Spis treści
Urodziny Dreamcasta i PlayStation
Zarówno pierwsze PlayStation jak i Dreamcast to urządzenia, które dawno trafiły już na technologiczny cmentarz. Ale wciąż nie jednemu graczowi łezka się w oku kręci, gdy myśli o godzinach spędzonych przy pierwszych dwóch częściach Gran Turismo, Final Fantasy VII, VIII, IX, czy Shenmue albo Virtua Fighter 3. W tym roku obydwie te, bardzo ważne dla historii elektronicznej rozrywki konsole obchodziły jubileuszowe rocznice swoich „urodzin”. Pierwsze urządzenie z rodziny PlayStation, które zapoczątkowało długie pasmo sukcesów Sony na rynku gier wideo, w Kraju Kwitnącej Wiśni zadebiutowało w grudniu 1994, toteż ma za sobą już 15 lat. Dreamcast tymczasem, 9. września świętował 10 lat od przekroczenia oceanu – dostępna od listopada 1998 w Japonii konsola, do Stanów Zjednoczonych i Europy dotrzeć zdołała dopiero w drugiej połowie kolejnego roku. I o ile dzięki PSX, Sony postawiło gigantyczny krok naprzód, o tyle dla Segi jako producenta konsol, DC okazał się ostatnim gwoździem do trumny. Mimo wielu naprawdę dobrych pozycji, nie wytrzymał konkurencji ze strony PlayStation 2, a kiedy na rynek wkroczył jeszcze Xboks, Dreamcast zniknął ze sklepów, by tak jak teraz, co jakiś czas powracać w formie pięknego wspomnienia.
Niezależny sukces
O wielkich hitach, kolejnych odsłonach popularnych serii, prędzej czy później usłyszeć musi prawie każdy. Praktycznie od dnia zapowiedzi takiego tytułu, Internet aż huczy od plotek, a wortale pękają w szwach od newsów, trailerów i screenów. Jeżeli o zdobywanie popularności chodzi, życie niezależnego producenta jest znacznie cięższe – mimo to, w tym roku przynajmniej kilka takich niewielkich ekip błysnęło wielkim talentem i sporą pomysłowością.
Już w 2008 deweloperzy indie games zaskoczyli świetnymi tytułami, jak World of Goo i Braid. Teraz, do ścisłej czołówki tego typu produkcji szturmem wdarły się takie pozycje jak Trine albo Machinarium. Co więcej, strony poświęcone grom niezależnym już pełne są zestawień najciekawszych tytułów, jakie ukażą się w 2010. Dobrze, że chociaż w tej kwestii najwyraźniej wszystko zmierza ku lepszemu.
Brak wydarzenia, czyli wciąż czekamy
Wciąż czekamy…
Paradoksalnie, jednym z ważniejszych wydarzeń 2009 roku dla świata gier wideo, był właśnie fakt, że nic się nie wydarzyło w kwestii przynajmniej kilku tytułów, na które od dobrych paru lat czekamy. I nie, nie mówimy tutaj o Duke Nukem Forever, który z tytułowego Forever już oficjalnie zmienił status na Never. W wyścigu o tytuł najlepszych konsolowych wyścigów trzecia Forza dotarła już do mety, podczas gdy Gran Turismo 5 nie znalazło się jeszcze nawet na linii startowej. Alan Wake powoli przeobraża się w następny po DNF branżowy żart, a z kolei Sam Fisher tak dobrze się ukrył, że nawet Ubisoft nie wiem gdzie się podział i nie może wydać Splinter Cell: Conviction. Wszystkich tych pozycji oczywiście spodziewamy się już w przyszłym roku, ale jak będzie – czas pokaże. W końcu 2010 to nie pierwszy „przyszły rok”, w którym na półki sklepowe miały trafić Gran Turismo 5, Alan Wake i nowy Splinter Cell.
Kryzys boli
To chyba najsmutniejszy element całego podsumowania mijającego roku. Ostatnie 365 dni było od dwóch wcześniejszych lat zauważalnie słabsze nie tylko dla nas – graczy, ale również dla wydawców, którzy musieli borykać się z trawiącym ich fundusze kryzysem gospodarczym. Microsoft już pod koniec stycznia zdążył ogłosić, że w ciągu kolejnych 18 miesięcy będzie musiał zwolnić 5 tysięcy osób. Bezpośrednio odczuli to twórcy MS Flight Simulator – ACES Studio oraz Ensemble, ekipa odpowiedzialna za Halo Wars. Obydwa studia zostały zamknięte. Jeszcze większą ilość pracowników miało zwolnić Sony – mówiło się o tym, że japoński gigant do końca roku fiskalnego (31. marca 2010) usunie 8 tysięcy miejsc pracy.
Halo strategicznie
Wśród zwyczajnych wydawców, zaangażowanych praktycznie tylko w elektroniczną rozrywkę, sytuacja wcale nie wyglądała wiele lepiej. Electronic Arts zmuszone było do zamknięcia takich studiów jak Black Box oraz Pandemic i porzucenia prac nad przeszło tuzinem produkcji. W kolejnych latach z całą pewnością nie ujrzymy też żadnej gry sygnowanej logiem Midway Games albo GRIN – obydwie firmy zbankrutowały w tym roku. Na własnym podwórku również odczuliśmy nieprzyjemne skutki problemów, z którymi borykać musi się cały świat – CD Projekt RED porzucił prace nad konsolową wersją Wiedźmina oraz zawiesił tworzenie They. Cóż, pozostaje tylko mieć nadzieję, że przez kolejne 12 miesięcy po kryzysie nie będzie już ani śladu i będzie to rok równie dobry co 2007 albo 2008.
Renowacja
W tym roku, branżowi producenci sprzętu mocno zaszaleli. Niby nic naprawdę innowacyjnego pomiędzy generacjami raczej się nie wymyśli, ale mimo to Sony do pary z Nintendo pokazały, że pochowały po rękawach całkiem sporo asów. Wielkie N zaproponowało nam już trzecią inkarnację swojej konsoli kieszonkowej – DSi to kolejna po DS i DS Lite wersja tego samego urządzenia, która dzięki drobnemu faceliftingowi oraz dodaniu paru mniej lub bardziej użytecznych funkcji przyniosła koncernowi z Kioto ogromny sukces.
Podobną drogą udało się Sony – firma Kaza Hirai poszła jednak jeszcze dalej niż Nintendo i obydwa swoje flagowe sprzęty poddała małej renowacji. Podobnie jak we wcześniejszych generacji PSX i PS2, również trzecia stacjonarna konsola japońskiej firmy została odchudzona. Tym samym do sklepów trafiło wyposażone w dysk twardy o pojemności 250 GB PlayStation 3 Slim. Zmiany na nieco szerszą skalę dotknęły natomiast handhelda Sony. Nowe PSP, ochrzczone mianem PSP Go to przy okazji bycia zupełnie przeprojektowanym, pozbawionym napędu UMD Portablem, również „najgorzej strzeżony sekret” tegorocznych targów E3. O tym, że Sony zaprezentuje to urządzenie, wszyscy zainteresowani wiedzieli już kilka dni wcześniej. Tylko Microsoft nie pokazał nic zupełnie nowego, ale biorąc pod uwagę, że w przyszłym roku Xbox 360 będzie obchodził 5 urodziny, zapewne również po Gigancie z Redmond w kolejnych miesiącach możemy się spodziewać czegoś ciekawego.
Aleś przedstawił!!!Skąd to ściągnąłeś dzieciaku NEO.
Wkleję do swojego komentarza cytat kolegi, który właśnie się z nami pożegnał. Proponuję byś napił się Melisy a nie szpanował „łaciną”. Przy matce też tak mówisz? Zapewne nie, bo jako 13latek dostał byś od niej za to w pysk. Może zresztą tego ci potrzeba?Użytkownik asu napisał: