Po pierwsze – choćbym nie wiem jakim był obecnie fanbojem konsoli (a przyznaję, jestem), wyrosłem i wychowałem się na pececie (wcześniej ZX Spectrum). Powód jest niezwykle prosty – jestem tak stary, że pamiętam czasy, kiedy nie było jeszcze ŻADNYCH konsol, pozostawał więc wybór – komputer osobisty albo nic. NIC mnie nie interesuje. Tym samym jestem więc fanbojem konsoli, który w głowie ma sto tysięcy archaicznych przyzwyczajeń z grania na PC. Niekoniecznie złych, ale też niekoniecznie dobrych.
Druga rzecz, o której musimy pamiętać to fakt, że jestem dzieckiem komunizmu. Kiedy w Polsce zaczynał się stan wojenny, miałem trzy lata i chociaż pamiętam wszystko jak przez mgłę, z dzieciństwa zakodowało mi się, że nie należy „marnować pieniędzy”, „płacić za niepotrzebne rzeczy” et cetera et cetera. Z bardziej chlubnych przyzwyczajeń wiem też, że absolutnie nie wolno „naginać karku, bo ktoś mi tak każe” :P. Oczywiście porównanie nieco nie na miejscu, ale powiedzmy, że to taki odruch bezwarunkowy.
Biorąc pod uwagę te dwie sprawy, argument, że „50 złotych za trzy miesiące grania na LIVE” to niedużo, rzeczywiście jest dla mnie JAKIMŚ argumentem – no powiedzmy sobie wprost, 20 złotych miesięcznie to można wydać za wstęp na molo albo równie bezsensowną rozrywkę. Ale biorąc pod uwagę, że w tej chwili mam DARMOWY dostęp do Xbox Live Gold, z którego NIE KORZYSTAM, BO MI SIĘ ZNUDZIŁO, kwota 50 złotych staje się absolutnie niebotyczna. Mówiąc podwórkowym slangiem, jest ona pomilionowo razy większa, niż jestem w stanie zapłacić. To znów kwestia bardziej filozoficzna, niż praktyczna, ale dla mnie bardzo prawdziwa.
Z drugiej strony punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pewnie gdybym nie wiedział, że w multiplayera można grać za darmo (na pececie), byłbym jeszcze wdzięczny twórcom Xbox Live, że żądają tak mało. Ale wyobraźmy sobie, że teraz tajemnicza, złowroga, czarna ręka każe nam płacić za granie w Windowsach… nawet tylko 25 złotych za 3 miesiące. Pecetowcy natychmiast chwyciliby pochodnie i ruszyli do siedziby tajemniczej, złowrogiej, czarnej ręki i najpierw kazaliby jej przywrócić stan poprzedni, a potem w ramach nauczki unurzali by ją w smole i wytarzali w pierzu. Czyż nie?
Zgadzam się, jeśli ktoś płaci 250 złotych za grę (zdzierstwo) i stać go na to, to tym bardziej stać go na 200 złotych za rok multiplayerowej zabawy. Ale jeśli mam do wyboru – kupić sobie zleksza przecenioną, nową gierkę na swojego Xboxa albo rok abonamentu Live, w stu przypadkach na sto wybiorę grę. Wydaje mi się, że (dobrze wybrana), da mi ona znacznie więcej satysfakcji, niż cały rok grania z anonimowymi kolesiami na LIVE. I nie będę miał za uchem tego uciskającego szeptu: „Pamiętaj, zapłaciłeś, a teraz nie grasz. Może zmuś się i idź pograć, ŻEBY SIĘ NIE ZMARNOWAŁO”. 🙂 Tia, wiem, dość to dziwaczne, ale istnieje.
Aby zakończyć jakimś lżejszym motywem, to powiem, że kolejny raz nie zawiodłem się na społeczności Valhalli. Choćbym nie wiem, jak głupi felieton napisał, zawsze w komentarzach wyczytam coś ciekawego i przydatnego. Muszę koniecznie zbadać sprawę 48h zdrapek, o których pisaliście w komentarzach. To wydaje się być idealne rozwiązanie dla mnie :).
Przeczytałem tamten felieton, sporo komentów, ten tekst i powiem tak. . . ankieta mnie powaliła xD
Dla mnie sprawa jest prosta – LIVE GOLD jest to pewien produkt, za który trzeba zapłacić, ale nie jest on wymagany do tego aby cieszyć się swoją konsolą. Jak ktoś czuje potrzebę gry z anonimowymi kolesiami, korzystając z infrastruktury sieciowo-serwerowej Microsoftu okraszonej rankingami, dodatkowymi punktami to niech płaci bo taka jest i była od początku właśnie idea GOLDa , całej reszcie wystarczy SILVER czyli aktualizowanie gier, dostęp do XBLA, Marketplace oraz możliwość komunikacji z innymi graczami. Kwestia ceny za GOLDa to już inna sprawa, M$ od samego początku zakładał, że usługa ta będzie płatna a wysokość opłaty mnie osobiście wydaje się doskonale zbilansowana i charakteryzuje się bardzo dobrym współczynnikiem jakości do ceny, tylko trzeba pamiętać o tym o czym pisałem powyżej – za abonamentem kryje się praca wielu ludzi dbających o utrzymanie infrastruktury, z której mogą korzystać gracze. Koszty podobno są ogromne – na tyle duże, że np. do tej pory nie powstało polskie centrum LIVE i polscy gracze podłączający swoje konsole do sieci muszą dopuszczać się „oszustwa” aby móc korzystać nawet z wersji SILVER, osobiście uważam, że jest to o wiele bardziej kontrowersyjne niż konieczność płacenia za granie w sieci, pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że jest to mały skandal bo dystrybucja w Polsce jest oficjalna a cena jak najbardziej europejska.
Hmmm. no mam Liva Gold opłaconego od samego początku (niemal 2 lata) i gram po sieci niewiele a mimo to nie czuje że się marnuje – wiem, że w dowolnym momencie sięgam i mam. . . no bez zastanowienia odżałuje 2 piwa miesięcznie.
Live to ZUO. Primo, psuje oczy bo przedłuża okres użynania konsoli. Secundo, stwarza fałszywe poczucie- „jestem lepszy od jakiegoś Japończyka z brylami wielkości kół od ciężarówki STAR”. Tertio, to o czym kolega się rozwodzi- szepce żeby pograć bo się zmarnuje. Takie jest polskie podejście do sprawy. . . a do tego jest cholernie wkurzające (cisną mi się inne słowa ale zaraz zarobię minusa xD). Więcej wydaje w ciągu tygodnia na głupie Snickersy albo doładowanie do komórki, z której i tak nie dzwonię niż na LIVE, ale z uwagi, że to amerykański wynalazek jest- musi być niedobry i niepotrzebny. I właściwie tak jest ale człowiekowi przychodzi chcica na granie o 14:00 a już o 16:00 pograł by sobie z kolegami w nogę. Ale zaraza kolegów nie ma. . . bo co robią? Grają w PES przez LIVE, ale skąd oni wiedzą o czymś takim? Ode mnie właśnie, z tą różnicą, że ich to nadal jara a mnie już nie. Widzisz człowieku, sam strójkąciłeś kwadraturę koła. . .
Mal, wlasnie mialem pisac komentarz, w ktorym inteligentnie zapytam, czemu do jasnej ciasnej z uporem maniaka zwracasz uwage na najgorsze mozliwe rozwiazania (Live na 3mies. za 50zł. Na Litośc Boską!) zamiast zainteresowac sie tymi ciekawszymi. Ale widze, ze sam w koncu przypomniales sobie o zdrapkach i nie trzeba Cie naprowadzac na „jedyną słuszną drogę” 😛 Takie 48h kosztuje złotówkę czy tam 1,50zł i grasz kiedy chcesz, nie martwiac sie, ze CI sie Gold marnuje 🙂
Spawa jest prostsza niz moglo by sie wydawac – Ty nie chcesz placic za Live! bo go po prostu nie uzywasz ! No to jest dla mnie calkowicie zrozumiale. Jak bym nie gral po sieci to tez bym uwazal, ze placenie abonamentu to strata pieniedzy.
Powiem w stylu naszego bohatera narodowego:Bo widzisz pan(autor felietonu),pan jesteś przykładem maniakalnego skąpstwa niczym przysłowiowy żyd. Piszesz pan o kwotach prawie dwa razy wyższych niż są w rzeczywistości. . . Chcesz pan innych nowicjuszy dodatkowo zniechęcić???A teraz posypią się pewnie minusy. . . tylko za co?Za prawdę?
Wszystkie te argumenty zwolenników live’a piękne i ładne, tyle że fakt pozostaje faktem – posiadacze X’a płacą za coś, co inni mają za darmo. A jeśli komuś kiedyś w budynku firmy na M. przyjdzie do głowy aby gry na multi były obsługiwane przez Wina tylko za opłatą, to może się spodziewać powstania. . . . albo i nie, bo dla Okienek nie ma alternatywy. . .
Jacy inni, jakie za darmo – z tego co się orientuję LIVE to jest usługa Microsoftu i tylko Microsoftu i nie jest to bynajmniej tylko pozwolenie na grę po sieci. Idąc takim tokiem rozumowania „płacą za coś, co inni mają za darmo” równie dobrze można się przyczepić do opłaty za kablówkę, za wodę, wywóz nieczystości itp. , nie chcę tu wyjść na jakiegoś obrońcę tego „złego”, ale nie potrafię przejść obojętnie obok pewnej dozy ignorancji jaka bije z niektórych postów. Zamiast się tu wykłócać i udowadniać swoje racje cieszmy się z tego, że ciągle mamy w czym wybierać i każdy może znaleźć coś co mu odpowiada.
Hmm. A ja cały czas stoję za murem z napisem PSN. Jeżeli wy się kłócicie, czy lepiej mieć tylko Silvera, czy aż drogiego Gold i ma się jeszcze wyrzuty jakieś, to po co się męczyć? Jak ktoś powiedział mi: „Po co ma być źle, skoro może być dobrze?”. Masz PSN: chcesz pograć? Proszę bardzo! Chcesz pościągać filmy, dema, gry, themy? Proszę bardzo! Chcesz pogadać z innymi graczami przez chat, email albo wideorozmowę? Proszę bardzo! A chcesz za to nie płacić? Proszę bardzo!Masz XLive!: chesz pograć? A za ile? Chcesz pościągać filmy, dema, gry, themy? A po ile to? Chcesz pogadać z innymi graczami przez chat, email albo wideorozmowę? No, jasne! A za ile jest granie? Sprawa wydaje się jasna, ale wy się wolicie męczyć. . . . :p
Ringod, zamilcz. Krytykujesz Live’a z takim niesamowitym zacieciem, ze to az dziwne, zwazywszy na to, ze z Twoich postow wynika, ze go na oczy nie widziales. Wiec moze zorientuj sie o czym piszesz, zamiast robic z siebie posmiewisko. EDITJak tak czytam Twojego posta jeszcze raz, to dochodze do wniosku, ze nie tylko o Live nie masz zielonego pojecia. PSN to chyba tez czarna magia dla Ciebie.
Wiesz, wrzuć na looz, przecież taka jest prawda. PŁACISZ za PSN? Nieeeee. PŁACISZ za maxymalne możliwości Live!? Taaaaaak. Nie wiem, po co się unosisz, bo nie w tym jest sęk. I nawet nie wytykaj mi, że nie wiem nic o PSN ani o Live!, tylko mnie utwierdziłeś w przekonaniu, że PSN jest lepszy, a sam masz Live! i kurczowo się trzymasz, żeby tylko nie uświadomić sobie, jaki to wybór popełniłeś. Czasem trzeba trochę przyhamować, wiesz? Więc nie mam teraz zamiaru ci odpyskiwać ani się kłócić. A zamilcz, to se wiesz gdzie. . .
pc-towcy ? Jakoś sobie nie przypominam abym musiał płacić za cokolwiek, a wiele kompletnie nowych rzeczy jest dostępnych za darmo dzięki moddingowi.
Rozmowa dotyczy usługi Live i możliwości jakie ona oferuje w związku z innymi, konkurencyjnymi usługami.
Dziwne że to zdanie pojawia się obok wyliczenia opłat za wodę i gaz.
1. Nikt się nie wykłóca, mimo iż Ty próbujesz. 2. Dyskusja polega na przedstawianiu swoich racji.
No nie wiem jak Ty, ale jak płaciłem za system operacyjny, płacę za gry, są też tacy co płacą np. za możliwość gry w WoWa na serwerach Blizzardu, a M$ w przypadku Visty udostępnił również usługę LIVE i też można płacić 🙂
Mi się wydawało, że dyskusja dotyczyła konieczności ponoszenia opłaty za pewne funkcjonalności XBL a zestawiłem to z usługami spoza branży, aby uzmysłowić fakt, że jak się wykonuje jakąś pracę to MOŻNA wymagać za nią wynagrodzenia – klient oczywiście może się na to zgodzić, ale może również zrezygnować i udać się do konkurencji.
Ja nie próbuje – półśrodki mnie nie zadowalają, jestem agresorem, mam mord w oczach, swoich oponentów niszczę swoim nieprzeniknionym intelektem a w ogóle dyskusja to jest dobra dla mienczakuff więc nie wiem o co Ci chodzi ??? :DTak na poważnie – to starałem się przedstawić swoje zdanie, nie twierdzę, że jestem alfą i omegą, że posiadam wiedzę absolutną, ale wiem, że w życiu nie ma nic za darmo i każdy ma prawo do wynagrodzenia za swoją pracę i włożony w nią wysiłek.
O co ta wojna ? Autor uzasadnia dlaczego nie chce płacić za GOLDa (bo go nie używa) i tyle. I niech sobie nie płaci, a jak ktoś uważa inaczej – droga wolna. Skąd ta nieodparta chęć przekonania innych do płacenia (czy też niepłacenia). Kto uważa, że warto niech płaci a inni niech sobie grają w single. Koniec, kropka – szkoda tych wszystkich zapisanych stron – las rośnie dłuuugo 😉
Ale t w ogole nie ma co porownywac z konkurencyjnym uslugami (czyli tymi na PS3 i Wii – PC, zdominowany przez Windowsy, raczej nie jest dla Xboxa konkurentem. Predzej sojusznikiem ;]). Wii, ze swoimi smiesznymi Friend Code’ami odpada w przedbiegach, a PS Network – poki Sony nie spelni swoich obietnic o in-game XMB, Trophies, Home i poki nie dokona takiej unifikacji uslugi jak Microsoft ze swoim Live, to tez w wyscigu o tytul najlepszej uslugi sieciowej na konsolach zostaje daleko z tylu.
O co ta wojna ? Autor uzasadnia dlaczego nie chce płacić za GOLDa (bo go nie używa) i tyle. I niech sobie nie płaci, a jak ktoś uważa inaczej – droga wolna. Skąd ta nieodparta chęć przekonania innych do płacenia (czy też niepłacenia). Kto uważa, że warto niech płaci a inni niech sobie grają w single. Koniec, kropka – szkoda tych wszystkich zapisanych stron – las rośnie dłuuugo ;)A swoją drogą warto zastanowić się nad słowami autora:
Coś w tym jest. . . :)ps. Przepraszam za omyłkowe powtórzenie większej części postu
No nie, kłócą się o to czy „tyle to aż tyle” czy może więcej lub mniej. Czy za kasę czy za darmochę xbox live. Oczywiście tradycyjnie ktoś coś machnie w stylu „a PS3 i tak lepsze” lub coś w ten deseń. Wikingowie, to czy ta usługa jest droga czy tania zależy od potrzeb gracza. Jeden chce koniecznie z niej korzystać bo bez niej nie może żyć to płaci i nie wnika. Dla niego nigdy za drogo nie będzie, bo mu XLive pasuje i basta. Inny ma doświadczenia z Piecyka i nie widzi powodu „płacić w zegarku za wskazówki”. Tak już jest. Natomiast nalezy się zastanowić nad słusznością opłat za takie dodatki. Jaki skutek może odnieść przyzwolenie zwłaszcza Microsoftowi na pobieranie opłat za „takie bzdeciki i drobnostki”. Może się to w przyszłości odbić czkawką wszystkim miłośnikom Live’a. Jeśli Microsoft wpadnie na pomysł pobierania opłat za każde ukończenie danej gry. Ukończysz po raz pierwszy Halo 4 za darmo, a za kolejne podejścia trzeba będzie wysupłać garść dolców. Co wtedy?Na marginesie. Bodajże Mass Effect PC pozwala na instalację gry tylko trzykrotnie! Podobno ma to przeciwdziałać piraceniu gry ale pokazuje dobitnie gdzie koncerny mają legalnych uzytkowników. Wiatr zmian na gorsze już wieje i trzeba się do nie go jakoś ustawić.
Ringod, nie mam juz sil do Ciebie. Wugadujesz takie bzdury jak to:
I jeszcze mowisz innym, by wrzucili na luz i przyhamowali, bo taka jest prawda. To juz nawet nie jest smieszne. . .
No, nie jest śmieszne jeżeli ktoś reaguje gniewem?, złością? na teksty, które są napisane z lekkim przymrużeniem oka. Jeżeli ja mam oceniac teksty na V, tak jak Ty. . . . . . :/
Po co się kłócić? Przecież Live kosztuje tylko 100 zł za rok. .
Wiecie co. . . Robicie z siebie dziadów i tyle. . . Jeśli kwota rocznego abonamentu przerasta was o glowe majac na uwadze to co posiadacie czyli konsole za tysiac z kawalkiem + gry, ktore oscyluja w cenach 170 zlotych to jest mi was najzwyczajniej w swiecie zal. . . Nie wiem moze zacznijcie prowadzic jakas akcje charytatywna, bo nie chce mi sie wierzyc, ze ludzie ktorzy pracuja badz tez dostaja pieniadze od rodziny w momencie gdy sa jeszcze na ich utrzymaniu nie sa w stanie zaplacic tej kwoty raz na rok. Nie piszcie bzdur w stylu, ze no nie wszyscy sa tak bogaci i kazdy grosz sie liczy, bo to tylko i wylacznie zrobi z was piratow z przerobionymi konsolami cisnacymi w kazdy tytul na piracie. . . PS. A argumentacje w stylu wole kupic jedna gre za tyle i cieszyc sie nia rok niz wydac troche mniej i miec rok zabawy multiplayerowej jest nie tyle osobista rozkminka co moze jakims zludnym i bezpodstawnym potwierdzeniem teori wymienionych w tekscie. . . Graj sobie w jeden tytul, szlifuj go na maxa, poznaj go w 100% i poczekaj rok na kolejny przyplyw gotowki. . . Zobaczymy jak daleko pociagniesz. . .
Pierwsze konsole pojawiły się jeszcze PRZED pecetami. To, że w Polsce o konsolach nikt nie słyszał, nie usprawiedliwia autora w wypisywaniu takich nieprawdziwych rzeczy.
Pierwszy komputer osobisty PC (czyli taki, który mogła obsługiwać jedna osoba) pojawił się w roku 1970. Jakie konsole wtedy istniały?To, że gdzieś ktoś kiedyś wymyślił jakąś konsolę, zanim dało się grać na PC, nie usprawiedliwia komentatora do czepiania się aż tak, że zęby bolą.
IBM ogłosił architekturę swojego PC jeśli się nie mylę to w okolicy 1981 roku. A pierwsze konsole? Odyssey na przykład – rok coś około 1975. Poza tym poprostu nie wierzę, że w tych czasach, kiedy był albo komputer osobisty (w domyśle ten „obsługiwany przez jedną osobę” czyli powiedzmy pierwsze „Jabłko”) albo nic (choć już w tym czasie było „coś” – pierwsza generacja konsol), autora było stać i miał dostęp do komputerów. Chyba że się mylę. Jakkolwiek ja przez te „czasy” rozumiałem czasy pierwszych IBM PC, czyli komputerów, które rzeczywiście miały szanse pojawić się w polskim domu. A dlaczego się czepiam? To już któryś raz, kiedy na Valhalli czytam, że PC były „od zawsze”, a konsole to właściwie wymysł lat 90 czy nawet i późniejszych. Nie możemy się pod tym względem sugerowac naszym biednym polskim rynkiem gier. W czasach, gdy my tutaj ledwo mieliśmy szansę na zdobycie jakiegoś komputera (czy to PC, ZX czy C64), na Zachodzie czy też dalszym Wschodzie ludzie zagrywali się na swoich NESach czy jeszcze wcześniej na Atarynkach. Poprostu – powiem kolokwialnie – razi mnie takie gadanie na kilometr. . .
Chyba jesteś za młody, aby pamiętać, że malacar pisząc komputer osobisty nie koniecznie miał na myśli peceta. Peceta którego zresztą także początki można określić w sumie na lata 1967-68 — HP9100AMagnavox Odyssey zadebiutował pod koniec 72 w 75 zakonczyl żywot i podczas swojej krótkiej, bo ledwo trochę ponad 2 letniej kariery sprzedał się w zaledwie 300 tys egzemplarzy. O rynku konsolowym możemy mówić dopiero od 1977 roku, czyli od premiery Atari2600 bo taki VES od Fairchilda pojawił się w 76 i szybko karierę zakończył mimo niemal 6 milionów sprzedanych sztuk
Europa zachodnia przez koniec 70 i całe lata 80te była zdominowana przez komputery osobiste – od Atari poprzez ZX Spectrum, Commodore aż do Amstrada/Schneidera CPC, Nintendo nie przyjęło się w Europie tak dobrze jak w Japonii i USA. Poza tym na tle np sprzedaży Commodore 64 w USA i komputerów standardu MSX produkowanych przez Sony, Casio, Canona itp od początku roku 80 to konsole radziły sobie na tamtych rynkach dobrze, ale zagrożeniem dla mikrokomputerów nie były żadnym. Rozwój gier w tamtym okresie też był napędzany przede wszystkim przez komputery od 8 bitowych maszyn po 16 bit ST i Amigi i nawet Zelda tego nie zmieni – MGSa nie zaliczam do gier konsolowych bo powstał na MSXie 😉
Przepraszam, ale my tu mówimy raczej o platformach do grania. A na tym HaPeku chyba ciężko było o gry : ). Zgadzam się – na dobrą sprawę o rynku konsolowym możemy mówić od roku 1977. A kiedy pojawiły się pierwsze gry na komputery (te osobiste, ale nie jakieś maszyny służące głównie do liczenia)? Pytam, bo szczerze mówiąc nie wiem. Poza tym malacar jest taki stary, żeby pamiętać lata 67-68 🙂 ? No naprawdę, nie popadajmy w takie skrajności, bo jeszcze ktoś wyskoczy z szafami na kartony z dziurkami :). A pisząc Zachód, miałem na myśli raczej USA. I naprawdę nie chcę tu prowadzić jakiegoś sporu. Poprostu dziwi mnie trochę to, że malacar miał takie możliwości (np finansowe) by móc pozwolić sobie na komputer osobisty w czasach gdy nie było żadnych konsol. Bo mówiąc pamiętam czasy, kiedy nie było jeszcze ŻADNYCH konsol, pozostawał więc wybór – komputer osobisty albo nic rozumiem, że chciał zaznaczyć, iż wybrał komputer osobisty, na którym zapewne sporo grał ;]. Zwyczajnie chciałbym, żeby ktoś tu szczerze przyznał, że pod stwierdzeniem „komputer osobisty” w tym zdaniu chowa się jakieś Commodore, ZX czy IBM PC (czyli czasy, kiedy Atari nie było „żadną konsolą”). . . Bo jak już powiedziałem – ciężko mi uwierzyć, że autor zagrywał się na jakimś Apple I :).
Słuchajcie, zasada jest taka – ja pisząc bloga piszę, zakładając że czytelnik ma wystarczająco dobrej woli, żeby rozumieć, co miałem na myśli. Zdarza mi się napisać TOTALNĄ bzdurę, ale wtedy kładę uszy po sobie i przyznaję, że czegoś nie wiedziałem itp. Natomiast czepianie się tego, że jakieśtam konsole były przed 1981 rokiem, podczas gdy nie wiemy za bardzo jaką definicją PC się posługiwać jest IMHO czepialstwem. Nie każcie mi pisać blogów tak:”Nie, nie, oczy Was nie mylą (chociaż być może ktoś ma takie wrażenie, że jednak go mylą. Albo wcale nie jest zdziwiony). I bynajmniej nie jest to omyłkowo wstawiony ten sam felieton (choć może w nocy porwali mnie kosmici, wstawiłem ten sam i tylko wydaje mi się, że jest inny). Postanowiłem jeszcze raz podsumować i skomentować (choć być może definicja podsumowania nie pasuje do tego wpisu) (jakże słuszne (według mnie jakże słuszne, ktoś mógł je uważać za głupie)) argumenty postawione mi przez społeczność Valhalli (choć definicja społeczności tu się może komuś nie spodobać, a w ogóle czy tłumaczenie community->społeczność jest prawidłowe? Mam wątpliwości). „:)
Felieton oparty na cenach zdrapek któe odpowiadały poprawności felietonu. 3 miechy za 50 zł – racja. Ale po co je kupować, jak za 110 zł jest 13 miechów ? 8,46 za miesiąc. Wszystko teraz polega na tym, że jak sie kupuje więcej to wychodzi taniej. Żarełko, napoje, nawet gry (przytkładowy UT+GeOW na PC). A jeżeli po kupnie 13 miesięcznego LIVE’a w cenie połowy gry którą przejdziesz w 2 tygodnie, wciąż będziesz słyszał głosy ,,graj graj graj zapłaciłeś za 390 dni live’a to musisz grać graj graJ” to już masz shizy ;P. Pozdrawiam. Aha i Wojciechu Gatys, gratuluje, udało Ci sie nabić combo x2 zrobienia wielkiego zamieszania wokół malutkiej rzeczy :). Oczekuj email’a od marketingowców np. SONY, będą proponowali Ci stanowisko ;P.
Na pewno mnie nie zatrudnią bo mam Xboxa 😛
Zatrudnią, zatrudnią, posiadanie Xbox’a tylko pomoże, będziesz ich double agent’em.