Nie będziemy ukrywać tego, że liczymy, iż Mass Effect powalczy o tytuł gry roku. Materiały filmowe i screenshoty, które widzieliśmy do tej pory są po prostu fantastyczne. Jeśli będzie im towarzyszył wyborny gameplay, to może się okazać, ze Bioware oczaruje posiadaczy konsol Microsoftu. Nerwowo obgryzając paznokcie, odliczamy dni, które zostały do premiery Mass Effect. Na całe szczęście czas ten umila nam Microsoft, który właśnie opublikował nowe materiał filmowy z gry. Wierzymy, że nie trzeba was specjalnie zachęcać do obejrzenie tego klipu. Starym zwyczajem umieściliśmy go na końcu tekstu.
[Głosów:0 Średnia:0/5]
Szansę z pewnością ma, ale czy na ten tytuł zasługuje? Przekonamy się. Jak na razie skrajnie głupia fabuła i ubogie dialogi nie nastrajają optymistycznie.
To lepiej nie kupuj tej gry skoro jedne z najważniejszych cech, najbardziej rozbudowanych w tym tytule są dla Ciebie beznadziejne. Fabuła jest głupia? Zagraj w Two Worlds. Tam masz beznadziejną fabułę, że aż się odechciewa czytać te mizerne dialogi i uczestniczyć w tej katastrofalnie napisanej historii. Nigdy bym nie pomyślał, że usłyszę narzekanie na fabułe i dialogi. To już nie jest Twój gust, to wybrzydzanie na siłę.
Muszę tutaj przyznać rację Gooralesko. Bioware posądziłbym o wiele ale nie o słabe dialogi i fabułę. Rzecz jasna jeszcze nie grałem ale 3 recenzje, które już się pokazały wynoszą grę pod niebiosa. Zerth, może space opera to nie Twoje klimaty? Ja osobiście zaczynam mieć powoli dosyć księżniczek i smoków. Przyda się świeży powiew w RPG.
Wybrzydzać na siłę? Mój Boże. Dziwnie „hardcore’owo” się poczułem czytając posty w których chwalicie fabułę Mass Effect i gier Bioware. Odsyłanie mnie do Two Worlds? Ludzie, co to w ogóle za zestawienie? Czy urządzamy jakiś konkurs masochistyczny? Może zamiast tego porównajmy ME do Tormenta czy Bloodlines? Teraz będziemy mieli porównanie jeśli chodzi o fabułę i dialogi. Czy gry cRPG aż tak nisko upadły, że każdy musi zachwycać się taką grą jak ME pod groźbą linczu? Rozumiem, że nie każdy może lubić cRPG i zamiast tego woli grę akcji w stylu Gears of War z dodatkiem elementów RPG i ubogich, ale za to jak *cudownie filmowych i nowatorskich* dialogów. Tylko dlaczego tworzy się z takiej gry obiekt kultu? Dlaczego każdy ma kochać Obliviona czy Mass Effect? Za to, że są tak cudownie „mainstreamowe” i tyle milionów casuali uwielbia oglądać ładne widoczki i bezstresowo tępić sobie kolejne stworki nie zaprzątając sobie główki niczym więcej? Nie wspominam o czymś takim jak wymagania odnośnie poziomu rozbudowania i jakości dialogów, fabuły, „dorosłości” gry (tak, rzygam już kolorowym amerykańskim fantasy dla idiotów, dlatego m. in. tak cenię sobie Wiedźmina, który był właśnie *świeżym powiewem*), możliwościach podejmowania decyzji, które mają wpływ na przebieg gry. Nie skreślam ME na wstępie, sam przez pewien czas byłem nęcony przez PR Bioware’u i hype jaki się wytworzył wokół tej gry. Po prostu wraz z pokazywaniem kolejnych filmików i informacji stawałem się coraz bardziej sceptyczny. Bioware jak gdyby poprosił swoich speców o marketingu o opinię *co się będzie sprzedawać*, a potem zgodnie z zaleceniami zrobili najbardziej typowy, pospolity, nudny i bezpłciowy świat, dorzucili fabułę w stylu Bioware (ZUY atakuje, niszczy wszystko na swojej drodze dla samej przyjemności niszczenia i bycia ZUYM, czyli główny czarny charakter ME stawiający sobie za cel zniszczenie całej rasy ludzkiej i nasz bohater Shepard, który jako jedyna osoba we wszechświecie może mu się przeciwstawić i uratować swych bliskich, ukochanych i przyjaciół; nieśmiało przypomnę też KOTORa w którym za tak idiotyczny i infantylny pomysł jak Gwiezdna Kuźnia powinno się powiesić cały team developerski za genitalia), trochę lesbijskiego seksu (OMFG!!!111 MuSzEm tO kUpIc ^_^ LULZ!!111), dużo „sZcZeLaNia!!!11” i „zajefajną” grafikę. Do tego oczywiście porządna kampania marketingowa, masowe pranie mózgu mające na celu wmówić każdemu jaka ta gra jest cudowna (kolejne skojarzenia z Oblivionem, może Bio wzięło przykład z Bethesdy?) i mamy HIT! Miliony wpływają na konta, mechanizm się sprawdził, więc jedziemy z książkami z serii Mass Effect, figurkami, kartami, grami planszowymi, kubkami, koszulkami, Mass Effect 2, 3, a potem Mass Effect Wars, World of Mass Effect itp. itd. A większość i tak będzie klaskać. I nazywać Mass Effect „świeżym powiewem w RPG” (O_o, szok). Tak, jestem zgredem i „starą gwardią” (choć młodą xD) erpegów. Jestem przyzwyczajony do tego, że cRPG jednak coś kiedyś znaczyło. Teraz można zrobić banalną, uproszczoną i odartą z kluczowych dla erpegów elementów grę akcji/platformówkę i udawać, że to RPG. Jeśli chcecie poczytać więcej wywodów zgredów erpegowych zapraszam na http://www.rpgcodex.net/EDITCujo, od czasu czołobitnych recenzji Obliviona w większości mainstreamowych serwisów zwątpiłem w wiarygodność i miarodajność recenzji. A do sci-fi nic nie mam. Ba, KOTOR II mi się podobał, ale to był Obsidian i Chris Avellone, co rzecz jasna daje nam zupełnie inną klasę fabuły/historii/dialogów/postaci. Nawet pomimo jednorocznego cyklu developingu wymuszonego przez ATARI.
@ZerthZgadzam się z Tobą w 100% i jednocześnie się nie zgadzam (ale filozoficznie się zaczyna, nie? ;D). Zgadzam się z tym, że główne założenia fabuły ME są durne jak tona gwoździ, onetowe komentarze i zegarek z Visty (tylko główne założenia! wiele jest gier robionych na zasadzie „naciśnij tu, żeby ocalić świat” ale nie wszystkie z nich są w ogólnym rozrachunku słabe). Też uważam, że fabuły oparte o niszczenie wszechświata są wynikiem braku inwencji twórców – po prostu nie mieli chłopcy pomysłu na nic innego to złapali się tego standardowego motywu. Jednakowoż kiedy zobaczyłem scenę na filmiku pokazującą jak jedną decyzją skazujemy na potencjalną zagładę ludność całej planety – kwestia priorytetów – w moim umyśle zapłonęła lampka z napisem „pwned”. Podoba mi się to i tyle. Czy dialogi są infantylne. . . Ciężko stwierdzić. Ostatecznie w filmikach nie ma ich zbyt wiele, choć faktycznie niektóre wołają już teraz o pomstę do nieba. Aha, jedna rzecz – nikt Ci nie każe uwielbiać Mass Effect pod groźbą linczu 😉 To nie Wiedźmin ;> Ta gra się nieźle zapowiada – przynajmniej moim zdaniem, ale nie mam zamiaru wbijać Cię na pal za inny punkt widzenia. Każdemu wedle potrzeb, szczególnie, że gra jeszcze nie wyszła i tak na prawdę to wszystko gdybanie. Mnie osobiście do ME przyciąga głównie klimat tej gry. Nie widoczki itp ale najzwyczajniej styl i właśnie fakt umieszczenia jej w SF. Nie trawię fantasy w jakiejkolwiek postaci dlatego cieszy mnie, że powstała gra z gatunku, który lubię w scenerii którą lubię (choć wolałbym bardziej pod cyberpunk, ale trudno, star-trekowo też jest ok). Nie mam w zwyczaju ulegać hipe’om – nie uległem żadnemu (albo nie przypominam sobie bo mnie łeb boli) do czasu ME. A i tu nie do końca – nie interesują mnie debilne komenty pod filmami na gametrailers w rodzaju „omfg, i gotta have this game <35 wykrzykników>”. Mam własny mózg i on mi podpowiada, że jeśli wszystko się uda to będę miał fun przy tej grze. Jeśli wszystko się uda. . . Cały problem w tym, że gra może się mimo wszystko okazać płaska (jak rdzeń jej fabuły). Jeśli okaże się, że świat jest czarno-biały (filmiki wskazują, że nie, ale to wyjdzie w praniu) to będzie kompletna katastrofa. To samo jeśli nie dodadzą głębi do fabuły jako takiej. To są rzeczy, których się boję, ale wierzę w tą grę. Choć jest to coś w rodzaju chwytania się brzytwy. Po prostu wydaje mi się, że jeśli ta gra nie okaże się na prawdę dobra to dupa zbita bo dla mnie jest obecnie jedyną rokującą szanse na bycie na prawdę wartą grania. (co absolutnie nie znaczy, że uważam ją za nie wiadomo jaki przełom. Po prostu imo na tle tego co ostatnio wychodzi wygląda zacnie – ale tylko w tym porównaniu)
To niestety prawda. . . Słyszałem nawet jak ludzie na Bioshock mówią FPS/RPG. . . . :/