studios. Ciekawe czy ze zdobytych środków chcą nam oddać niepotrzebnie wydane 140 złotych, które zaowocowało męczeniem się z Hellgate: London przez niecały tydzień.
Hellgate gniotem na pewno bym nie nazwał. Gra była co prawda dość monotonna i momentami sprawiała wrażenie niedopracowanej, ale jako niezobowiązująca rozrywka dla zwolenników manczkinowania – sprawdzała się bardzo dobrze.
Nie grałem W Hellgate: London i teraz po tym pozytywnym opisie na pewno nie zagram. Najbardziej szkoda tylko ludzi, którzy pracując ze swoim hobby mogą nie miec środków do życia. Życie. . .
No cóż w porównaniu do buńczucznych zapowiedzi Billa Ropera (chyba nowego Dave’a Perrego branży) ta gra była dnem z metrem mułu. Tak poza konkursem cieszę się że Stardock i Ironclad mają jaja żeby zrobić grę niszową i niezabezpieczoną przed kopiowaniem. Nie tak jak Mass Effect, którą można legalnie zainstalować 3 razy. Dziwię się że do tej pory nikt nie podjął tego tematu na Valhalli w felietonie jakimś. Tożto skandal żeby tak ograniczać klientowi (pardon, użytkownikowi licencji na grę) możliwości legalnie zakupionego produktu. A potem piractwo zabija branżę, taaa. . .
Hellgate: London nie jest wcale zlym tytulem. Co prawda nie ukonczylem jej przez monotonnosc i liczne bledy jednak nie uwazam, zeby nadaala sie tylko do skreslenia. Szkoda, ze ekipie Flagship sie nie udalo, postawili sobie zbyt wysoko poprzeczke i strzelili sobie samoboja oznajmiajac na lewo i prawo nad jakze to wspanialym projektem pracuja. Z tego co wiem Mythos zbiera o wiele lepsze opinie niz Hellgate, moze dlatego, ze byl opracowywany przez zupelnie inna ekipe? Ciekawe co dalej bedzie z tym projektem. . .
A mnie się H:L nawet podobało. Pomysł był niezły, zawiodło tylko wykonanie, niestety. Jako wersję finalną wypuścili coś, co jeszcze minimum parę miesięcy powinno być testowane. Gdyby tylko bardziej dopracowali tę grę i wprowadzili więcej rodzajów questów, to byłoby w co grać w oczekiwaniu na Diablo 3.
Obstawiam, że powodem nie podjęcia tematu jest to, że Polska wersja jest pozbawiona tego zabezpieczenia. Za co duży plus dla CD Projektu. A Hellgate? Oceny miał niezłe, ale nie rewelacyjne. Kampanie reklamową miał dużą. Potem ludzie zagłosowali portfelami i powiedzieli, że to nie to czego chcą. Ot i cała historia.
No fakt. Gra w sklepach wyladowala w cenie 139 zl a to za sprawa mojego „ulubionego” wydawcy – Electronic Arts. Z pewnego zrodla wiem, ze Hellgate mial trafic do EA Classic czyli zejsc do ceny 49 zl. Jednak w sytuacji, w ktorej studio zostalo zamkniete nie wiem czy wogole pojawi sie reedycja.
Często zdarza się, że gra ma duży potencjał i fatalne wykonanie. Niestety to właśnie spotkało Hellgate: London. MASA błędów, niedoróbek, niby ogólnie dobry pomysł fabuły, ale kretyńsko poprowadzona, no i tak już chyba setki razu przywoływana monotonność. Mimo to dałem tej grze szansę. Arcydziełem na pewno nie jest. Tym bardziej grą na miarę Diablo. Żeby dobrze się przy niej bawić trzeba nieco przymknąć oko na niedoróbki i po prostu pograć na multi. Ja tak zrobiłem i nie żałuję. Do dzisiaj gram od czasu do czasu.