Od czasu do czasu zdarza nam się skopiować z innych wiadomości lead newsa, który widzicie nad tymi słowami. Ludzka wyobraźnia nie zna jednak granic i po prostu co kilka tygodni zaskakuje nas czymś wyjątkowo świeżym (żeby nie napisać wyjątkowo wyjątkowym). Tym razem jest to najgroźniejsza gra świata.
Cudo nazwane Lose/Lose opisał magazyn Wired. Czym wyróżnia się ta produkcja? Na pewno nie gameplayem, gdyż jest to strzelanka przypominająca produkcje z komputerów ośmiobitowych. Eksterminujemy w niej kolejne fale, lecących z góry ekranu paskudnych kosmitów, którzy…tak naprawdę są plikami z naszego komputera. Za każdym razem kiedy zniszczymy jednego z nich z naszego twardego dysku zostaje usunięty losowo wybrany plik. Lose/Lose nie mówi nawet co konkretnie skasowano. Dowiadujemy się tylko jakie rozszerzenia miały zabite pliki. Wariactwo? Oczywiście. Mimo to gry tego typu mogą się przydać osobom takim jak bohater felietonu naszego pokładowego sierściucha, o którego perypetiach możecie poczytać w tym miejscu.
Ciekawe czy znajdzie się odważny Wiking, który wypróbuje tę dość niecodzienną produkcję. My polecamy ją tym, których czeka „format c:”.
Wypróbuje sobie. . . co mi tam :D, ale nie na swoim komputerku 😛
Taaaaaa. . . . dzisiaj w gazecie to widziałem, zawsze czytam w pociągu i dzisiaj właśnie natrafiłem na ten artykuł. Jak dobrze pamiętam ta gra to dzieło jakiś naukowców do jakiegoś badania, dokładnie nie pamiętam jakie to badanie (sprawdzę w gazecie) ale coś chyba o nie przewidywalności czy coś takiego, chociaż do końca nie jestem pewien.
Dobre na infe ;P
Wszystkich nieco ostudze, gra jest na razie tylko na maca 🙂