Efektem nadchodzącej nieuchronnie śmierci PC jest dość komiczna koncepcja Ligi Obrony Mitycznego Truposza®. Kiedy ujrzymy Billa G. w obcisłym trykocie jako lidera tego sojuszu? Tego jeszcze nie ujawniono.
Jeśli myślicie, że to tekst, który ma wywołać kolejną wojnę fanboyów to się mylicie. To raczej mój głos (rozsądku?) w całym tym przekomicznym zamieszaniu.
Konsole zdobywają coraz większą popularność – to fakt. Elektroniczna rozrywka coraz silniej przesuwa się w ich kierunku (z wszelkimi tego konsekwencjami) – to drugi niezaprzeczalny fakt. Coraz więcej hitów pojawia się na konsolach – to jeszcze jedna rzecz, której nie można zaprzeczyć. Ba! Część premier na PC ukazuje się znacznie później niż na konsole. Jednak za diabła nie potrafię zrozumieć jak z przedstawionych powyżej faktów można wyciągnąć wniosek, że granie na PC umiera?! Najwyraźniej niektórzy nie widzą (lub nie chcą widzieć) różnicy między umieraniem (czyt. definitywnym końcem), a specjalizacją i podziałem rynku gier. Świat konsol (upraszczając) to wciąż jednak gry „for fun”, o uproszczonej mechanice – i nie chodzi mi tu bynajmniej o deprecjonowanie konsol, ale o zaznaczenie różnic. Bez wątpienia granie w takie Burnout Paradise czy inną „ścigałkę” daje zdecydowanie większą przyjemność na konsoli niż PieCu. Oglądanie meczu na 40-calowym TV zamiast na znacznie mniejszym monitorze też musi być przyjemniejsze. Jednak wszyscy, którzy z uporem godnym maniaka zaklinają śmierć PC zapominają chyba, że gry to nie tylko racery, sportowe czy action TPP. Poza nimi istnieje cała gama gatunków, których platformą docelową pozostają komputery. Strategie, symulatory, większość cRPGów. Nawet FPSy wciąż bardziej kojarzą się z PeCetem niż konsolą. A przeżywające ostatnio renesans przygodówki? Oczywiście – rynek ewoluuje i coraz częściej dokonuje się prób przeszczepienia poszczególnych gatunków na niwę konsol (vide Civilization Revoultion) – z różnym skutkiem. Nie wiem jak będzie to wyglądało za 10 czy 15 lat, ale mówienie o UMIERANIU grania na PC jest mocnym nadużyciem. Gry od lat goszczą na komputerach i wątpię, aby tak łatwo, prosto i szybko miały po prostu zejść. A może raczej powinniśmy mówić o PeCetyzacji konsol biorąc pod uwagę kierunek rozwoju tychże? Z prostych maszynek do grania zmieniają się nam w Multimedialne Centra Rozrywki. Sieć, poczta elektroniczna, instalowanie gier na dyskach twardych, jeszcze tylko podłączyć klawiaturę z myszą i mamy… PC! No może trochę ubogiego, ale jednak bardzo zbliżonego do skrzynki stojącej w okolicach biurka. A kto mi zagwarantuje, że następna generacja konsol nie będzie miała własnych edytorów tekstu, arkuszy kalkulacyjnych etc.?
Tym bardziej dziwią wojenki fanboyów (pomimo, że obie frakcje stoją po tej samej stronie), a jeszcze bardziej powołanie do życia Ligi Obrońców Mitycznego Truposza®. Inicjatywa tym bardziej egzotyczna, jeśli spojrzeć na jej skład. W jednym worku Microsoft, Intel, Nvidia, AMD, Dell, Epic czy Activision. Wszystkie te firmy dobrodusznie postanowiły „ratować” rynek PC. Tym zabawniej to brzmi jeśli przypomnimy sobie kto bierze udział w walce o konsolowy tort. Rozdwojenie jaźni? Wątpię.
A może nikt tu nikogo nie ratuje, a Mityczny Truposz ani myśli sztywnieć? Bo jak można ratować coś co ratunku raczej nie potrzebuje? Podział rynku growego na PC i konsole jest jak najbardziej naturalny, co wcale nie zagraża graniu na komputerach osobistych. Oczywiście, może przydałoby się nieco świeżego powiewu w grach (nie tylko pecetowych), ale to już zupełnie inny problem. Zresztą uruchamiając chłodną kalkulację i twarde stąpanie w realiach świata biznesu nie ma się co oszukiwać – nikt nie działa z pobudek ideowych. Microsoft czy Nvidia nie byłyby tym czym są, gdyby w swojej historii kierowały się takim myśleniem.
Rynek PC to wciąż gigantyczne pieniądze. Na tyle duże, że istotne dla największych graczy. Dowodem właśnie powołana Liga. A może zamiast próby ratowania jest to próba nowego rozdania, określenia podziału tego PeCetowego tortu? Przecież wszyscy wiemy, że każdy stabilny układ jest lepszy od morderczej konkurencji. Nie przekonuje mnie jakoś kilkuprocentowy spadek dochodów z rynku PC, który odnotowano w tym roku (6% w USA), będący niby zapowiedzią nadchodzącej apokalipsy. Spadek warto powiedzieć pozorny, bo coraz większa część dystrybucji gier PC przenosi się w tryb online nieuwzględniony przez analityków w tych szacunkach. Głowę dam, że w kontekście ogólnym ewentualne straty (jeśli w ogóle takowe były) zostały zrekompensowane na płaszczyźnie konsolowej, a tendencja spadkowa jest raczej wynikiem dokonywania się na naszych oczach nowego podziału rynku, a nie postępującej śmierci. Najlepiej świadczą o tym takie maszynki do robienia pieniędzy jak choćby czysto pecetowy WoW.
No, ale przecież zdecydowanie lepiej sprzedać ludowi ideę szczytnej Walki o Ostatni Bastion Game’ingu, niż powiedzieć „chcemy zarobić na was więcej”.
Mityczny Truposz jak na złość (fanboyom) wciąż całkiem żywotnie podryguje sypiąc złotem na lewo i prawo – ku uciesze naszej i zapewne Ligi Obrońców.
Ktoś musi mieć interes w nakręcaniu tego mitu. Jednak trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – konsole mają się jak nigdy a pecetom to na dobre nie wychodzi. Także wydaje mi się, że może i truposz truposzem nie jest ale pewne jest to, że walczy o życie.
Najmądrzejszy fragment w tym naprawdę dobrym felietonie. Może nawet nie edytory, arkusze, ale ja się boje, że konsole kolejnych generacji mogą wyjść w różnych konfiguracjach sprzętowych! Juz teraz dostajemy po kilka wersji tego samego sprzętu. . . Oblewa mnie zimny pot, kiedy pomyślę, gdzie mogą zajść w swym szaleństwie twórcy konsol. Jak zostało wspomniane – PC i konsole to dość różne światy. Tu i tu pojawiają się naprawdę wartościowe pozycje i szkoda by było, gdyby PeCety miały ‚umrzeć’, bo wiadomo, że wielu gier z PC na konsole się przenieść by nie dało (no chyba, że konsole next-next-gen, które, jak autor słusznie zauważył, mogą być już bliżej PeCetami) i na odwrót (vide te wszystkie kiepskie konwersje, których ‚kiepskość’ niekoniecznie wynika z jakości, ale bym powiedział z innej ‚przyjemności’ grania – o czym też autor felietonu wspomniał, co mnie bardzo cieszy). Ja sercem jestem konsolowcem – bliżej mi było zawsze tej wizji grania. I nie chciałbym, żeby te dwa światy – konsolowy i pecetowy jeszcze bardziej się zbliżyły. Bo taki mariaż wydaje mi się, że niekomu nie wyjdzie na dobre.
Właśnie dowiedziałem się, że posiadamy z coppertop’em zdolność prekognicji, ponieważ kilka dni temu dyskutowaliśmy właśnie na ten temat. ;]Rynek PC ani nie umiera, ani nie robił tego wcześniej, ani mu to nie grozi. W żadnym wypadku. Wiadomym faktem jest, że pojawiające się ostatnimi czasy na PC gry (za wyjątkiem takich tworów jak Crysis itp) nie są tak wymagające sprzętowo jak produkcje konsolowe i tu właśnie jest, jak mawia bebe, wampir pogrzebany. Powoli w/w instytucje przestały sprzedawać w masowych ilościach hi-endowy sprzęt, a gry przecież są głównym motorem napędzającym jego sprzedaż. Bo po co komuś niby QuadCore czy GF 8800 do wystawiania faktur, czy rozmowy przez skype?Sądzę, że produkcja większej ilości topowych gier na PC, oraz niewielkie, powtarzam niewielkie, obniżki cen sprzętu mogą zmienić wcześniej wspomniany stan rzeczy. Sprawa podziału tematycznego gier na rynek konsolowych i PCtowych jest jednak chyba nieunikniona. Wyjątkiem może być jedynie okres zmierzchu danej generacji konsol, kiedy to hardware PC’towy znacznie prześcignie poziom sprzętowy konsol. Ten okres jak zawsze będzie chwilą oddechu dla rynku PC. Zawsze tak było. Oczywiście do czasu pojawienia się kolejnej generacji konsol, gdy ludzie znowu rzuca się na nie jak na ciepłe bułeczki. To typowe sinusoidalne zachowanie rynku, a po ludzku – raz na wozie raz pod wozem.
Ba! co to jest konsola? komputer wyspecjalizowany do grania – takie coś znajdujemy w wikipedii, a słownik. . . no słownik mam z ’96 roku i takiego znaczenia nie podaje 😛 w każdym razie uważam że na rynku mamy 2, no 3 konsole – Wii, NDS i (może) X360. Reszta nei jest wyspecjalizowana jedynie do grania – te „konsole” zaczynają udawać PC, rozszerzajac swoją gamę możliwości odchodzą od samego sedna – od grania. Obie kategorie zbliżaja sie do siebie, i konsole i PC (np. gotowe zestawy komputerowe do grania), pytanie gdzie się przetną. Bliżej konsol, czy PC? Z drugiej strony, w końcu powstanie GOD niczym z „Fiaska” Lema i skonczy sie pogoń za mocą. Rynek gier tak naprawdę jest za mały do walki między taką iloscia frakcji, jak poszczególne konsole i PC. Obecnie zbyt wielkie firm chce wydreć jak największy kawałek rynku, nie zawsze licząc się z graczami. Może któregoś dnia obudzimy się, i powstanie standard konsoli niczym standard Wi-Fi? Lista cech jakie musi spełnić dane urządzenie by móc obsłuży konkretne gry? Tak aby istniała jedna docelowa platforma, a grać można było na różnorodnych maszynkach różnych producentów? Mielibyśmy łatwiejszy wybór, a $ony i Micro$oft miałyby się w czym prześcigać 😉
Nie mylmy pojęcia ‚komputer’ z ‚PC’. Komputerem konsola jest bo cośtam sobie liczy :). Komputer to ogólne okreslenie. PC to konkretna platforma o konkretnej architekturze. Podobnie jak poszczególne konsole. . .
A niech umrze w koncu to wydawanie gier na pc !!! tylko niepotrzebny balast w branzy elektronicznej rozrywki ! Zamiast tworzyc gry na prawdziwe maszyny do grania(konsole) to programiści zawracaja se glowe PC . Osobiscie to ja bym dobił ten upadajacy rynek gier PC niz ratowal (promowal nazwe swojej firmy). Żarcik ! OczywiścieTylko niedawajcie mi minusow za to ze wam nawalilo wiecej ambicji niz mozecie osiagnac!!! ok:)Smoke weed evryday!!
/OTMurgrabia, jak czytam takie wpisy, to zastanawiam się czy twój powyższy przyznany mi plus traktować jak plus właśnie, czy może jednak jako minus, idąc tokiem twojego pokrętnego rozumowania. Może jednak nie pal codziennie. /OT
Również uważam, że jest to zwyczajna propaganda, o ile się nie mylę, gdy Ps2 zaczęło się rozkręcać wszyscy skreślali PieCyki. Ps2 się zestarzało ale wyszły nowe generacje konsol, mam nadzieję, że taka równowaga zostanie zachowana. No może troszkę więcej gier z konsol na PC ;)P. S. Witam wszystkich 😛
Jak wygląda sytuacja PC łatwo sprawdzić. Wystarczy wejść do choćby GameSTOPu i się rozejrzeć. Wielki sklep, mnóstwo półek z grami na konsole, z filmami DVD. A gdzie jest PC? O tam! Taka mała wąska półeczka wciśnięta w kąt. Z Simsami, WoWem.
Do SzpynadaNie wiem gdzie jest ten twój Gamespot ale kiedy ja wchodzę do Media Markt albo Saturna to wcale nie widzę wąskiej półeczki wcisniętej w kąt z grami na pieca. Za to widzę Stalkera , Gears of War , Orange box , call of duty 4 i wiele innych całkiem dobrych tytułów. Viva Piecyki !!!
@freemanpl – tak jest w Polsce, na zachodzie jest wręcz odwrotnie. . tam za sprzęt do „poważnego” grania uważa się konsole.
Niby tak ale z drugiej strony . Jaki jest sens procesorów 4 rdzeniowych na pecety ? Do czego on maja służyć ? do otwierania Worda tudzież Open Oficea ? Raczej nie ! Nie neguje że na zachodzie ludzi stać i na konsole i na pc . Ale rynek pecetów jest na tyle duży że uśmiercanie go do grania jest bezsensu ! Tak jak mowie na co komu czterordzenoiowe procki , więcej ramu itd ? no naprawde nie do tego żeby otowrzyc nowego Worda !!
Ta, Microsoft na czele sojuszu. . . Śmiechu warte! Przez nich odpływają ludzie. Winda sie zawiesza, Viściorex to jeszcze większy złom. Przyszłość w linuxie, każdy kto go widział z działającym compiz’em poczuł powiew świeżości. Dajcie pingwinowi jeszcze ze 2 lata, a poczujecie moc next_next gena w waszym PC.
Fajny artykuł. Powiem tak, PC nie zaszkodzi odpływ ,,komercj’ ‚i w stronę konsol. Pamiętam czasy kiedy gry były tworzone przez zapaleńców dla konkretnego odbiorcy, również zapaleńca. Z tych amatorskich produkcji wyrosła spora liczba cenionych dziś tytułów (chociaż by seria The Eldercrolls, Civilization itp) Taka sytuacja daje wielkie pole do popisu ambitnym, niezależnym twórcom. Z drugiej strony całkowicie zgadzam się z autorem, że mówienie o śmierci pc jest zabawne, pomijając fakt, że to taki element promocji rynku konsolowego zwłaszcza w wykonaniu Azjatów. Ten rynek będzie istniał do póki będzie przynosił jakiekolwiek zyski a w to chyba nikt nie wątpi. Żeby to gołosłownie nie brzmiało oto mały news, chociaż nie taki świeży; irma Intel – właściciel marki Havok – zapowiedział, iż zestaw narzędzi Havok Complete przeznaczony dla komputerów osobistych zostanie udostępniony w Internecie już w maju
Wraz z premierą nowych kart graficznych czyli 8800gt i obecnie 9600 GT PC stał się najtańszą platformą Next Gen. Mając już komputer (do Worda, internetu MP3 filmów i czego tam jeszcze) po zakupie jednej z powyższych kart za kwotę 600-800 zł zamieniasz go w sprzęt do grania na którym np w Assasins Creed zagrasz płynniej niż na PS3 (pograłem trochę wczoraj u znajomego – gra osiąga na PS3 max 30 klatek).
Świetny artykuł :)tgolikDziwi mnie że na PS3 wg Ciebie tylko 30 fpsów wyciąga ja mam to na Xboxa i wg mnie jest conajmniej z 60 🙂 Jeśli chodzi o artykuł to ja myślę tak. . . kiedyś a nawet już „niedługo”(2 lata a może i 1000) ludziom skończy się możliwość robienia mocniejszych kompów. Z krzemu podobno już ciężko coś zrobić mocniejszego od tego co wychodzi a nie wyobrażam sobie mieć za 10 lat płytę główna z 50 procesorami żeby tylko odpalić Crysis 10. Gdzieś jest przecież granica max którą można osiągnąć. Fakt faktem jak coś takiego nastąpi to będzie kombinacja co by zrobić żeby było lepiej. . . jednakże kiedy się to stanie to wszystko będzie musiało być optymalizowane specjalnie pod „maxymalnie mocnego kompa” a co się z tym wiąże Piece będą miały swój wielki czas za jakiś czas :)No ale jeszcze i tak mamy czasu a czasu. . . http://nt. interia.pl/szukaj/news/wegiel-w-komp. . . sci,168228Uda się czy nie uda 😀 ?Wybaczcie chaos w moim poście ale wczoraj się wydłużyło posiedzenie w knajpie i dosyć słaby jestem. . . : pozdrawiam serdecznie
A ja jednak trochę na tym domniemanym truposzem pobiadolę. Fakt, o rychłej śmierci jeszcze trochę za wcześnie wspominać, ale wesoło też nie jest. Po pierwsze – innowacja. Rynek PC jest niezrównany, jeśli chodzi o technologiczny wyścig – wystarczy kilka – kilkanaście miesięcy, by najnowszy DżiFors dogonił current-genowe konsole. Pytanie się rodzi – po co? Żeby móc wyświetlić refleks światła na pupie biedronki w kolejnym Crysisie? Co faktycznie nowego zaproponowano na PC, jeśli chodzi o gameplay? I nie mówcie mi o Portalu, bo to akurat wyjątek potwierdzający regułę (sprawdzić, czy nie ksiądz). :> To na konsolach dokonuje się ten radosny kocioł kreatywności, z którego wychodzą takie wiiloty, Okami, Rock Bandy czy inne Patapony. Na PC mogę liczyć jedynie na kolejną edycję FPSa w realiach II WŚ, ewentualnie RPGa, w którym po raz tysięczny ósmy uratuję królestwo przed zagładą. :/Po drugie – perspektywy. Twórcy gier obecnie stanęli w dziwnym rozkroku – niby jest DirectX 10, ale praktycznie nie powstają na niego gry, a przynajmniej nie na wyłączność. Niby jest Vista, ale z uwagi na burdel w sterownikach praktycznie nie nadaje się do grania (IMHO nie nadaje się również do pracy). Oczywiście, już za parę lat i kilka service packów ten system być może będzie przypominał coś działającego, ale pytanie, co przez ten cały czas mają robić gracze i twórcy, pozostaje otwarte. Podsumowując – te wieści o śmierci PC odbieram raczej jako odbicie niepokoju twórców, co dalej z PC?