Kiedy piszę te słowa nie pokazał się jeszcze zwiastun Grand Theft Auto IV. Gry, która na pewno wzniesie na zupełnie nowy poziom problem przemocy w grach i da kolejny pretekst do jej krytyki. Jednak to nie Rockstar wymyśliło brutalne gry. Co więcej – na samym początku miała to być seria o przygodach praworządnego policjanta.
Fala krytyki jaka spływa na Rockstar przy premierze każdej kolejnej gry z serii Grand Theft Auto jest olbrzymia. Firma jest ciągana po sądach, urywki z kolejnych gier są prezentowane w programach w stylu „Warto rozmawiać” i wytykane jako powód wzrostu społecznej agresji. Już słychać szelest rąk, zacieranych przez prawników, którzy kombinują, jakby tu wyłudzić trochę kasy ze studia Rockstar po premierze Grand Theft Auto 4. Wydaje się, że równanie „przemoc + gry”, zawsze daje GTA.
Początki sadystycznych gier – Death Race
Zanim napiszę coś o samej gangsterskiej serii, warto może spojrzeć na genezę debaty publicznej, w której gry krytykowane są za propagowanie przemocy. Rockstar nie wymyślił koła. Na długo przed narodzeniem się serii GTA istniały tysiące brutalnych produkcji. Kiedy w 1976 roku Exidy wydało w USA grę opartą na filmie Death Race 2000 – wybuchła panika. Chociaż ówczesne możliwości komputerów pozwalały tylko na wyświetlanie dwubarwnych kresek i kwadratów opinia społeczna była przerażona.
(…) rzadko kiedy zabijało się coś, co wyglądało dokładnie jak człowiek
Założenia były proste. W Death Race prowadziłeś samochód, którym rozjeżdżałeś patyczki, symbolizujące przechodniów. Chociaż trzeba było wykazać się naprawdę sporą wyobraźnią, żeby rozpoznać w nich kształty ludzkie – producent gry, Howell Ivy, został odsądzony od czci i wiary. Brzmi znajomo?
Postęp prowadzi do rozkładu
Od tego momentu nagonka na gry video rosła wraz z postępem technologicznym. Rozjeżdżana biała kreska, która wzbudziła tyle kontrowersji w Death Race stała się w końcu bardzo realistycznym modelem człowieka w 1992 roku w Mortal Kombat. Dzięki specjalnej technice firmie Midway udało się stworzyć niezwykle realnie wyglądających zawodników, którzy bez opamiętania prali się na ringu. Sceny z wyrwanym kręgosłupem i sercem, czy częste bryzgi krwi dość długo szokowały i wzbudzały grymas obrzydzenia. Coraz więcej psychologów zaczęło krzywym okiem zerkać w stronę wirtualnej rozrywki. Po drodze był jeszcze ultra krwawy DOOM, ale autorzy zdecydowali się za przeciwników podstawić przebrzydłe potwory, co trochę złagodziło protesty.
Jak widać grunt pod obrazoburczą serię GTA był przygotowany dużo wcześniej. Oczywiście gier z zabijaniem było całe multum, ale na ogół nie spełniały one kilku warunków. Po pierwsze, rzadko kiedy zabijało się coś, co wyglądało i zachowywało się dokładnie jak człowiek. A nawet jeśli, to nie byli to zwyczajni przechodnie, a zapamiętali złoczyńcy i agresorzy. Czym innym są w końcu naziści z Wolfensteina, a czym innym przechodzący po pasach staruszek. Dopiero GTA spełniła oba warunki i dorzuciła trzeci. Gra stała się komercyjnym hitem.
GTA1 dziś już nie szokuje
Premiera pierwszego GTA to rok 1997. Producent gry, DMA Design (dzisiaj Rockstar North) wpadł na pomysł stworzenia gry o przygodach policjanta (więcej pisaliśmy o tym tutaj), jednak szybko z niego zrezygnowano. Została jednak koncepcja wygenerowania metropolii, po której gracz mógłby się poruszać w zasadzie bez przeszkód. Powstało miasto z ruchem ulicznym i dziesiątkami pieszych. Producenci postanowili spełnić skrywane gdzieś w odmętach ludzkiego id pragnienie bycia najsilniejszym i najgroźniejszym. Tak powstała dwuwymiarowa gra GTA, pierwszy w historii symulator złoczyńcy.
Już założenia gry były mocno kontrowersyjne, ale wydawca tytułu – Take 2 – postanowił jeszcze trochę podgrzać atmosferę. W końcu miał produkt, który nie przypominał w zasadzie niczego w co grano wcześniej, a szefowie wyczuli pismo nosem. Zapach gotówki był namacalny, brakowało tylko skandalu. Take 2 postanowiło zrobić małą zadymę. Wynajęto więc dziennikarza, Maxa Clifforda.
Świat zobaczył nową dewiację, grę w której jest się mordercą i złodziejem
Clifford miał narobić trochę szumu i napędzić machinę marketingową. Take 2 tanim kosztem mogło na siebie zwrócić uwagę całego świata. I udało się. Świat zobaczył nową dewiację, grę w której jest się mordercą i złodziejem. Od razu przypomniano sobie od Doomie, o Mortal Kombat, o setkach innych brutalnych pozycji i zaczęto się zastanawiać, czy aby jest to na pewno dziecięca rozrywka. Take 2 otworzyło swój portfel, a pieniądze zaczęły spływać szeroką rzeką. Grand Theft Auto było tak strasznie niemoralne, że jego nie wypróbowanie byłoby grzechem. Pióro Clifforda okazało się jednak obosieczne, bo GTA zwróciło na siebie uwagę nie tylko klientów.
przepraszam, że się tak dziwnie zapytam – ale o co chodzi w tym artykule? bo przeczytałem prawie cały i oprócz krótkiego panegiryku na temat GTA i Rockstara oraz zmieszania z błotem Thompsona, to nie zawiera on żadnej treści 😀 nie mówiąc o jakiejkolwiek puencie czy myśli przewodniej – poza nieprawdziwym stwierdzeniem, że psychologowie już nie uważają, że gry są szkodliwe dla psychiki. . .
GTA z lotu ptaszka wymiatało. Niestety trzecia czesc i pokrewne nie wzbudzily we mnie euforii. Co do brutalnosci to politycy wiedzą najlepiej. . .
Mi w przeciwieństwie do seraphima artykuł się bardzo podoba. I co z tego, że nie zawiera prawie żadnej treści skoro fajnie się go czyta? 😛 A przecież właśnie o to chodzi. 😉
„I co z tego, że nie zawiera prawie żadnej treści skoro fajnie się go czyta? 😛 A przecież właśnie o to chodzi. ;)”Heheheheh, to było dobre, miłośnik Mc’Donaldsa i Tanca z gwiazdami 🙂
Szkoda że GTA zbiera baty za wszystkie gry świata. Tak się już przyjeło R* stał się kozłem ofiarnym, miejmy nadzieje że to nie powstrzyma ich przed zrobieniem kapitalnej psycho-rozrywki z latającymi kończynami w roli głównej 😉
o Matko, żeby tylko ten oszołom z MEN się nie dowiedział!Przecież to woda na młyn tego idioty.
nie nie, spokojnie, u nas to nie przejdzie 😀 na szczescie!
Spokojnie jak kolejna cześć GTA się nie ukaże to na pewno Tarantino nas nie zawiedzie, dostaniemy swoja dawkę głupoty i przemocy :], „GrindHouse” nadchodzi. . . Śmieszna sprawa, bo jakoś do filmów to żaden Thompson się nie przyczepia, a przynajmniej nie aż tak. @seraphim -> ah, czepiasz się. . . :]
Nasz ukochany Jack wszystkiego czepiać się nie może, więc za cel obrał sobie kilka film 😉
wszystko ok, tylko, że w okresie GTA i GTA2 te gry nie były na samym końcu gier oskarżanych o brutalność, prym wiodła seria Carmageddon, której pierwsza część wydana w 97 pozwalała na przejeżdżanie staruszek(!) i innych ludzi na trasie naszego wyścigu dużo sugestywniej niż w GTA bo w pełnym 3D
Błędne daty :/ Napisano że Vice City wydane zostało w 2001 a San Andreas w 2003. Poprawne daty to 2003 Vice City i 2005 San Andreas. Może i się czepiam ale bardzo widoczne błędy :)Co poza tym, artykuł średnio konkretny, ale całkiem przyjemny do czytania, trochę się dowiedziałem o historii GTA. Jak dla mnie najlepsza część, to Vice City. Fajny klimacik 🙂
He he . . . dzieki tym aferom Rockstar ma darmowa reklame dla GTA 🙂
No właśnie 🙂 Chyba nikt nie przysporzył Rockstarowi tylu klientów co właśnie Jack Thompson xD
Myślę że Rockstar bynajmniej nie narzeka – „nieważne jak o nas mówią, byle o nas mówili” 🙂
Spośród wszystkich tych gości zabijających swoje rodziny i policjantów po rzekomym opętaniu przez GTA stwierdzam, że najbardziej pomylony jest ten cały Jack Thompson. Chyba, że on też jest wynajęty przez R* 😉
Czytalem z zaciekawieniem do drugiego akapitu, gdzie uderzył mnie tytuł Death Race i coś zaczęło od razu świtać a na nieszczęście pamięć mam dobrą. Panie autorze szanowny, my naprawdę znamy takie egzotyczne serwisy jak gamespot i artykuły publicystyczne tam zamieszczane http://www.gamespot. com/features/6090892/index.htmlMonths after the game made its debut, GTA: Vice City made the press again in November 2003 when two Haitian-American interest groups, the Haitian Centers Council and Haitian Americans for Human Rights, protested in front of New York’s City Hall and Rockstar’s Manhattan offices. The group was up in arms over the line „Kill the Haitians,” a directive found within the mission-based game but, to the game’s credit, extracted from the greater context of the mission’s storyline. In the original editions of GTA: Vice City, players were awarded, as rival gang members, points for killing the Haitian characters involved in the plot. The line fit into the greater whole as a rival gang’s (the Cubans) wish to eliminate the competition (the Haitians). i u was Akcja VC obracała się m. in. : w kręgach Haitańczyków i Kubańczyków. Na pozwy nie trzeba było długo czekać. Mniejszości narodowe poczuły się urażone tekstami padającymi podczas gry („These Haitians! We take ’em out!” oraz „Kill all the Haitians”). Twórców GTA: Vice City oskarżono o rasizm. kilka linijek z gamespota dalej czytamyOn December 8, 2003, New York’s Mayor Michael Bloomberg made a public statement in defense of the city’s Haitian-American population, which had in the past faced numerous, notorious run-ins with the city government due to police violence against Haitian members: „If I don’t get a decent response, we are going to do everything we possibly can,” said Bloomberg. Take-Two announced that Rockstar would remove the questionable line. i u wasTake 2 starało się sprawę zbagatelizować, ale po reakcji burmistrza Nowego Jorku – Michaela Bloomberga – firma zdecydowała się usunąć feralną linię dialogową. W 2004 roku pojawiła się edycja gry, która to sprawę załagodziła. i tak dalej i tak dalej. Jest tego więcej. Z tym, że Gamespotowy artykuł jest jakies 20 razy dłuższy więc było co wykrajać i trochę, choć nawet tego się za bardzo nie chciało poprzerabiać. Ale żeby tak czytelnika robić w JAJO to rzecz niebywała. Naprawdę potrafimy czytać w dzikich językach a dostęp do internetu mamy tak samo jak pan panie Gutowski!to smutne. . .
@criters. Nie czytałem nigdy podawanego przez ciebie artykułu, także ciężko byłoby mi go splagiatować. Natomiast nie dziwi mnie specjalnie, że w obu są podane te same fakty, bo są one. . . no właśnie faktami. . . Trudno napisać tekst o serii GTA, bez uwzględnienia historii związanych z Thompsonem, reakcją Bloomberga, aferą haitańską i hot-coffee.
Moim zdaniem przemoc w grach nie jest szczególnie niebezpieczna, to samo mamy w telewizji, radiu i prasie. W każdej szkole i na ulicach. Więc nie rozumiem po co jest taki szum wokół brutalnych gier.
Ktoś musi byc tym złym rybisiu
Gta jest gra ktora daje nam rozrywke najwiekszego stopnia hmm moze przesadzilem ale mi podoba sie ta gra i czekam na nia z niecierpliwoscia oby byla rownie dobra jak san andreas ale jeszcze badziej czekam na Pro evolution soccer 7 ktore poprostu uwielbiam a gta hmm mysle ze da popalic 🙂
GTA to bedzie pocisk i mimo brakow takich jak (brak latania samolotami czy pojscia na silownie itd. ) to i tak bedzie sie podobac ale wszyscy sie podniecaja tym GTA nie myslac wogole jakie beda wymagania sprzetowe zreszta ja trzymam sie tradycji kupuje sprzet przed wyjsciem kazdego gta takze sie nie ma o co obawiac. . . pozdrawiam