Rzeczywiście – jeśli dobrze pamiętam, w taki prawdziwy, czysty co-op (nie mylić z coin-opem ;)) grałem dobrych kilka lat temu – był to Duke Nukem 3D. Ustawiliśmy sobie z kumplem nawet makro komunikatów, żeby było wiadomo, kto ma otwierać drzwi, a kto asekurować tyły… i ruszyliśmy do walki. Powalczyliśmy przez dziesięć minut, znudziło nam się i wróciliśmy do uczciwej rzezanki w deathmatcha. Wspominam tę chwilę z rozrzewnieniem, ale nie da się ukryć faktu, że trwała zaledwie 10 minut. Podejrzewam, że gdyby tryb kooperacji był rzeczywiście taki miodny, grałbym w DN nieco dłużej.
Tymczasem co jakiś czas, jakiś recenzent z doświadczeniem (no dobra – stary, jak ja), przywołuje dawne czasy i marzy mu się, aby świetną fabułę Half-Life 2 czy Bioshocka można było podziwiać na spółę z jednym lub wieloma przyjaciółmi. I to mnie bardzo dziwi, nie tylko ze względu na fakt, że sam jakoś wielkim fanem współpracy przy minigunie nigdy nie byłem.
Chodzi o to, że gier polegających na kooperacji jest mnóstwo! Przede wszystkim shootery online – od zarania dziejów (czyli mniej więcej pierwszego Unreal Tournamenta) drużynowy deathmatch czy Capture the Flag są ulubionym trybem wielu graczy. To właśnie tam najbardziej liczy się współpraca między zawodnikami i wzajemne zaufanie, a ci, którzy mieli szczęście grać w Enemy Territory czy Battlefield chyba podpiszą się pod tym twierdzeniem obydwoma rękami. Oczywiście, w tych grach walczymy zazwyczaj przeciwko innym zawodnikom „ludzkim”, ale co z tego? Ja bym powiedział, że to nawet lepiej.
Na współpracy zawodników przeciwko zautomatyzowanym potworkom w bardzo dużym stopniu opiera się natomiast niemal każdy, nowoczesny MMORPG! Wspólne ataki na smocze jaskinie, a nawet możliwość toczenia całych bitew u boku setki towarzyszy to chleb powszedni każdego MMORPGera. Nie wiem, czy wynika to z „nowoczesności” gatunku MMO, ale nikt z narzekających na brak co-opa nie zwraca uwagi na fakt, że każda tego typu gra to niemal czysty tryb cooperative.
Wreszcie – nawet jeśli jakaś gra nie ma multi co-op zaszytego przez producentów (tak, jak choćby Medal of Honor: Airborne), zaraz do boju ruszają dzielni modderzy, którzy z chęcią dostarczą tego typu rozrywki tym, którzy jej potrzebują. Nieczęsto takie mody są w pełni profesjonalne i dopracowane (taka zabawa wymaga w końcu pewnego zbilansowania), ale myślę, że gdybym był jakimś wielkim fanem kooperacji, nie miałbym zbyt dużych powodów do narzekań.
Oczywiście – dobrego nigdy nie jest za dużo, ale wydaje mi się, że brak co-opa w grach to nie wynik jakiegoś spisku czy wyjątkowego lenistwa. Wystarczy spojrzeć na to, które mody cieszą się największą popularnością – rzadko kiedy jest to jakaś modyfikacja, zapewniająca opcję kooperacji. A jeśli już ktoś zaimplementuje ten tryb – to przechodzi on bez echa (choć teoretycznie powinien być świętym Graalem dla tych, którzy tak bardzo go pożądają). Wydaje mi się, że te narzekania recenzentów (niezbyt nachalne, ale jednak) to takie sobie zrzędzenie – a gdyby w grze był dołączony ten tryb, to i tak nikt by w niego nie grał.
A jeśli naprawdę chcecie trochę powspółpracować z przyjaciółmi, to odpalcie Team Fortress 2. Małżeństwo medyka i heavy’ego jeszcze nigdy nie było tak zabawne :).
Zarówno MMORPG, jak i strzelanki w trybach deathmatch, cptf itp. są grami praktycznie bez żadnej fabuły. Osobiście brak mi jakiegoś dobrego rpg z trybem coop – tak, żeby dało się nie tylko potłuc, ale i pomyśleć wspólnie. pozdrawiam
Z tymi mmoRPG bym sie kłócił tutaj. Z definicji gry rpg wynika że fabuła musi tu występować, pewnie że nie zawsze jest hiper orginalna i ciekawa, ale w żadnym wypadku nie zgodzę się że gra, mimo wszystko fabularna, nie zawiera w sobie fabuły. Guild Wars?Lineage?WoW?Autor tekstu ma rację w kwestii akurat mmo. To czysty co-op, bo też z takim zamysłem te gry są tworzone.
A ja mam calkowicie odmienne zdanie. . gralem dosc dlugo w EQ2 i odszedlem wlasnie dlatego, ze praktycznie w tych grach nie ma fabuly. Nie zrozumcie mnie zle ! – to nie gra jest jej pozbawiona ale ludzie, ktorzy w nia graja w ogole nia zwracaja na nia uwagi. Jedyne co sie liczy to kto jest „tank”. . jakie sa „dropy” i kiedy wybije nastepny level. A mnie sie sni MMORPG gdzie kazdy bedzie gral jak w RPG a nie hack’n’slah. Chce postaci z historia, ktore maja wlasne cele i przekonania a nie zbitek statystyk calkowicie oderwany od swiata gry. Nawet probowalem zaczac od nowa w EQ2 na serwrze RPG i o dziwo!! malo kto tam gra w RPG – nie rozumiem dlaczego ludzie wybieraja ten server skoro i tak graja na „staty” :/ No i w ten sposob po ponad roku przestalem w ogole grac w mmorpg’i bo kazdy jaki sproboje jest taki sam (wyjatkiem tu moze jest UO ale ja niestety jestem zbyt rozpieszczony jesli chodzi o oprawe i OU mnie odrzuca). Pozostaly RPGi w singlu jak chociazby coraz bardziej mnie wciagajcy Wiedzmin (wlasnie w niedziele zaczalem grac i jest bomba :).
Nie może, ale też nie stwierdziłem tego. Napisałeś że
i z tym sie nie mogę zgodzić. W mmo fabuły jest dużo, trzeba tylko wiedzieć z kim i jak grać. Pozdro 🙂
Zgadzam sie z Michrz – tryb coop sprawdza sie najlepiej w grach z fabula (chyba kazdy chetnie by zobaczyl coop w wiedzminie :). Do tego dochodzi kwestia „partnera” i to juz duzo trudniej przeskoczyc – o ile nie ma problemu grac z nieznanymi osobami w CTF czy inne tryby FPS to jednak coop na dwie osoby wymaga duzo wiekszej kooperacji. Ja jestem jak najbardziej ZA i szkoda, ze nie wszystkie gry daja mozliwosc gry z kompanem. Ostatnio jak brat byl w odwiedzinach zagrywalismy sie w R6:Vegas i zabawa byla swietna.
@ CherubEsh, to jak ludzie grają to już osobna kwestia. Jestem pewien że gdyby wiedźmin, final fantasy czy bioshock posiadały tryb coop to z czasem każda z tych gier cierpiała by na podobną przypadłość co EQ. Pograj w GW, w Tabula Rase (gram akurat i pozycja jest naprawdę mocna, wbrew temu co tu i ówdzie autorzy recek popisali, wnioskując z gry w betę, nawiasem mówiąc). Tam jest ta fabuła, czuje się ją, bo i questy, farm i levele są z nią ściśle związane. Nadal nie przekonaliście mnie do swoich racji 😉
@mungersNie zamierzałem Cię przekonywać, chciałem wyrazić swoją opinię, co też uczyniłem 🙂 Ale powiedz szczerze, czy fabuła w MMORPG może się równać tej z Tormenta? Arcanuum? Chrono Crossa? Dowolnej porządnej przygodówki? Rozgrywka Arcade’owa, czy tam H&S ma swój urok, ale szkoda, że na dobrą sprawę na tym się kończy coop. Jeszcze drobne rozwinięcie kwestii :
Nie sądzę. Coop to rozgrywka dla kilku osób, zazwyczaj dobrze się znających. Tu nie ma całego świata graczy z którymi trzeba współzawodniczyć, a swoją wartość udowadniać coraz lepszym sprzętem. Na Tabula Rasę niestety mnie nie stać, może kiedyś się skusze. Inna sprawa, że wolę klimaty fantasy, od sci-fi, ale każda dobra gra jest warta spróbowania 😉
Mungers – tylko, ze gdyby „wiedźmin, final fantasy czy bioshock posiadały tryb coop” to nie musialbym gac z innymi, przypadkowo spotkanymi osobami tylko w duzo mniejszym (i bardziej klimatycznym) gronie przyjaciol a nawet moze tylko z jedna osoba. Jak organizujesz sesje RPG’a to dla malej druzyny a nie kilkuset przypadkowych osob jednoczesnie.
Ja rozumiem, ale można przecież grać z kumplami w dowolny tytuł, prawda?Ja w każde mmo w które gram, to zawsze z bratem, kuzynem i znajomymi. Inaczej rzeczywiscie jest trudniej o klimat itp. generalnie ja to widzę tak: mmo jako masowy chat z elementami rpga wyrażonymi przez tabelki to lipa, i zgodze się że nie warto sie w to bawić. Ale mmo jako sceneria do rzeczywistego wczucia się w rolę przezemnie i znajomych, z którymi z równie dobrym skutkiem mógłbym pograć w coop wiedźmina – mi nic wiecej nie trzeba do szczęścia.
Mungers – tylko pozazdroscic 🙂 No ale tak z praktycznego punktu widzenia, zalozmy ze masz grupke 5 osob i sobie chodzicie po swiecie i zwiedzacie. Co robicie jak wchodzicie do miasta i tam tlumy wirtualnych nastolatkow przekrzykuja sie gdzie sa lepsze item’y i zony do grindowania? Albo jak ktos Cie zapyta gdzie mieszkasz i co robisz „na codzien”? Dla mnie to by „nieco” psulo klimat.
Heh, z jednej strony narzekasz że grasz(musisz grać) z ludźmi których nie znasz, a z drugiej nie pasuje ci jak już ktoś chce pogadać. Nastolatków łatwo się wyłącza /blockall’em, czy innym jego odpowiednikiem, choć szczerze powiedziawszy mi to w żaden sposób nie przeszkadza – ot prawa rynku, kto głośniej wrzeszczy więcej sprzedaje. Co do grindu:od kiedy gram w GW ten problem przestał dla mnie istnieć, może za wyjątkiem farmowania factions, ale moja reakcja jest prosta – nie chce farmić, to sie tym nie interesuje. W Tabuli sprawa jest rozwiązana ciekawiej, bo przez tydzień grania nie czuje przymusu „grindu”, lvluje przy okazji robienia questów. Podsumowując, loguje sie, zbieram swoją ekipke, ide zabić smoka, wielkiego kalmara,troche pvp, lubie sobie tez pogadac o pogodzie i sytuacji politycznej we wschodnich Indiach. Nie musze przy tym mieć całej gry dla siebie, bo /ignore,/blockall itd załatwiają sprawę. Wracając do tego że potrzebna ci głębia postaci i jej charakter – magia wiekszości gier RPG polega na tym że Twoja postać jest tym, kim chcesz żeby była. Tu już jest pole do popisu Twojej wyobraźni. Pomijam gry pokroju wiedźmina, ze z góry określoną historią i cechami osobowości postaci (przypomnę że nie od zawsze wiedźmin miał w roli głównej Białego Wilka). Nie zroum mnie źle, ja wiem że w mmo denerwują pryszczate dzieciaki przekrzykujące się, każdy we własnym języku, kto co ma lepsze. Ale, zwłasnego doświadczenia, da się to powyłączać, poblokować, i grać tak, jakby cały serwer był dla Ciebie.
Mungers – nie do konca to mialem na mysli:
Wlasnie o to chodzi, ze ja NIE chce sobie „ot tak” pogadac – jak chce to biore telefon i dzwonie do znajomego badz umawiam sie na piwo. W MMORPG chce pogadac ale nie o tym co mam w realu ale o tym co sie dzieje w swiecie gry. Jak najbardziej chetnie porozmawiam z kims skad pochodzi ale majac na mysli jaka jest historia postaci a nie osoby, ktora sie w ta postac wciela – dla mnie to jest zupelne mijanie sie z sensem RPG (nie zapominajmy to w koncu role playing game). Grajac w EQ2 sam uzywalem filtrow itp ale jesli wszystko sie tak wyfiltruje to nagle sie okazuje, ze swiat sam z siebie wcale nie jest taki fabularny i ciekawy. . . znowu zawod (no bo jak mozna racjonalnie wyjasnic, ze potwory o sile X sa w lesie a potwory 2xXX na bagnach a te 3xXXX juz tylko w jaskini – swiat jest poszatkowany w zaleznosci od tego jaki lvl postaci tam „grinduje”). Zreszta samo podejscie tworcow tego typu gier duzo mowi – ogladajac filmy z zapowidziami Vanguarda bylo o wszystkim – jakie rasy,klasy,czary i DUZO wiecej. . i prawie nic o fabule i swiecie gry. Dlaczego tam jestesmy, czy jest jakis gobalny konflikt, jaka role my w nim odgrywamy, jaki mamy wplyw na rozwoj wydarzen itp?Nie chce tutaj nikogo przekonywac do swoich racji – to tylko moje doswiadczenia i niestety ale nie udalo mi sie znalezc takiego MMORPG’a (znowu pomijajac wybrane servery UO), ktory faktycznie by byl RPGiem. Dlatego dla mnie idealem jest tryb coop wbudowany w gry z rozbudowana fabula – juz Badlurs Gate mial taka opcje i niestety ale brak jej w nowych tytulach. . a szkoda.
Konkludując, chyba przez co-op rozumiemy raczej inne rodzaje rozrywki. Polecam Ci w takim razie GW, tym bardziej że jest wolne od abonamentu i spróbować nie szkodzi. Fabuła tam jest nakreślona jasno i wyraźnie, nie musisz mieć 32 osobowego party żeby móc coś zrobić, rzadko zdarzają sie przypadki takiego zachowania które psuje klimat. Słowem – polecam każdemu kto nie spróbował, a szuka co-opu. Jeszcze sprawa tego gadania – trochę idealizujesz. Ja, addicted to mmo (;P) nie potrafie uciec od rzeczywistego świata tak do końca, choćby nie wiem jak intensywna była rozrywka i klimat (biorąc pod uwagę tylko sieciowe gry). Jak chcesz mieć stałą ekipę klimaciarzy, to od tematów „życiowych” nie uciekniesz, przynajmniej na początku znajomości. WIerz mi, ja też jestem klimaciarzem, ale takie tematy siłą rzeczy się przewijają. Inną sprawą jest to że z ludźmi z którymi gram nie raz nie mam możliwości się spotkać, bo mieszkają kilkaset(kilk tysięcy) kilometrów odemnie. W takim wypadku chyba rozumiesz, że to co sie u nich dzieje w realu mnie interesuje, a wole zapłacić abonament za neta i w taki sposób z nimi pogadać, niż wydać całą wypłatę na rachunek za telefon ;).
wracając do tematu – niektóre gry do co-opa się nie nadają. Ale nie można generalizować, że tylko te z fabułą, a te akcji już nie. Strasznie ciepło wspominam co-opa w Serious Samie – grało się po prostu kapitalnie. Tak samo ostatnio w GRAW 2 – z trzema kumplami to jest zupełnie inna, o wiele lepsza gra. Bardzo sympatycznie gra się też „co-op” w NWN2, zwłaszcza jeżeli scenariusz jest dobry, drużyna nie za duża, wszyscy odgrywają postacie a GM nie jest początkującym amatorem 🙂 a odnośnie tematu MMORPG a fabuła – to jest wewnętrzna sprzeczność 🙂 fabularna sieciówka to Myst Online, a nie WoW 🙂
Dla mnie osobiscie tryb co-op powinien byc synonimem slowa „Teamplay”. Dlatego tez bawi mnie pisanie o MMORPG-ach, ktore sa tylko wieloosobowymi hack’n’slashami, czy tez o Enemy Territory, w ktorym teamplayu tyle, ze wiecej mam grajac w szachy sam ze soba (zaraz sie na mnie rzuca fani ET :P), jako o grach wymagajacych kooperacji. No badzmy powazni. . .
Cieżko ciężko. Będe tu stał i sie bronił. Sorry, ale tak to już jest w każdym mmo, że tam kooperacja JEST NIEZBĘDNA. No ja nie wiem jak inaczej nazwać grupke ludzi grających razem, kiedy jeden leczy wojaka,wojakrani moba,mag rzuca jakiś tam czar który sie uzupełnia ze skillami woja, ktoś tam robi coś jeszcze innego co jest niezbędne do efektywnej zabawy. Dokładnie, bądźmy poważni, pokaż mi mmo które NIE wymaga kooperacji.
MU online. Ot pierwsze z brzegu. Priston Tale. Risk Your Life. Dla mnie kooperacja nie moze ograniczac sie do mechanicznego klikania jednego przycisku. Jesli co-opem nazwiemy ciagle, zapetlone „buff->spell->hack’n’slash->heal” to faktycznie – wszedzie go pelno. Tylko czy naprawde chcemy takiej kooperacji?
To wymieniam w co drugim poście o jakie mmo mi chodzi. . . I prosze, wyjaśnij mi czym jest według ciebie co-op, bo widać ja sie nie znam ;/
Zdecydowanie tak dla coopa !Pamiętam jak z bratem grałem w Dungeon Siege, pomimo nie trawienie przez niego tego gatunku i tak się świetnie, bo razem. Sam chciałbym kiedyś móc grać np. z synem. Czemu nie, coop przecież nie jest trudny do zrobienia z punktu widzenia programisty gier.
mungers- Jak tak zaczales mowic o kooperacji w mmorpg’ach to przypomnial mi sie odcinek south parka http://videoutopia. smartvideochannel. com/media. . . mostviewed ;)Wrcajac do tematu, to mi Co-Op sie kojarzy glownie z konsolami. A tam to sie sprawdza znakomicie. Granie w 4 przed telwizorem, czy to w Shreka czy Conflict: Desert Storm, gwarantuje dobra zabawe. A jezeli jeszcze dodac do teog piwo, oczywscie bezalkoholowe ;), to naprawde wszytkie mmo sie chowaja.
E, co-op moze byc fajny, mi sie np dobrze gralo kiedys we dwoch w Death Mask na amidze 😀 Ale fakt ze dlugo przy tym nie siedzielismy, bo wiedzielismy co to Doom i jak strzelanka powinna wygladac ;] A i faktycznie Serious Sam wyglada na gierke, ktora bylaby moze dobra do tego celu, bo jest trudna i dynamiczna, graczowi ciagle zagraza spora liczba wrogow, wiec taka defensywa w 2 osoby moglaby byc ciekawa. Ale mimo wszystko jesli chodzi o zrecznosciowki to lepiej grac po prostu z ludzmi. Byc moze inaczej byloby z crpg, gdyby przemyslec jak to ma byc zastosowane, zeby nie konczylo sie tylko na wspolnym tepieniu potworow. Crpg chyba najlepiej sei do takiego trybu nadaje, gralem troche w Diablo 2 i nawet w nim bylo fajnie.
Ja tez wymienilem. Tak jak prosiles, wiec teraz nie odwracaj kota ogonem.
Juz pisalem. Teamplay. Wspolpraca. Uzupelnianie sie. Ale nie wedle mechanicznego schematu, o ktorym tez juz wspominalem – buff->spell->attack->heal i tak w kolko.
Wlasnie przypadkiem znalazlem tytul, w ktorym MP to tylko co-op – Tone Rebellion . Strategia, w ktorej do 4 gostkow moze grac tak, zeby wspolpracowac, by moc pokonac jakiegos tam glownego wroga,ktory przybywa w poteznej sile – bratobojcze walki sa mozliwe, ale sie nie oplacaja 😛