Na pozostałe modyfikacje musimy zapracować. W tym celu latamy po galaktyce i badamy planety. Niewielka mini gra pozwala nam skanować ich powierzchnię i w odpowiednie miejsca wysyłać sondy, który wydobędą mniejszą lub większą ilość surowców. Z początku mini gra sprawia przyjemność. Później albo musimy wykonywać ją do bólu (o ile chcemy ulepszyć sprzęt) albo z niej zrezygnować. Wybranie pierwszej opcji spowoduje, że zaczniemy się nudzić bardziej niż przy jeżdżeniu łazikiem Mako z pierwszej części gry. Na całe szczęście dwie pozostałe mini gry z ME 2 są lepsze.

Wciśnij i trzymaj spust

Również elementy akcji nie są najwyższych lotów. Gdyby nie to, że „obłożono” je rewelacyjnym światem i fantastyczną fabułą oraz fakt, że jest to dzieło „mistrzów gatunku”, inna produkcja wyglądająca identycznie zostałaby nazwana średniakiem. O dziwo nie jest tak w przypadku dzieła BioWare. Dzieje się tak pomimo tego, że praktycznie każde, nawet najdrobniejsze zadanie sprowadza się do tego, iż drużyna złożona z trzech bohaterów biegnie przed siebie i na zmianę w ekspresowym tempie opróżnia magazynki i korzysta ze swych specjalnych umiejętności. Odstępstwa od tej reguły można policzyć na palcach jednej ręki.

I choć momentami wymiana ognia sprawiała, że szybciej biło mi serce, to koniec końców zazwyczaj starałem się prędko odstrzelić wrogów, wykonać misję i wrócić do tego co w Mass Effect 2 jest najlepsze – eksploracji, rozmów, pochłaniania kolejnych fragmentów fabuły. Absolutnie szczerze przyznaję, że kierunek, w którym BioWare zmierza mnie nie odpowiada i ta część gry w moim odczuciu jest największą słabością nowego dzieła kanadyjskiego studia. Pochwalić można natomiast wygodne i intuicyjne sterowanie. W konsolowej wersji gry działa ono bardzo sprawnie.

Co powiesz?

Shepard do tańca z gwiazdami!

Na bardzo wysokim poziomie znów stoją dialogi. Prowadzenie rozmów polega na wybieraniu interesującej nas opcji z kilku różnych rozrysowanych na planie okręgu. Proste i przyjemne, a na dodatek skonstruowane w taki sposób, że mamy wrażenie jakbyśmy uczestniczyli w prawdziwej wymianie zdań. Efekt ten potęguje świetna praca kamery i wygląd postaci. Prawie zawsze w trakcie rozmowy przemieszczają się one, przechodzą w takie miejsca, by dana sytuacja mogła zostać przedstawiona w jeszcze bardziej efektowny sposób. W odpowiednich momentach możemy też zadecydować, że postąpimy skrajnie dobrze lub skrajnie źle. Nie wiem co jeszcze można zmienić w tym temacie, by gra stała się jeszcze lepsza. W chwili obecnej system dialogów wygląda i brzmi świetnie, naturalnie.

Kolorowo/wybuchowo

Przed premierą Mass Effect 2 nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że gra RPG może być jedną z najładniejszych produkcji, które uruchomię na konsoli. Tymczasem wygląd recenzowanej gry po prostu powala na kolana. Pisałem już o przepięknych lokacjach, świetnym wyglądzie postaci czy znakomitej pracy kamery. Do tego wszystkiego mogę jeszcze dodać bardzo dobre efekty świetlne i świetne wyczucie jakim poszczycić mogą się ludzie BioWare. Nawet tam, gdzie moglibyśmy dostrzec jakieś niedoskonałości, gra ukazana jest w taki sposób, że do głowy nie przyjdzie nam określenie jej innym słowem niż „piękna”. Mass Effect 2 oczarował mnie w dokładnie taki sam sposób w jaki robią to niewiarygodnie zdjęcia odległych galaktyk, publikowane przez NASA.

Na równie wysokim poziomie stoi udźwiękowienie gry. Jej ścieżkę dźwiękową znów stworzył Jack Wall, który w „kosmicznych klimatach” czuje się po prostu doskonale. Cztery smutne, fortepianowe nuty zamykające intro gry, muzyka towarzysząca eksplorowaniu kosmosu czy ciężkie pulsujące brzmienia w nocnych klubach. Muzyka Walla zawsze doskonale uzupełnia to, co widzimy na ekranie telewizora.

Na wysokim poziomie stoją też pozostałe dźwięki. Niezależnie od tego czy słuchamy rozpędzającego nasz statek przekaźnika masy, karabinów plujących kawałkami tytanu czy kapiącej wody zagłuszanej przez pojękiwania „żywych trupów”. Podobnie jest z kwestiami wygłaszanymi przez znanych aktorów, którzy podkładali głosy pod poszczególne postaci. Zasługują one na najwyższą z możliwych ocen. Tą częścią gry nacieszą się niestety tylko osoby zamawiające ją za granicą. Nad Wisłą konsolowe wydanie Mass Effect 2 musimy przejść katując uszy polonizacją.

Kali chcieć, Kali móc

DLC także w polskiej wersji gry

Zanim podsumuję Mass Effect muszę jeszcze poruszyć dwie istotne kwestie. Pierwszą z nich jest sieć Cerberusa czyli platforma umożliwiająca pobieranie mikrododatków do gry. Została ona zespolona z dziełem BioWare i gdyby nie starania rodzimego oddziału Electronic Arts, gracze w Polsce by się nią nie nacieszyli (albo musieliby za wszystko płacić). Elektronikom najwyraźniej zależy jednak na fanach, ponieważ w opakowaniu z grą umieszczono kod umożliwiający podłączenie się do sieci Cerberusa. W chwili obecnej przed rozpoczęciem zabawy możemy z niej pobrać trzy darmowe mikrododatki. W wolnej chwili podeślijcie więc EA PL miłego maila, by wiedzieli, że doceniamy ich starania.

Polski oddział amerykańskiej korporacji starał się też przygotować porządną lokalizację, ale ich wysiłek nie zaowocował czymś wyjątkowym. W przypadku Mass Effect 2 mamy do czynienia z tą samą zależnością co w przypadku polskiej wersji Uncharted 2. Choćby nie wiem jak bardzo się starali, to osobiście nie widzę sposobu, by nasi aktorzy mogli dorównać tym, którzy użyczają głosu postaciom w oryginalnej wersji gry. I choć ich nazwiska ładnie wyglądają na pudełku gry, to efekt końcowy pozostawia wiele do życzenia. Dziwi mnie zresztą, że Elektronicy zmarnowali potencjał niektórych swoich pomysłów. Maciej Maleńczuk w rodzimej wersji ME 2 to strzał w dziesiątkę. Czemu jednak wcielił się on w drugoplanową postać, która nie ma zbyt dużo do powiedzenia? Odpowiedzi na to pytanie nie poznamy zapewne nigdy. Ja mogę wam natomiast polecić byście inwestowali w angielską/pecetową wersję gry, o ile oczywiście posługujecie się językiem Szekspira przynajmniej na średnim poziomie.

Uratuj galaktykę!

Choć w kilku miejscach skrytykowałem najnowsze dzieło studia BioWare, to muszę przyznać, że jest to produkcja jakich mało na rynku. Mistrzowie gatunku po raz kolejny dowiedli, że są w szczytowej formie. Co innego mógłbym zresztą powiedzieć o grze przy której siedziałem przez trzy dni prawie non stop żałując jedynie, że muszę robić króciutkie przerwy na sen. Mass Effect 2 za sprawą fabuły, niesamowitego, rozbudowanego i pięknego świata gry wciąga z siłą czarnej dziury. Świetną oprawę graficzną uzupełnia równie dobre udźwiękowienie. Mając w ręku takie atuty gra sprawia, że nawet taki malkontent jak ja po prostu przymyka oko na jakiekolwiek niedociągnięcia.

Kupując recenzowaną pozycję musisz się liczyć z tym, że będziesz chciał grać, grać i grać. A potem, po ukończeniu przygody zapragniesz przeżyć ją na nowo. Inną postacią, podejmując inne decyzje, wciąż jednak doskonale bawiąc się. Mass Effect 2 otrzymuje ode mnie w pełni zasłużoną, wysoką ocenę. Moim zdaniem to pewniak w walce o miano gry roku.

Zobacz też: Recenzja Mass Effect 2 PC

Ludzi ze studia BioWare trzeba na dłużej sprowadzić do Polski. Kanadyjscy fachowcy bez problemu poradziliby sobie z reformą naszego systemu emerytalnego. W wykreowanym przez nich świecie najwięksi herosi, którzy uratowali całą galaktykę, nie idą od razu na „wieczny urlop”. Zamiast tego ponownie ruszają do roboty. Po wykonaniu arcytrudnego zadania czeka na nich kolejna, tym razem samobójcza misja. Właśnie ją ukończymy (albo i nie) w recenzowanej produkcji.

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

27 KOMENTARZE

  1. pytanie do tych, którzy mieli do czynienia już z Mass Effect: nie grałem w ogóle w częśc pierwszą, ale kolejna częśc wygląda bardzo miodnie i chciałbym ją sprawdzic, chociaż nie jestem fanem RPG (mimo to taki Fallout 3 przypadł mi do gustu) Czy lepiej jest zacząc od jedynki czy może od razu zapodac dwójkę? Słyszałem o przenoszeniu save’ów ze starszej części ale nie jestem pewnien jak to się ma do wydarzeń i ewentualnego rozwoju sytuacji w Mass Effect 2.

  2. Ja bym Ci radzil zaczac od jedynki-zobaczysz czy to jest to. Jezeli tak to tylko grac w 1, potem przejsc do 2. A jezeli nie to przynajmniej zaoszczedzisz troche grosza 🙂

  3. Dokładnie. Też uważam, że lepiej zacząć od jedynki. Podjąć swoje decyzje, a nie te narzucone automatycznie i poznać historie. Bo zaczynać od drugiej części, to tak jakby zacząć oglądać film od końcówki, czyli bez sensu 😉

  4. @worldisyoursMożesz spokojnie zacząć od 2, bo fabularnie wszystko Ci wytłumaczą co się wydarzyło w 1 części. Z tym że trochę wrażenie epickości całej historii zmaleje. IMO zakonczenie ME1 jest dużo bardziej satysfakcjonujące, kończąc ME1 masz takie zaj***ste wrażenie że jesteś już nie do wyj***nia, że tam na końcu pokonujesz największego „madafaka ever”. Ten smaczek dodaje miedzy innymi tyle że jak na początku ME2 twój bohater ginie i go wskrzeszają to już w ogóle jesteś jak Jack Bauer z 24godzin. Nie grając w ME1 tego wrzenia może być brak, tego jak i wielu innych smaczków. Ja jakbym miał taki dylemat jak Ty (wiedząc to co wiem po przejściu dwóch części ME), zaczął bym od ME1. A co do RPG w ME, to ME nie jest jednym z tych rpg z arkuszem kalkulacyjnym przedstawiającym milion statystyk. RPG w ME polega na esencji tego gatunku a mianowicie na wcielaniu się w role, a nie na tym czy masz karabin +5 albo zbroje +9.

  5. silent—> no nie ma co, nie ma to jak w komentarzu opiniujacym grę walnąć mega spoila (tym bardziej jak ktoś nie grał w jedynkę nawet). Uwielbiam takie zagrania. . . Worldisyours na pewno będzie Ci wdzięczny. Zastanawia mnie tylko dlaczego nie zdradzileś innych kluczowych faktów dotyczących fabuły i nie zepsułeś mu więcej zabawy. Heh. . . worldisyours—> wprawdzie w dwójkę jeszcze nie grałem, ale zdecydowanie rekomenduję zacząć od jedynki. 1) jak mówią moi przedmówcy – za niewielkie pieniadze sprawdzisz czy Ci pasuje ten tytuł, 2) (i najważniejsze) ME jest jak mało która gra tworzony jako całość (jedna historia) toteż warto by było poznać postać Sheparda od początku jego historii, a nie zaczynać w połowie. Tym bardziej, że ME1 przez ten czas od swojej premiery nie stracił na swoim powabie.

  6. katmay – jak zwykle świetna recenzjaworldisyours – jak zaczniesz od jedynki to za wszelką cenę unikaj eksplorowania każdej planety łazikiem bo to zabije Ci całą przyjemność płynącą z gry

  7. Lepiej zacząć od jedynki. Nie ulega wątpliwości, że lepiej jest przeżyć akcję z pierwszej części niz czytać o nich w leksykonie drugiej części. A co do recenzji – Krzysztof trzyma wysoki poziom, jak zwykle.

  8. Co do tej wyskokowej grafiki to zgodzić się nie mogę. Sama w sobie(w sensie technicznym) jest średniej jakości, natomiast design, art style i kierunek jest jak najbardziej zacny i godny pochwały. Muzyka bardzo dobra, Fabuła jeszcze fajniejsza. No i dialogi, kamera po prostu genialne – czasem masz wrażenie, że leci film, a ty tylko oglądasz. Póki co miałem okazje spędzić kilka chwil/godzin i to co mnie irytuje to system walki, samo sterowanie jest OK, ale krycie się za przeszkody i interakcja z nimi to porażka. Pytanie jeszcze – jeśli chodzi o skanowanie planet, czy to jest tak, że na każdej może być tylko jedna sąda/resource czy może jak głupek mam siedzieć z tym skanerem i jechać po całej planecie w nadziei na znalezienie kolejnej. Czy te fale po prawej coś pokazują sensownego czy tylko odzwierciedlają wysokość terenu. Chyba jednak wolałem poprzednie rozwiązanie. . . Ps. Mam wersje angolską i odbieram ją jak najbardziej pozytywnie 😉

    • Pytanie jeszcze – jeśli chodzi o skanowanie planet, czy to jest tak, że na każdej może być tylko jedna sąda/resource czy może jak głupek mam siedzieć z tym skanerem i jechać po całej planecie w nadziei na znalezienie kolejnej. Czy te fale po prawej coś pokazują sensownego czy tylko odzwierciedlają wysokość terenu. Chyba jednak wolałem poprzednie rozwiązanie. . .

      Na każdej planecie możesz wysyłać tyle sond, ile tylko zapragniesz. Oznacza to, że musisz jechać po całej planecie 😉 Fale po prawej pokazują stężenie/nagromadzenie danego surowca, im wyżej pulsują tym go więcej.

      • Na każdej planecie możesz wysyłać tyle sond, ile tylko zapragniesz. Oznacza to, że musisz jechać po całej planecie 😉 Fale po prawej pokazują stężenie/nagromadzenie danego surowca, im wyżej pulsują tym go więcej.

        O ja pier. . . . . przecież to można z nudów walnąć na głowe. To już chyba wolałem jeźdźić po planetach, miało to w sobie coś fajnego i taejmniczego jednak – różna struktura, podłoże, inne widoki, no i czasem zacny robal do rozwalenia ;]To od razu jeszcze zapytam – pytanie może lamerskie, ale . . . . gdzie mogę dokupić sondy, bo one zdaje sie marnują.

        • To od razu jeszcze zapytam – pytanie może lamerskie, ale . . . . gdzie mogę dokupić sondy, bo one zdaje sie marnują.

          W każdej stacji paliwowej, a te są najczęściej koło przekaźników masy 🙂

  9. @DenialCzłowieku masz grę, grasz w nią i dotychczas nie skapnąłeś się gdzie można sondy uzupełnić, czy można je wystrzelić więcej niż jeden raz na planecie oraz {UWAGA!} czym są te słupki nad nazwami pierwiastków? Kim ty jesteś? Kosmitą?

  10. To od razu jeszcze zapytam – pytanie może lamerskie, ale . . . . gdzie mogę dokupić satelity, bo one zdaje sie marnują.

    W systemach, w których są Mass Relays masz też cuda nazwane bodaj „Fuel Station”. Tam możesz sondy kupić i zatankować wysokooktanową. Później możesz też zmodyfikować Normandię dzięki czemu przenosi więcej sond. Sama mini gra jak już odkryłeś jest niestety nudnawa. Jeśli jednak chcesz robić upgrade’y to sporo przy niej posiedzisz. @12 – daj spokój, czy każdy musi być znawcą? Niektórzy wolą spytać, a nie głowić się przed konsolą. Niedawno przecież ktoś zastanawiał się czym jest gra typu „sandbox”.

    • Niektórzy wolą spytać, a nie głowić się przed konsolą.

      No i masz ci casualizację gier. Oj opłakać się chce, bo gry typu Mass Effect (czyli powiedzmy RPGi) miały wciągać emocjonalnie i zmuszać do myślenia ale widać te czasy już minęły i ludzie oczekują łatwej, bezmózgiej papki przy której nawet 1 neuron nie pracuje.

  11. Jakim znawcą Katmay? Durne pytania Deniala usprawiedliwiasz w taki sposób? Przecież to o co się on pyta to nie jest kwestia znania się tylko patrzenia na to co jest wyświetlane na ekranie. A to, że ktoś się spytał czym jest sandbox znaczy tylko, że ktoś zadał głupie pytanie. Nie sprawi, że będę miał większą tolerancję na głupie pytania.

  12. Wybacz kolego jeśli cię zraniłem. Chyba masz zły dzień. Sam zaznaczyłem, że pytania są z gatunku lamerskich, ale podaczs kilku godzin zabawy z grą wszedłem ze 2 razy w opcje skanowania poklikałem – bleah. . . nuda!. Zamiast tego biegałem i gadałem z kim się da i oczym sie da, bo to znacznie ciekawsze niż możliwość znalezienia upgrade-u co daje plus 10% obrażeń ;|Tak już mam, to o czym prawią pomocni ludzie pewnie prędzej czy później sam bym się dowiedział, ale nie jest to spoiler czy też inny trailer/cheat, który popsuje mi rozrywkę, a zwykła pomoc, która zaoszczędzi marnowania czasu na rzeczy poboczne. I może jeszcze niejeden nob, który siądzie do gry czytając tą recenzje i moje „durne” pytania będzie bogatszy w wiedze, która zaoszczędzi mu czasu. tyle, jeśli masz z tym problem to po prostu nie pisz. Nie obrażam nikogo, nie krytykuje bez sensu, więc darujmy sobie zbędny balast emocjonalny w postach. Pozdrawiam i życze lepszego dnia.

    • Wybacz kolego jeśli cię zraniłem.

      Proszę cię nie kompromituj się takimi biednymi kawałkami. Pytasz się o jakieś pierdoły, a durne pytania mnie IRYTUJĄ (nie ranią – LOL), więc nie dziw się reakcji z mojej strony. Weź może spędź z ME2 nieco więcej niż 5 minut z doskoku, a gwarantuję ci, że sam sobie odpowiesz na pytania i przyznasz w duchu: „O kurczę Gooralesko miał rację, głupie pytania na V były nie potrzebne. Shame on me”. Peace

  13. @silent i @jolo – dzięki za rzucenie nieco światła na problem, od której części gry zacząc. Co do spojlera @silent – no hard feelings jak to mówią – bądźmy szczerzy i nie róbmy z tego śmiesznej wielkiej tajemnicy- huczało o tym w internecie jeszcze na długo przed premierą ME2, tak więc nie jest to dla mnie żadnym zaskoczeniem. Myślę że ‚połknę’ pierwszy Mass Effect najpierw i zobaczymy jak sprawy będą wyglądac. Tym bardziej że cenowo ME1 to dziś propozycja nie do odrzucenia.

    • @silent i @jolo – dzięki za rzucenie nieco światła na problem, od której części gry zacząc. Co do spojlera @silent – no hard feelings jak to mówią – bądźmy szczerzy i nie róbmy z tego śmiesznej wielkiej tajemnicy- huczało o tym w internecie jeszcze na długo przed premierą ME2, tak więc nie jest to dla mnie żadnym zaskoczeniem. Myślę że ‚połknę’ pierwszy Mass Effect najpierw i zobaczymy jak sprawy będą wyglądac. Tym bardziej że cenowo ME1 to dziś propozycja nie do odrzucenia.

      No właśnie, nie napisałem nic czego zainteresowana osoba z łatwością by nie znalazła w internecie. Ale nie zaraz minusy się sypią bo spoiler, ojej. Rzeczywiście dałem pupy na maxa (ta, jasne) idę się schować do swojej nory.

  14. @Denial – takie pytania to się zadaje koledze Google i Google ci odpowie. Naprawdę, nie bawcie się w amerykanów którzy z każdą rzeczą dzwonią do helpdesku zamiast ruszyć 4 litery samemu. Ps. Jak ci się skończą sondy to gra sama ci pisze, że ma lecieć do fuel station sobie dokupić.

  15. Mysle, ze powinna byc dostepna odrazu na poczatku opcja, aby „gra przeszla sie sama” !! Wtedy nie bylo by problemu a i gre by sie ogladalo jak dobry 20-to godzinny film 8]

  16. A ja nie moge sie do niej, tak samo jak do jedynki, przekonac. Znow po kilku h testow wyleciala. Walka jest przasna az do bolu, strzelanie jest nudne, umiejetnosci specjalne tez jakos mnie nie kreca. I to chowanie sie. Tak jak pisalem, gralem krotko, wiec moze potem jest lepiej ? W kazdym razie walka sprawila wrazenie jakiejs takiej zbyt liniowej. Kojarzy mi sie z paroletnim SHELLSHOCK. Zupelnie nie rozumiem zachwytow nad grafika. Styl to mialo Mirrors Edge, tu jest zbyt banalnie, bezplciowo – przynajmniej na poczatku :P. Czy tylko ja widze, jak malo tutaj detali (a gram na wysokich ustawieniach. . ) ? Nie podoba mi sie ta gra. Juz wole Jedi Outcast :D. Jedynie postacie sa bardzo fajnie wykonane. Z reszta ich osobowosc tez jest w miare ciekawa, z samej ciekawosci kto bedzie dalej moglbym grac. Ale dialogi ? Sa spoko, ale zeby sie tym zachwycac jakos szczegolnie to nie czuje sie zobowiazany. Do Fallouta daleko :)Nie mam pojecia skad te 10/10 i zachwyty nad ta gra. Ok, gralem kilka h tylko, ale sadze ze to co widzialem plus to co wyczytalem o grze daje mi dobre wyobrazenie co bedzie dalej. Chyba bardzo sie nie pomyle, jak podsumuje ja: gadasz, biegniesz, chowasz sie i strzelasz (nuda), gadasz, lecisz gdzies, biegniesz, chowasz sie. . . A ze czesc strzelana jest slaba, to fabula tego nie ratuje. Nie chce jej 🙂

  17. Fenomenalna gra. Walka owszem, mogłaby być sporo lepsza i przede wszystkim bardziej wymagająca, bo w ciągu 40h gry zginąłem ledwie kilka razy, a mocy nie używałem prawie w cale. Jak ktoś padał to Unity i sporadycznie Adrenaline Rush, poza tym nie wiem czy jakiejkolwiek innej użyłem. Ale nie dla mechaniki walki się w Mass Effect 2 grało, nie oszukujmy się. Rewelacyjnie zarysowane postacie i doskonale napisane dialogi, to przede wszystkim główne zalety tej gry. Misje lojalnościowe są naprawdę porządne i tak właśnie powinny w dobrych RPG-ach wyglądać dodatkowe questy, a nie tylko klasyczne „przynieś, podnieś, pozamiataj”. Fabuła jest dobra, ma co prawda pewne niedoskonałości, zwroty akcji nie koniecznie muszą się wszystkim podobać, ale jak na pomost pomiędzy 1 a 3 częścią to naprawdę daje radę. Ja już się na trójkę nie mogę doczekać, przed żadną grą chyba nigdy nie stawiałem takich wymagań, szczególnie po wiadomej scenie z zakończenia ME 2. Ma być totalna rozpierducha, zwroty akcji co 10 minut i koniecznie mają na poważnie wrócić Rachni, bo ich występ w dwójce to jakaś kpina była 😉

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here