„Co oni chcą zrobić z NASZYM Operation Flashpoint?” – słychać na forach na całym świecie, a nawet poza nim. „Zamierzają je zniszczyć! Odchudzić tak, żeby działało na konsolach! Zrezygnować z ekstremalnie realistycznego modelowania lotu pocisków oraz okroić wybór dostępnej broni!” Tragedia, olaboga, ratunku i w ogóle! Operation Flashpoint została zdradzona, czy ja dobrze słyszę?
Producenci z Codemasters, którzy – przynajmniej na razie tak to wygląda – odwalają kawał dobrej roboty i przygotowują naprawdę świetną gierkę, muszą się wręcz tłumaczyć wszem i wobec (również przedstawicielom prasy), że na pewno postawią na realizm, że wiedzą jakiego kalibru jest jaka broń i że sami są maniakami militariów. Główny projektant gry, Clive Lindop, na każdym kroku podkreśla, że kiedyś prowadził własną stronę poświęconą broni, wobec czego ma prawo pracować nad OF2. A moim zdaniem powinien wszystkim zgrabnie pokazać środkowy palec.
Przecież, moi drodzy flashmaniacy, wy już dostaliście swoją grę. Czczona przez was Bohemia wydała swój sequel do Flashpointa – realistyczny, brzydki i tak zabugowany, jak lubicie. Nie rozumiem, dlaczego nagle się okazało, że jednak czekacie na grę Codemasters, która – według was samych – od początku była skazana na porażkę, jako produkt konsolowy i plastikowy. Jeśli kiedyś uznaliście, że tylko Arma jest godna noszenia miana pełnoprawnego sequela, to się teraz nie wtrącajcie.
Rozumiem, że Codies, licząc na zbicie majątku po wpadce Bohemii, chce jednak uczynić ukłon w kierunku wielbicieli oryginału. Ale chłopaki, nie dajcie się poniżać! Róbcie swoje, z tego co widać, jesteście na dobrej drodze, a jeśli nawet M-16 będzie strzelał podejrzanie podobnie do AK-47, to co z tego? Zróbcie grę, w którą będzie się dało grać, w której będą emocje, strategia, no i która nie będzie się przewracać co pół minuty. Skoro spadł na was obowiązek bycia wyklętym przez fanów jako „złodzieje cudzej marki” to dźwigajcie go z honorem. I nie słuchajcie hardkorowców.
Zróbcie tak, jak Valve – oni też ryzykowali sporo, przerabiając Team Fortress na kreskówkową strzelankę, zamiast pozostać przy militarystycznym temacie. Ale teraz już ci, którzy pamiętają oryginalne Team Fortress (pewnie niewielu z nich jeszcze żyje), nie odważą się otworzyć internetowej gęby i skrytykować Valve. Bo tak, Team Fortress 2 to w pewnym stopniu zdrada oryginalnej marki i jej fanów. Ale w zamian chłopaki od Half-Life dali nam niezwykle grywalną strzelankę, pełną werwy, humoru, wyglądającą świetnie i cieszącą się ogromną popularnością. Czemu nie powtórzyć tego schematu?
Panowie, nie bójcie się trochę odstąpić od standardów i oczekiwań wąskiej grupy fanbojów (no dobrze, sporego community Operation Flashpoint). Pokażcie, że nie trzeba iść krok w krok za oryginałem, żeby stworzyć dobry sequel. Realizm w tej grze jest ważny. Ale chyba ważniejszy jest polot, interesujące misje i odrobina świeżości. A kto chce, niech gra w Armę.
„a jeśli nawet M-16 będzie strzelał podejrzanie podobnie do AK-47, to co z tego? Zróbcie grę, w którą będzie się dało grać, w której będą emocje, strategia, no i która nie będzie się przewracać co pół minuty. „Otóż dużo z tego. Takich gier, gdzie AK strzela podobnie M16 jest cała masa. Po co kolejna? I nie rozumiem czemu ma służyć podkreślanie awaryjności i zabugowania Army. Rozumiem że skoro wyszła niedopracowana Arma to każda gra, która pójdzie w stronę realizmu ma być tak samo skopana i nie należy ich robić. Ahaaaaaaa. . . a nie jednak nie „aha”. Nijak nie potrafię dostrzec logiki tego sylogizmu. Nie rozumiem za to, jak można kibicować spłycaniu Operation Flashpoint. Może gra była dla Ciebie za trudna, może nie gustujesz w tego typu produkcjach. W blogu pod przykrywką narzekania na narzekających odnajduję manifest „mnie sie nie podoba, więc nikt ma nie dostać”, który uważam za śmieszny i absurdalny. Ubierasz wszystko w ładne słowa, ale za „polotem, grą pełną werwy” kryje się bezmózga infantylna zabawa, jedynie UDAJĄCA realistyczną (oczywiście realizm jest umowny, nie czepiajcie się słówek). Nie potrzebna jest więc, kolejna gra w której AK strzela identycznie jak M16. Nie potrzebna jest kolejna gra pełna werwy, humoru, polotu i całej masy dobrej zabawy. Potrzebna jest gra realistyczna, ale bez bugów. Taka Arma, tylko lepsza. To że Bohemii nie wyszło, nie oznacza że ma nie wyjść „Kodumistrzom”. A na realistyczną produkcję, wiernie odwzorcowującą realia wojenne czekają, jak sam napisałeś, rzesze fanów. Jeżeli nie jesteś jednym z nich, to nie życz im (nam) źle. Jeśli jesteś. . . cóż, nie przyznawaj się.
Po prostu sprzeciwiam się postawie fanów OPF, którzy najpierw wyklęli Codies i całowali po nogach Bohemię, a kiedy okazało się, ze Arma to niewypał, suszą głowę tym, których wcześniej przeklinali. O co tu chodzi?
Nie kibicuję spłycaniu OF per se. Jestem przeciwny obłudnym fanbojom, którzy najpierw nie chcieli OF2, a teraz nagle chcą. To jest śmieszne i absurdalne.
Rozumiem, że dla Ciebie „pełna werwy” równa się „bezmózga i infantylna” czyli KAŻDA gra, która ma polot ALE NIE JEST REALISTYCZNA jest do bani? Dziwny tok myślenia.
Nie, to znaczy, że spokojnie czekajcie na Armę 2, skoro tak lubicie gry REALISTYCZNE. Sami uznaliście, że OF2 będzie NIEREALISTYCZNE, więc się teraz nie wcinajcie. Taki jest tok mojego rozumowania.
A dlaczego? Jestem gorszy bo nie czekam na taką grę? Mam się nie przyznawać? To wstyd? Oj, zaiste wielki z Ciebie autorytet.
Komentarz do posta powyżej:Jeżeli szukamy realizmu to proponuje Paintballa zamiast gierki, jeżeli chcemy połączyć realizm z przyjemnością proponuje Iraq i Afgan płacą 5000-6000 złotych podczas misji i jest masa chętnych:) Znajdziemy tam naszego Beryla który strzela prawie jak AK, a jak poprosimy kolegę z Marines to i postrzelamy M4A1 który też strzela prawie jak M16:)A tak w ogóle to mamy Americas Army:)
Co to za pierdoly? Jak sie przejmuje licencje na okreslony tytul, to wypada jednak zachowac jego podstawowe zalozenia w nastepnych produkcjach. Czytajac takie wypowiedzi boje sie, ze kiedys pojde na gwiezdne wojny a wyswietla mi m jak milosc.
Kupili prawa to mogą sobie zrobić z Operationa nawet symulator robienia lodów. . . włoskich czy tam innych. Ich sprawa. Dla mnie choćby nie wiem co zrobili to i tak OF nie będzie symulatorem pola bitwy, żadna gra nie będzie! Chyba nawet nie doczekamy się nawet gry zbliżonej do realistyki. Co innego MFSX gdzie możemy wyliczyć matematycznie parametry lotu, deszcz, awarie silnika, urwanie statecznika itp tak samo jak w jakiś wyścigach ale w strzelance? Podam przykłady:1) Już samo to że w symulatorach lotu czy wyścigach mamy specjalne kontrolery oznacza że o symulator strzelanki raczej będzie trudno. Jak w ogóle mysz, może odwzorować karabin, np jego odrzut? Jeden kolo powie że recoil powinien wynosić 2,5 czegoś tam a inny powie” A ja byłem w woju, co dzień „szłem” na siłkę mam 60 cm w ręce i mi tak kałacha nie odrzucało” Drugi zaś powie, że znowu za słaby ten odrzut. To co? Logowanie: Wysyłamy wyniki badania lekarskiego i na podstawie mamy odrzut? :)2) Stres, emocje, strach, ogłoszenie – jak to wyliczyć? Jeżeli obok ciebie wybuchnie granat a nad głową przeleci kilka pocisków to wiadomo, że twoja efektywność spada i gorzej celujesz niż kiedy jesteś wyluzowany. Wiadomo, że bardziej trzęsą się ręce gdy zachodzisz 3 wrogów od tyłu, gdy masz ich jak na widelcu – no chyba że jesteś John Rambo. Jakiś wspólny algorytm? A jak jestem np. jestem ratownikiem w pogotowiu i co dzień się stykam, że śmiercią innych to teoretycznie jestem odporniejszy na stres i mój wskaźnik efektywności bojowej (tak go nazwijmy) powinien być wyższy niż u innych graczy. Więc co może podczas logowania do systemu wysyłamy zaświadczenie o stanie psychicznym? Dobry wynik + 10PTK do wskaźnika!3) Jak wyliczyć wpływ obrażeń na strzelanie np. dostałem odłamkiem w prawy nadgarstek, więc muszę naciskać spust lewą ręką, ale jak tak się składa, że bylem w różowych beretach:) i potrafie strzelać z lewej ręki równie dobrze więc z jakiej paki mam teraz gorzej strzelać. Dlaczego na stojaka mam strzelać gorzej jak na leżąco skoro całe życie na alasce strzelałem do kaczek na stojaka?4) I dlaczego 12 latek w okularach z wadą -6 na prawe oko ma prawo dostępu do snajperki, skoro raz że nie widzi to dwa nawet by jej nie podniósł? Co to za realistyka?Oczywiście to co napisałem powyżej to jeden wielki LOL, czepianie się wiem, ale wiecie o co mi chodzi. Jak szukasz mega grafy i realistyki to zgłoś się na Paitballa a nie wymagaj niemożliwego od twórcy gier. . . .
#4 Czepiasz się słowa „realizm”, choć dobrze wiesz co ono oznacza w odniesieniu do gier komputerowych. W dodatku prosiłem by tego nie robić, ale usilnie próbujesz wykazać, coś oczywistego, narażając się przy tym na śmieszność, a przy okazji odbiegając od tematu. A z tym Paintballem też się uspokój, bo widzisz ja gram i (idąc Twoim rozumowaniem) realizmu to tam też nie ma.
„realizmu to tam też nie ma”:) To chyba nie dostałeś porządnie kulką w udo albo w. . ^^Jasne że jest, od bólu aż po taktykę, jest trafienie wypadasz z gry, no chyba że chcesz zamiast paintballa amunicję ostrą. . . Ja tam z autorem zgadzam się w 100% dajcie codemasterom wolną rękę i oceniajcie grę jak już wyjdzie, a nie z góry zakładacie że będzie slaba.
tak w sumie to nie wiem o co chodzi – i w tym blogu i w tych przywoływanych narzekaniach. OFP2 wygląda na jeszcze bardziej realistyczne niż pierwowzór i ArmA przecież. Żeby wiernie oddać sprzęt wroga (a to będą Chińczycy), Codemasters trzymają całą grupę kolesi gdzieś w Hong-Kongu, którzy bawią się chińskimi pukawkami i „przerabiają” je na cyfrową formę. A pół tony zdjęć Sachalinu (gdzie będzie się rozgrywała akcja), zrobionych przez wysłany team i przez miejscowych, od których devs skupowali zdjątka na potęgę, na podstawie których modeluje się teren gry? Po co się tak męczyć, skoro się nie chce realistycznej gry? Jest wręcz przeciwnie, niż twierdzą tamci narzekacze – i jestem pełen podziwu dla Codemasters, że idą w tą stronę, zamiast zrobić tak jak im radzi Malacar :)ale zgadzam się z twierdzeniem o ArmA 🙂 zabugowane i do kitu. Zagrałem z kolegami kilka co-opów i zwątpiłem. Bardziej realistyczny, ciekawszy i teamplayowy jest BF2: Project Reality.
Wiadomo, że gry symulacyjne są tylko symulacją symulacji 🙂 W sumie też nie wiem (jak Seraphim) o co wam chodzi 🙂 Lubię gry, kiedy dostaniesz 1 strzał, góra 2 i leżysz na amen – to zupełnie to innego niż chodzenie ze 100pkt. życia i 200 pkt. pancerza 🙂 Operation Flashpoint dał mi niesamowite przeżycia (tak z placu boju!). Pamiętasz 1 misję jak człowiek kurczowo starał się trzymać szyku i połapać się co się dookoła dzieje? Dopiero po kilku godzinach gry człowiek nauczył się jak strzelać. Tak! Strzelać! Po przejściu kilkudziesięciu gier FPP w OFP ja tego nie umiałem dobrze robić! Jeżeli postęp w OFP2 w stosunku do OFP1 będzie taki jak pojawienie się tego pierwszego to wsiąkam. Czasem nie warto eksperymentować – o ile robienie 10ciu części Simsów czy Pesów jest kręceniem lodów to tutaj idzie o coś ważniejszego. O utrzymanie najlepszego poziomu w dziedzinie symulatorów żołnierza.
Gra to GRA. Rządzi się własnymi prawami Ma być fajna i grywalna. Jeśli dodatkowo trzyma się realiów ( w rozsądnych granicach) to tylko plus.