Pierwsza osłona Aliens vs Predator autorstwa studia Rebellion to jedna z tych gier, którą znają wszyscy, nawet ci, którzy w nią nie grali. Klimat tej produkcji pożerał nas w całości, pluł kwasem i dźgał odnóżami. Do kanonu weszło słynne "pikanie" wykrywacza ruchu czy "stukanie" w szybach wentylacyjnych. Pamiętam, jak dziecięciem będąc po sesji w AvP prosiłem mamę by sprawdziła czy pod łóżkiem nie czai się Obcy. Po jedenastu latach, Brytyjczycy po raz kolejny spuszcza ze smyczy ohydne ksenomorfy, przerażających Predatorów oraz nieco zagubionych Marines.

Ciężko zaprzeczyć stwierdzeniu, że najnowsza konsola Nintendo poważnie cierpi na niedobór porządnych racerów. Jest jeden Excite Truck, ewentualnie Sonic Riders i na tym w zasadzie kończy się zestaw wartościowych ścigałek w arsenale Wii. Dlatego też firma z siedzibą w Kioto postanowiła zmienić ten stan rzeczy za pomocą kolejnego przedstawiciela ich flagowej serii. Panie i Panowie, Mario Kart trafi sklepów już w połowie kwietnia.

Ostatnia odsłona MK ukazała się w 2005-tym roku na Dual Screenie i momentalnie podbiła serca posiadaczy tego handhelda oraz recenzentów z całego świata. Z resztą – po dziś dzień kieszonkowe Mario Kart uznawane jest za jedną z najładniejszych i najbardziej grywalnych pozycji na kieszonsolce ze stajni Nintendo. Poza tym, nie zdziwiłbym się, gdyby okazała się również najpopularniejszą wśród osób ceniących sobie zabawę przez sieć, co z pewnością zachęciło Japończyków, by i w stacjonarnym racerze zaimplementować taką funkcję. Na całe szczęście, sposobność gry online nie będzie jedyną rzeczą, mogącą służyć nowemu Mario Kart za reklamę.

Spis treści

Obsada

Możesz wcielić się w Mario

Postacie, jakie wezmą udział w tej szalonej i przerysowanej grze, nie mającej absolutnie nic wspólnego z jazdą prawdziwymi pojazdami, pozostają z grubsza w składzie takim, z jakim spotkaliśmy się już w poprzednich odsłonach serii MK. Ekipa zostanie podzielona na trzy klasy – lekką, średnią oraz ciężką. Na samym początku do każdej z nich zostanie przyporządkowany kwartet różnych bohaterów, znanych już z innych gier, w których główną rolę odgrywał wąsaty hydraulik. Tak więc w pierwszej kategorii pojawią się Mario, Luigi, Peach i Koopa odmłodzeni na tyle, by każdy dostał przed imieniem słówko „Baby”. Klasa średnia wiele się od lekkiej nie różni, bowiem jedyną zmianą w obsadzie jest wprowadzenie Yoshi’ego, który razem z Marianem, Luigim oraz Brzoskwinią już w dojrzałych formach tworzy drugą czwórkę. Ostatni zawodnicy, do jakich dostęp będziemy mieli od samego początku, to Wario, Donkey Kong, Waluigi i Bowser, ciężko więc się dziwić, iż zostali określeni mianem ciężkich. Jeśli nie pasuje nam żaden z wymienionych bohaterów, zawsze można skorzystać z dobrodziejstwa jakim są Mii i szarżować po kompletnie zakręconych torach właśnie za ich pomocą. Niewykluczone jest również, że Nintendo pokusi się o kilka zablokowanych na starcie postaci, które staną się dostępne dopiero po wykonaniu określonych zadań.

Możesz podzielić ekran na cztery części

Bardzo szeroki wybór mamy również w kwestii torów, na jakich przyjdzie nam się ścigać. W sumie jest ich 32, ale połowę z całą pewnością rozpoznają osoby, które zetknęły się już wcześniej z różnymi częściami Mario Kart. Na potrzeby najnowszego MK gigant z Kioto postanowił odświeżyć ponad tuzin najlepszych tras spotkanych przy okazji większości poprzednich odsłon tej serii. Drugą połowę rzecz jasna stanowić będą trasy zupełnie nowe, których jeszcze w akcji nie widzieliśmy. Między innymi posiekany skrótami Coconut Mall, ośnieżony Donkey Kong Summit, czy też niesłychanie szybki Wario’s Gold Mine.

Jeśli dodamy do tego wszystkie tryby gry dostępne w Mario Kart, to już w samym singlu będziemy mogli bawić się przez bardzo długi czas. W tej kwestii liczyć możemy na takie klasyki jak podzielone na trzy segmenty o różnym poziomie trudności Grand Prix, najzwyczajniejszy w świecie Time Trial, czy Versus, w którym to na podzielonym ekranie zmierzymy się ze znajomymi. Jest też opcja zabawy w trybie Battle i różnych jego wariacjach. Jest to coś na wzór znanego głównie z FPS-ów Deathmatchu, także emocji podczas tego typu rozrywki z całą pewnością nie zabraknie.

MotorStorm

Albo jeździć swoim Mii

Jedną z największych nowości w Mario Kart na Wii będzie wprowadzenie do gry pojazdów jednośladowych. Dzięki temu każda z postaci na starcie będzie miała dostęp do sześciu różnych maszyn – trzech kartów oraz takiej samej ilości motocykli. Te drugie będą szybsze, ale za to skręcanie nimi okaże się trudniejsze niż w przypadku małych samochodzików. Na sto procent będą również efektowniejsze, bowiem podczas jazy na jednośladzie z przednim kołem uniesionym do góry, zdobędziemy dodatkowego boosta, co z kolei pozwoli nam wypruć do przodu z niesamowitą prędkością.

Aby jednak MK-owi motocykliści nie zdobyli przez to zbyt dużej przewagi, w grze pojawi się możliwość robienia tricków w celu zwiększenia szybkości. Mechanizm jest tutaj prosty do granic możliwości – gdy znajdziemy się ze swoim pojazdem w powietrzu wystarczy jeden delikatny ruch kontrolerem. Zaowocuje on efektowną (losowo wybraną przez konsolę) sztuczką dodającą nam energii w dopalaczach. Szkoda tylko, że nie będzie można samemu się wykazać i strzelać najbardziej ekwilibrystycznych trików na prawo i lewo, bo takiej zabawy Mario Kart na pewno nie umożliwi.

Nic nie stanie jednak na przeszkodzie, by pomóc sobie w inny sposób. Tak jak i we wcześniejszych wyścigach z udziałem Mariana i spółki, na trasach pełno będzie wszelkiej maści power-upów, które posłużą nam zarówno jako broń oraz jako zbroja. Trafią się bowiem „znajdźki” pozwalające spowolnić, wyrzucić z trasy czy zmniejszyć przeciwnika, ale nie braknie też i takich, które ochronią nas przed zgubnym działaniem cudzych mocy. Ciekawym patentem jest możliwość pozbawiania przeciwnika takowych, poprzez taranowanie go. Jeśli zaatakujemy oponenta wjeżdżając weń, jest szansa, iż upuści on power-upa, który natychmiast będzie gotowy do zebrania przez kogoś innego. Oczywiście działa to w obydwie strony, więc nie zdziwcie się, gdy ktoś Wam kiedyś wytrąci z ręki Waszą ulubioną broń.

Gadżeciarsko

Do PlayStation 3 da się podłączyć największe cuda, jakie wymyśliły firmy pokroju Logitech, zajmujące się peryferiami do konsol i komputerów. Przy okazji premiery Forza Motorsport 2 Microsoft wypuścił swoją kierownicę do Xboxa 360, dając największym fanom swojej flagowej ścigałki możliwość polepszenia doznań płynących z jazdy. I chciałbym napisać, że Nintendo nie pozostaje swoim konkurentom dłużne, ale byłoby to z mojej strony obrzydliwe kłamstwo.

Tak czy siak grafika w grze i tak będzie brzydka

Mam tutaj na myśli kierownicę, a w zasadzie „kierownicę”, jaka dodawana będzie do każdego egzemplarza Mario Kart. Czemu napisałem ten wyraz w cudzysłowie? Ano dlatego, że z faktycznym samochodowym kółkiem ma ten twór wspólny tylko i wyłącznie kształt. Jest to zwykły kawałek plastiku, ze specjalnym wyżłobionym w środku miejscem na Wii-mote’a. Ten bubel, bo innego słowa nie mogę znaleźć, nie ma nawet własnego Force Feedbacku, także jeszcze osłabia wibracje, w jakie wyposażony jest właściwy kontroler. Toteż jeśli przez ten niewielki, biały krążek trzeba będzie więcej zapłacić za Mario Kart, to Nintendo dużo straci w moich oczach.

Na całe szczęście nie trzeba będzie korzystać z „kierownicy”, aby grać w nowe MK. Tytuł ten zaoferuje kilka różnych schematów sterowania, a spośród nich tylko jeden ma coś wspólnego z wyprodukowanym przez Japończyków kółkiem, toteż raczej nie będzie to zbyt dużym problemem.

W sieci

Możliwość gry przez Internet kreowana jest chyba na największą zaletę nowego Mario Kart. Na każdej z tras będziemy w stanie ścigać się nawet z jedenastoma innymi osobami, co z pewnością dostarczy sporej ilości wrażeń. Taka sama liczba zawodników wystąpi również w Deatchmatchach, co niewątpliwie zapewni im jeszcze więcej emocji. Świetne jest też to, że będziemy mogli grać ze znajomym na jednej konsoli (podzielony ekran) razem z dziesięcioma innymi osobami z całego świata.

Podoba mi się również to, iż Nintendo chce zadbać, by cała sieciowa siła tej pozycji nie leżała tylko w bezpośrednich starciach z innymi. Jeśli tylko zechcemy, ściągniemy sobie czyjegoś „ducha”, czyli po prostu najlepszy przejazd jakiejś osoby na danej trasie i będziemy mogli ścigać się z nim, aż w końcu nie pobijemy jego wyniku. Poza tym, specjalnie dla tej gry stworzony zostanie nowy kanał, z turniejami i wyzwaniami. Dzięki wygrywaniu w takowych dostaniemy dostęp do kolejnych i kolejnych i kolejnych i…tak w kółko! Dodatkowo sporządzone zostaną bardzo szczegółowe statystyki dla każdego gracza. Godzinami będzie można porównywać różnice w schemacie sterowania, kolizjach i dziesiątkach innych szczególików, jakie zostaną skrupulatnie zapisane przez konsolę i dane do wglądu posiadaczom Wii na całym świecie.

Widać rdzę

Jeśli o oprawę graficzną chodzi, to raczej daleko nowemu MK do ideału. Rzekłbym nawet, że jest zupełnie przeciętnie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że to Nintendo, a nie jakaś zewnętrzna firma, odpowiada za produkcję tego tytułu. Owszem, jest kolorowo i różnorodnie, tu coś błyśnie, tam się zaświeci, ale jednak czegoś tu brakuje. Sonic Riders: Zero Gravity wizualnie prezentuje się lepiej, a pewne niedociągnięcia potrafi zamaskować monstrualną prędkością, jaką rozwija się podczas gry. Tutaj niestety tego nie ma i widać to gołym okiem – grafika jest prosta i raczej mało ciekawa. A animacja Mario robiącego wheelie, to po prostu śmiech na sali. Niestety, w jeden miesiąc Nintendo raczej tego nie poprawi, więc tutaj wędruje w ich stronę spory minus.

Jeśli macie Wii…

…i koniecznie chcecie sprawdzić jakiegoś racera, a przy okazji Excite Truck macie już ograny na wszelkie możliwe sposoby – możecie poczekać do połowy kwietnia i wydać trochę oszczędności na Mario Kart. Nie gwarantuję jednak, że Wam się zwróci. Aczkolwiek jeśli macie konsole podpięte do sieci i lubicie wyścigi w party-game’ingowej konwencji, to MK na Wii powinien zapewnić Wam dużo zabawy.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here