Kolejnym powtórzonym błędem jest też nagły wzrost poziomu trudności kiedy dochodzimy do pomieszczeń, które później udostępniane są jako „komnaty wyzwań”. Tu, podobnie jak w przypadku walki, układy nagle stają się bardziej wymagające niż pozostałe części gry, a często jeden jedyny błąd równoznaczny jest z koniecznością powtarzania części etapu. Ten element gry ludzie z Rocksteady powinni byli zmodyfikować.
Komiksowo
Killer Croc nie mył zębów od dłuższego czasu…
Na grze nie zawiodą się wielbiciele komiksów. Spotkamy w niej dziesiątki postaci znanych z uniwersum Detective Comics. Odszukiwanie ukrytych przedmiotów i rozwiązywanie zagadek Riddlera (w sumie jest ich 240!) odblokowuje ich biografie, zestawienia posiadanych mocy, a nawet ich trójwymiarowe modele. W Arkham Asylum czuje się klimat, nad którym przez lata pracowali twórcy komiksów i wyraźnie widać, że studio Rocksteady wiele godzin poświęciło na badanie świata Człowieka Nietoperza. Kto interesuje się na swój sposób seksowną Poison Ivy, Jokerem, Bane’em, Riddlerem, Mr. Freeze czy Oracle, ten z zapartym tchem będzie przeglądał informacje zawarte w grze. Ekipa Rocksteady nie musiała udostępniać tych rzeczy, a mimo wszystko postarała się, chcąc zadowolić zarówno fanów gier jak i komiksów.
Dodatkową atrakcją jest tryb detektywistyczny. W dowolnej chwili możemy go włączyć, by poznać elementy otoczenia, na które możemy w jakikolwiek sposób wpłynąć. Kamera w tym trybie pokazuje również szkielety poszczególnych postaci (nawet przez ściany) i ich puls, broń jaką się posługują oraz to czy są wystraszeni, spokojni czy przerażeni. Tryb detektywistyczny pozwala nam także rozwiązać kilka prostych zagadek urozmaicających zabawę. Nie są to złożone wyzwania, choć stanowią miły dodatek do już opisanych elementów recenzowanej pozycji. Odrobinę mogę jedynie ponarzekać na to, że „specjalnego wzroku” Batmana będziemy zapewne nadużywali, by ułatwić sobie zabawę, przez co czasami ciężko zauważyć wyborną oprawę graficzną tego tytułu.
Arkham Asylum
Klimatyczne więzienie, w którym spędzimy kilkanaście godzin…
Mieszane uczucia wzbudza natomiast sposób przedstawienia świata gry. Z jednej strony oglądamy dopracowane i pełne szczegółów lokacje. Arkham Asylum wygląda tak jak zapewne każdy z nas je sobie wyobrażał. Rozpadające się mury leciwego zakładu podtrzymuje przy życiu najnowocześniejsza technologia tworzona przez korporację Wayne’a. Na słowa uznania zasługują świetnie zrobione ogrody botaniczne czy inne części zakładu, które zwiedzimy w trakcie zabawy.
Osobny akapit muszę też poświęcić prawie doskonałym etapom, w których Batman walczy z jednym ze swych przeciwników w swojej rozpadającej się na kawałki psychice. Gra kilka razy zamienia się w wirtualny horror (zdaje się, że widać tu nawet pewne nawiązania do Koszmaru z Ulicy Wiązów). Panowie i panie ze studia Rocksteady wykazali się tu nawet specyficznym poczuciem humoru. [UWAGA! Spoiler] Jedna z rewelacyjnych sekwencji sprawiła, że serce mi stanęło, gdyż byłem prawie pewien, że właśnie padła moja konsola. Restartowałem ją dwa razy zanim doszedłem do tego, że jest to li tylko „zabójczy żart” [Koniec Spoilera]. Szkoda tylko, że te wyborne sekwencje psuje ich nie do końca dopracowany zręcznościowy charakter. Mimo to przymykam oko na tę „wadę” i po raz kolejny twierdzę, że twórcom Arkham Asylum należą się brawa za pomysłowość.
Nie mogę natomiast przemilczeć tego, że przez prawie całą przygodę wędrujemy wąskimi korytarzami, prowadzącymi do odrobinę większych pomieszczeń, które prawie zawsze okazują się być „komnatami wyzwań”. Kilka razy wyjdziemy do ogrodów otaczających Arkham Asylum, ale zrobimy to tylko po to, by przenieść się z jednego budynku do drugiego. Co jakiś czas jesteśmy też zmuszani do wracania po własnych śladach i krążenia po tych samych pomieszczeniach. Gra, która ma otrzymać doskonałą albo bardzo dobrą ocenę nie powinna nas straszyć taką konstrukcją.
Nierealne piękno
Seksowna Poison Ivy
Doczepić nie można się w zasadzie tylko do oprawy audio i wideo Arkham Asylum. W temacie dźwięku, że tak to ujmę, „wszystko gra”. Znane nazwiska wcielające się w poszczególne postaci wykonały kawał dobrej roboty. Mark Hamill jako Joker i Kevin Conroy odgrywający Batmana doczekali się stojącego na bardzo wysokim poziomie wsparcia ze strony pozostałych aktorów. Nie można się także przyczepić do muzyki, która znakomicie uzupełnia opisane przed chwilą dialogi.
Odpowiednią jakość reprezentuje również grafika, którą oglądamy dzięki Unreal Engine 3.0. Pisałem już o bardzo przyzwoitym wyglądzie plansz i rewelacyjnej animacji postaci. Również poszczególne modele osób występujących w grze (szczególnie gangsterów) zasługują na słowa uznania. Jedyną zauważalną wadą są odrobinę słabsze tekstury jakie nałożono np. na broń palną czy straszące graczy „ząbki” (anti-aliasing).
Mamy rekord?
On tylko myje mu włosy
Przyznam szczerze, że już dawno nie myślałem tak długo nad końcową oceną, którą przyznam recenzowanej produkcji. Szczególnie zadziwiające jest dla mnie to, ze waham się między obniżeniem albo podwyższeniem jej o 0,1 pkt. Koniec końców zdecydowałem się jednak zmniejszyć ją ze względu na w zasadzie „zerowe replayability” tego tytułu. Grę ukończyłem raz na najwyższym poziomie trudności, co zajęło mi ładnych kilkanaście godzin. To bardzo dobry wynik w dobie króciutkich gier. W tej chwili widzę jednak, że znalazłem i zrobiłem blisko 90% rzeczy, które czekały na mnie w tym tytule i w zasadzie nie mam po co do niego wracać.
Rodzimy dystrybutor Arkham Asylum sprzedaje grę po dwieście złotych. Za takie pieniądze chciałbym otrzymać produkt, który mogę przejść nie tylko raz. Niestety w przypadku nowego Batmana nie ma o tym mowy, chyba że gracie na najniższym poziomie trudności i nie zwracacie uwagi na znajdźki. Na dodatek gra nie posiada trybu multiplayer, a „komnaty wyzwań” poznawaliśmy już w trakcie przechodzenia jej zasadniczej części.
W tej chwili nie zagracie w lepszą „komiksową produkcję”
Dzieło Rocksteady na pewno spodoba się wielbicielom gier akcji i wszystkim tym, którzy czekali na porządną, poprawnie zrealizowaną grę o superbohaterze. Można w nim jednak znaleźć pokaźną liczbę drobnych niedociągnięć, które nie powinny były znaleźć się w produkcie zasługującym na ocenę prawie idealną (9/10) czy takim, który zostaje wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa. Choć wiem, że nie wszystkim się to spodoba, Arkham Asylum otrzymuje ode mnie ocenę minimalnie niższą. Jest nią bardzo mocne 8.8. W chwili obecnej nie znajdziecie jednak lepszej „komiksowej produkcji”.
Przeczytaj także: Emeryt z Gotham
Wielbiciele elektronicznej rozrywki tak długo czekają już na jakikolwiek hit, albo chociaż przyzwoitą produkcję ze świata superbohaterów, że Batman: Arkham Asylum jeszcze przed premierą przez wielu nazywany był przebojem. Choć gra podobała mi się kiedy testowałem jej prasową wersję, to daleki byłem od mówienia, że na pewno będzie to bestseller. Dziś mogę już napisać czy tak jak autorzy Księgi Rekordów Guinnessa uważam ją za najlepszą produkcję o jakimkolwiek superbohaterze w historii gier wideo. Chcecie poznać moje zdanie? Czytajcie dalej.
Recenzja calkiem okej, tylko mam jedna prosbe. Zaznaczcie element
bo jak by nie patrzec jest to spojler 🙂 a nie ladnie jest tak psuc ludziom zabawy 😉
W sumie masz rację. Oznaczyliśmy ten kawałek tekstu. Szkoda tylko, że cały widać w Twoim cytacie 😉
O grze nie będę się rozpisywał bo moja mini-recka też jest na Valhalli :). Co do tego zabójczego momentu (ogólnie wszystkie sekwencje z *tym* bossem były genialnie zrobione) nie przeraził mnie aż tak bardzo bo wcześniej o tym czytałem. Mimo tego miałem chwilowy odruch by szybko wyłączyć konsolę (WTF? RROD!?). Jestem pewny, że zrobiłbym to gdyby nie moja wiedza na temat tego. . . Wypadku ;)EDIT:Ale ponarzekam na jedną rzecz. DWUKROTNIE w tej grze popsuły mi się sejwy. Raz gdy zginąłem i wyłączyłem konsolę i raz gdy wyłączyłem konsolę tak sobie po prostu stojąc w jakimś tam korytarzyku (NA PEWNO nie robił się wtedy sejw, nie było nietoperków i kółeczka). Nie jestem jedyny który miał z tym problem (sporo ich na necie), dlatego mała przestroga dla tych którzy mają grać – ostroooożnie wychodźcie z gry bo inaczej też was spotka tragedia (jak mnie dwukrotnie. . . )
To moze taka szybka prosba, bo przeciez byla tu mozliwosc edycji wiadomosci. Czyzby sie posulo? Moze jakis moderator moglby wyciac srodek wypowiedzi 😉
Done. Mozliwosc edycji masz 15 minut od napisania posta.
Done. Mozliwosc edycji masz 15 minut od napisania posta.
ja już przeszłem gre,naprawde dobra taka mocna 8,nie była zbyt długa,ale tak naprawde nie chciało by mi się chyba dłużej grac,jeśli chodzi o tryby walki naprawde dobre,mowa tu o załatwianiu przeciwników z zaskoczenia,nawet snake nie miał takich gadżetów ani james bond:)
Czytając tę recenzję sam odnoszę mieszane uczucia. Martwi mnie to, że autor recenzji w jednym momencie twierdzi, że coś jest fajne, a w drugim, że to właściwie jest niefajne. W połączeniu z trochę skąpym opisem mechaniki rozgrywki, mam wrażenie, że autor podświadomie ma o tej grze opinię zgoła odmienną od zaprezentowanej. Na pierwszy rzut oka nie jest to dość oczywiste, ale ku wygodzie wszystkich czytelników Valhalli.pl, postanowiłem pokazać o co mi chodzi. “obawiałem się tego, że walki może w tym tytule być za dużo oraz tego, że w końcu znuży nas jej powtarzalność. Martwiłem się zupełnie niepotrzebnie. ”„Do samego końca gry praktycznie każda walka sprawia przyjemność. ”„Nie inaczej jest z Arkham Asylum, w którym kuleją starcia z bossami. ”„Spodziewałem się czegoś zdecydowanie lepszego po spotkaniach z najważniejszymi przeciwnikami. ”Czyli nie każda walka sprawia przyjemność. O zgrozo, najważniejsze walki są najmniej przyjemne!“obawiałem się tego, że walki może w tym tytule być za dużo oraz tego, że w końcu znuży nas jej powtarzalność. Martwiłem się zupełnie niepotrzebnie. ”„Autorzy gry niezbyt umiejętnie stopniują też poziom trudności poszczególnych walk. Przez grę, nawet na najwyższym poziomie trudności, idzie się jak burza. ”Gra jest prosta, łatwa i przyjemna. I jakoś kurczę nie mogę się oprzeć wrażeniu, że brak wyzwania autor odbiera jak ujmę dla całego systemu walki. Możesz robić wiele rzeczy, ale po co, skoro jeden głupi kombos załatwia sprawę. „Mieszane uczucia wzbudza natomiast sposób przedstawienia świata gry. Z jednej strony oglądamy dopracowane i pełne szczegółów lokacje. ”Czyli jak widoczki w BioShocku. Tak, nie lubię BioShocka. „Nie mogę natomiast przemilczeć tego, że przez prawie całą przygodę wędrujemy wąskimi korytarzami, prowadzącymi do odrobinę większych pomieszczeń, które prawie zawsze okazują się być „komnatami wyzwań”. ”„Co jakiś czas jesteśmy też zmuszani do wracania po własnych śladach i krążenia po tych samych pomieszczeniach. ”“obawiałem się tego, że walki może w tym tytule być za dużo oraz tego, że w końcu znuży nas jej powtarzalność. Martwiłem się zupełnie niepotrzebnie. ”Czyli jak to w końcu jest? To mi sugeruje, że walczy się w grze dużo i to w dodatku w dość perfidny sposób, bo cały czas w tych samych miejscach. Da się chociaż przebiec obok?„Od czasu do czasu trafiamy jednak do lokacji, które po odblokowaniu udostępniane są jako „komnaty wyzwań”. W takich momentach drastycznie podnosi się poziom trudności, a my będziemy powtarzali dany układ kilka razy. ”A może raczej będziemy zmuszeni? Właściwie opis z „komnatami wyzwań” jest niejasny. Czy one są zupełnie opcjonalnym elementem gry, czy raczej „opcjonalnym dopóki jeszcze raz do niej nie wejdziesz, do czego będziemy cię zmuszali przez całą grę, bo jest to jedyna droga do jakiejś bzdurnej rzeczy/osoby/lokacji. ”„„komnaty wyzwań” poznawaliśmy już w trakcie przechodzenia jej zasadniczej części. ”Bo rozumiem, że to drugie. „Na pochwałę na pewno zasługuje to jak zrealizowano zachowanie przeciwników. ”„Szkoda tylko, że nawet kiedy go zobaczą i odszukają, ukrycie się w szybie wentylacyjnym sprawi, że nie będą mogli go dopaść, a po chwili zapomną, że jeszcze przed sekundą do niego strzelali i rozejdą się każdy w swoim kierunku. Bez sensu, prawda?”Czyli w wąskim, korytarzykowym Arkham nie można nawet zaprogramować szukania w wentylacji? Tu się trochę czepiam. W porównaniu z wcześniej wymienionymi przykładami zachowania przeciwników, problem z wentylacją wydaje się drobnostką, ale jak człowiek chwilę pomyśli, to może znaleźć jakieś bardziej sensowne rozwiązanie tego problemu. Prosta rzecz, dać im drabinkę, albo kazać im się gapić na wentylację, czekając na zeskok Batmana. Ale za 200 zł nie ma się co spodziewać, że będzie im się chciało przemyśleć i ten element. „Batman pomimo swojej sprawności czasem zachowuje się jak paralityk i nie potrafi wejść na zwykłe biurko czy podciągnąć się w miejsce, które powinno być dla niego łatwo dostępne. Gra cierpi też z powodu niewielkiej interaktywności otoczenia. Zdecydowanie można było to dopracować. ”I te też. Bo w wąskim, korytarzykowym Arkham w którym w sposób widowiskowy walczymy po raz –nty z przeciwnikami, którzy nie stanowią dla Batmana zagrożenia nawet na najwyższym poziomie trudności, nie ma miejsca nawet na wejście na biurko. „Dzieło Rocksteady na pewno spodoba się wielbicielom gier akcji”No właśnie wychodzi, że nie za bardzo. Jak rzecz sprowadza się do używania dwóch przycisków (choć podobno używa się aż czterech, co wyczytałem w recenzji IGN), wspomaganych jakimiś dodatkowymi narzędziami i wszystko jest beznadziejnie łatwe nawet na najwyższym poziomie trudności, to raczej takie osoby świadomie po tę grę nie sięgną. Odwołam się do recenzji GameSpy’a, która w pewnym sensie zgadza się z autorem na temat walki:„But when an out-and-out melee breaks out, it really boils down to pure button-mashing. Yeah, the game makes some noise about a combo system, and gives you some swanky one-punch knockout upgrades to unlock. But nine times out of 10, you can just mash a couple of buttons and watch Batman win. The boss fights — save for a fairly cool showdown with Poison Ivy — are especially unimaginative, and usually boil down to „the villain is throwing a bunch of guys at you. ” Only a trio of Batman rogues actually enter physical combat themselves, and it’s never one-on-one. ”Rozumiem, że mechanika rozgrywki składa się z trzech elementów: walki, skradanki i eksploracji. I akurat walka okazuje się być wyjątkowo cienkim elementem gry. Śmieszne jest to, że dali Batmanowi pięć gwiazdek, chociaż ten cytat właściwie powinien sprowadzać ocenę w dół do czterech. Oczywiście co z tego, że mechanika rozgrywki kuleje, skoro jest FABUŁA i jest BATMAN! Kurde mol, trzeba było książkę wydać, film zrobić czy coś, i oszczędzić graczom cierpień. „i wszystkim tym, którzy czekali na porządną, poprawnie zrealizowaną grę o superbohaterze. ”To w końcu ta gra jest porządna czy poprawna? Skłaniam się ku temu drugiemu. „Za takie pieniądze chciałbym otrzymać produkt, który mogę przejść nie tylko raz. Niestety w przypadku nowego Batmana nie ma o tym mowy, chyba że gracie na najniższym poziomie trudności i nie zwracacie uwagi na znajdźki. ”Batman: Arkham Asylum, to gra płytka i gdy poznamy fabułę i wszystkie triki z nią związane, nikt do niej nie wróci. W każdym razie tak wynika z recenzji. Zagram w Batmana jak wyjdzie na PC-ta, żeby się przekonać jak to właściwie jest, bo mam wrażenie, że wszyscy są zakochani w fabule gry, fajnych głosach i widoczkach. Coś jak z BioShockiem, który właśnie czymś takim jest – fajna fabuła, fajne głosy, fajne widoczki, ale gra cienka.
Jak dla mnie 10. 00
@8 Wow – Ty nawet nie zauważyłeś, że czytałeś (czytałeś?) recenzję Batmana z Xboxa. I jak tu w ogóle zaczynać dyskusję? 10/10 gra nie ma wad – masz absolutną rację. Zapomniałem dodać – to arcydzieło jest. . .